Thierry Henry

Dorastanie
Thierry Henry urodził się 17 sierpnia 1977 roku w małym miasteczku pod Paryżem, Les Ulis. Jego rodzice, Antoine i Marylese rok wcześniej opuścili Antyle Francuskie w poszukiwaniu lepszego życia. Państwo udzieliło im subwencji w postaci mieszkania z dwoma sypialniami, które sprawiało wrażenie małego i nikło się wśród wysokich i betonowych budynków w stylu lat sześćdziesiątych, które były swoistym znakiem rozpoznawczym dla Les Ulis. Wysoki procent imigrantów, wąskie uliczki i brak jakichkolwiek parków powodował, że w oczach wielu Paryżan miasto widniało jako getto.

Pomimo warunków, którym daleko było do idealnych, Antoine kładł duży nacisk na rozwój sportowy swojego syna, przede wszystkim w kierunku piłki nożnej. Marylese była zaniepokojona, że zajęcia z tym związane pochłoną Thierry'ego do tego stopnia, że nie będzie poświęcał wystarczająco dużo czasu na naukę. Na szczęście Henry słuchał obojga swoich rodziców, przez co był bardzo dobrym uczniem i jeszcze lepszym piłkarzem.

Antoine nieustannie zabierał Thierry'ego na lokalne obozy piłkarskie i mecze, przez co wkrótce młody francuz stał się graczem, który w swoich umiejętnościach znacznie przewyższał rówieśników. Zdobywając nowe doświadczenie i powiększając swoje piłkarskie umiejętności Thierry dorastał i jako nastolatek zwrócił na siebie uwagę miejscowych łowców talentów. Niedługo potem Henry stał się gwiazdą drużyny juniorów Les Ulis oraz drużyny z pobliskiej miejscowości Palaiseau.

Jakiś czas później Thierry Pret, czyli poszukiwacz talentów pracujący dla półprofesjonalnej drużyny z Viry-Chatillon do lat 15, był pierwszą osobą, która zauważyła w młodym graczu fenomen. W tamtym czasie drużyna z Viry-Chatillon miała reputację najlepszego zespołu, który szkoli i rozwija umiejętności piłkarskie młodych Paryżan. Pret zgłosił się do Antoine, gdy jego syn miał 13 lat.

Antoine nie dał się długo przekonywać i Thierry szybko zaczął grać w zespole Viry-Chatillon do lat 15. Niedługo po tym, jak młody Francuz dołączył do klubu, jego rodzice rozwiedli się.
Marylese przeprowadziła się do Orsay, aby starać się o miejsce dla swojego syna w Alexander Fleming College. Henry poświęcił się przez jakiś czas nauce, jednak później całą swoją uwagę skupił na piłce nożnej. W zaledwie 26. grach dla Viry-Chatillon Francuz zdobył aż 77 bramek.
Tuż przed czternastymi urodzinami Thierry został wybrany jako jeden z 25 chłopców, którzy mieli rozpocząć treningi w Akademii Clairefontaine Francuskiej Federacji Piłkarskiej, umiejscowionej 30 mil na zachód od Paryża. Jak każdy nastolatek, który miał możliwość otrzymania tego prestiżowego wyróżnienia i honoru, młody Henry koncentrował się prawie wyłącznie na piłce nożnej. W szkole w Clairefontaine Henry poznał wielu kolegów. Wśród nich byli William Gallas, Louis Saha i Nicolas Anelka.

Po dwóch latach w Clairefontaine trenerzy twierdzili, że stan Henry'ego jako piłkarza jest jeszcze zbyt surowy, aby mówić o nim jak o przyszłej gwieździe. Był bardzo inteligentny i szybki, jednak trenerzy byli zaniepokojeni, że jego umiejętność panowania nad piłką, podawania i zdobywania bramek nie zostaną podniesione do elitarnego poziomu.

Mimo tych obaw Thierry wraz ze swoim ogromnym potencjałem został zauważony przez Arsene Wengera, ówczesnego trenera AS Monaco. Wenger nie zawahał się ani chwili, aby podpisać kontrakt z 16-letnim graczem. Henry swój pierwszy profesjonalny występ w barwach Monaco zaliczył 31 sierpnia 1994 roku w przegranym 0-2 meczu z Nice. W swoim pierwszym sezonie zagrał 8 razy i zdobył 3 bramki.

