Arsenal znów wygrywa! Piękny gol Fabregasa!

Arsenal znów wygrywa! Piękny gol Fabregasa! 17.04.2007, 21:40, Patryk Bielski 0 komentarzy

Arsenal Londyn po 90. minutach gry zaległego spotkania z Manchesterem City na Emirates Stadium zasłużenie wygrał 3-1 po bramkach Tomasa Rosickiego, Marcusa Beasley'a, Fabregasa i Baptisty.

Kanonierzy od samego początku chcieli pokazać, iż drużynie przyjezdnych nie będzie łatwo na gorącym terenie w Londynie. Ciągłe ataki prawą stroną, które przeprowadzał Eboue do spółki z Hlebem przyniosły skutek już w 12. minucie meczu kiedy to kapitalnie przed polem karnym zachował się Diaby, który odebrał piłkę wślizgiem, następnie zagrał ją do naszego prawego obrońcy, ten kapitalnie dograł w środek pola gdzie czyhał już Tomas Rosicky, który wpakował piłkę do bramki pomiędzy nogami Isakssona.

Arsenal grał pięknie, składnie, a co najważniejsze skutecznie. Niestety w jednym ze starć w środku pola ucierpiał świetnie grający w tym meczu Diaby, któremu nie pomogły opatrunki zakładane na głowę i musiał opuścić plac gry. W jego miejsce pojawił się Brazylijczyk, Baptista.

The Gunners kontrolowali grę. W 34. minucie uderzenia z 30 metrów próbował Fabregas, lecz bramkarz gości bardzo dobrze zachował się na linii bramkowej.

W 42. minucie stało się to czego nikt się nie spodziewał, po niedokładnym podaniu Lehmanna piłkę przed polem karnym przechwytuje jeden z graczy Manchesteru, dogrywa ją do niepilnowanego partnera, ten posyła prostopadłą piłkę do Beasley'a, który kończy całą akcję strzałem w dolny prawy róg.

W końcówce graczy z City przycisnęli jeszcze drużynę prowadzoną przez Arsenea Wengera, lecz nie udało im się zdobyć bramki.

Do połowy utrzymywał się wynik 1-1 choć Kanonierzy wyraźnie przeważali i stwarzali więcej sytuacji.

Drugą połowę gracze The Gunners zaczęli nieco nerwowo i Manchester miał lekką przewagę. Lehmann wyglądał na podłamanego po wpuszczeniu niefortunnej pierwszej bramki i nie grał zbyt pewnie.

Arsenal obudził się kiedy to Fabregas zagrał kapitalną piłkę do Adebayora, ten jednak miał bardzo trudną sytuację, oddał strzał, lecz bramkarz gości zdołał go obronić.

W 73. minucie po wymienieniu parunastu podać w środku pola piłka znalazła się pod nogami Cesca, który kapitalnym strzałem z woleja z około 20 metrów pokonał Isakssona. Cała Emirates wstało z miejsc!

Już 4. minuty później futbolówka wylądowała w bramce Jensa Lehmanna, jednak na nasze szczęście Beasley znalazł się na pozycji spalonej.

Gra toczyła się w środku pola, gdy nagle piłka zawędrowała na skrzydło do Hleba, który kapitalnie wszedł w pole karne, minął 3 graczy Manchesteru, dograł piłkę do Baptisty, który wykończył całą akcję bramkę. Mieliśmy 3-1!

Chwilę później Corradi, który wszedł wcześniej na boisko znalazł się w sytuacji sam na sam z Lehmannem, jednak nasz bramkarz wyszedł z tego pojedynku zwycięsko broniąc strzał napastnika gości.

Podsumowując Arsenal zagrał dzisiaj wspaniały mecz, który z pewnoścą zapamięta wielu z nas. Pomimo pary niedokładnych zagrać i kilku pomyłek mecz przebiegał po naszej myśli, a Kanonierzy zdobyli 3 bramki, co nie często się zdarza. Miejmy nadzieję, iż uda sie nam dogonić w tabeli FC Liverpool i zakończymy ten sezon na 3. lokacie!


autor: Patryk Bielski źrodło: Kanonierzy.com
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Następny mecz
Ostatni mecz
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
ZawodnikBramkiAsysty
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady