Arsenal - Middlesbrough 1:1

28.09.2006, 20:57, Mateusz Kolebuk 1 komentarzy

Mecz 3 kolejki Premiership przynosi Arsenalowi zaledwie remis. Po wszystkich zapowiedziach, transferach, to z pewnoscią nie jest to, czego oczekiwaliśmy. Arsenal dominował na boisku przez całe 90 minut spotkania, jednak wynik nie odzwierciedla tego w żadnym stopniu.

Czy to wina piłkarzy? Może trenera? Te pytania na pewno będziemy sobie zadawać, po tak rozczarywującym spotkaniu z - nie oszukujmy się, słabą drużyną jaką jest Middlesbrough.

Na początku przedstawię statystyki z meczu:

Arsenal 1 : 1 Middlesbrough
Strzały na bramkę (celne): 24(12) - 1(1)
Faule: 5 - 17
Rzuty rożne: 15 - 0
Spalone: 0 - 1
Posiadanie piłki: 67% - 33%
Żółte kartki: 1 - 5
Czerwone kartki: 0 - 1
Strzały obronione: 0 - 14

Nie muszę tłumaczyć, że powyższe statystyki z meczu ewidentnie przemawiają na korzyść Arsenalu, a co więcej w żadnym stopniu nie odzwierciedlają wyniku spotkania. Arsenal oddając 24 strzały nie potrafił pokonać bramkarza Boro, wykluczając stały fragment gry, jakim był karny strzelony przez Henry'ego w 67 minucie.

Od 64 minuty Middlesbrough grało w 10-tkę, jednak nawet to nie przechyliło szali zwycięstwa na stronę Arsenalu.
Nasuwa mi się pytanie - jeżeli Kanonierzy grając u siebie przeciwko dziesiątce zawodników słabej drużyny nie potrafią zwyciężyć (nie mówię nawet o wysokim zwycięstwie jak to mialo miejsce rok temu - 7 : 0), to w jaki sposób chcą pokonać czolowe drużyny z Premiership i walczyć o wysokie miejsce w tabeli czy Ligę Mistrzów?

Faktem jest, że Arsenal gra słabo. Nie jest to gra, która spełniłaby oczekiwania kibiców. Jak na klub takiej klasy, remis z Boro to potężny cios w plecy dla nas (kibiców).

Jeszcze raz zadam retoryczne pytanie: po czyjej stronie leży wina? Piłkarzy, którzy nie otrząsneli się jeszcze z "wakacyjnego letargu" czy może trenera?

Zapraszam wszystkich do dyskusji.