Następny sezon był dla Henry'ego przeciętny, gdyż w 18 spotkaniach zdobył zaledwie 3 gole. Wenger usilnie starał się znaleźć odpowiednie miejsce na boisku dla nastolatka. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że gracz z taką szybkością i umiejętnościami, jakie posiadał Thierry, idealnie nadawałby się na skrzydło. Jednak Wenger podejrzewał, że Henry mógłby w przyszłości stać się świetnym napastnikiem, nawet jeżeli nie miałby tak zabójczego uderzenia jak byli gracze i gwiazdy typu Pele, Maradona czy Klinsmann.

Pod opieką Arsene Wengera Henry został nagrodzony w 1996 roku tytułem Młodzieżowego Gracza Roku we Francji, prowadząc drużynę narodową Francji do lat 18 do Mistrzostwa Europy. Gdy umowa Francuza z Monaco zbliżała się ku wygaśnięciu, zainteresowało się nim wiele klubów europejskich. Henry wynajął więc agenta, który nie był jednak zarejestrowany przez FIFA. Gdy hiszpański gigant Real Madryt wynegocjował intratny, nowy kontrakt z Francuzem, AS Monaco stwierdziło, że na mocy umowy z zarejestrowanym agentem francuski talent zostaje w klubie przedłużając umowę, przez co Thierry znalazł się w przenośni w dwóch klubach jednocześnie.

Międzynarodowa Federacja Piłkarska zwołała oficjalną debatę odnośnie ukarania Henry'ego i Realu Madryt, a Francuz zgadzając się w styczniu 1997 z warunkami umowy przedłużającej jego kontrakt, dalej grał dla drużyny Monaco.

Rozwój
Zatrzymanie Thierry'ego w swoich szeregach było genialnym pomysłem Monaco. Jego prawdziwy potencjał objawił się podczas trzeciego sezonu, podczas którego poprowadził klub do zdobycia mistrzostwa ligi francuskiej. Jako filar ofensywy zdobył 9 bramek w 36 spotkaniach.

Następnym krokiem w piłkarskiej karierze i szansą dla Henry'ego były Mistrzostwa Świata wraz z reprezentacją Francji Under-20 w Malezji. Ten turniej był dla niego okazją, aby pokazać swoje umiejętności piłkarskiemu światu, nie wspominając o reprezentacji narodowej Francji, gdyż za rok miały się odbyć Mistrzostwa Świata, których Francja miała być gospodarzem. Z tego też powodu Henry do reprezentowania swojego kraju przystąpił z ogromnym entuzjazmem i zaangażowaniem. Francuz spisał się bardzo dobrze, lecz jego drużyna dotarła do ćwierćfinałów, gdzie przegrała w rzutach karnych z reprezentacją Urugwaju.

Na początku sezonu 1997-1998 drużyna Monaco postawiła sobie za cel kolejne - drugie mistrzostwo Francji, oraz wygraną w UEFA Champions League. Henry znajdował się jednak pod presją zbliżających się Mistrzostw Świata i jego potencjalnego występu, czego rezultatem była słabsza gra i w pierwszych 30 spotkaniach ligowych zdobył tylko 4 bramki. W Lidze Mistrzów pokazał jednak na co go stać zdobywając w rozgrywkach 7 bramek, co było francuskim rekordem i poprowadził drużynę Monaco do półfinału, ulegając w nim Juventusowi Turyn.

To było oczywiste, że Thierry martwił się o Mistrzostwa Świata. Sporo francuskich fanów postawiło na nim krzyżyk, skupiając się na jego koledze z drużyny, Davidzie Trezeguet, którego nazywano nowym Gabrielem Batistutą. Rozterki i zmagania Henry'ego można także połączyć z odejściem Arsene Wengera, który przeniósł się do Japonii, by trenować Nagoya Grampus Eight, pierwszoligową drużynę. Thierry bardzo dobrze czuł się po okiem Wengera, toteż próbował znaleźć to samo pod wodzą nowego menadżera, Jeana Tigana.

