Jak Fabregas planuje uratować Arsenal (wywiad z Cesciem)

Jak Fabregas planuje uratować Arsenal (wywiad z Cesciem) 06.09.2007, 16:48, Mateusz Kolebuk 4 komentarzy

"Ciągle brakuje mi trochę pewności siebie. Na każdym treningu wkurzam się bo wydaje mi się że mogłem wypaść lepiej." Cztery lata po jego przybyciu, nowy talizman "Kanonierów" opowiada redaktorowi dziennika The Guardian, Donaldowi McRae, dlaczego strata Henry'ego okazać się może dla Arsenalu korzyścią.

"Dość trudno mi w to uwierzyć," opowiada Cesc Fabregas ściągając bejsbolówkę i lekko ją zginając w geście prawdziwego zaskoczenia. "Przyleciałem do Londynu we wrześniu 2003 roku - tak więc w przyszłym tygodniu miną cztery lata odkąd zostawiłem Barcelonę dla Arsenalu. Wszystko dzieje się tak szybko, to niesamowite. Miałem 16 lat, teraz mam 20. Wiele się zmieniło."

Młody hiszpański pomocnik, symbol nowego serca klubu piłkarskiego przechodzącego stresujące zmiany, był kiedyś tylko kolejnym obcokrajowcem próbującym odnaleźć się w nowym, dziwnym kraju. Fabregas wyrósł jednak na gracza otaczanego największą w Arsenalu czcią i drugą, zaraz po Arsenie Wengerze, postać wiązaną najmocniej z przyszłością londyńskiego klubu. Niezakończona ciągle walka o własność klubu przyczyniła się do odejścia Davida Deina, największego sprzymierzeńca Wengera w zarządzie, jak również strat najważniejszych od lat zawodników.

Transfer Thierriego Henry do Barcelony na samym początku lata dodatkowo obnażył fakt jak mocno Arsenal polega na Fabregasie. Gdyby Katalończyk zaakceptował ofertę Realu Madryt i zdecydował się podobnie jak Henry na grę w Primera Division, "Kanonierzy" byliby prawdopodobnie w rozsypce. Uznawany za nowy talizman Londyńczyków Fabregas uważa jednak, że transfer francuskiego napastnika może zapoczątkować buntowniczo pozytywną transformację. Jest on intrygująco szczery kiedy przyznaje że sama obecność Henry'ego często wystraszała jego kolegów z drużyny.

"Thierry jest najlepszym zawodnikiem z jakim grałem. Nie ma cienia wątpliwości. Ale jest jedna sprawa. To Thierry Henry. Kiedy zacząłem grać w Arsenalu, czułem się jakbym był "mały" a on "wielki". Wiele to dla mnie znaczyło i na początku zwyczajnie się bałem. Zawsze gdy miałem piłkę wydawało mi się że nie ma innego wyboru jak tylko szukać gdzie on jest. Robiłem tak bo, po pierwsze jest najlepszy, a po drugie czułem że muszę mu podać. On ma tak silny charakter, że samą swoją obecnością powodował u mnie takie właśnie myślenie. Potrzebowałem żeby mi powiedział, 'Słuchaj, nie zawsze musisz podawać właśnie do mnie.' Jak już mi tak powiedział, to poczułem się swobodniej i miałem dzięki temu jeszcze więcej asyst. Thierry jest bardzo inteligentnym człowiekiem i życzę mu w Barcy wszystkiego najlepszego."

Czy kiedy ubiegał się o niego Real i osobiście dzwonił do niego prezydent stołecznego klubu, Ramon Calderon, to nie kusiło go by pójść śladami Henry'ego do ligi hiszpańskiej? "Nie. Zawsze wiedziałem że zostanę. Szczególnie kiedy odszedł Thierry, wiedziałem że będzie to dla mnie w klubie bardzo ważny rok. Stanowi to dla mnie wyzwanie osobiście, ale także dla drużyny - wygrać coś bez Thierriego. Był typem zwycięzcy i oczywiście będzie go nam brakować, ale mamy teraz inne możliwości. Jeśli uda nam się bez niego odnieść sukces, znaczyć to będzie że jesteśmy wielkim zespołem. Rozpoczynamy nowy projekt bez zawodników takich jak Thierry i Patrick [Vieira] ale stać nas na osiągnięcie czegoś wyjątkowego."

Wpływ Wengera na jego najbardziej znanych podopiecznych - Vieirę, Henry'ego i Fabregasa - nie ulega dyskusji. Wyjaśnia to dlaczego cała przyszłość Arsenalu tak często uzależniana jest od tego czy ich trener zostanie po sezonie w klubie. "Wierzę że Arsene podpisze nowy kontrakt. Zdecydowanie. Myślę że zostanie gdyż wie że Arsenal bez niego nie będzie już tym samym. Dla mnie byłoby to idealnym rozwiązaniem bo ciągle się czegoś od niego uczę. Jescze częściej teraz ze mną rozmawia. Na początku naszej współpracy nigdy nie wywierał na mnie presji. Jego wiedza jest tak ogromna że wystarczy dobrze go słuchać."

