Rzut oka na szczegóły: Sanogo i Campbell

25.09.2014, 11:10, Adam Cygański 11 komentarzy

Arsenal w minionym sezonie był często krytykowany za to, że jego jedyną opcją w ataku był Olivier Giroud. Francuz w kampanii 2013/14 rozegrał 36 z 38 meczów ligowych i strzelił w nich 16 goli, jednak zdecydowanie brakowało mu wsparcia ze strony innych napastników.

Pierwszym zmiennikiem Girouda był Nicklas Bendtner, który przed rozpoczęciem obecnej kampanii opuścił północny Londyn. Duńczyk przyzwoicie wywiązał się ze swojej roli, gdyż w obu meczach ligowych, w których nie mógł zagrać Francuz, on strzelał gole. Arsene Wenger chciał mieć jednak w ataku kilka różnych opcji i w sezonie 2014/15 ma ich bardzo wiele.

Po pierwsze na myśl przychodzi od razu Alexis Sanchez, który trafił do Arsenalu z FC Barcelony i który już kilka meczów The Gunners rozegrał na pozycji nominalnej "9" (dokładnie 3 i strzelił w nich 2 gole). Ponadto w ostatni dzień letniego okienka transferowego na Emirates Stadium zawitał Danny Welbeck.

Arsenal ma jednak jeszcze dwóch kandydatów do gry na środku ataku - Yayę Sanogo i Joela Campbella. Obaj ci gracze zaimponowali kibicom The Gunners podczas pierwszego meczu Emirates Cup, kiedy to Sanogo strzelił cztery gole, a Campbell jednego, a Arsenal pokonał mistrza Portugalii, Benficę, 5-1.

Oczywiście Sanogo nie jest na The Emirates nową twarzą. Już w minionym sezonie grał on w Arsenalu, do którego trafił z AJ Auxerre i rozegrał w barwach Kanonierów kilka naprawdę obiecujących meczów. 21-latek rozpoczął w wyjściowym składzie zwycięskie spotkania z Liverpoolem i Evertonem w Pucharze Anglii, zagrał w półfinale i finale tych rozgrywek oraz również w wyjściowym składzie zagrał przeciwko Bayernowi Monachium w Lidze Mistrzów. Francuz w żadnym z tych meczów nie strzelił gola, jednak bardzo się starał i nie można było odmówić mu woli walki. W półfinałowym meczu FA Cup z Wigan Athletic aż 9 razy uderzał on na bramkę przeciwnika, co przedstawia grafika poniżej.

Miniony sezon Sanogo poświęcił głównie na zdobywanie bezcennego doświadczenia, co jest zrozumiałe, zważywszy na fakt, że trafił do północnego Londynu z drugiej ligi francuskiej. Ponadto ma on nadal tylko 21 lat. Występ w meczu z Benficą pokazał jednak, że Sanogo jest już innym graczem niż rok wcześniej. Być może te 4 gole strzelone przez niego nie były wielkiej urody, jednak pokazały, jak powinien zachowywać się klasyczny środkowy napastnik. Francuz był zawsze tam, gdzie powinien, a piłka szukała go w polu karnym. Dwa z tych trafień padły po dośrodkowaniach, dwa z otwartej gry, a jedno po dobitce strzału Aarona Ramseya. Żaden z nich być może nie wymagał nadzwyczajnych umiejętności, jednak Sanogo pokazał to, co powinna mieć klasyczna "9" - umiejętność odnajdywania się w polu karnym przeciwnika.

- Pierwsza bramka Sanogo niejako ustawiła ten mecz. Mi w szczególności przypał do gustu jego trzeci gol - takie zdobywają naprawdę jakościowi napastnicy. Przed Yayą rysuje się świetlana przyszłość w naszym klubie - mówił po spotkaniu z Benficą Arsene Wenger.

Interesująca również okazała się druga bramka Sanogo, gdyż sprytną asystą przy tym trafieniu popisał się drugi główny bohater meczu z mistrzem Portugalii - Joel Campbell - który w obecnym sezonie również może odegrać znaczącą rolę w Arsenalu. 22-latek wraz z reprezentacją Kostaryki ma za sobą bardzo udany Mundial w Brazylii. Zawodnicy z Ameryki Środkowej zaszokowali wszystkich awansując z "grupy śmierci" i docierając aż do ćwierćfinału, gdzie dopiero po serii rzutów karnych przegrali z Holandią.

Campbell oficjalnie jest zawodnikiem Arsenalu od trzech lat, jednak po sezonach spędzonych na wypożyczeniu we Francji, Hiszpanii i Grecji wydaje się już być gotowy do gry w Premier League. Ten niski, krępy i energiczny zawodnik we wspomnianym meczu z Benficą nie tylko asystował przy golu Sanogo, ale i sam po uderzeniu piłki z woleja trafił do siatki rywali.

Campbell jest zawodnikiem lewonożnym, który najlepiej czuje się na prawym skrzydle i to doskonale obrazuje jego styl gry. 22-latek lubi bowiem rozpoczynać dryblingi na prawej flance, po czym zejść do środka boiska, gdzie ustawia sobie piłkę na swojej lepszej nodze, trochę w stylu swego sławniejszego kolegi po fachu - Arjena Robbena. Takiego gola strzelił on w meczu z Manchesterem United w Lidze Mistrzów i tak też bardzo często postępował w wygranym 3-1 spotkaniu z Urugwajem na Mistrzostwach Świata w Brazylii, co przedstawia grafika obok.

Campbell jest innym typem zawodnika niż Sanogo. Nie jest on klasycznym "lisem" pola karnego, ale kimś, kto dzięki swojej szybkości i ruchliwości może przysporzyć przeciwnikom nie lada problemów.

- Joel zaprezentował się bardzo dobrze. Lubię sposób, w jaki on gra. Dobrze prezentuje się z piłką przy nodze, jest kreatywny, a ponadto zachowuje dobry balans pomiędzy umiejętnościami indywidualnymi, a grą zespołową - nie łatwo jest znaleźć takiego gracza - mówił po meczu z Benficą Arsene Wenger.

Teraz Arsenal ma wiele opcji w linii ataku. Giroud to niezawodna klasyczna "9", podobnie jak Welbeck, Sanchez jest bardzo wszechstronnym napastnikiem klasy światowej, Sanogo jest dobrze zapowiadającym się "łowcą bramek", a z kolei Cambell to ciężko pracujący, "wybuchowy" napastnik.

Theo Walcott i Lukas Podolski również mogą występować na środku ataku, więc w tym sezonie Arsenal ma wiele opcji w linii ataku.