Krążyły plotki, że Monaco planuje sprzedaż Thierry'ego do innego klubu. Barcelona oferowała aż 12 milionów funtów i to ona prowadziła w licytacji, do której dołączył się także Arsenal Londyn i Manchester United. Henry został przez ten fakt bardzo podbudowany, gdyż wiedział, że wielkie kluby nadal się nim interesują. Zainteresował się nim także Aime Jacquet, ówczesny selekcjoner reprezentacji Francji, który stwierdził, że Henry nie pokazał jeszcze wszystkich swoich talentów i powołał go do kadry. Jak się później okazało, nie żałował tej decyzji ani trochę.

Faworytami w Mistrzostwach Świata Francja 1998 byli Brazylijczycy i Anglicy, lecz Francuzi nie pozostawali oczywiście bez szans. Ich okazją było pokazanie się z jak najlepszej strony, gdyż grali u siebie, przed własną publicznością, co działa oczywiście motywująco i dostarcza ogromnej energii.

Jacquet poszukiwał głównie gracza, który byłby doskonałym do wykańczania akcji i zdobywania bramek, gdyż takiego właśnie piłkarza mu brakowało. Pretendentem do tego miejsca był Trezeguet, jednak jako 20-latek wydawał się być jeszcze bez doświadczenia. Stephane Guivarc'h grał bardzo dobrze dla Auxerre, jednak na swoim koncie w występach narodowych miał zaledwie jedną bramkę. Jacquet wypróbowywał nawet młodszych Nicolasa Anelkę i Christophe Dugarry, jednak gra w reprezentacji narodowej to było dla nich za dużo.

Francja mogła z pewnością położyć wszystko na barki swojej gwiazdy, pomocnika Zinedine Zidane, który miał za sobą świetny sezon w Juventusie Turyn. Jacquet wymagał jednak dobrych występów nie tylko do Zidane'a, ale także od Emmanuela Petit, Christiana Karembeu, Didera Deschamps i Laurenta Blanc. Bramka Francuzów była bardzo dobrze obsadzona. Weteran Bernard Lama rywalizował z młodym Fabien’em Barthez o miejsce w pierwszym składzie.
Jeżeli chodzi natomiast o Thierry'ego, to bardzo dużo europejskich publikacji nawet nie wspomniało jego nazwiska w zapowiedziach Mistrzostw Świata.

W fazie grupowej na Mistrzostwach Francja znalazła się z Danią, Arabią Saudyjską i Republiką Południowej Afryki. Francja musiała wygrać dwa pierwsze mecze z RPA i Arabią Saudyjską, gdyż drużyna Danii miała bardzo silny zespół i gra z nimi bez ryzyka eliminacji była najlepszym możliwym rozwiązaniem. Dwie pierwsze drużyny uchodziły za słabsze, więc Francja nie miała z nimi większych problemów.

Francja bez problemów poradziła sobie z drużyna z Afryki, wygrywając 3:0, jednak to ostatnia bramka zadziwiła wszystkich. Jacquet przesunął Henry'ego do przodu wzmacniając ofensywę, co w 90. minucie zaowocowało bramką strzeloną właśnie przez Henry'ego. Oprócz zdobycia gola Francuz popisał się także znakomitym dryblingiem pośród afrykańskich obrońców.

W drugim spotkaniu miało miejsce kilka pechowych wydarzeń. Dugarry zerwał ścięgno udowe, co wykluczyło go z gry do końca Mundialu, a Zidane dostał czerwoną kartkę za faul. Drużyna Francji musiała się podnieść, a Thierry Henry zrobił wszystko w tym kierunku. W 36. minucie zdobył pierwszą bramkę dla Francji po podaniu od Bixente Lizarazu. Kolejna bramka należała do Trezeguet'a w 68. minucie. Minęło 10 minut i Henry zdobył bramkę ponownie. Do strzelców 6 minut później dopisał się jeszcze Lizarazu i Francja wygrała 4:0. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej, które nie decydowało o awansie, gdyż takowy Francja zapewniła sobie spotkanie wcześniej, Jacquet zdecydował, że da odpocząć Henry'emu przed meczem 1/8 finału. Henry pojawił się na boisku dopiero w 72. minucie jako zmiennik Petit'a, a Francja wygrała spotkanie z Danią 2:1 dzięki bramkom Djorkaeff'a i Petit'a.

