Eduardo da Silva o sobie samym

Eduardo da Silva o sobie samym 14.02.2010, 02:08, Marcin Wierciński 120 komentarzy

Co zrobić, jeśli nie dostaniesz urlopu? Ten zwrot nie należy do najlepszych, jeśli skierujesz go do Eduardo. Wydaje się, że ten nieśmiały Brazylijczyk został potraktowany wyjątkowo brutalnie przez los, odkąd trafił do północnego Londynu.

Straszliwa kontuzja, wyczerpująca rehabilitacja, oskarżenia o oszustwo, kolejne, frustrujące, drobne urazy i zrozumiała, w przypadku prac tymczasowych, utrata wiary w siebie: coś, czego nie życzyłbyś nikomu. Jednak teraz, gdy przygotowuje się do powrotu po ostatnim urazie, na środowy mecz z Porto w Lidze Mistrzów, jego los może się obrócić.

Spotkanie w mroźne popołudnie w Cockfosters. W takich chwilach możesz zastanawiać się, dlaczego zrezygnował ze słonecznego przez cały rok miejsca narodzin - Rio de Janeiro, a nawet z komfortowego klimatu śródziemnomorskiego w jego przybranym domu, Zagrzebiu.

Jednak Eduardo jest zdeterminowany pozostawić całą przeszłość za sobą i skupić się na, jak wierzy, świetlanej przyszłości. Ma 26 lat, jest jednym z najstarszych zawodników w Arsenalu, grupy która, jego zdaniem, ma wielki potencjał. Przez cały wywiad jest spokojny i mówi dość cicho, chyba że zaczynamy rozmawiać o przyszłości tych zawodników. Jeśli będą trzymać się razem, w co szczególnie wierzy, mogą tworzyć historię.

"Najtrudniejszą rzeczą będzie utrzymać tę grupę razem, ponieważ zawodnicy rozkwitają i ulepszają swoją grę, a wtedy inne kluby starają się ich pozyskać", twierdzi. "Ale jeśli zostaniemy razem na kolejne cztery czy pięć lat, i mówię to z wiarą z całego serca, możemy panować w Anglii i w Europie. Grupa dorasta i staje się silniejsza. Poznajemy się lepiej. Mamy więcej pewności siebie, a to powoduje, że jesteśmy silniejsi mentalnie."

"Jeśli wszystko pójdzie według planu, możemy mieć niesamowite trzy sezony tak, jak Manchester United. Wystarczy spojrzeć na ten sezon. Nawet wtedy, gdy szczęście nie było z nami, mimo licznych kontuzji, nadal jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, zarówno w Premier League, jak i Lidze Mistrzów"

Arsene Wenger przyznaje, że w ciągu ostatnich kilku sezonów jego zespół wyglądał lepiej, kiedy występował w rozgrywkach kontynentalnych. Styl gry jego technicznych wirtuozów bardziej nadaje się do wolnego tempa i mniej liberalnego sędziowania. Zawodnicy wydają się mieć więcej wiary w siebie, gdy podejmują wielkie zespoły w Europie, niż grając ze swoimi krajowymi rywalami. Stąd wielu uważa, że Arsenal ma największe szanse na zdobycie trofeum w tym sezonie, jadąc do Madrytu 22 maja.

"Możemy to osiągnąć", powiedział Eduardo. "Dwa sezony temu graliśmy w ćwierćfinale, w poprzednim sezonie w półfinale, dlaczego nie mielibyśmy w tym roku zagrać w finale? Jeśli wszystko będzie na swoim miejscu, ta grupa ma potencjał, aby wygrywać trofea. Jedyne, czego potrzebujemy, to kroczyć swoją drogą".

Jest jasne, co Eduardo ma na myśli. W tym sezonie klub został w pewnym momencie przetrzebiony przez urazy. Zdołali mimo tego wygrać w środę 1:0 z Liverpoolem, ale wyszli z tej konfrontacji z kolejnymi problemami.

Andriej Arszawin ma kontuzję ścięgna udowego, a Alex Song zmaga się z urazem więzadeł kolana. To tylko najnowsze problemy w sezonie, w którym ciągle są osłabiani przez zrywane mięśnie i złamane kości, na czele z kontuzją kostki, jakiej doznał Robin van Persie.

