Historia Jacka Wilshere'a
27.08.2021, 18:28, Kamil Garczorz 35 komentarzy
Niedawno rozpoczął się nowy sezon Premier League, a gdyby życie toczyło się według naszych oczekiwań, Jack Wilshere wraz z kolegami z drużyny przygotowywałby się do kolejnego meczu.
Rzeczywistość jednak miała inne plany. Nie ma kolegów z drużyny. Nie ma drużyny. Nie ma kolejnego meczu.
„Będąc szczerym, nigdy nie myślałem, że znajdę się w tym miejscu” - rozpoczął Jack Wilshere. „Biegałem dzisiaj na bieżni lekkoatletycznej i nie potrafiłem uwierzyć, że jestem na tym etapie kariery. Wszyscy mi powtarzali, że w wieku 28, 29 lat będę u szczytu kariery. I myślałem, że tak będzie, że wciąż będę grał dla Anglii i w topowym klubie”.
Chłopiec, który miał Świat u swych stóp, który był wielką nadzieją kraju, który cierpiał na brak takiego piłkarza, w wieku 29 lat nie dostaje żadnej oferty kontraktu. Jak doszło do tego, że ktoś, kto debiutował w Arsenalu, gdy miał 16 lat, przyćmił Barcelonę trzy lata później, reprezentował kraj na wielkich turniejach, znalazł się w takiej sytuacji?
To pytanie, które Wilshere bezustannie sobie zadaje i, pomimo że prawdopodobnie zna odpowiedź, jest ona nie do zniesienia. Jego zdaniem nie tak miała wyglądać ta historia.
Pomimo przybycia do biura The Athletic w Londynie w czarnej czapce bejsbolowej, która zakrywa większość jego twarzy, Wilshere zostaje natychmiast zauważony przez przechodnia. To kibic Arsenalu wspomina jego okres gry dla Arsenalu i pyta, kiedy będzie można go znów zobaczyć na boisku.
Wilshere pojawia się uśmiechnięty, ale z błyskiem smutku w oczach, emocją widoczną przez kilka kolejnych godzin. Później wspomina, że takie spotkania zdarzają się mu około 15 razy dziennie. Jest to frustrujące, ale pokazuje, jakie zainteresowanie wciąż wzbudza. Nigdzie zainteresowanie to nie jest silniejsze niż w rodzinie Wilshere'a, a zwłaszcza wśród jego czwórki dzieci: Archiego i Delilah z poprzedniego związku oraz Sieny i Jacka Juniora z obecną żoną.
„Moje dzieci są w wieku, w którym już rozumieją, szczególnie Archie, który ma 9 lat. Zadaje mi pytania: „Co z MLS?” albo „Dlaczego nie grasz w La Liga?”. Uwielbia piłkę nożną. Wie wszystko o tym sporcie i trudno mu to wyjaśnić. Pyta mnie „Dlaczego, żaden klub Cię nie chce?” Nie wiem. Jak mu to wytłumaczyć?”
„W szkole mają przyjaciół, a dzieci w tym wieku potrafią być okrutne. „Dlaczego Twój tata nie pracuje? Nie jest wystarczająco dobry? Nie jest dobry w piłkę?” Tak, to trudne”.
„Mam dwoje młodszych dzieci (Siena i Jack Junior), którzy nigdy tak naprawdę nie widzieli, jak gram. Gdy idę rano potrenować, całując je, mówię, że wychodzę na trening. Właściwie nie wiedzą, co robię. Prawdopodobnie myślą sobie „Gdzie on idzie? Gdzie pracuje?” Dwoje starszych pamięta, jak grałem w Arsenalu, oglądały, jak grałem w reprezentacji. W pewnym sensie to miłe. Najtrudniej jest, gdy zadają pytanie „Dlaczego nie podpiszesz kontraktu z klubem w Anglii?” Muszę odpowiedzieć, że żaden mnie nie chce, a one tego nie rozumieją”.
Wszystko czasem idzie za daleko. Wilshere wspomina dzień, kiedy Archie wrócił smutny ze szkoły, po tym, jak inny dzieciak nazwał jego ojca „Jack Wheelchair” (z ang. wózek inwalidzki). Jack skonfrontował to z ojcem tamtego chłopca. Nie zrobił tego, dlatego, że go to zabolało, a przez wpływ, jaki miało to na jego syna.
Kpina oczywiście odnosiła do kontuzji, które zrujnowały jego karierę. Problemy zaczęły się dekadę temu, od kontuzji kostki, której nabawił się pod koniec sezonu 2010/11. Rozegrał wtedy 54 mecze, a nie miał nawet 19 lat.
Chociaż za każdym razem walczył i miał po drodze kilka wspaniałych momentów, jak zdobycie gola sezonu, za bramkę, którą strzelił Norwich w 2013 roku, czy występ w reprezentacji w eliminacjach do Euro 2016, jego potencjał nie został wykorzystany.
Opuszczenie Arsenalu i dołączenie do West Hamu w 2018 roku miało mu dać impuls do wejścia w, teoretycznie, najlepsze lata kariery. Rzeczywistość jednak była inna i zgodził się opuścić klub 12 miesięcy przed wygaśnięciem jego trzyletniej umowy, podczas tego okresu tylko sześć razy wbiegł w podstawowym składzie West Hamu.
„Nie powinienem był odchodzić. Nie chodzi o West Ham, to mógł być każdy klub, ale nie powinienem był odchodzić z Arsenalu. Rozmawiałem z Arsenem po moim powrocie z Bournemouth. Powiedział, że mogę odejść, że nie dostanę propozycji nowego kontraktu. Znałem Arsene'a i wiem, jak mnie cenił. Jeśli doszedłbym do formy, dostałbym szansę, żeby zaistnieć w tym zespole”.
„Chciałbym mieć taką samą mentalność, kiedy usiadłem do rozmowy z Emerym. Powiedział „Spójrz, masz kontrakt na stole, ale nie będzie w mojej jedenastce”. Wyszedłem wściekły, ponieważ myślałem, że będę grał, wykazałem się we wcześniejszym roku. Prawdopodobnie podjąłem kilka pochopnych decyzji, zadzwoniłem do agenta i powiedziałem, że odchodzimy. Trzeba było wstrzymać się kilka dni, żeby się uspokoić i zastanowić się znowu”.
Po opuszczeniu West Hamu, Wilshere trenował sam, aż do ponownego dołączenia do Bournemouth, grającego już w Championship. Związał się z nimi krótkotrwałą umową w styczniu tego roku. Kończąca się po pół roku umowa, nie została jednak przedłużona.
„Skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie to nie zmartwiło. Oczywiście, że zmartwiło. Byłem w tej sytuacji po opuszczeniu West Hamu i to było okropne. Mówiłem sobie, że nie chcę znów przez to przechodzić. Poszedłem do Bournemouth, zagrałem kilkanaście meczów i myślałem, że to wystarczy, by udowodnić innym, że jestem zdrowy. Nie wystarczyło, nie mam żadnych ofert. To zdecydowanie mnie martwi”.
Presezon zakończył z nienazwanym klubem i chociaż mówiono o podpisaniu kontraktu, nie doszło do tego. Wilshere doznał kolejnej porażki, zarażając się koronawirusem. Teraz musi wrócić do pracy i przygotować się w najlepszy możliwy sposób. Łatwiej to powiedzieć niż zrobić, a im dłużej nic się nie zmienia, tym trudniejsze to jest. Czy to znaczy, że czas Wilshere'a dobiega końca?
„Często przechodzi mi to przez myśl. Kiedy jesteś w drużynie, budzisz się, myśląc „Muszę dzisiaj dobrze trenować, żeby pokazać trenerowi, że jestem gotowy na weekend”. Ja tego nie mam. Wstaję rano i myślę, że muszę, gdzieś potrenować. Robię to sam. Tak, podczas presezonu trenowałem w klubie, ale to już zakończone. Wracam do trenowania samemu i szukania motywacji”.
„Pytanie, które sobie teraz zadaję to: „Po co to robię?” Kiedy opuszczałem West Ham i próbowałem znaleźć nowy klub, myślałem, że ten moment nadejdzie, teraz nie nadchodzi i budzę się z myślą: „Muszę dzisiaj trenować, ale dlaczego?”. Chcę znaleźć klub, ale czy to się stanie?”
„Pewnego dnia rozmawiałem z żoną. To było tuż przed pójściem spać i powiedziałem jej: „Słuchaj, muszę trenować jutro, ale dlaczego trenuję? Czy powinienem po prostu spróbować skupić się na czymś innym? Na przykład, mogę być trenerem, właśnie dostałem się na kurs, aby zdobyć licencję, na tym mógłbym się skupić”. Powiedziała tylko: „Nie, nie możesz. Jesteś zbyt dobry”. Odpowiedziałem jej: „Gdybym był zbyt dobry, ktoś przynajmniej dałbym mi szansę”.
„W który momencie powiedzieć: „Dość”? Szczerze mówiąc, nie wiem. Będę próbował aż... Powiedziałem mojemu agentowi, że nie chcę ciągle czekać. Zaraz nadejdzie styczeń i okaże się, że zmarnowałem kolejny sezon. Nie staję się młodszy i nie chcę tego. Już raz to zrobiłem”.
Więc dokąd zmierza? Zaskakujące jest słyszeć, jak sugeruje przeprowadzkę za granicę jako potencjalnie jedyną opcję.
„Czuję się trochę tak, jakby drzwi w tym kraju zostały przede mną zamknięte. Nie wiem dlaczego. Może to z powodu historii kontuzji i ludzi, którzy wystawiają mi referencje. Czuję, że to niesprawiedliwe”.
„Ale tak właśnie jest. Powiedziałem wcześniej, że jestem otwarty na wyjazd za granicę. Prawdopodobnie tego chcę. Chcę spróbować czegoś innego. Myślę, że to będzie dobre dla mnie, dla mojego życia, dla mojej rodziny. Zacząć od nowa gdzieś, gdzie ludzie, kluby, fani nie myślą: „Och, to Jack Wilshere. Dzisiaj dozna kontuzji” lub „Zagra pięć meczów i to wszystko… strata pieniędzy”.
„Ostatni raz miałem kontuzję w styczniu 2020 r. Wszyscy pomyśleli: „Och, jego kostka, jego kostka ”. To nie była kostka. Miałem przepuklinę. Nie trenowałem 10 dni, a potem niestety nadszedł lockdown. Ale trenowałem i miałem naprawdę dobrą bazę fitness. Po powrocie, gdy byłem w West Hamie, nie opuściłem żadnego treningu. Później w Bournemouth byłem gotowy na każdy trening i mecz. Jestem zdrowy i gotów to udowodnić, ale żeby to zrobić muszę dostać szansę gry. Miałem to w Bournemouth, ale później nie dostałem od nich nawet małego sygnału”.
„Ludzie mogą myśleć, że mówię tak, bo chcę znaleźć klub, ale pod względem sprawności, nigdy nie czułem się lepiej. Sam sobie radziłem, przechodziłem kontuzje, wykonywałem określone programy rehabilitacyjne i ćwiczenia, które ludzie mi kazali, które nie działały, a tylko pogarszały sprawę. Musiałem przez to przejść i dowiedzieć się, jak dotrzeć do miejsca, w którym jestem dzisiaj”.
„Gdybyś pięć lat temu powiedział mi, żebym biegał po bieżni lekkoatletycznej, ze względu na nawierzchnię, powiedziałbym: „Nie ma szans”. Teraz wiem, czego potrzebuję. Czuję się świetnie i jest w 100% szczery, kiedy to mówię. Nie czuję żadnego bólu, ale jedynym sposobem, żeby to sprawdzić, to intensywność meczu, gra przeciwko komuś większemu i silniejszemu ode mnie”.
Wilshere nie szuka współczucia, ale kiedy go słuchasz, rozumiesz, że mówienie o tym, jest dla niego wyzwaniem. Trudno pomyśleć, że nie zasługuje na szansę.
„Miałem wspaniałą karierę, ale wciąż czuję głód. Mam ładny dom, czwórkę dzieci, które są zdrowe i chodzą do dobrych szkół. Będą ludźmi, którzy będą budzić się o 5 rano, żeby nakarmić swoje dzieci. Czuję się dobrze, myśląc o tym, ale to wciąż nie powstrzymuje mnie przed depresyjnymi myślami i zmaganiem się z rzeczywistością”.
„Nie chcę robić kolejnego kroku, myśląc o tym, że muszę zarabiać pieniądze. Chcę go zrobić z myślą o moich uczuciach i nie mówię tylko o tym, że dorastałem, kochając piłkę nożną. Kiedy zaczynałem karierę w Arsenalu, uwielbiałem grać w futbol, uwielbiałem wybiegać na Emirates Stadium. Chodzi o to, żeby odzyskać uczucie, że ma się, o co walczyć. Mieć wzloty i upadki”.
„Nie wiem, czy miałem depresję, chcę myśleć, że nie. Nigdy wcześniej tego nie czułem, więc nie wiem. Mam to dołujące, przygnębiające uczucie, gdy jestem sam. Jestem pewien, że wszyscy to rozumieją. Moja sytuacja różni się od sytuacji osoby, która musi pracować 12 godzin dziennie, by utrzymać rodzinę, ale znam to uczucie”.
