Blackburn - Arsenal 1:0

Blackburn - Arsenal 1:0 28.02.2007, 21:52, Mateusz Kolebuk 0 komentarzy

Po 90. minutach meczu V rundy FA Cup Arsenal nieoczekiwanie przegrywa z drużyną Blackburn. Porażka zaskakująca i mocno przygnębiająca, bo Blackburn nie należy do drużyn mocnych. Ale może zacznijmy od początkowego gwizdka.

Od początku spotkania drużyna gości była zdecydowanie drużyną przeważającą na boisku. Arsenal został zepchnięty na swoją połową, a Blackburn konstruowało akcje ofensywne. Nie brakło jednak błędów i niedokładnych podań, przez co żadna z akcji w pierwszych 15 minutach spotkania nie zakończyła się groźnym strzałem na bramkę broniącego dziś w drużynie Arsenalu Almunii. W 10. minucie spotkania Hleb dostał się pod pole karne gości, jednak zagrał zbyt indywidualnie. Była to jedna z niewielu groźnych akcji Arsenalu w pierwszym kwadransie. W 17. minucie ładnym rajdem popisał popisał się Traore, przechodząc 3 zawodników, jednak zdołał wywalczyć tylko rzut wolny.

W 22. minucie idący prawą stroną Eboue ładnie podał do wychodzącego Aliadiere, jednak ten znalazł się za blisko bramkarza, który zdążył wybić piłkę wpadając mu pod nogi i przewracając go. Próba zdobycia bramki nieudana, jednak wreszcie zaczęło się coś dziać, mówiąc o grze ze strony Arsenalu.

W 27. minucie znów zrobiło się groźnie pod bramką Blackburn. Idący prawym skrzydłem Ljungberg dośrodkował do stojącego na 4 metrze Baptisty, ten jednak przyjął niedokładnie piłkę i zamiast strzelać z pierwszej piłki, stracił ją szybko. Zaledwie minutę później po dobrym dograniu od Denilsona, Ljungberg wpada w pole karne z piłkę, jednak szybko ją traci przewracając się. Sędzia nakazuje grać dalej. Po obejrzeniu powtórek widać, że decyzja sędziego nie była słuszna, gdyż Ljungberg został zahaczony przez rywala nogą.

W 32. minucie po przepychankach przed polem karnym Blackburn, sędzia dyktuje rzut wolny, którego wykonuje Denilson doskonale dośrodkowując piłkę na głowę Baptisty. Jednak jego rodak strzela z główki niecelnie ponad poprzeczką.

6 minut później Aliadiere podaje doskonale przez środek do Ljungberga, który wchodzi w pole karne, jednak źle przyjmuje piłkę, która mu odskakuje i w rezultacie ląduje w rękach bramkarza Blackburn. Ta akcja również mogła być zakończona bramką. Zabrakło jednak troszkę szczęścia. Piłkarzom Blackburn coraz ciężej jest dostać się pod bramkę Kanonierów. Gdy się jednak pod nią dostają, dobra gra defensyjna Eboue i Gallasa nie pozwala im na dokończenie akcji.

Do 45. minuty spotkania większość akcji to nieudane próby ataku bramki Friedela przez Baptistę i Aliadiere, jednak warto podkreślić, że dzisiaj wychodzą one lepiej temu drugiemu, gdyż Baptista pierwszą połową zagrał bardzo słabo.

Po przerwie i rozpoczęciu drugiej połowy gra obu drużyn ożywiła się nieznacznie. Baptista zaczął być w końcu widoczny, w 51. minucie popisał się ładnym zwodem, lecz Aliadiere, do którego podawał, nie zdołał przed polem karnym przejąć piłki. Minutę później Brazylijczyk otrzymał bardzo dobre podanie od Hleba z prawej strony, po czym strzelił ładnie na bramkę Friedel'a. Piłka powędrowała jednak minimalnie nad poprzeczkę, ale za strzał należą mu się zdecydowanie brawa.

W 58. minucie po raz pierwszy pod bramką Kanonierów zrobiło się gorąco. W pole karne po dobrym podaniu wpada Pedersen, jednak zamiast zdecydować się na podanie lub płaski strzał, fatalnie uderzył piłkę , która poleciała wysoko ponad bramką Almunii.

Tak jak w pierwszej połowie, druga połowa obfituje w dużą ilość błędów i strat z obu stron. Mimo wszystko gra jest żywsza niż w pierwszej połowie. W 61. minucie Wenger decyduje się zdjąć z boiska Eboue, a w jego miejsce wprowadza młodego Walcott'a. Jak widać Wenger nie za zamiaru grać na remis.

