Almunii pobyt w poczekalni dobiega końca

06.09.2007, 13:10, Mateusz Kolebuk 0 komentarzy

"Jest rewelacyjnie bo po tak długim wyczekiwaniu móc zagrać w dwóch kolejnych spotkaniach jest dla mnie bardzo ważne, dodaje pewności siebie i pozwala właściwie przygotować się do kolejnego występu."

Takie były pierwsze słowa Manuela Almunii po wygranym przez Arsenal 3-0 meczu Ligi Mistrzów ze Spartą Praga. Podkreślają one desperację 30-letniego bramkarza który po transferze z Celty Vigo w 2004 roku w meczach ligowych zagrał w pierwszym składzie jedynie 12 razy. Już za kilka godzin, kiedy drużyna Portsmouth odwiedzi Ashburton Grove, Almunia będzie miał kolejną okazję zagrać w bramce zamiast Jensa Lehmanna. Oficjalne stanowisko klubu w środę było takie że Niemiec boryka się od pewnego czasu z kontuzją. Jednak po katastrofalnych błędach w meczu otwarcia z Fulham, a następnie w Blackburn, Lehmann był wystarczająco zdrowy by zagrać na Wembley z Anglią. Niewystarczająco jednak zdrowy by Wenger wystawił go w meczu z Manchesterem City, który Arsenal wygrał.

Lehmann z takowej decyzji był podobno mocno niezadowolony i w czwartek przed meczem zdenerwowany opuścił trening, potwierdzając tym samym reputację człowieka momentami wybuchowego. Pomimo kłopotów ze ścięgnem Achillesa, Lehmann spodziewa się że w meczu z Portsmouth Wenger ponownie mu zaufa.

Almunia uważa inaczej. "Kiedy rozpoczynał się sezon, nie spodziewałem się gry w wyjściowym składzie. Jedyne co mogłem zrobić to czekać na Carling Cup. Czekałem więc na wrzesień, ale w piłce wiele zmienia się w mgnieniu oka, no i zmiany dotknęły teraz właśnie mnie. Nie jest dla mnie problemem bycie numerem jeden. Zagrałem w dwóch spotkaniach i wiem że boss ma do mnie duże zaufanie. Czuję też że jego wiara we mnie ciągle rośnie."

Czy takie czekanie na szansę było frustrujące? "Tak, zawsze. Nawet bardziej po trzech latach w cieniu Jensa. Wiem jednak że bramka to najgorsze miejsce w futbolu jeśli nie dostajesz szans by zagrać."

Wenger, zdaniem Almunii, nigdy nawet nie zasugerował którego z nich preferuje. "Jedyne co powiedział to że powinienem grać w swoim stylu i nie martwić się niczym innym.

"Zawsze rozważa się możliwość że można odejść. Ale Arsenal jest dla mnie największym i najlepszym klubem jaki znam. Trudno byłoby dlatego odejść - to oni dali mi wszystko." Latem rozważał jednak poważnie oferty z hiszpańskich klubów. "Pod koniec sezonu obiecałem jednak trenerowi że zostanę tu na dłużej."

Teraz gdy jest poważnym zagrożeniem dla Lehmanna, jak wyglądają ich relacje? "Dobrze. Wzajemnie się szanujemy, wykonujemy swoją robotę. Nie ma żadnego problemu. "Ale czy będzie rozczarowany jeśli Niemiec wróci między słupki? "Oczywiście. Spodziewam się że będę grał. Wygrywanie na boisku sprawia mi wielką frajdę. Wrócić na ławkę będzie bardzo ciężko."

Arsenal, który nie przegrał z Portsmouth od 1958 roku, po odejściu najlepszego strzelca w historii klubu zgubił na razie w lidze tylko dwa punkty. "Odszedł z klubu najważniejszy zawodnik," mówi Almunia. "Niespecjalnie to nas jakoś wpłynęło bo w ogóle o nim nie rozmawiamy. Interesują nas tylko nasze występy. Mamy młody skład ale z roku na rok jesteśmy coraz silniejsi."