W spotkaniu 1/8 finału z Paragwajem Henry pojawił się na pozycji skrzydłowego. Taka zmiana dokonana przez Jacquet'a przyniosła odwrotny skutek, gdyż Thierry nie mógł się odnaleźć na boisku i złapać odpowiedniego rytmu. W rezultacie został zmieniony w 64. minucie przez Pires'a. Słabo grająca Francja, nie mogąca nic wskórać w ofensywie, stale się broniła. Dopiero w 113. minucie złotego gola na wagę zwycięstwa zdobył Petit. Francja dostała się do ćwierćfinału i musiała przygotować się do spotkania z Włochami.

W meczu z Włochami do składu wrócił Zidane, ale Francja nadal męczyła się, by stworzyć jakąś ofensywną akcję zakończoną bramką. Obrona 'Trójkolorowych' męczyła się natomiast ze snajperem Roberto Baggio, którego nie dopuszczano do bramki przez całe spotkanie. Po regulaminowych 90. minutach spotkania i 30. minutach dogrywki wynik meczu był nadal bezbramkowy. Rozpoczęły się rzuty karne, w których Henry nie zmarnował swojej okazji, a Francja wygrała 4:3 i uzyskała awans do półfinału.

W półfinale na Francuzów czekała Chorwacja, która podczas tego Mundialu rozgrywała bardzo dobre spotkania, co było głównie zasługą ich bramkostrzelnego napastnika Davora Sukera, który został później królem strzelców mistrzostw. W 46. minucie ów snajper zdobył prowadzenie dla Chorwacji, które nie trwało zbyt długo, bo minutę później wyrównującą bramkę zdobył Thuram, który będąc obrońcą zaliczył 35 występów w drużynie narodowej i nie zdobył do tamtej pory żadnej bramki. Jakby tego było mało, w 69. minucie Thuram ponownie trafił do siatki i zapewnił Francuzom awans do finału Mistrzostw Świata. Henry w półfinale zagrał od 31. minuty, lecz znowu w środku pola, gdzie jego umiejętności jako napastnika nie były zbyt pomocne.

W finale Francja zmierzyła się z obrońcami tytułu, którzy byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Jednak Francuzi nie tylko pokonali Brazylię, lecz dominowali na boisku i byli od nich lepsi w każdym fragmencie gry. Mecz, który zakończył się wynikiem 3:0 Thierry Henry oglądał z ławki rezerwowych, gdyż Jacquet wybrał na finał bardziej doświadczony skład. Henry jednak cieszył się ze zdobycia mistrzostwa jak wszyscy inni zawodnicy, bo przecież sam przyczynił się do tego, że Francja zaszła tak daleko.

Gdy opadły emocje po Mistrzostwach Świata, Thierry musiał zdecydować, gdzie chce kontynuować swoją piłkarską karierę. Jego pierwszym wyborem był Arsenal, gdzie znowu mógłby pracować z Arsene Wengerem, z którym świetnie się rozumiał, jednak zarząd Juventusu Turyn miał głębsze kieszenie. Nowy klub okazał się jednak pomyłką. Henry został umieszczony na pozycji skrzydłowego, gdzie nie radził sobie najlepiej. Atmosfera w klubie była zupełnie inna od tej, którą Henry zapamiętał z Monaco. Thierry nauczył się też, że dla fanów Juventusu piłka nożna jest jak walka na śmierć i życie, i jeżeli nie zacznie wypełniać swoich obowiązków należycie, może się szybko o tym dowiedzieć. Umieszczony na złej pozycji, przytłaczany brakiem pewności siebie Francuz potrzebował zmian. Z pomocą przyszedł mu Wenger.

Oboje uzgodnili, że Juventus Turyn nie był dobrym rozwiązaniem, a miejsce Henry'ego jest w Arsenalu. Po kiepskim sezonie w barwach 'Starej Damy', w której zdobył 3 bramki w 16 spotkaniach, Arsenal zapłacił 10 milionów funtów i pozyskał napastnika. Transfer ten spowodował wiele kontrowersji, ale Wenger był przekonany, że Thierry odrodzi się na nowo, gdy z powrotem wróci na pozycję napastnika.

Początkowo wydawało się, że Henry już nie wróci do dawnej formy. W pierwszych 8 spotkaniach w barwach Arsenalu Francuz nie zdobył ani jednej bramki. Jednak wszystko odwróciło się, gdy zdobył gola w meczu z Southampton, dającą Arsenalowi wygraną 1-0. W marcu występując w 8 spotkaniach zdobył 5 bramek. Cały sezon zakończył z 17 bramkami występując w 31 meczach. Arsenal ukończył sezon 18 punktów za Manchesterem United i poniósł klęskę w finałach Pucharu UEFA przegrywając z Galatasaray.

Henry natychmiast rozpoczął przygotowania do Euro 2000, w których Francja była faworytem do uzyskania drugiego mistrzostwa z rzędu. Francuz miał wiele do udowodnienia, gdyż z powodu jego słabej gry we Włoszech nie występował w reprezentacji Francji przez ponad rok.

Największym wyzwaniem dla Thierry'ego byłoby ponowne dostosowanie się do nowej pozycji. Nowy selekcjoner francuski Roger Lemerre, nadal widział go jako gracza skrzydłowego, wybierając Trezeguet'a i przyjaciela Henry'ego z lat dzieciństwa Nicolasa Anelka jako napastników. Taka strategia zdała egzamin w meczu przeciwko Danii. Thierry przyczynił się zdobyciem bramki do zapewnienia zwycięstwa.

W drugim meczu Francji przeciwko drużynie Czech, Thierry zagrał jeszcze lepiej, zdobywając drugą bramkę w turnieju, popisując się przy tym nienagannym panowaniem nad piłką. Zaliczył także asystę przy zwycięskiej bramce Youri Djorkaeff'a. Francja wygrała 2-1 i uzyskała awans do ćwierćfinałów.

W meczu przeciwko Hiszpanii drużyna 'Trójkolorowych' grała ospale, więc Lemerre zdecydował się przenieść Thierry'ego na atak. Wtedy drużyna Francja obudziła się, a cały mecz zakończył się wygraną 2-1 po bramkach Zidane i Djorkaeff'a.

W półfinale Francja podejmowała Portugalię. Początek spotkania należał do Portugalii, bo już w 19. minucie prowadziła 1:0 po bramce Nuno Gomes'a. Jednak w 50. minucie Henry potężnym strzałem zdobył bramkę wyrównującą na 1:1. Taki wynik utrzymał się aż do 117. minuty, gdy w polu karnym Portugalii ręką zagrał Abel Xavier, a arbiter podyktował rzut karny. Nie zmarnował go Zinedine Zidane, pakując piłkę do siatki i zdobywając złotego gola. Francja dostała się tym samym do finału Euro 2000.

W finale na Francuzów czekali Włosi. Spotkanie z początku było rozgrywane w bardzo wolnym tempie, jednak obrona włoska pozwoliła się przedrzeć Henry'emu pod własną bramkę, lecz ten strzelił tylko w poprzeczkę i do przerwy wynik pozostał bezbramkowy. W 55. minucie spotkania gola dla Włochów zdobył Marco Delvecchio, a szanse Francji na zdobycie Mistrzostwa malały z każdą minutę. Francuzi zdołali jednak wyrównać rzutem na taśmę, gdy w 90. minucie wyrównującą bramkę zdobył Sylvain Wiltord. W 103. minucie złotego gola zdobył David Trezeguet, który dał Francji Mistrzostwo Europy.

