"To typ piłkarza, który wykorzystuje swoją szansę"

16.08.2019, 21:35, Michał Lis 21 komentarzy

Było więcej czarujących debiutów niż pierwszy występ Bielika dla Derby County. Jego przyszły kolega z zespołu, Wayne Rooney, strzelił trzy gole w debiucie w Lidze Mistrzów, Orson Welles zszokował branżę filmową dziełem pod tytułem Obywatel Kane. Kto może zapomnieć o albumie Oasis Definitely Maybe, który ukształtował pokolenia?

Debiut Krystiana podczas pierwszej rundy Carabao Cup był mniej pomyślny niż wcześniejsze przykłady, jednak i tak zdołał on rozbudzić apetyty kibiców Baranów po swoim występie na środku obrony. Polaka porównywano do wielu znanych piłkarzy - Rio Ferdinanda, Patricka Vieiry, a Gianfranco Zola widzi w 21-latku podobieństwo do najdroższego obrońcy na świecie Harry'ego Maguire'a.

- W małym stopniu Krystian jest podobny do byłego obrońcy Leicester. Przy piłce jest bardzo pewny siebie i prezentuje nowoczesny styl gry. Nigdy nie boi się otrzymać piłki i zagrać jej do przodu - zaczął były piłkarz Chelsea.

Lecz nie tak szybko. Polak jest utalentowany na dwóch pozycjach, co wzbudza pozytywne emocje na Pride Park, ale jest względnie mało doświadczony. Przed dołączeniem do Derby za rekordową sumę, 21-latek rozegrał tylko 46 spotkań na poziomie seniorskim, jednak bardzo szybko zdążył sobie wyrobić opinię mądrego piłkarza, który twardo stąpa po ziemi spędzając czas na wypożyczeniach w Birmingham City, Walsall i Charltonie.

Krystian pierwszy raz zasmakował prawdziwego brytyjskiego futbolu podczas pobytu w drużynie wcześniej wymienionego Zoli w 2017. Od stycznia do maja zagrał w dziesięciu spotkaniach w Championship, gdzie zdążył pokazać się z dobrej strony.

- Najbardziej zrobiła na mnie wrażenie jego osobowość. Kiedy do nas przyszedł, było wokół niego wielu doświadczonych graczy i wcale nie wydawał się wystraszony czy wycofany. Po prostu grał w piłkę nożną - relacjonuje były trener Birmingham.

Michał Zachodny, który na co dzień pisze dla serwisu Łączy Nas Piłka tak opisuje mentalność Bielika.

- Byłem w Londynie, kiedy Charlton rozgrywał swój mecz. Spotkałem Krystiana akurat gdy obchodził urodziny i już wtedy miał plan na swoją dalszą karierę. Opowiadał mi o grze dla Lee Bowyera i o tym, gdzie widzi się za pięć lat. Powiedział mi, że będzie dla niego wielką porażką, jeśli wkrótce nie będzie regularnie grał w jednej z pięciu najlepszych lig w Europie. Ma do tego możliwość, nawet jeśli Arsenal nie dał mu szansy - opisuje Zachodny.

Rosły pomocnik, który już w wieku 16 lat zadebiutował w pierwszej drużynie Legii Warszawa, zanotował tylko pięć ligowych meczów dla stołecznego klubu zanim przyciągnął wzrok Arsene Wengera. To mówi wiele o jego potencjale. Jednak w barwach Kanonierów zagrał tylko dwa razy. Ryan Hubbard, który śledzi losy Krystiana tak opisuje przenosiny do Arsenalu.

- Opuszczając Legie w tak młodym wieku i idąc do tak wielkiego klubu jest wobec ciebie wielka presja. Martwiliśmy się, że nie poradzi sobie i szybko zniknie z radaru, ale jego wypożyczenie do Charltonu było genialnym ruchem. Pomimo tego, że było mu bardzo ciężko przebić się do drużyny Emery'ego, pozbycie się takiego piłkarza jest głupią decyzją - komentuje dziennikarz.

Przeciwko czwartoligowemu Scunthorpe w Pucharze Ligi Bielik dominował w powietrzu i popisywał się szerokim wachlarzem podań. To właśnie na środku obrony nowy trener widzi Polaka w swoim składzie.

- Krystian może grać na pozycji numer sześć lub jako stoper. Gdy piłkarz potrafi grać na dwóch lub trzech pozycjach to dobre dla jego rozwoju, ponieważ może doskonalić się w wielu aspektach gry - zakomunikował Cocu.

Model nowoczesnego stopera grającego piłką tylko pomoże 21-latkowi w rozwoju pod okiem holenderskiego trenera, który może pielęgnować karierę swojego nowego podopiecznego. Z pewnością powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski stanie się niebawem faktem.

- Jestem pewny, że kibice z Polski są podekscytowani myślą, że Bielik może za parę lat stanowić o sile defensywy reprezentacji. Krystian jest jednym z tych piłkarzy, którzy wykorzystują swoją szansę i zostają liderami na boisku - zakończył Michał Zachodny.