Cieszmy się z małego sukcesu, Sutton 0:2 Arsenal
20.02.2017, 22:01, Michał Koba 4057 komentarzy
Każdy, nawet średnio zorientowany, kibic piłki nożnej, wie, że w Arsenalu ostatnio nie dzieje się dobrze. Fatalna gra, fatalne wyniki, a co najgorsze – fatalna atmosfera zdają się ciągnąć klub w dół. Mecz z Sutton miał jednak nieco poprawić nastroje w szatni The Gunners, odciążyć Arsene'a Wengera, na którym ostatnio skupiła się cała krytyka za złe wyniki, z którą kibice wstrzymywali się od kilku sezonów, choć ciężko było uwierzyć, by wygrana z dużo niżej notowanym rywalem mogła zatrzeć ostatnie kompromitacje z Bayernem czy Chelsea. Tymczasem w spotkaniu w 1/8 Pucharu Anglii piłkarze Arsenalu nie prezentowali się tak, by można było powiedzieć, iż od tej pory zamierzają kroczyć ścieżką zwycięstw. Co prawda ograli Sutton 2:0, ale styl, w jakim to osiągnęli, pozostawia wiele do życzenia.
Kanonierzy nie przeprowadzali akcji jednej za drugą, nie klepali w polu karnym rywala, który poza nielicznymi momentami w drugiej połowie nie pokazał niczego, co mogłoby sugerować, że niespodzianka wisiała w powietrzu. Piłkarze Arsenalu zdobyli się na zaledwie kilka akcji, które miały potencjał, by zakończyć się bramką, i z których dwie wykorzystali. Wygrali 2:0, awansowali do ćwierćfinału. To tyle, byliśmy świadkami meczu bez historii, który z pewnością nie poprawi już i tak złej atmosfery wokół drużyny.
Składy, w jakich ekipy rozpoczęły spotkanie wraz z przeprowadzonymi zmianami:
Arsenal: Ospina - Gabriel, Mustafi, Holding, Monreal – Elneny (45' Oxlade-Chamberlain), Xhaka - Lucas, Reine-Adelaide (73' Maitland-Niles), Iwobi (73' Alexis) – Walcott,
Sutton United: Worner, Amankwaah, Downer, Collins, Beckwith (70' Spence), Deacon, Bailey, Eastmond, May (71' Hudson-Odoi), Gomis, Biamou (82' Fitchett).
Arsenal nie zaczął tego pojedynku od mocnego uderzenia i nie postraszył niżej notowanego przeciwnika serią akcji. Kanonierzy długo operowali futbolówką, ale w zasadzie nic poza stratami z tego nie wynikało. Na całe szczęście gospodarzy stremowała chyba rywalizacja z wicemistrzami Anglii, bo próby szybkiego wyjścia do kontrataku nie przynosiły żadnego pożytku.
Po raz kolejny w tym sezonie potwierdził się fakt, iż The Gunners bardzo brakuje kreatywnego środkowego pomocnika, który mógłby napędzać ofensywę. Duet Xhaka-Elneny prezentował bowiem raczej zachowawczy futbol. Szczególnie irytowała jednak gra Walcotta, który przez cały mecz wydawał się być jeźdźcem bez głowy i często zamiast podawać do lepiej ustawionych partnerów, samolubnie wierzył w to, że w pojedynkę jest w stanie rozbroić defensywę Sutton United.
Najsłabszym graczem Arsenalu w pierwszej połowie i chyba w całym meczu był mimo wszystko Reine-Adelaide. Zupełnie nie szło mu rozgrywanie piłki, zaliczył wiele strat, a gdy jedną z nich chciał naprawić faulem, słusznie otrzymał żółtą kartkę. Również miernie zaprezentował się Monreal, którego w ostatnich meczach zastępował Gibbs. Hiszpan na początku spotkania w zasadzie ograniczał się tylko do głupich fauli i choć z czasem nabierał pewności w grze, to z pewnością daleko mu do dyspozycji, jaką popisywał się chociażby w zeszłym sezonie. Przy równie przeciętnej postawie Gibbsa w ostatnich spotkaniach, Arsene Wenger może mieć kłopot w meczu z Southamptonem przy wyborze tego z lewych obrońców, który akurat będzie w mniej miernej formie.
Jedyną bramkę w pierwszej połowie zdobył Lucas Perez, który prawdopodobnie starał się dogrywać do Walcotta z boku pola karnego, ale minięcie się z piłką Anglika zmyliło bramkarza Sutton i letni nabytek Arsenalu dał swojej drużynie prowadzenie. Do tamtego momentu mecz mógł znudzić nawet najbardziej zapalonego kibica piłki nożnej, a najciekawszym wydarzeniem było wbiegnięcie na murawę półnagiego kibica w czapce z pluszowej głowy żyrafy.
Druga połowa przebiegała odwrotnie do swojej poprzedniczki. Kanonierzy zaczęli nieco żwawiej, czego efektem była bramka Walcotta z 55. minuty. I choć reprezentant Anglii zaliczył tym samym swoje setne trafienie w barwach Arsenalu, to nie można uznać tego meczu za dobry w jego wykonaniu, głównie za sprawą jego samolubnej postawy. Szczególnie widoczny był także jego brak zrozumienia z Lucasem. Wiele razy Perez albo grał tam, gdzie Walcotta już nie było, albo biegł tam, gdzie Walcott nie zamierzał podawać. I choć za ten stan rzeczy winić można by obu panów, to wydaje się, że z reguły rozważniejsze pomysły na zakończenie akcji miał Hiszpan, a to Walcott szukał zbyt niekonwencjonalnych zagrań. Poza tym Lucas przez całe spotkanie prezentował się o niebo lepiej od swoich kolegów, co tym bardziej pozwala zrozumieć jego złość, o której pisały gazety, z powodu niewielkiej liczby minut na boisku.
Po zdobyciu bramki gracze Wengera wrócili do gry z pierwszych 45 minut i poza małym ożywieniem za sprawą wchodzącego z ławki Sancheza, wyraźnie nie chcieli szturmować bramki Wornera. Ten stan rzeczy sprawił, iż do głosu zaczęli dochodzić piątoligowcy z Sutton. Najgroźniejszą akcję przeprowadził Deacon, który huknął sprzed pola karnego, a jego strzał zatrzymał się dopiero na poprzeczce. David Ospina w tej sytuacji nawet nie drgnął, a w całym spotkaniu także nie pokazywał spokoju, który mógłby pomóc niepewnej obronie The Gunners. Zwłaszcza wyjścia do piąstkowania kolumbijskiego golkipera wstrzymywały wdechy fanów londyńskiego klubu.
Kanonierzy wygrali to spotkanie najmniejszym nakładem sił, nie zmiażdżyli dużo słabszego rywala, a czasem nawet dawali mu okazje do zdobycia bramki kontaktowej, która z pewnością zdezorganizowałaby grę Arsenalu. Londyńczycy częściej byli przy piłce, szybko ją odzyskiwali, ale brakowało w ich poczynaniach tej ikry, rozwagi i spokoju przy operowaniu futbolówką. W pojedynku z półamatorskim zespołem klub, który co roku ogłasza siebie jako pretendenta do tytułu mistrza Anglii, powinien pokazać klasę i po kilkunastu minutach „zabić mecz”, by przez resztę jego trwania bawić się grą. Można oczywiście powiedzieć, że bardzo często w takich starciach Dawida z Goliatem jedna z drużyn dostosowuje poziom swojego futbolu do tego, który prezentuje mniej utytułowany przeciwnik, można także zrzucić część winy na sztuczną murawę, na piknikową atmosferę na maleńkim stadionie, przez którą trudniej było się zmotywować, ale po ostatnich niepowodzeniach kibice The Gunners z pewnością oczekiwali czegoś więcej. Muszą oni jednak zadowolić się tym małym sukcesem, skoro na te wielkie najwyraźniej przyjdzie im jeszcze długo poczekać.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@Lucas6Z
I co z tego. Ja nadal oglądam mecze Valencii mimo, że tam dopiero jest gnój. W Arsenalu jeszcze nie jest tak źle. Właściwie to powtórka z ostatnich kilku lat więc można się było spodziewać i przyzwyczaić do tego, że będziemy grać kupę w okolicach lutego. Za jakiś czas nasz zespół odnajdzie formę i serią zwycięstw zaklepie jakieś dobre miejsce na koniec sezonu jak to bywa co sezon. I wtedy będą dobre nastroje oraz gdybanie, że jakby się wtedy i wtedy zgarnęło 3 pkt to bylibyśmy mistrzami czy coś w tym stylu.