W 64. minucie z przewrotki w polu karnym próbował strzelić Baptista. Szkoda, że była to próba nieudana, bo byłby to jeden z bardziej widowiskowych goli. Kolejna próba Brazylijczyka i niestety kolejna nieudana.

W 66. minucie żegnany brawami opuszcza boiska Traore, który mimo swojego młodego wieku i małego doświadczenie rozegrał dobre spotkanie. Popełnił kilka błędów, ale jak już wspomniałem, przy jego doświadczeniu jest to zrozumiałe. W jego miejsce pojawia się Clichy. Wengerowi pozostała jeszcze jedna zmiana.

W 70. minucie dziwna sytuacja miała miejsce przy linii bocznej boiska. Wenger złapał piłkę i chciał ją dać Senderosowi, który wykonywać miał aut. Do Francuza podbiegł jednak zawodnik Blackburn a następnie trener, próbując mu tę piłkę zabrać. Sytuacja dla mnie niezrozumiała.

W 72. minucie spotkania kolejnym ładnym i potężnym strzałem z ponad 20 metrów strzałem popisuje się Julio Baptista, jednak piłka leci minimalnie koło prawego słupka bramki Blackburn. Strzał bardzo efektowny, ale czy uda się dziś Brazylijczykowi strzelić bramkę po tylu niewykorzystanych sytuacjach?

W 86. minucie po niepozornym dalekim podaniu do piłki dochodzi McCarthy, przechodzi bez problemu Senderosa, który popełnia fatalny błąd i ładnym strzałem zdobywa bramkę dla Blackburn i prowadzenie.

Dalsza część spotkania, to chaotyczne próby zdobycia bramki przez Kanonierów, jednak mimo 3 doliczonych przez sędziego minut nie udaje im się to i na Ewood Park przegrywamy z teoretycznie słabszą drużyną Blackburn 1:0.

Arsenal, co można ostatnio zauważyć, gra albo efektywnie zdobywając pewnie prowadzenie, albo gra efektownie tworząc mnóstwo ładnych sytuacji podbramkowych, nie wykorzystując ich jednak, albo gra po prostu słabo. Dzisiejsze spotkanie z całą pewnością należało do tej ostatniej kategorii.
Mecz obfitował w całe mnóstwo fauli, przez co co chwilę mogliśmy słyszeć gwizdek sędziego zatrzymujący grę, przez co nie było mowy o ciągłości w rozgrywanych akcjach. Jednak to drużyna Blackburn okazała się bardziej brutalniejszą, bo przy ogromie fauli, popełnili ich 2 razy więcej.

Baptistę lubię, ale jego gra sprawia, że nabieram do niego powoli niechęci. Może nie tyle do jego osoby, co gry prezentowanej przez niego. Dziś, mimo kilku ładnych strzałów, zmarnował mnóstwo sytuacji w mniej czy bardziej głupi sposób. Nie zmienia to faktu, że jego skuteczność była dzisiaj zerowa.

Wygrana należała się drużynie Blackburn, bo mimo, iż nie stwarzali tyle sytuacji co Arsenal, to nie marnowali ich również tak często jak Kanonierzy.

Mieliśmy chrapkę na wszystko, zostaniemy z niczym. Huśtawka skutecznościowa powraca ponownie...

Blackburn: Brad Friedel, Aaron Mokoena, Ryan Nelsen, Christopher Samba, Stephen Warnock (46' Zurab Khizanishvili), David Bentley, Brett Emerton, Tugay Kerimoglu (63' David Dunn), Morten Gamst Pedersen, Matt Derbyshire, Shabani Nonda (63' Benedict McCarthy)

Ławka rezerwowych: Peter Enckelman, Jason Roberts

Arsenal: Manuel Almunia, Emmanuel Eboue (61' Theo Walcott), William Gallas, Philippe Senderos, Armand Traore (66' Gael Clichy), Gilberto Silva, Julio Baptista, Denilson, Alexander Hleb, Fredrik Ljungberg, Jeremie Aliadiere

Ławka rezerwowych: Mart Poom, Gavin Hoyte, Mark Randall

Bramki: 87' Benedict McCarthy

Kartki: 33' Armand Traore (żółta), 45+1' Tugay Kerimoglu (żółta), 76' David Dunn (żółta), 78' Gael Clichy (żółta), 85' Matt Derbyshire (żółta), 87' Benedict McCarthy (żółta)

autor: Mateusz Kolebuk źrodło: Kanonierzy.com
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Następny mecz
Ostatni mecz
West Ham - Arsenal 30.11.2024 - godzina 18:30
? : ?
Arsenal - Nottingham Forest 23.11.2024 - godzina 16:00
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady