Arsenal w fatalnym stylu przegrywa ze Swansea 1-3

31.01.2018, 09:14, Mateusz Kolebuk 376 komentarzy

Fatalna postawa Petra Cecha w bramce Arsenalu przyczyniła sie do porażki 1-3 na Liberty Stadium z drużyną Swansea. Nie można mieć jednak pretensji wyłącznie do golkipera, bo cała drużyna z Londynu z małymi wyjątkami zaprezentowała się fatalnie.

Początek spotkania nie należał do najciekawszych, a później, patrząc z perspektywy kibica Arsenalu, było już tylko gorzej. Pozytywnym akcentem była strzelona w 33. minucie bramka przez Nacho Monreala, który wykorzystał świetne podanie od Mesuta i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Na tym kończą się w zasadzie pozytywy wtorkowego spotkania jeżeli chodzi o Arsenal.

Minutę później na tablicy wyników widniało już 1:1. Kibice z pewnością zauważyli kuriozalne zachowanie Xhaki, który podczas akcji bramkowej wyglądał jak przysłowiowe "dziecko we mgle", choć w tym przypadku określenie nie do końca oddaje zachowanie Szwajcara, który fatalnie ustawił się, a następnie tylko przyglądał poczynaniom ofensywy Łabędzi. Wykorzystał to Sam Clucas, który pokonał Petra Cecha z bliska.

Kiedy w drugiej połowie wydawało się, że wszystko zaczyna zmierzać ku lepszemu, fatalnym zagraniem popisał się Petr Cech, który otrzymał podanie od Mustafiego i nie trafił czysto w piłkę, przez co zamiast wybicia wyszła mu asysta do Jordana Ayewa, który nie zwykł marnować okazji, gdy dostaje piłkę jak na tacy.

Nie pomógł wprowadzony na boisko Mchitarian - nowy nabytek Arsenalu. Ormianin wyglądał co prawda lepiej niż reszta drużyny, ale to za mało.

W 86. minucie kat Arsenal - Sam Clucas - dobił londyńczyków bramką na 3-1, a całą akcję zainicjowało fatalne wybicie piłki przez Mustafiego.

Swansea dzięki wygranej z Arsenalem uciekła ze strefy spadkowej. Warto dodać, że Łabędzie w poprzedniej kolejce pokonały Liverpool, więc wtorkowa wygrana to nie tylko przypadek i fatalna gra Arsenalu, ale również dobra postawa walijskiej drużyny.

Arsenal umocnił się natomiast na 6. pozycji w tabeli, która na koniec sezonu nie gwarantuje kompletnie niczego. Ciężko doszukiwać się pozytywów w grze Londyńczyków. Cała drużyna wygląda na zdemotywowaną, zawodnicy nie mieli kompletnie pojęcia o taktyce i nie wiedzieli jak grać. Schemat gry wyglądał cały czas tak samo, a wybory kadrowe pozostawiają - eufemistycznie ujmując - wiele do życzenia.

Naprawdę trudno dostrzec światełko w tunelu i nawet ewentualne przyjście Aubameyanga niewiele zmieni przy takiej postawie reszty drużyny i menedżera (choć chciałoby się powiedzieć przede wszystkim menedżera, bo to on odpowiada za desygnowanie meczowej jedenastki i notoryczne umieszczanie w nich zawodników będących nie tylko bez formy, ale prezentujących się po prostu fatalnie). Sytuacja wygląda na poważną i kibiców Arsenalu może martwić nie tylko to, że Kanonierzy już dawno nie liczą się w walce o mistrzostwo, ale fakt, że prawdopodobnie nie liczą się już również w walce o "Top Four".