Mnie to co się teraz w klubie dzieje nie rusza, a nawet patrzę optymistycznie bo pojawiła się od dawna szansa na zmianę trenera.
Jeszcze pytanie, czy jak wygramy z Liverpoolem to przerywasz urlop?
Z jednej strony piłkarze na poziomie Championship a z drugiej ułomny Wenger. A jednak tyle lat w topie. Sprzeczność goni sprzeczność.
Afc4life
Kibicujesz im najbardziej za to żeby zmienili trenera. Przykre. Po raz kolejny udowadniasz swoją hipokryzję. Przecież nie kibicujemy ze wzgledu na trenera, to są Twoje słowa. Nie zmieniaj ich sensu na potrzebę chwili.
Hot ładnie opisał różnice miedzy kibicem a sympatykiem. Ja zgadzam się z tą opinią w 100%. Natomiast jak wspomniałem poniżej, kibic oglądający Arsenal jedynie w domu, nigdy nie będąc w Londynie, może być po stokroć prawdziwszy od tego, kto co chwilę ogląda mecz z trybun. To nie jest żaden wymiennik.
Kolejny kontrakt dla Wengera i kolejne mało przemyślane transfery? Gdzie to niby ma nas zaprowadzić?
ja na Emirates/Highbury nigdy nie byłem, ale spędziłem lata na oglądniu AFC w TV/Pubach w klubowej koszulce, serce przez 90 minut miałem w okolicach gardła, psułem stoły, biłem szklanki, przeklinałem, cieszyłem się do łez. Z tego całego zestawu zostało mi tylko serce w garde, bo dalej bardzo się tym przejmuję i przeżywam te mecze jak głupek.
Jak pisałem wcześniej rano - ja również planuję urlop od AFC. Jeśli Wenger zostanie a po letnim okienku będę czuł niesmak - daję sobie spokój. Czy jestem kibicem sukcesu? Jestem fanem piłki nożnej, chcę oglądać ładny futbol. To, co zostało po Wengerballu to popelina.
Dopóki nie zobaczymy nowego trenera nigdy nie poznamy prawdziwej wartości naszej kadry wg mnie.
Jaki jest sens krytykowania zawodników? Co roku nowe naswiska i co roku to samo. Jedynie Ozil zasługuje na nią bo jego gra to kompletna przesada.
Wciąż nie rozumiem dlaczego stawia się młodego Nigeryjczyka w tym samym rzędzie, co Chamberlain, Walcott itd. Iwobi rozgrywa pierwszy pełny sezon w PL, nie ma jeszcze 20 lat, a już nazywa się go "wiecznie obiecującą młodzieżą, która nie będzie zwrotem inwestycji".
A jeszcze śmieszniejsze jest oskarżanie piłkarzy za to, co robią w wolnym czasie.
Ja biorę urlop.
Chętnie bym oglądał nawet porażki ukochanego klubu gdyby chociaż styl gry był do zdzierżenia ale zwyczajnie w świecie ogląda się ten zespól jak słaby film.
na Wengera nie mogę patrzeć, na ogórków typu Walcott, Ramsey, Gabriel, Gibbs którzy grają w klasie rozgrywek o poziom wyższej niż powinni też nie. To samo z naszą wiecznie obiecującą młodzieżą jak Iwobi, Chamberlain i inne Akpomy, którzy wiecznie pozostaną obiecujący a nigdy obietnicy zwrotu inwestycji w ich talent nie spełnia co Wam gwarantuje. W końcu nie mogę patrzeć na Ozila, który od 3 miesięcy jest najgorsza 10 w lidze a ciągle wybiega w pierwszej jedenastce i negocjuje podwyżki albo gra z innym pozerem Xhaką w kręgle, ktory chyba częściej zwiedza miasto z jakimiś krewnymi ciapasami niż wącha murawe na emirates przez swoje skretyniałe wybryki - ale czekaj, czekaj zapomniałem przecież piłkarze też mają prywatne życie! Tym bardziej, że grają i chodzą na treningi charytatywnie więc nie wymagajmy od nich za wiele. Skoro na boisku nie potrafią błysnąć od kilkudziesięciu spotkań to niech zrobią chociaż furore w miejscach publicznych, why not.
Czara się przelała, to jeden wielki przereklamowany gnój a nie organizacja, zarząd prędko się nie zmieni - nadzieją nowy manager który z gówna jakie funduje nam Kroenke ukręci większego bata niż Wenger, który za stabilną mizerie zgarnia co roku fortunę a o to raczej nie będzie trudno, wystarczy grać piłkarzami, którzy na to zaslugują a nie przereklamowanymi, obrażalskimi szantazystami, na ktorych kontrakty idą niemałe pieniądze. Czekam więc.
Rozumiem tok rozumowania bo można rozumieć kibica jako takiego co kibicuje ze stadionu wraz z innymi ale nie uważam tego za poprawne gdyż co z tymi co kibicują w klubach kibica albo spotykają się w kilku w pubach aby zobaczyć swój klub? Długo już interesuje się Arsenalem bo to około 23 lata ale pierwsze dwa lata to okazjonalne śledzenie a dopiero później wsiąknąłem w niego pełną gębą.
mistique, lepiej nie idź już tym tokiem.
Mavididi's loan at Charlton ends after scan results showed he needs surgery for his hamstring injury, keeping him out for 4 months.
Jest DNA Barcelony, a to jest DNA Arsenalu.
@hot995
Lepiej bym tego nie ujął
hot995
Dokladnie zgadzam się z Tobą w 100%.
Ja sobie narzekam, że dawno nie ma tytułu, że Wenger już dziad i nie daje rady, że OX i Walcott na boisku a Perez czy Welbeck na ławie, a i tak gdy przychodzi mecz, zakładam koszulkę Arsenalu oraz szalik, i dre się całym gardłem przez 90 minut... moi domownicy (Żona i córka) mają mnie czasami dość, ale ja nie mogę przestać bo Kocham ten cały Arsenal, na dobre i na złe 😊
Idąc tokiem myślenia Wilshare'a to Arsenal ma może około 200 tysięcy prawdziwych kibiców, a reszta to jest jakiś kibicowski odpad :D
Z takim myśleniem nie można się zgodzić, bo jak widać pikniki na Emirates to łatwo można stwierdzić, że w domu przed TV ludzie zdecydowanie bardziej żyją meczem czy tym co się w klubie wyprawia.Dlaczego uważasz ich za gorszych tylko dlatego, że nie stać ich na samolot i bilet?Nie każdego stać na taki wypad, a my np i tak do Londynu mamy względnie blisko w porównaniu do ludzi z Kanady czy Australii, a już i tacy w AFTV się pokazywali.Ja w swojej piętnastoletniej karierze na meczach Arsenalu bylem kilka razy, a śmiem twierdzić po tym jak ja żyję tym klubem, że jest we mnie więcej kibica niż w większości stałych bywalców Emirates
Masz tragiczny tok rozumowania jeśli akurat o to chodzi
Napisalem za co im zaczalem kibicowac a nie, ze przestalem. Najbardziej jednak kibicuje Arsenalowi, zeby zmienil trenera i zeby weszlo w niego w koncu zycie.
Ja jestem kibicem Arsenalu od 10 lat dokładnie. Ogldam praktycznie każdy mecz i będę oglądał i kibicowal nadal przez kolejne lata. Nie ważne co się wydarzy. To jest naprawdę wyjątkowy klub pod wieloma względami i to się nie zmieni. Mam nadzieję że wybiorę się już nie długo na emirates w końcu. W sumie sporą rolę.w.tym że zaczolem kibicować odegrał Wenger i jestem za tym żeby podpisał nowy kontrakt jeszcze na chociaż dwa lata. Potrzebne nam są 2,3 spore transfery żeby zdobyć to mistrzostwo w końcu. Jak dla mnie powinniśmy postarać się o powrót Fabregasa plus Mbappe plus ewentualne ktoś porządny na skrzydło zamiast Theo lub oxa. i powrót Wojtka z.wypożyczenia. Tyle w.temacie.
Sanogo Vamara uprawniony do gry.
Może się okazać lepszy od naszego.
No to szkoda, że już nie ma po co kibicować Arsenalowi.
afc4life
Przecież nie kibicuje się ze względu na trenera, tylko ze względu na Arsenal jako wspólnotę. Tak wczoraj pisałeś. Więc nie rozumiem.
kurde, ile mozna..?
ale dalej zadajecie pytania "nie wiem dlaczego[..]"
Tego nie mozna wiedziec :D
Już się nawet na Walcotta narzekać nie chce bo ile można. Nie wiem dlaczego Wenger nie posadzi go na ławie aż złapie formę...
MiEvo
To samo u mnie, nie kibicowalem im za wyniki czy trofea. Kibicowalem bo dawali wiare w lepsze jutro. Tego juz nie ma, nastal marazm i Wengeryzm. Wszystko jest smutne, nudne a kolory wyplowiale.
Idealnie pasuje do tego wszystkiego "trójkąt Arsenalu"
images-cdn.9gag.com/photo/ao27y72_700b.jpg
Moja "miłość" do Arsenalu w ostatnich latach trochę się wypaliła. Kiedyś leciałem jak głupi oglądać mecze, przejmowałem się każdym wynikiem i "żyłem" tym wszystkim. I wcale nie mówię o czasach gdy Arsenal grał ładnie lub wygrywał trofea.
Teraz odpalam mecz i myślę "cholera znowu padaka" albo "co roku to samo..." i mam już dosyć.
Koles rozwala system hahaha :D
www.meczyki.pl/z_ktorego_miasta_jest_koszykarska_druzyna_anwil,74450,filmik.html
Szogun dokładnie. Klub w sercu najważniejszym wymiernikiem.
Każdy z Was zapewne inaczej odpiera słowo kibic. Dla jednego jest nią osoba, która ma dwadzieścia tysięcy pamiątek klubowych w domu wywieszonych na ścianie, dla drugiego jest to ktoś, kto chodzi na mecze, a jeszcze dla innego tylko ten, kto biegle śledzi poczynania zespołu. Nie to jest jednak najważniejsze. Bez wątpienia w każdej definicji (niezależnie do kogo ona należy) musi znaleźć się jeden główny element, czyli po prostu uczucie. Tego nie da się oszukać, bo albo to masz albo tego nie masz. Jednak zrozumieć to mogą wyłącznie Ci, którzy tego doświadczyli. Jeżeli niecierpliwie wyczekujesz każdego spotkania w ten sam sposób bez względu na przeciwnika, bez względu na wagę meczu, czy bez względu na wyniki śmiało możesz nazwać się kibicem. Jeżeli w jakimkolwiek stopniu straciłeś zapał (nie ma już tego bodźca), bo rezultaty są nie najlepsze, bo trener wciąż ten sam i doprowadza Cię do szału, bo styl już nie ten, to znaczy, że najzwyczajniej w świecie nigdy nim nie byłeś. Zatem do takich ludzi najbardziej pasuje określenie "sympatyk".
Zgadzam się z Frytkiem. To,że bywam na meczach Arsenalu powiedzmy te 3 razy do roku to nie znaczy,że mam się uważać za lepszego od tego co ogląda to spotkanie na kanapie i przeżywa mecz bardziej od wielu będących na stadionie. Liczy się pasja i to,że mamy klub w sercu.
Wilshare
Nie ma co się przechwalać kto jaki ma wkład w Arsenal. Liczy się zapał i miłość do klubu. Nie ma znaczenia czy co 2 tygodnie jesteś na Emirates z szalikiem, bo nie każdy ma taką możliwość.
Ja opłacam 9 rok z rzędu Red Membership, co jakiś czas zdarza mi się być na The Emirates, chociaż już chwilę nie mieszkam w Londynie. Mój kolega jeździ za Arsenalem co tydzień, opłaca karty dla żony, ojca i brata. Ale dla mnie jest na takim samym poziomie jak kibic, który swój support ogranicza do klepania w maszynę, oglądania w TV, bo może nie mieć możliwości jak ja czy kolega wyżej.
Myślę, że Wenger - nawet jeśli postanowił, że odchodzi - nie ogłosi tego przed końcem sezonu oficjalnie. Będą plotki, będą spekulacje, ale takie formalne ogłoszenie wpływa jednak na morale zespołu - patrz City rok temu, gdy w połowie sezonu ogłosili, że Pellegrini nie zostanie dłużej, a przyjdzie Guardiola.
Więc informację pewnie otrzymamy:
- wtedy, kiedy Papcio przedłuży kontrakt - wtedy możliwe, że jeszcze w trakcie sezonu
- na sam koniec sezonu, jeśli Wenger będzie odchodził
Niektórzy mają wybujałe mniemanie znaczenia słowa "kibic". Bo kim my jesteśmy, oprócz userami, którzy sobie stukają na maszynie i od niedzieli odpalą strumyk i podrą japę.
Najlepsi to są Ci, którzy wyważają swą jakże zaprzysięgłą miłość w długości stażu. "Ja to kibicem jestem już 15 lat!" Niektórzy to już w łonie matki przewracali się w koszulce Arsenalu.
A prawda jest taka, że to tylko dla pasji, dla urozmaicenia dnia powszechnego, dla odskoczni, dla wyżycia się nawet tylko przed telewizorem, dla emocji i piwa. Ale i takie sprawy są w życiu ważne.
Artur Boruc zakończył reprezentacyjna karierę.
Sanchez pewnie zdjęcie pstrykał.
maciekbe
No tak, z wygrywaniem różnie bywało ;)
Nie odbieram tego w kwestii sugestii czegokolwiek, jednak w kontekście Twojej ostatniej wypowiedzi o tym, że jesteś jedynie niedzielnym kibicem ten cytat w Twoim przypadku nic nie znaczy ;)
@Frytek a ten Twój cytat nie jest przypadkiem taką właśnie sugestią?
aha - "Kibicujesz im bo wygrywają" z tym wygrywaniem to nie przesadzajmy :)
maciekbe
Nigdy w życiu nikomu nie sugerowałem ani nie wmawiałem czy ma być kibicem czy też nie. Tobie również.
A odnosząc się dla Twojej wypowiedzi to rozumiem z jakiego powodu jesteś kibicem, spoko. Kibicujesz im bo wygrywają i w tym upatrujesz swoją inspirację. Dlatego nie dziwię się, nie ma trofeów, spada zapał.
Ja mam taki sam zapał od małego dziecka. Czy wygrywamy czy przegrywamy. Jesteś niedzielnym kibicem, też w porządku, interesują Cię trofea. Ale w zasadzie zapadły mi głęboko w pamięć Twoje słowa o tym, że ,,dla kibiców liczy się ostateczny wynik końcowy", kiedy pisałem o moim ideowym przywiązaniu do klubu. Więc również mógłbym napisać do Ciebie, wybacz, ale to ja zdecyduję z jakiego powodu kibicuję Arsenalowi.
https://twitter.com/cesc4official/status/103393370709299200
Ależ to dramatycznie zabrzmiało! Dawać mi Fabregasa i jakiegoś nowego menago i karuzela kręci się dalej.
@Frytek
"If you can't support us when we lose or draw, don't support us when we win."
Dlaczego ludzie w ogóle zaczynają kibicować jakiejś drużynie? Nie mówię tu o aktywnych kibicach, którzy sympatię do danej drużyny często dziedziczą, na przykład po rodzicach. Mówię o takich niedzielnych kibicach, jak na przykład ja. Zacząłem kibicować AFC bo zaczęli wygrywać. Gdyby klepali jak przeciętniak z BPL to nie zacząłbym im kibicować. Oglądam piłkę nożną (taki jest zamysł, gulp) DLA PRZYJEMNOŚCI i pozwól, że to ja zadecyduję, kiedy jest dla mnie odpowiedni moment, żeby stracić zapał i przestać się interesować. Z tych 3000 dni oglądałem to, co po przyszedłem przez jakieś 100-150 dni. Odkąd się pojawiłem wszystko zaczęło się sypać. Ja wytrzymałem tyle. Jesteś w stanie nadal z pasją oglądać mecze AFC? Chwała Ci za to. Uwierz mi, że sam chciałbym nadal czuć to, co parę lat temu. Teraz to jest jak stare małżeństwo, siedzę tu z przyzwyczajenia. Nie wiem tylko, ile jeszcze wytrzymam, już mi chyba starczy.
maciekbe
Ja sam na tej stronie jestem już 3500 dni, tak więc również pamiętam wiele wzlotów i upadków. Zawsze wyrażam swoje zdanie i nie wyśmiewam się z nikogo kto ma inne. Jeśli staję w obronie Wengera, to słyszę, że jestem ślepy, że śmieszny, że tracę poczucie z rzeczywistości :) mocne. Jako jeden z argumentów słyszę, że kibicuje się Arsenalowi a nie Wengerowi. Teraz czytam o odpoczynku od Arsenalu dopóki Wenger będzie u sterów. Przecież to jest czysta hipokryzja i zupełny brak logiki. Oczywiście mam na myśli jedynie tych, którzy mi sugerowali, że kibicuję Arsenalowi jedynie ze względu na Wengera.
A odnośnie cytatu. W tym jednym zdaniu jest kwintesencja tego o czym napisałem. Prosty cytat a bardzo prawdziwy, więc nie wiem o co Ci chodzi :) Wybacz.
@simpllemann
Też mi to przeszło przez myśl, czemu Alexisa nie zaprosili. Wydaje się On być takim trochę outsiderem.
A może zaprosili, ale nie miał się kto psami zająć.
Ja i tak będę oglądał Arsenal nawet jak w przyszłym sezonie z Wengerem będziemy się o 7 miejsce z Evertonem bili.
Simpllemann
Rozumiem, że to w formie stażu później planujesz inną karierę.
Maciekbe
PW.
thegunner4life
Robię to charytatywnie.
PietrasM
Albo: "kurcze, też bym pograł".
@Frytek weź mi z takimi cytatami nie wyjeżdżaj :) Nie oszukujmy się, 90% z nas to sympatycy Arsenalu i nic poza tym. Ja sam jestem taką osobą, nie jakimś stadionowym die hardem. Jestem na tej stronie trochę ponad 3000 dni, 3000 dni śledzę poczynania tej drużyny i zwyczajnie w świecie tracę zapał. Jak masz z tym problem to Twoja sprawa. Jak zaczynałem kibicować (interesować się, bo chyba nie zasługuję na miano kibica. Szczecze mi to powiewa) AFC to graliśmy fajną piłkę. Teraz jest padaka i pojedyncze zrywy, momenty ładnej piłki, ciężko się na to patrzy i żadne piękne słowa nie zamydlą mi oczu
"je***i"
Przepraszam za mój język. ;)
Alexis widzi taką fote i myśli sobie: " *****i kręglarze się znaleźli" xD
Ozil na fb:
https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17021363_1674507955961103_8484446461519540022_n.jpg?oh=792efaa4c3a4d3c5e06eaf442f688b3c&oe=59349103
"If you can't support us when we lose or draw, don't support us when we win."
simpllemann
Ty masz 1/8 etatu od Arsene, że ściągasz mu widzów i dzielicie się kasą?
Bierzecie urlop od oglądania Arsenalu, kibicowania mu? Czy jak to ma się objawiać?
To jasne, że nowy manager musi dostać czas. Pierwszy sezon nawet bez LM przyjmę na klatę bez żadnego hejtu, o ile w kolejnym to wszystko ruszy. Jeśli nie, wtedy trzeba się będzie zacząć zastanawiać.