Eduardo odzyskiwał siłę po irytujących urazów. Ciągnąca się zima, która uniemożliwia mu uzyskanie odpowiedniego rytmu gry w momencie, gdy Wenger zauważył powrót napastnika do starej zadziorności, po tym, co uznał za okresową utratę wiary w siebie.

"Znowu widzimy starego Eduardo", mówił przed ostatnią kontuzją ścięgna. Teraz Brazylijczyk wrócił do sprawności, a Wenger włączył go do składu na mecz przeciwko Porto.

"Miałem dobry okres przygotowawczy do sezonu, wszystko szło dobrze", twierdzi Eduardo. "Miałem również dobry początek sezonu, ale te kontuzje znowu zaczęły się zdarzać. Teraz potrzebuję serii występów, bym mógł pokazać, na co mnie stać. Z wiarą Arsene'a Wengera, jestem pewien, że wszystko może wrócić na swoje miejsce. Każda gra jest jak nowe życie z szansą na stawanie się lepszym i lepszym".

Nic dziwnego, że myśli, iż musi zacząć grać. Od czasu transferu z Dinamo Zagrzeb (za opłatą wynoszącą ok. 7,5 mln funtów) w lipcu 2007 roku, wystąpił w zaledwie 25 spotkaniach Premier League. To, oczywiście, w dużym stopniu wina urazu, jakiego doznał w lutym 2008.

To nie była zwykła kontuzja. Złamał nogę z przemieszczeniem kostki po tym, jak Martin Taylor z Birmingham spóźnił się ze swoją próbą odbioru piłki. Nagranie tego zdarzenia wyglądało tak niepokojąco, że zostało uznane za niezdatne do pokazywania w telewizji. To nie była przesada ze strony mediów, gdyż okazało się, że Eduardo mógł nawet stracić nogę.

Profesjonalizm i poświęcenie sztabu medycznego Arsenalu sprawiło, że Eduardo powrócił do gry w piłkę tydzień przed rocznicą tego wydarzenia. Te dni Brazylijczyk uważa za zamknięty rozdział, o którym wolałby zapomnieć. "Najgorsze już się stało", powiedział. "Zostało dość czasu dla mnie, by iść naprzód. Z pewnością nie może być gorzej niż wtedy".

Na początku tego sezonu Eduardo powrócił na pierwsze strony gazet z dość przykrych powodów. W sierpniu został oskarżony przez UEFA o "symulowanie" w meczu z Celtikiem. To zdarzenie rzeczywiście nie należy do jego najlepszych momentów, ale, jak Wenger szybko zauważył, to nie różniło się od incydentów, które miały miejsce w każdej grze w każdym kraju w Europie. Odwołanie Arsenalu zostało rozpatrzone pozytywnie.

"Nie myślałem zbyt dużo o tych oskarżeniach, częściowo dlatego, że od razu wyjechałem na zgrupowanie reprezentacji Chorwacji", mówił Eduardo. "To pozwoliło mi się od tego izolować. Po powrocie czułem się chroniony przez grupę w Arsenalu".

Napastnik dobrze czuje się w grupie młodych zawodników, głodnych sukcesów w przyszłości. "Wenger nie kupuje gwiazd, on tworzy gwiazdy".

"Kocham tę filozofię, że nie wydaje dużych pieniędzy na zawodników tylko przez ich reputację. On patrzy na zawodników i widzi umiejętności, których inni nie potrafią dostrzec. To rzadkie w świecie piłki nożnej".

"Tylko spójrzcie, co on zrobił z Bacarym Sagną i Thomasem Vermaelenem - to świetne przykłady tego, zauważył zawodników, którzy będą pasować do Arsenalu, nie tylko przez pieniądze".

Wniosek jest prosty: jeśli Wenger wierzy w Eduardo, a cierpliwość Francuza na to wskazuje, to kolejna gwiazda mogła zostać stworzona.

Eduardo przeszedł niezwykłą drogę do elitarnej piłki. "Wychowałem się w miejscu w Rio o nazwie Villa Kennedy, gdzie znajduje się niewielki, ale z tradycjami, klub Bangu. Zacząłem szkolenie w szkółce, ale tam naprawdę nie było łatwo dostać szansę pokazania się. Gdy miałem 16 lat, grałem w tzw. mistrzostwach Favela, kiedy zostałem zauważony przez scouta klubu z Chorwacji. Jedno prowadzi do drugiego i nagle trafiłem do Chorwacji."

Villa Kennedy jest daleka od najgorszej części Rio. Klasa robotnicza, ale z poczuciem wspólnoty. Eduardo nadal posiada silne przywiązanie do miejsca, w którym dorastał, a po strzeleniu bramki przeciwko Wolves w tym sezonie, podniósł koszulkę w celu pokazania napisu "Pokój w Villa Kennedy".

"Rio ma swoje problemy, więc zawsze myślę o ludziach, którzy zostali w domu. Nie ma porównania miedzy Rio a Londynem. Zaczynając od pogody - Bangu, skąd jestem, to najcieplejsza część Rio. Ale życie tutaj jest lepszej jakości, wszystko jest lepiej zorganizowane. Trudno porównywać oba miasta", stwierdził.

"Po raz pierwszy trafiłem do Chorwacji na trzymiesięczne wypożyczenie wraz z innym brazylijskiim piłkarzem, zwanym Leandro. Miałem 16 lat, więc nie mogłem grać w pierwszej drużynie, więc spędziłem trzy miesiące z juniorami. Wróciłem do Brazylii, gdy skończyło się wypożyczenie, ale potem, pod koniec stycznia, dostałem bilet na lot powrotny do Chorwacji. Potem zostałem wypożyczony do drugoligowego zespołu, Inter Zaperesic.".

"To miejsce, gdzie Dinamo wysyła swoich graczy na wypożyczenie - Luka Modrić i Vedran Corluka zjawili się tam kilka lat po mnie. Wywalczyliśmy awans w moim pierwszym sezonie i Dinamo zadzwoniło, bym wracał".

Śmieje się, wspominając krążącą o nim historyjkę, że spał w składziku Dinamo, kiedy po raz pierwszy tam przybył. "To był hotel pięciogwiazdkowy", stwierdził. "Chociaż spędziłem 10 dni w jednym z dormitoriów klubowych, myślę, że historia o magazynie była czymś, co dziennikarze trochę przerysowali".

"Nie było ciężko się dostosować do kultury chorwackiej. Tam jest ładna pogoda, żywność śródziemnomorska, ale język był trudny, bo nie umiałem mówić po angielsku, zanim tam trafiłem. Zaadaptowałem się tak dobrze, że trudno mi myśleć o przeszłości, tej zanim znalazłem się w Chowracji"

Eduardo strzelał dla Dinama, miał obywatelstwo i został powołany do drużyny narodowej. Tak wiele zrobił, by się zaadaptował, że zaczął mówić, choć z portugalskim akcentem. W drużynie Slavena Bilicia to on strzelił jedną z bramek w Zagrzebiu, gdy Anglia przegrała w katastrofalnych eliminacjach do Euro 2008. Jest bardzo bliski dla swych adoptowanych rodaków.

"Tu się czujesz jak w rodzinie, tego rodzaju mentalność jest siłą napędową Chorwackiego Związku Piłki Nożnej. Wyjaśnia ona wiele, dlaczego są tak bardzo cenieni na świecie, jeśli zestawi się to z ich populacją. Gdybyśmy się zakwalifikowali do Mistrzostw Świata, możemy uznać za prawdopodobne, że bylibyśmy tam najmniejszym spośród wszystkich krajów".

"Często spotykam kolegów z chorwackiej reprezentacji. Staramy się trzymać razem i zawsze spędzam dzień wolny wspólnie z Niko Krancjarem, Corluką i Modriciem. To jest coś, do czego zachęcał nas Bilić, kiedy nas odwiedził. Będzie zachęcał nas wszystkich do spotykania się. Zawsze jesteśmy w kontakcie."

Mimo sukcesu w Zagrzebiu, transfer do Arsenalu był dużym zaskoczeniem, jednak Eduardo czuł, że to dla niego szansa na krok naprzód.

"Uwierzyłem, że dołączyłem do Arsenalu, dopiero gdy podpisałem umowę. To odbyło się w inny sposób, niż u większości chorwackich piłkarzy. Oni mają trzy stopnie. Zaczynają w Chorwacji. Następnie, jeśli tam grają dobrze, trafiają do średnich klubów w Niemczech lub Francji. Dopiero gdy tam im się powiedzie, mają szansę dołączyć do najlepszych".

"Czułem się, jakbym wskoczył na scenę - to mnie zaskoczyło, że będę w jednym z dziesięciu najlepszych klubów na świecie. To było tak niesamowite, że nie wierzyłem, dopóki wszystko nie było podpisane."

Źródło: Telegraph.co.uk

Eduardo da Silva autor: Marcin Wierciński źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia123 następna
KILLAHERZ komentarzy: 26714.02.2010, 12:14

youtube.com/watch?v=uiskWM1hzL8&feature=player_embedded

kibice Tottenhamu, ale i tak miażdży.

aRamsey komentarzy: 948614.02.2010, 12:10

czekam na więcej tak świetnych i otwartych wywiadów !

Piotrex komentarzy: 112914.02.2010, 12:09

Bardzo dobry artykuł ,ostatnio było o Songu teraz o Eduardo oby jak najwięcej takich tekstów na stronie.Dobrze by było gdy byśmy jeszcze w tym sezonie zobaczyli starego Eduardo.

Piootrus komentarzy: 4151 newsów: 1514.02.2010, 12:01

Ciekawy artykuł. Eduardo będzie miał ciężkie zadanie w środe z Porto, musi zastąpić Arshavina. Chciałbym go widzieć w formie sprzed kontuzji, bo brakuje nam takiego napastnika jak on.

Sopel123 komentarzy: 90514.02.2010, 11:46

Genialny tekst. Szacunek dla autora.

Gunner_995 komentarzy: 655014.02.2010, 11:45

Niech wraca w końcu do formy. I niech unika tych kontuzji i to samo w przypadku Robina.
Kontuzje krzyżują plany naszym GUNNERSOM ;;/
GO!GO!GUNNERS!!!

osiem1989 komentarzy: 16114.02.2010, 11:10

to jest swietny artykol chcialbym widziec wiecej takich o naszych zawodnikach!!

szwarcekruper komentarzy: 89314.02.2010, 11:05

"Wenger nie kupuje gwiazd, on tworzy gwiazdy".

Nic dodać, nic ująć ;)

Strzelba komentarzy: 2369 newsów: 26414.02.2010, 10:59

Odkąd Eddie przyszedł do Arsenalu nie było mu łatwo, najpierw kontuzja która wykluczyła go z gry na bardzo długo, potem to oskarżenie FIFA... Ale wierzę że teraz będzie już tylko lepiej :)

parzon_nr4 komentarzy: 162 newsów: 114.02.2010, 10:31

bardzo fajny artykuł oby więcej takich!

zuczek1987 komentarzy: 640314.02.2010, 09:54

super artykuł jestem pod wrażeniem ilości ciężkiej pracy ! super sprawa :)

Arnold14 komentarzy: 130714.02.2010, 07:34

Świetny artykuł, zawsze lubiłem Eduardo na boisku, a tu możemy zobaczyć go z prywatnej strony. Bardzo pozytywne to jego myślenie,choć za kilka lat to miałoby sens. Wydaje mi się ,że to właśnie on w tym sezonie pośród wszystkich naszych snajperów najbardziej zabłyszczy, bo potrafi.

Yeti komentarzy: 460 newsów: 7114.02.2010, 02:10

Źródło: Telegraph.co.uk

Za wszelkie błędy przepraszam, ale tłumaczyłem to trzy godziny i nie mam siły dokładniej sprawdzić. Mam nadzieję, że nie ma ich zbyt wiele.

poprzednia123 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Manchester United 4.12.2024 - godzina 21:15
? : ?
West Ham - Arsenal 30.11.2024 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady