Adams inspiruje Fabregasa

26.11.2008, 19:04, bad ass motherfucker 10 komentarzy

Cesc Fabregas, który ma zamiar poprowadzić Arsenal do pierwszego od 2005 mistrzostwa, czerpie inspirację od Tony’ego Adamsa.

Podobnie jak Hiszpan, Tony Adams otrzymał opaskę kapitana w wieku 21 lat w czasach gdy trenerem Kanonierów był George Graham. „Mr Arsenal” pełnił tę zaszczytną funkcję przez 14 lat, stając się pierwszym kapitanem w historii angielskiej piłki, który zdobył mistrzostwo w trzech dekadach (1988/89, 1997/98 i 2001/02).

Fabregas przyznał, że osiągnięcie chociaż połowy tego co udało się Adamsowi było by niesamowite. Cesc jednocześnie podkreśla, iż będąc kapitanem, będzie podążał własną, unikalną drogą.

„Z tego co ludzie mówią wynika, że Tony był niesamowity” powiedział 21-latek, po wtorkowej wygranej nad Dynamem Kijów. „Nigdy nie widziałem go w akcji, ponieważ byłem za mały, ale wszyscy podkreślają, że był wspaniały. Ludzie opowiadają o nim zdumiewające rzeczy.”

„Pewnego dnia mam nadzieję mu dorównać. Chciałbym jednak pozostać sobą, niepowtarzalnym piłkarzem i człowiekiem.”

„Chcę wznieść do góry puchar. Pod koniec sezonu okaże się, do czego byliśmy zdolni. Na chwilę obecną, nadal jesteśmy w grze na wszystkich czterech frontach. Ludzie mogą mówić co chcą na temat wyścigu o mistrzostwo, fakt jest taki, że w Premier League rozegraliśmy dopiero 14 meczy. Nic nie jest jeszcze przesądzone i tylko od nas zależy jak skończymy, a walczyć będziemy do samego końca.” Mówi kapitan Arsenalu.

Po porażce w lidze ostatniej soboty, wiele osób przestało wierzyć w możliwość odrobienia przez Kanonierów 10 punktowej straty do Chelsea. Sugeruje się, że może lepiej było by dla Arsenalu skupić się na Lidze Mistrzów, jako że cel ten wydaje się bardziej realny.

Z takimi opiniami nie zgadza się Fabregas.

„W Europie gra się inaczej niż w lidze angielskiej.” Mówi pomocnik. „Każdy klub Premier League bardzo dużo poświęca obronie i ustawicznym wywieraniu na nas presji- to wygląda tak, jakby przez cały tydzień nie trenowali nic poza obroną.”

„W Lidze Mistrzów styl gry jest inny. Drużyny lubią kreatywny futbol, co powoduje, że się trochę odkrywają- może to i prawda, że to nam odpowiada, ale jeśli chcemy coś wygrać, musimy być w stanie zmierzyć się z każdym.” Kończy Cesc.