Znakomity występ Henry'ego na Euro 2000 sprawił, że stał się jeszcze bardziej szanowanym i cenionym piłkarzem. Stał się liderem francuskiego zespołu wraz z Zinedine Zidanem. Real Madryt i FC Barcelona jeszcze bardziej zainteresowały się jego osobą, oferując niebagatelne kwoty w zamian za zawodnika. Sumy były wystarczająco duże, by skusić zawodnika do wyjazdu z Anglii, jednak ten ufał Wengerowi trzymając się razem z nim. Uwielbiał także fanów Arsenalu, przez co transfer także nie doszedł do skutku.

Zapisanie się w historii
Thierry bardzo chciał zdobyć tytuł mistrza wraz z Arsenalem. Często mówił, że zazdrości Tony Adams'owi i Patrick'owi Vieira, którzy zdobyli z zespołem trofea i zapisali się na kartach historii klubu, pomagając mu w dominacji w Premiership. Thierry także chciał być częścią tej historii.

Niestety sezon 2000-2001 był rozczarowujący w wykonaniu Arsenalu, gdzie Kanonierzy ponieśli klęskę w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów z Valencią, a w tabeli ligowej uplasowali się na drugim miejscu za Manchesterem United. Arsenal mógł jeszcze uratować tak kiepski sezon wygrywając w finale FA Cup z Liverpoolem, jednak Michael Owen i The Reds pokonali Kanonierów 2:1. Thierry Henry zakończył ten sezon z 22 bramkami, w tym 17 w Premier League.

Ubłagany przez Thierry'ego sukces miał miejsce w sezonie 2001-2002. Arsenal mając na koncie 26 wygranych spotkań, 9 remisów i 3 porażki, zakończył sezon na pierwszym miejscu w tabeli, 7 punktów przed Liverpoolem. Następnie w finale FA Cup pokonał Chelsea 2:0. Mimo tego, że Henry stał na czele ofensywy, zwycięskie bramki zdobyli Ray Parlour i Freddie Ljungberg. Thierry po raz pierwszy w swojej karierze otrzymał tytuł króla strzelców Premiership z dorobkiem 24 bramek.

W Lidze mistrzów nie szło niestety tak dobrze jak w Premiership. Kanonierzy nie zdołali wyjść z grupy, w której przeszkodziły im w tym drużyny Deportivo i Leverkusen.

Świetna gra Thierry'ego przynosiła mu coś więcej niż tylko uznanie na boisku futbolowym. Zainteresowali się nim potężni sponsorzy tacy jak Nike, którzy zapłacili mu duże pieniądze, aby nosił ich obuwie sportowe. Henry cieszył się z takiego zastrzyku gotówki i postanowił między innymi wybudować ogromny dom w Anglii, który był wtedy największym i najdroższym domem jaki kiedykolwiek postawił piłkarz w Anglii.

Będąc w wysokiej formie oraz podbudowany tytułem króla strzelców, Henry czekał na Mistrzostwa Świata 2002, które odbywały się w Południowej Korei i Japonii. Francuzi mieli pokazać swoją ciągłą dominację w rozgrywkach na arenie międzynarodowej, jednak ich koniec w tych Mistrzostwach był szybki i bolesny.

W pierwszym spotkaniu grupowym Francja uległa Senegalowi 1:0. Thierry miał szansę w drugiej połowie zmienić wynik, ale główkując spudłował do pustej bramki. Kolejny mecz z Urugwajem także okazał się katastrofą. W 26. minucie Thierry ujrzał czerwoną kartkę za faul, a Francja dalszą część spotkania grała w dziesiątkę. Całe spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a w następnym meczu Francuzi musieli pokonać Danię przynajmniej dwoma bramkami, aby marzyć o awansie z grupy. Tak się jednak nie stało, bo dobrze grająca Dania wygrała spotkanie 2-0 i tym samym odesłała Francję do domu. Po raz pierwszy od 1966 roku drużyna broniąca tytułu Mistrza Świata nie zdołała wyjść z grupy.

Na początku sezonu 2002-2003 w Premiership, Thierry Henry nie marzył o niczym innym jak tylko zapomnieć o Mundialu i skupić się na grze w lidze. Francuz czuł się teraz bardziej komfortowo dzięki swojej sławie, FIFA jednak nie.