„Powiedziałbym, że gdzieś głęboko we mnie wciąż jest ten głód gry w piłkę, że to wszystko, czego chcę. Nie chcę, żeby ludzie myśleli: „Och, biedny Jack, nie ma klubu, ale zarobił mnóstwo pieniędzy, więc może zostać w domu ze swoimi dziećmi”.
„Kiedy budzę się rano, nie mogę się doczekać treningu i spędzenia czasu z innymi piłkarzami. Chcę wrócić na boisko, zwłaszcza że fani już wrócili. Obejrzałem każdy mecz, który był w telewizji od początku sezonu i chcę być tego częścią, chcę znów to poczuć, wychodząc na boisko, słuchać fanów i po prostu możliwość ponownego grania w piłkę nożną”.
Wilshere, który dorastał jako kibic West Hamu, dołączył do Arsenalu w wieku 9. lat. Jest jednym z najlepszych produktów ich szkółki i nadal utrzymuje silną więź z kibicami klubu. Upadek Arsenalu był dla niego bolesny. Podopieczni Mikela Artety po dwóch kolejkach zajmują 19. lokatę w lidze i nie grają w żadnym z europejskich pucharów.
„Smuci mnie to. Uważam jednak, że Arteta jest właściwym człowiekiem, na tym stanowisku. Widzę wiadomości i wpisy w mediach społecznościowych, niektórzy domagają się jego zwolnienia. Myślę, że próbuje coś zbudować i zajmie to trochę czasu”.
„Najbardziej boli mnie to, że gdy ja byłem w klubie i mieliśmy gorsze momenty, wciąż potrafiliśmy się zakwalifikować do Ligi Mistrzów. Kiedy odpadaliśmy z tego turnieju, czuliśmy duże rozczarowanie, mówiliśmy: „Musimy być w Lidze Mistrzów, musimy mieć wyzwania”. Teraz nie walczą nawet o Ligę Europy, ale jest tam grupa młodych piłkarzy, prawdopodobnie najlepsza od czasów, kiedy do pierwszej drużyny wchodziliśmy razem z Aaronem Ramseyem czy Kieranem Gibbsem. Oni potrzebują czasu”.
„Różnica polega na tym, że ja trafiłem do drużyny światowej klasy graczy i oni naprawdę mi pomogli: Cesc Fabregas, Robin van Persie, Samir Nasri. Wszyscy byli genialni i mogłem się od nich uczyć. Dlatego zajmie to trochę więcej czasu, ponieważ na tych młodych piłkarzach ciąży większa odpowiedzialność. Emile Smith Rowe był najlepszym graczem na boisku w Brentford, ale rozwój zajmie mu więcej czasu, ponieważ nie ma wokół siebie takiego wsparcia, jakie miałem ja”.
Rozmowę przeprowadził David Ornstein dla The Athletic.
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 6 | 5 | 0 | 1 | 15 |
2. Manchester City | 6 | 4 | 2 | 0 | 14 |
3. Arsenal | 6 | 4 | 2 | 0 | 14 |
4. Chelsea | 6 | 4 | 1 | 1 | 13 |
5. Aston Villa | 6 | 4 | 1 | 1 | 13 |
6. Fulham | 6 | 3 | 2 | 1 | 11 |
7. Newcastle | 6 | 3 | 2 | 1 | 11 |
8. Tottenham | 6 | 3 | 1 | 2 | 10 |
9. Brighton | 6 | 2 | 3 | 1 | 9 |
10. Nottingham Forest | 6 | 2 | 3 | 1 | 9 |
11. Bournemouth | 6 | 2 | 2 | 2 | 8 |
12. Brentford | 6 | 2 | 1 | 3 | 7 |
13. Manchester United | 6 | 2 | 1 | 3 | 7 |
14. West Ham | 6 | 1 | 2 | 3 | 5 |
15. Ipswich | 6 | 0 | 4 | 2 | 4 |
16. Everton | 6 | 1 | 1 | 4 | 4 |
17. Leicester | 6 | 0 | 3 | 3 | 3 |
18. Crystal Palace | 6 | 0 | 3 | 3 | 3 |
19. Southampton | 6 | 0 | 1 | 5 | 1 |
20. Wolves | 6 | 0 | 1 | 5 | 1 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 10 | 0 |
C. Palmer | 6 | 4 |
L. Díaz | 5 | 1 |
B. Mbeumo | 5 | 0 |
Mohamed Salah | 4 | 4 |
N. Jackson | 4 | 3 |
O. Watkins | 4 | 2 |
J. Durán | 4 | 0 |
D. McNeil | 3 | 2 |
D. Welbeck | 3 | 1 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Wielkie sentymenty i nadzieję związane z Jackiem trzeba odstawić na bok, każdy chciałby aby jego kariera potoczyła się inaczej, jednak marzenie o podpisaniu z nim kontraktu i że jest w stanie odczarować środek pola Arsenalu to po prostu głupota. Można go zaprosić na wspólne treningi, jak w przeszłości z innymi byłymi graczami czy nawet z Davidem Beckhamem ale to tyle.
