Allardyce o rywalizacji z Wengerem
03.12.2015, 17:19, Michał Kruczkowski
6 komentarzy
Już w najbliższą sobotę, piłkarze Arsenalu podejmą na własnym boisku drużynę Sunderlandu. Czarne Koty są prowadzone przez Sama Allardyce'a, który w przeszłości wielokrotnie mierzył się z Arsenem Wengerem.
Niegdyś mówiło się o konflikcie pomiędzy obydwoma menedżerami. Allardyce szczególnie zaszedł Wengerowi za skórę serią zaskakująco pozytywnych wyników, gdy prowadził jeszcze Bolton. W niedawno wydanej autobiografii dolał on nieco oliwy do ognia, zarzucając Francuzowi arogancję.
Oto, co Big Sam miał do powiedzenia na temat jego rywalizacji z Wengerem, przy okazji zbliżającego się spotkania:
- Mieliśmy swoje momenty. To było jednak lata temu, a nasze spotkania zarówno w dniu meczu, jak i poza boiskiem były o wiele bardziej przyjazne. Zawsze darzyłem zarówno Arsene'a, jak i jego jakość pracy jako trenera wielkim szacunkiem. Prowokowanie stało się czymś, co stosujemy, gdy czujemy, że jest to konieczne. Zawsze uważałem, że jest on znakomitym szkoleniowcem i wykonuje wspaniałą robotę. Raz czy dwa mogłem go urazić, jednak nigdy nie okazałem mu braku szacunku.
- Prowokacja wydaje się być czasami częścią futbolu, chociaż nie wiem czy robi ona jakąś różnicę. Wielu ludzi uważa, że tak właśnie jest, więc jeśli nadarzyła się jakaś okazja i czułeś, że jest to właściwą rzeczą, to po prostu to robiłeś.
- Ostatecznie i tak wszystko rozstrzyga się na boisku. Nie jestem pewien, czy prowokowanie drugiego menedżera wpływa w jakikolwiek sposób na twoich zawodników. Jednak jest to również swojego rodzaju reklama, nieprawdaż? W obecnych czasach musimy uważać na swój wizerunek. Jeśli nie jest on poprawny, to nie jesteśmy dobrymi trenerami, więc musimy być ostrożni.
Allardyce odwołał się również do historii swoich meczów przeciwko Kanonierom.
- Nigdy nie wygrałem na boisku Arsenalu z żadną z moich drużyn. Kilka razy udało mi się zremisować, jednak nigdy nie odniosłem tam zwycięstwa. Sunderland nie wygrał u nich od lat 80, kiedy to nasz obecny kitman był częścią składu, a Paul Bracewell, czyli mój obecny asystent, grał w tamtej drużynie. To tylko pokazuje jak dawno to było.
- Jednak w Premier League wszystko jest możliwe, więc miejmy nadzieję, że to będzie nasz dzień. Liczmy na trochę szczęścia, a także na to, że zagramy bardzo dobrze. Jeśli tak się stanie, możemy uzyskać pozytywny rezultat.
źrodło: dailymail.co.uk
12 godzin temu 2 komentarzy
21.10.2025, 20:00 4 komentarzy
20.10.2025, 22:21 7 komentarzy
20.10.2025, 19:40 952 komentarzy
18.10.2025, 21:05 1017 komentarzy
18.10.2025, 17:27 1 komentarzy
17.10.2025, 18:49 15 komentarzy
17.10.2025, 18:29 752 komentarzy
16.10.2025, 21:19 5 komentarzy
11.10.2025, 19:04 0 komentarzy
| Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
|---|
| Zawodnik | Bramki | Asysty |
|---|
-
Zagadnienia Taktyczne #39: Skrzynka narzędziowa
- 16.10.2025 5 komentarzy
-
80 procent: Gdy statystyka przestaje być przypadkiem
- 29.09.2025 28 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne #38: Porażka na Anfield
- 09.09.2025 9 komentarzy
-
Okiem kibica #2: Marzenie młodego chłopca
- 28.08.2025 7 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne #37: Manita na Emirates
- 26.08.2025 5 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Nie ma już miejsca na kolejne potknięcie.
3 punkty muszą być.
Statystyki na Emirates Stadium szybko im sie nie odwroca. Sanderland przyjezdza do Nas stlumiony zawsze. Jestesmy bez formy, wiec to bedzie ciezka walka o punkty.
Sunderland jakby troszkę poszedł ostatnio z formą do góry, ale mimo wszystko to powinno być przynajmniej dwubramkowe zwycięstwo. Tak jak kolega niżej napisał. To nie jest ten moment. Przyjdzie odpowiedni czas, kiedy wygrają sobie na ES.
Niech jeszcze poczekają na wygraną. To byłby bardzo zły moment na zmianę historii.
Szacunek musi być:)