Thierry zaczął w nowy sposób celebrować zdobycie bramek, podnosząc koszulkę i odsłaniając na spodnim t-shircie wiadomości do rodziny czy przyjaciół. Inni gracze dołączyli wkrótce do tej zabawy, gdyż pomysł ten spodobał się im. FIFA jednak zobaczyła za dużo i zakazała takiego sposobu celebracji. Thierry jednak robił tak dalej, a na grzywny FIFA mógł sobie pozwolić dzięki Nike.

Z koszulką czy bez, Thierry ucieszył się z powodu kolejnego dobrego sezonu Arsenalu. Jego najlepszy występ to z pewnością spotkanie Ligi Mistrzów z AS Romą, gdzie drużyna Kanonierów potrzebowała zwycięstwa, a Henry nie tylko jej to zapewnił, ale zrobił to także w wielkim stylu, zdobywając hat-tricka w spotkaniu, które zakończyło się wynikiem 3-1. Ta wygrana nie wystarczyła jednak, gdyż Arsenal zremisował 4 następne spotkania, 2 z nich przeciwko Ajaxowi, przeciwko Valencii i w rewanżowym meczu przeciwko Romie. Drugi rok z rzędu Arsenal nie zdołał wyjść z fazy grupowej Ligi Mistrzów.

W pierwszych 10 spotkaniach Premiership Thierry zdobył 6 bramek, co było bardzo dobrym wynikiem. Wraz z trwaniem sezonu ilość klubów walczących o mistrzostwo zaczęła się zacieśniać i zmniejszyła się do 2 zespołów: Manchesteru United i Arsenalu. Także czołowi napastnicy obu drużyn, Thierry Henry i Ruud van Nistelrooy szli łeb w łeb, jeżeli chodzi o ilość zdobytych bramek. Na nieszczęście dla Arsenalu, Manchester zwyciężył w obu kategoriach. Van Nistelrooy wyprzedził Henry'ego o jedną bramkę, zdobywając ich 25, a Czerwone Diabły zajęły pierwsze miejsce w tabeli z 83 punktami, wyprzedzając Arsenal, który w swoim dorobku miał 78 punktów. Mimo tej porażki z drużyną z Manchesteru, Henry był wciąż nazywany graczem roku przez swoich kompanów w drużynie.

Z rozczarowaniem w Lidze Mistrzów i w Premiership, Kanonierzy zdołali wygrać FA Cup, żeby kolejny sezon nie był nazywany jako całkowicie stracony. Na drodze w finale FA Cup stanął im zaskakujący wszystkich zespół Southampton. Thierry starał się jak mógł i już w pierwszych 3 minutach spotkania miał dwie sytuacje aby strzelić bramkę, lecz niestety ich nie wykorzystał. Zwycięską bramkę na 1-0 zdobył Robert Pires.

Już na początku sezonu 2003-2004, Thierry i jego koledzy z drużyny postanowili skupić się na odzyskaniu mistrzostwa Premiership. Kibice Arsenalu zaczęli także głośno szeptać o czymś, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. Chodziło mianowicie o strzelecki rekord Ian'a Wright'a i jego pobicie. Thierry był na dobrej drodze ku temu, gdyż w styczniu 2003 roku ilość jego rozegranych spotkań wynosiła 180, a liczba strzelonych nich bramek 100. Rekord Wright'a to 184 bramki w 287 spotkaniach. Wielu fanów trzymało kciuki za Henry'ego, aby ten przegonił Wrighta.

W połowie sezonu Kanonierzy byli niepokonani od 19 spotkań. Fani Premiership zastanawiali się czy Arsenal kiedykolwiek przegra. Wraz z 8 bramkami na koncie, Thierry Henry był głównym motorem napędowym drużyny i kluczem do świetnej gry. Kanonierzy podkręcili jeszcze tempa, a Henry w 4 spotkaniach zdobył 6 bramek oraz zanotował kolejnego hat-tricka, którego strzelił tym razem Liverpoolowi. Jakby tego było mało, tydzień później Henry pobił ten wynik zdobywając 4 bramki w zwycięskim spotkaniu z Leeds, które zakończyło się wynikiem 5-0. Tym wszystkim Henry pokazał zwyżkową tendencję jego formy pod okiem Wengera oraz udowodnił, że jest światowej klasy zawodnikiem.