Słabe jest to, że nie pomagamy w żaden sposób byłym ludziom z klubu.
Klub odciął się od ery Wengera do tego stopnia, że nawet Wenger na trybunach się nie pojawia i nie dlatego, że nie chce tylko dlatego, że klub wyraził takie oczekiwanie.
To strasznie smutne jak traktujemy swoich ludzi. Potem jak przychodzi co do czego np. przeprowadzić jakiś transfer to jesteśmy za przeproszeniem dymani na kasie, bo nigdzie nikt nas nie poleci, nikt się nie wstawi nikt nie jest przyjacielem.
Co do Wilshere to myślę, że temat jest zamknięty bo nie bez przyczyny jest tyle czasu bez klubu ale jako wychowankowi moglibyśmy dać chociaż możliwość potrenowania.
Jedno słowo tylko jedno kontuzje.
Chłopak miał mega talent dziś byłby kapitanem AFC.
Za 5 koła na miesiąc mógłby przyjść podnieść morale VW szatni
Do Legii na rok. Grałby w Lidze Europejskiej.
@Rafson95: oczywiście, że mogło.
Kumpel był zawodnikiem teakwondoo. Przyszedł taki moment, że zamiast ćwiczyć wybierał zabawę z dziewczyną, ale na zawody dalej jeździł.
Potem kontuzja za kontuzją, jedna w sumie permanentna do dziś.
Ja tam bym go wziął, Santiemu mieli obciąć gire a skonczyło się happy endem. Przynajmniej mielibyśmy namiastkę tego co muły ;)
Dziś w formie wart bylby pewnie tyle co grealish
@Rafson95: będąc podatnym na urazy, imprezowanie, palenie i picie ma bardzo zły wpływ. Chociażby mocno spowolniaja regeneracje mikrourazow. Z pewnością Jack nie ułatwial sobie kariery stylem bycia
Potrzebny jest zespołowi Ramsey
Co jak co ale Jack zawsze walczył do końca. Brakuje tu teraz graczy z takim charakterem.
Kanonier czystej krwi. Tylko żałować kontuzji.
zobaczcie jego minę... na prawdę wygląda na zdołowanego..
link:
https://theathletic.com/2787009/2021/08/25/my-son-says-to-me-how-come-no-club-wants-you-how-do-i-explain-that-to-him-jack-wilshere-on-his-struggles-arsenal-and-his-future/
Wenger miał słabość do niego. W WHU mu nie poszło bo był za słaby, w championship też mi nie poszło bo też był za słaby. Nikt go nie chce ? Nie sądzę po prostu marzy mu się gra w topowym klubie a na to nie ma szans. Zapewne miał oferty z championship czy nawet jeszcze z niższej ligi , ale pewnie za mało mu dawali , a jego ambicje przerastają umiejętności i sprawność fizyczną i woli być bezrobotny.
"Problemy zaczęły się dekadę temu, od kontuzji kostki, której nabawił się pod koniec sezonu 2010/11."
I tu jest chyba mały błąd. Jack rozegrał tamten sezon do końca. Kontuzji nabawił się w meczu towarzyskim do sezonu przygotowawczego 11/12
@lordoftheboard: To prawda że Jacky lubił sobie od czasu do czasu wypić, zapalić i zabalować.
Ale czy coś takiego mogło mieć tak druzgocący wpływ na jego zdrowie? Szczerze wątpie
Nie lubiłem kiedy holował piłkę, długo ją przetrzymywał i wbijał w 3 zawodników rywali ale szczerze i tak nawet teraz byłby wzmocnieniem obecnego środka pola. Prawdziwy Kanonier.
Marzy mi się jego powrót do Arsenalu, chociażby na ławkę
Zawsze go uwielbiałem, uwielbiam i będę uwielbiał.
@lordoftheboard: Ronaldinho? On akurat swoje osiągnął
O ile Diaby miał po prostu kiepskie zdrowie, o tyle Jack lubił poszaleć, imprezy, szlugi, dziecko w wieku 20 lat, a jak podchodził do treningów?
Nigdy nie zapomnę jak Dudek wspominał, że Ronaldo po skończonym treningu prosił, żeby Jurek został z nim i ćwiczył wolne, czasem godzinę, czasem dwie.
Dlatego tacy goście jak Ronaldo, czy Lewy są gdzie są.
A Wilshere czy Ronaldinho balują
Ja go zapamiętam najbardziej z meczu z Barceloną.
Był wtedy najlepszy.
Xavi czy Iniesta mogli mu czyścić buty w tym meczu.
Kapitan Jack.. On powinien teraz nosić opaskę, a nie jakiś bezpłciowy Gabon.
Gdybym mógł wybrać jednego zawodnika, którego mogą ominąć kontuzje, to nawet bym się nie zastanawiał nad Cazorlami, Diabymi czy Rosickymi..
Ulubiony zawodnik.
Widziałem ból w jego oczach jak musiał zagrywać do tyłu, albo do boku, a w dzisiejszych playmakerach naszych to widzę ulgę po zagraniu do boku, że nie stracili piłki.. To jest ta różnica w porównaniu z Arsenalem Wengera a tym dzisiejszym. Kiedyś piłkarze chcieli ciągnąć grę do przodu, a dziś byle od siebie, byle nie stracić.
Dlaczego nie podpiszesz kontraktu z klubem w Anglii?” Muszę odpowiedzieć, że żaden mnie nie chce, a one tego nie rozumieją” - chyba najbardziej dołujące w tej wypowiedzi
Widzę, że większość się tu rozkleja i doszukuje sentymentu, choć nie potrzebnie. Było parę lat, które dostarczyły trochę endorfin i potem czuć było pustkę w środku pola ale nie możemy wracać do przeszłości. Taki klub jak Arsenal powinien mieć z 5 w kolejce, którzy zajmą jego miejsce. Chelsea potrafi, bo się nie lituję tak jak my.
Ile bym dał, by zaprosili na na treningi.. Nie musi przecież dostać kasy, po prostu zaproszenie ;d
Jak widzę dalej komentarze, żeby go ściągnąć to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. To nie jest przypadek, że on nie ma klubu i, że od wielu lat nie istnieje jako piłkarz. Pozbądźmy się zbędnego balastu który już mamy w drużynie a nie szukajmy kolejnego
I to zdjęcie z Arsenem, Aaronem, Jackiem pamiętam tekst tutaj na stronie który mówił o nowym brytyjskim kręgosłupie. Czemu to nie wypaliło :/
Nie wiem czy bylby gorszy od Elnenyego. Wydaje mi sie ze to podobny poziom.
Sprzedac Elnenyego, i zaproponowac Jackowi kontralt do konca sezonu. Na pewno zgodzilby sie za 20k /w zagrac jeszcze raz w AFC.
Nie w podstawie ale na pewno przydalby sie taki prawdziwy Kanonier w szatni
@arsenalfreak: Jak można pisać takie głupoty?
Ma dużo szczęścia, że dane mu było być wychowankiem Arsenalu. Mecze w lidze mistrzów, Premier League, w reprezentacji. Wielu z chłopaków o podobnym potencjale nigdy nie zaistniało w poważnym futbolu. W Arsenalu i tak długo na niego liczyli. Niestety, brakło zdowia, może trichę szczęścia.
Dziwie się, że Arteta nie zaprosił go na treningi. Powinno się pomagać naszym byłym zawdonikom... a nóż zdrowie pozwoli i podpiszemy z nim kontrakt :P w najlepszym okresie to cała nasza pomoc mogłaby mu buty czyścić. Szkoda go tak samo jak Diabiego i Rosickyiego... Wilshere miał być legenda i kapitanem Arsenalu niestety :/
Zawsze myślałem, że JakieBoy to największa pomyłka Wengera na równi z Jeffersem, Aliaderem, Denilsonem i Chambersem aż Le Boss niestety przebił siebie i postawił w koncu kariery na Cechą, Mustafiego, Xhake i Lacazette'a. Tym złamał kregoslup Arsenalu na lata i tu naprawdę potrzeba będzie cierpliwości na minimum dekadę bo czytam że taki Xhaka jest tak ważny że nawet przedłużył umowę.
Jack dostał wczoraj ofertę dołączenia do Wigan (League One) bezpośrednio od prezesa klubu.
#SaveWilshere