Fabregas jest zrozumiale ostrożny kiedy pytany o kontrowersyjne odejście Deina. " No cóż, wtedy właśnie wszyscy zaczęli zastanawiać się czy boss zostanie czy raczej odejdzie. Nie wiem czy miało to jakikolwiek wpływ na decyzję Thierriego ale musimy teraz skoncentrować się na futbolu oraz wygrywaniu meczów i tytułów. Kto wie co może wydarzyć się w przyszłości? Na chwilę obecną tworzymy kolektyw i chcemy wygrywać. Naprawdę czuję że możemy coś w tym sezonie zdobyć.

Dużo z tymi chłopakami trenuję i widzę że obecna ekipa ma zarówno odpowiednią jakość jak i motywację. Po porażkach zawsze się wkurzają. Denerwujemy się na siebie gdy nie robimy czegoś jak trzeba, ale żeby w piłce coś osiągnąć potrzebne są właśnie taka pasja i żądza wygranej. Ten zespół ma to wszystko. Nie wystarczy jednak że tobie o tym wszystkim poopowiadam. Słowa musimy zamieniać w czyny."

I w ten oto sposób, przywiązany zarówno do klubu jak i Wengera, Fabregas planuje zdopingować młodą drużynę znaną z zachwycającej oko, ale i też marnotrawnej gry , do włączenia się w walkę o mistrzostwo Anglii i triumf w Lidze Mistrzów. Ostatnie cztery lata wpoiły w niego siłę i równowagę które sugerują że może stanąć na wysokości zadania.

"Dumny jestem z tego jak sobie poradziłem, ale wiedziałem czego chcę zanim tu przyjechalem. Świadom byłem że jeśli będę musiał przez dwa lata być skazanym na siebie, to o ile będzie to oznaczało grę w pierwszym składzie, to sobie jakoś poradzę."

Fabregas z gorzkim uśmiechem ujawnia jak jego obsesja na punkcie piłki doprowadza do szału jego lepszą połowę. "Kiedy rozmawiam w domu z Carlą to czasem zaczyna na mnie krzyczeć bo w tym samym czasie oglądam mecz dwóch przeciętnych drużyn ligi holenderskiej albo spotkanie które widziałem wcześniej już cztery razy. Jest na mnie zła bo ciągle mi w głowie tylko piłka, piłka i piłka. Ale zawsze ze mną tak było. Może kiedy myślę o meczu albo oglądam go ponownie żeby zobaczyć co zrobiłem dobrze a co nie tak to daje mi to czas na refleksję."

Dowodem na inteligencję Fabregasa jest na pewno to że mimo swego wieku gotów jest przyznać, "Ciągle jestem trochę nieśmiały i niepewny siebie. Czasami, nawet po wygranym meczu, jestem na siebie zły, bo mogłem zagrać lepiej. Po każdym treningu denerwuję się że nie było wystarczająco dobrze. Ale zupełnie inaczej jest w trakcie meczu, kiedy muszę pokazać charakter. Poza stadionem zamartwiam się i bla-bla-bla ale na boisku jestem zawsze pewny siebie."

I mimo tego kompleksy powracają jak tylko opadną meczowe emocje? "Zdecydowanie. Nie muszę mówić mojej rodzinie kiedy nie jestem w sosie bo oni od razu to widzą i wyczuwają. Są moimi rodzicami i ponieważ ciągle jestem młody to właśnie do nich zwracam się czy jestem szczęśliwy czy smutny. Z moją partnerką jest tak samo. Jak tylko przekroczę próg domu, widzą po moim wyrazie twarzy jaki mam nastrój. Rozmawiamy godzinami jak tylko przejdzie mi złość i jestem spokojniejszy."

Jego zaskakującą młodzieńczość potwierdzają wspomnienia początków jego kariery w Londynie. "Kiedy strzeliłem pierwszego gola w barwach Arsenalu, w meczu przeciwko Wolverhampton, w domu świętowałem pijąc Colę i zajadając jajko niespodziankę Kindera. Nawet teraz dwa razy w miesiącu odwiedzam irlandzką właścicielkę mojego poprzedniego mieszkania. Noreen to bardzo miła pani, która bardzo pomogła mi i Philippowi Senderosowi kiedy mieszkaliśmy z nią i jej synami. Spędziłem z nią dwa i pół roku i był to wyjątkowy okres. Ostatnie 18 miesięcy spędziłem mieszkając głównie sam. Moja dziewczyna studiowała w zeszłym roku w Londynie i była tu ze mną, ale teraz wróciła do Hiszpanii żeby skończyć naukę."

Inne znajome twarze również zniknęły. "Oprócz Gilberto, Kolo [Toure] i Jensa [Lehmanna] - tylko tych trzech - drużyna sporo się zmieniła odkąd przyszedłem. Ale spójrzcie na Barcelonę. Trzy sezony temu byli ekipą przechodzącą wiele zmian, bo przez sześć lat niczego wielkiego nie zwojowali. Zmienili skład kompletnie i zaczęli znowu wygrywać. Czasem potrzeba zmian."

Część zmian wiąże się z gotowością Arsenalu by stawić czoło coraz bardziej fizycznie grającym przeciwnikom. "Prawdą jest że wcześniej nie czuliśmy się zbyt pewnie jadąc na mecze z Evertonem czy Boltonem. Trzeba się jednak uczyć i potrzebowaliśmy dwóch lat żeby zmienić psychiczne podejście do takich spotkań. Zanim tak sie stało, wiedzieliśmy jak grać będą drużyny takie jak Blackburn czy Bolton, ale nie byliśmy pewni czy sobie z tym poradzimy. Teraz jesteśmy gotowi na ostrą walkę. Naszym celem jest pokazanie że nie ma znaczenia czy gra się z nami fizycznie, czy długą piłką, czy też po ziemi - tak czy inaczej łatwo się nie poddamy."

Nawet grając w Lidze Mistrzów przeciwnicy próbują przestraszyć Arsenal agresywnością. Kapitan Sparty Praga, Tomas Repka, były "twardziel" West Hamu, tuż przed meczem w Pradze zapowiedział że podda nogi "Kanonierów" specjalnemu traktowaniu. "Jedliśmy obiad," wspomina Fabregas, i Tomas Rosicky przekazał nam słowa Repki. Nie lubię słuchać takich słów z ust przeciwników."

Fabregas nie pozostał Czechowi dłużny i kulejący Repka przedwcześnie zakończył pikantne spotkanie w Pradze. Wyglądało na to że Katalończyk drwił z Repki kiedy ten leżał na boisku. Czy cieszył się z nagłówków w prasie typu "Fabregas Egzekutor"? "Nie!" śmieje się skonsternowany,kręcąc głową. "Nauczono mnie grać w piłkę, a nie kopać przeciwników po nogach. Oczywiście, czasem sytuacja wymaga by tak zrobić aby pomóc drużynie. Mogę jednak zagwarantować że stylu gry nie zmienię."

Jednak próby udowodnienia że twardą nieustępliwość uda się Fabregasowi pogodzić z jego kreatywnością mogą zaprzeczyć opiniom o wątłości drużyny której ma przewodzić. Zbliżający się do czwartej rocznicy pobytu w Arsenalu, nazywany "cudownym dzieckiem" Hiszpan, coraz bardziej pokazuje swoją siłę i męskość - nawet kiedy słodko się uśmiecha i protestuje że "Nie jestem ostry w stosunku do innych, tylko i wyłącznie dla siebie."

Cesc Fabregas autor: Mateusz Kolebuk źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
Maris228 komentarzy: 217823.09.2007, 13:03

Cesc ma talent osobowosc i charakter chce go w Arsenalu na zawsze FOREVER!!!

GO GO GUNNERS !!! I LOVE ARSENAL FOREVER

TimoQ komentarzy: 60617.09.2007, 21:25

on to poprostu zloty chlopak w arsnealu

Arsenal_Londyn (zawieszony) komentarzy: 72414.09.2007, 19:36

Fabregas jest teraz numerem jeden drużyny. Chłopak ma talent. Wierzę że w tym sezonie rozwinie w pełni skrzydła.

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Wolves - Arsenal 20.04.2024 - godzina 20:30
? : ?
Arsenal - Aston Villa 14.04.2024 - godzina 17:30
0 : 2
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Manchester City32227373
2. Arsenal32225571
3. Liverpool32218371
4. Aston Villa33196863
5. Tottenham32186860
6. Newcastle321551250
7. Manchester United321551250
8. West Ham331391148
9. Chelsea311381047
10. Brighton3211111044
11. Wolves321271343
12. Fulham331261542
13. Bournemouth321191242
14. Crystal Palace32891533
15. Brentford33881732
16. Everton32981527
17. Nottingham Forest33791726
18. Luton33672025
19. Burnley33482120
20. Sheffield Utd32372216
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland205
O. Watkins1810
Mohamed Salah179
D. Solanke173
A. Isak171
C. Palmer169
Son Heung-Min159
J. Bowen155
P. Foden147
B. Saka147
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
redbox.pl
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl
UdanaRandka.com