Z drużyną Leicesteru Arsenal rozprawił się wygrywając 2-1 i stał się pierwszym w historii Premiership zespołem, który przez cały sezon został niepokonany od sezonu 1888-1889, gdy uczyniła to samo drużyna Preston North End. Thierry strzelając jeszcze karnego w tym spotkaniu uzyskał w całym sezonie łącznie 30 bramek i został bezsprzecznie królem strzelców. Następny był Alan Shearer z dorobkiem 22 bramek.

Mimo tego, że Kanonierzy w pięknym stylu zdobyli mistrzostwo Premiership, to niestety nie zdołali wygrać FA Cup, a także polegli w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów ulegając Chelsea. Po zakończeniu sezonu Barcelona znowu spróbowała kupić Thierry'ego, jednak on kolejny raz odmówił. Ponadto Arsenal przedłużył umowę ze swoją gwiazdą do sezonu 2006-07.

Kanonierzy niestety znów zawiedli i nie udało im się zdobyć mistrzostwa Premiership. Bardzo dobrze szło im natomiast w Lidze Mistrzów, gdzie dotarli aż do finału, w którym ponieśli klęskę z FC Barceloną. Ponownie pojawiły się spekulacje, jakoby Francuz miał niedługo zasilić szeregi drużyny z Katalonii. W odpowiedzi na to Henry podpisał z Arsenalem umowę, przedłużającą jego pobyt w Londynie o 4 lata oraz zadeklarował, że chce w nim pozostać do końca swojej kariery.

Na Mistrzostwach Świata 2006, Thierry stał na czele francuskiej ofensywy. W całym turnieju zdobył 3 bramki, w tym jedną przeciwko obrońcom tytułu mistrza - Brazylii. Francja dotarła do finału i marzyła o powtórce z 1998 roku. Niestety tak się nie stało, bo w meczu z Włochami o wyniku zadecydowały rzuty karne, w których Włosi okazali się lepsi. Po Mundialu Henry został wybrany najlepszym napastnikiem w 'jedenastce' mistrzostw.

Następny sezon to sezon rozczarowań i frustracji. Częste kontuzje i nierówna forma Henry'ego pozwoliły mu wystąpić tylko w 17 spotkaniach. Problemy z plecami i z nogą ograniczyły jego skuteczność, w szczególności w drugiej części sezonu. Gdy próbował wrócić na boisko po świeżo wyleczonej kontuzji, dostawał innego urazu.

Po zakończeniu sezonu, który Arsenal ukończył dopiero na 4. miejscu, Thierry Henry zaczął poważnie myśleć o tym, że to już czas na zmianę otoczenia. Prezes Arsenalu David Dein odszedł z klubu, a przyszłość Arsene Wengera z Kanonierami była niepewna. W tym momencie cios zadała FC Barcelona, wysuwając ofertę i mimo wcześniejszych zaprzeczeń samego piłkarza jak i jego agenta, Henry stał się za 16,1 miliona funtów zawodnikiem Blaugrany. Jako zawodnik Barcelony podpisał umowę, na mocy której będzie zarabiał blisko 7 milionów funtów rocznie.

Rozpoczynając sezon 2007-2008 Henry znajdował się w nieznanej sytuacji. Musiał znów przekonać do siebie fanów piłki nożnej. Niezależnie od wszystkich czynników, nie zostanie szybko zapomniany przez swoich fanów, a także przez przeciwników. Niezależnie czy będzie dziesiątkami zdobywać bramki, czy będzie walczył o lepsze traktowanie piłkarzy w Europie, Thierry Henry zostawił swój ślad w światowym futbolu. Ślad, który jest niezmywalny.

Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Nottingham Forest 23.11.2024 - godzina 16:00
? : ?
Chelsea - Arsenal 10.11.2024 - godzina 17:30
1 : 1
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady