Fatalny Arsenal rzutem na taśmę pokonuje Anderlecht
22.10.2014, 21:35, Sebastian Czarnecki 1805 komentarzy
Miało być łatwe zwycięstwo w Anderlechcie z miejscowym klubem, a tymczasem Kanonierzy dali prawdziwy popis żenady i beznadziei połączony z fatalną organizacją w defensywie i chaosem w poczynaniach ofensywnych. Londyńczycy są w tym momencie w tak słabej formie, że nawet wygrywając spotkanie potrafią być obiektem drwin ze strony kibiców. Drużyna teoretycznie walcząca o najwyższe cele nie może sobie pozwolić na to, żeby do samego końca drżeć o wynik z przeciętnym zespołem w sytuacji, kiedy każdy punkt się liczy i jedynie ogromny łut szczęścia sprawił, że podopieczni Arsene'a Wengera wyszli z tego pojedynku obronną ręką.
Arsene Wenger miał dostać przepiękny prezent na urodziny, a tymczasem sam nawarzył sobie piwa, źle przygotowując zespół pod względem taktycznym. Francuz wydaje się być zagubiony na ławce trenerskiej, jakby stracił już swoją wizję futbolu i uparcie dążył w kierunku swoich ideałów, które idealne są chyba już tylko dla niego. Menedżer Arsenalu mimo zwycięstwa musi uporządkować grę swojej drużyny, bo przy takiej dyspozycji każdy zespół, który potrafi skutecznie kontrować i wykorzystać swoje okazje, będzie w stanie ujawnić wszelkie braki tej nieposkładanej ekipy przypadkowych piłkarzy.
Anderlecht: Proto - Vanden Borre, Mbemba, Deschacht, Acheampong - Conte, Defour, Tielemans, Najar – Praet (88. Dendoncker) – Cyriac (83. Suarez)
Arsenal: Martinez - Chambers, Mertesacker, Monreal, Gibbs - Flamini (75. Chamberlain) - Sanchez, Wilshere (83. Podolski), Ramsey, Cazorla - Welbeck (75. Campbell)
Obie drużyny weszły w to spotkane bardzo asekuracyjnie, a w ich poczynaniach brakowało werwy i polotu. Przez pierwsze minuty oglądaliśmy bezcelową wymianę piłek, próbę rozpracowania i odczytania zamiarów rywala. Mimo to, w Anderlechcie wciąż bez strzałów.
Mimo wszystko trzeba zaznaczyć, że od początku stroną dominującą w tym starciu byli gospodarze, którzy najwyraźniej bardziej się zmotywowali i bardziej zależało im na wygraniu tego meczu. Brakowało jednak kreatywności i elementu zaskoczenia, bowiem defensywa Arsenalu wyglądała całkiem nieźle. Dobrze na pozycji stopera zaczął Ignacio Monreal, choć został ukarany żółtym kartonikiem już w ósmej minucie po pierwszym nieprzepisowym wejściu.
Kanonierzy zaczęli się odnajdować na boisku dopiero w okolicach 15. minuty, kiedy to dobry kontratak sprawił sporo zamieszania w polu karnym Belgów. Chwilę wcześniej Silvio Proto chciał rozgrzać Santiago Cazorla strzałem z rzutu wolnego, ale stały fragment gry w jego wykonaniu był fatalny.
W kolejnych minutach gra znowu uspokoiła się w środkowej części boiska, a żadna ze stron nie wykazywała nawet krzty chęci, by poważniej zaatakować. I tak Damian Martinez nie miał nic do roboty w swoim debiucie w Lidze Mistrzów, a Silvio Proto - podobnie jak jego vis a vis - krzątał się bez celu w swoim polu bramkowym.
W 34. minucie trochę popłochu w defensywie Anderlechtu chciał zasiać Alexis Sanchez, który wpadł osamotniony w pole karne, wbiegł między dwóch obrońców... i posłał piłkę w trybuny.
W 41. minucie pierwszą okazję do zaprezentowania swoich umiejętności miał Damian Martinez, ale interwencja po strzale Praeta była wyłącznie asekuracyjnie i na dobrą sprawę nie miała żadnego wpływu na wynik. Młodziutki Belg wszak uderzał praktycznie z zerowego kąta, a i tak wywalczył rzut rożny dla swojej drużyny. Mimo wszystko trzeba pochwalić Argentyńczyka za zimną głowę.
Druga połowa rozpoczęła się pod dyktando Anderlechtu, którego zawodnicy ruszyli do ataku. W 48. minucie dobrym strzałem popisał się Conte, ale w porę został on zablokowany przez jednego z defensorów.
Dwie minuty później przed dobrą okazję stanęli londyńczycy, którzy pierwszy raz w tym spotkaniu mieli możliwość objęcia prowadzenia. Santiago Cazorla posłał piłkę z rzutu rożnego, a Alexis Sanchez strzelił głową w sam środek bramki, gdzie czyhał Silvio Proto.
Kanonierzy nieco się ożywili i poszli za ciosem. Sześć minut później Sanchez podał do środka z prawego skrzydła do wybiegającego Ramseya, ale Walijczyk oddał tak fatalny strzał, że asystujący dał upust swojej frustracji.
W 58. minucie po raz pierwszy na poważnie została przetestowana forma Martineza. Z dystansu strzelał Cyriac, ale z takim uderzeniem nie miałby problemu żaden inny bramkarz, piłka zmierzała w sam środek bramki.
Kilka minut później z kolejnym atakiem ruszyli goście z północnego Londynu. Alexis świetnie uruchomił wybiegającego Cazorlę, ale z groźnym uderzeniem Hiszpana poradził sobie Silvio Proto. Chilijczyk próbował jeszcze dobić nieudany strzał Hiszpana, ale ten z kolei przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, a Anderlecht wzorowo wykorzystał niesubordynację w defensywie Arsenalu. Praet dośrodkował z prawej strony boiska na wybiegającego Najara, a ten poradził sobie z nieudolną asekuracją ze strony Flaminiego i Chambersa, po czym głową umieścił piłkę w bramce Martineza. 1-0 dla gospodarzy!
Cztery minuty później Arsene Wenger przeprowadził pierwsze zmiany. Za Flaminiego i Welbecka pojawili się Chamberlain i Campbell. Francuz liczył, że ci szybcy zawodnicy wprowadzą sporo ożywienia w poczynania ofensywne Arsenalu.
Mimo że to Arsenal powinien odpowiedzieć na bramkę Anderlechtu, to właśnie gospodarze byli bliżsi strzelenia kolejnej bramki. Tym razem gospodarze musieli obejść się smakiem, po tym jak uderzenie Vanden Borre'a zatrzymało się na poprzeczce.
W 81. minucie Arsenal mógł doprowadzić do wyrównania po rzucie wolnym bitym przez Alexisa Sancheza. Chilijczyk uderzył jednak minimalnie obok bramki, a piłka zatrzymała się na bocznej siatce.
Dwie minuty później Arsene Wenger wykorzystał ostatnią zmianę, a na boisko wpuścił Lukasa Podolskiego, który zastąpił Jacka Wilshere'a. W międzyczasie Matias Suarez zajął miejsce Cyriaca w szeregach gospodarzy.
To właśnie pojawienie się na boisku argentyńskiego snajpera dało początkowo lepszy efekt. Suarez już przy swoim pierwszym kontakcie z piłką mógł pokonać pokracznie interweniującego Martineza, ale Argentyńczyk ostatecznie złapał futbolówkę.
W 89. minucie Kanonierzy doprowadzają do wyrównania. Dośrodkowanie z prawej strony boiska trafiło pod nogi Kierana Gibbsa, który precyzyjnym wolejem w długi róg bramki nie dał szans Silvio Proto. 1-1!
Dwie minuty później londyńczycy sensacyjnie wyszli na prowadzenie. Lukas Podolski otrzymał dobre podanie z prawej strony boiska i mimo że pomógł sobie ręką, to sędzia puścił grę. Reprezentant Niemiec huknął jak z armaty pod poprzeczkę, a Silvio Proto jedynie obserwował pędzącą w jego stronę futbolówkę. 2-1!
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Bardzo słaby i nieodpowiedzialny Arsenal rzutem na taśmę pokonał Anderlecht 2-1.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
chodzi mu o to baranie ze mozna przegrac ale trzeba zostawic troche zdrowia na boisku, walczyc do konca, starac sie a nie bujac sie po boisku
W Anderlechcie ? Chyba w Brukseli ? To jest Anderlecht Bruksela.
smieszne jest to ze chcecie bana za pisanie prawdy ! zastanowcie sie nad tym. ban za prawde :) hehe
nie wygrali bo sa slabi. tyle w temacie.sredni klubik, a wydaje im sie ze sa swietni. nie sa. ood 9 lat nie licza sie w pilce !
Do zioma :)... Gram od 15 roku życia i masz rację wcześniej liczyły się wygrane ale teraz po 14 latach grania to wolę jako amator pograć dla przyjemności i wyniki są ważne ale nie tak jak.kiedyś wole mieć przyjemność z grania i tyle wtemacie. Oczywiście w zawodowej piłce liczą się wyniki ale ja patrzę ze strony kibica, bo nie powiesz mi ze wczoraj jak oglądałeś mecz to się nie meczyles? Bo ja strasznie i tak wygląda gra Arsenal od kilku lat i to mnie wkurza! 4,5,6 lat do tylu nic nie wygrywali ale oglądało się to i tak z wielką przyjemnością! Pozdrawiam
kanonier6784 - Prosze o bana dla tego smerfa. Komentarze prosze jego zobaczyc w profilu.
Merci.
Grzesiu2309,z całym szacunkiem do ciebie,jeśli ty mówisz,że w zawodowej piłce najważniejszy jest styl a nie wynik to ja nie wiem z jakiej planety pochodzisz.Zapytaj się jakiegokolwiek na świecie trenera czy też prezesa klubu co wolałby mieć,piękny styl i porażki czy seryjnie wygrywane meczy po stylu który nie jest przyjemny dla oka.Uważam,że 100% z nich wybierze seryjne zwycięstwa które będą gwarantowały trofea.W zawodowym sporcie chodzi o zwycięstwa a nie o piękno gry.P.S.Widać że nigdzie nie grałeś w piłkę,tylko lubisz oglądać wydarzenia sportowe,zapisz się do jakiegoś klubu i zaproponuj trenerowi i chłopakom przed meczem że liczy się styl a nie wynik.Na pewno się zgodzą;-) na twoją propozycję.
Kowal
Owszem ale to co wczoraj gralismy to byla padaka. Piach totalny. Kibice najlepsi Arsenalu. W metrze spiewali "Arsenal Arsenal.." a na stadionie doping max 20 min w calym spotkaniu. Gra jak i kibicowanie pozostawia wiele do zyczenia.
Niektóre posty są poniżej krytyki...
siema Ziom ...
twoje wypociny są marne .... (bez obrazy oczywiście) ale to co piszesz to jakaś masakra, "Kto choć raz zagrał cały sezon nawet w polskiej A-klasie,ten dobrze wie jak smakuje wygrana kiedy przez większość meczu się przegrywa i zdobywa się gole pod koniec meczu" tu się mylisz nawet w A-klasie liczy się dla tych co znają się na piłce dobra gra a nie kopanie do przodu jak jakieś patałachy!!
nasz Arsenal gra kupę i tyle. oglądałem wczoraj mecz i pierwszy raz zmieniałem kanał bo nie dało się tego oglądać !!!!!!!!!
tu chodzi o piękno gry a nie jakąś kopanine!!!!
jak se czyta opis drugiej bramki to sie sobie to wyobraza jakie pikenie z 30 m. a on przeciez z 5 m strzelil na pusta! ;)
Dokładnie, 3 ważne punkty, które do 89 minuty były uważane za stracone!
Dla porównania:
Juventus 3m/3pkt
Liverpool 3m/3pkt
Man City 3m/2pkt
Arsenal 3m/6pkt - będą jeszcze rewanże, gdzie AFC pokaże rywalom gdzie ich miejsce!
Ogromne brawa dla Arsenalu.Nie ważny jest styl tylko wynik.Wygrać mecz w takich okolicznościach i to na wyjeździe z mistrzem Belgii ogromnie podbuduje morale i pewność siebie drużyny.Niestety dla dzieci,gimbazy która gra w fiffę i jest menadżerami;-) to za mało,mają być wysokie zwycięstwa po pięknym stylu gry.Mam dla was dobrą radę,zmienicie klub do kibicowania,polecam wam Bayern.Co roku będziecie mieć mistrzostwo ligi i chwalenie się tym w szkole.Kto choć raz zagrał cały sezon nawet w polskiej A-klasie,ten dobrze wie jak smakuje wygrana kiedy przez większość meczu się przegrywa i zdobywa się gole pod koniec meczu.P.S.Liga i puchary wszystko zweryfikują,zobaczy gdzie na koniec sezonu będzie Arsenal.Poziom dzieciaków na tej stronie którzy podobno kibicują Arsenalowi jest żałosny,tak jak ich pokolenia odnośnie sportu.Przestańcie zanosić zwolnienie z Wf-u,wypowiadać się na tej stronie,grać na komputerze i zacznijcie uprawiać jakikolwiek sport.Wtedy wszyscy na tym skorzystamy.
kanonier6784
Nie jestem.
Co do samej gry to wiele pozostawia do zyczenia. Klepanie i klepanie i nic. Kibice Afc juz pisalem co wyprawiali. Ogolnie i tak jestem zadowolony ale tylko z tego ze moglem zobaczyc ich na zywo jak i z wyniku.
Na Sunderland to musi inaczej wygladac bo jesli tak zagramy jak wczoraj to albo ledwo wygramy albo zremisujemy.
dissault
jak coś to loserpoolu... chyba że chodziło ci o zbyt luźny basen...
PS. Nie karmcie tego trolla!
PPS. Mimo wszystko, brawo Arsenal!
Całe szczęście ,że miałem 4 tyskie i zamówiłem sobie zapiekankę azjatycką XXL z chińskiej patelni - jedyna radość z dzisiejszego popisu naszych grajków...
Nie myślałem ,że kiedyś to napiszę ale ta wygrana jest dla mnie jak przegrana ;P
z taką grą to nie ma co myśleć o top4
a jednak chelsea, nie doczytałem wypocin z punktu trzeciego
hmm jak mniemam kibic looserpoolu który nie może spać po wczorajszej porażce? :(
1. ten klub to banda clownow.
2.gracie jak partacze, sredni klubik a'la stoke
3. nie da sie patrzec na wasze mecze, zero walk ( nasza reprezentacja bardziej walczyla od waszych) , nazwiska same nie graja, zreszta co wy macie za nazwiska ... skonczycie w srodku tabeli, tam gdzie wasze miejsce. klub z londynu jest tylko jeden !
4. w nast sezonie le to dla waszych za duzo. z taka gra to mozecie grac w fa cup i grac z 3 liga.
5. jak tu poczytalem wasze komenty to mi sie plakac zachcialo ! kibicujecie tym blaznom i myslicie ze sa najlepsi, ze wygraja lige itp. zejdzcie na ziemie ! sa daremni ! nie macie oprosz sancheza dobrego zawodnika, nie oczekujcie od nich cudow. macie szczescie ze wygraliscie ten pierwszy i sredniowartosciowy puchar, starczy wam na kolejne 9-10 lat.
6. Kanonier204 czy jestes gejem :) ?bo tak, danny jest ladniejszy na zywo ale i tak patrzylem na aarona :) hahaha dobre
XandeR
Ciekawe kiedy ktoś z tych 'śmieszków' zginie zastrzelony albo np przejechany samochodem, jak tu... Odechce im się straszenia ludzi.
ludogorec na ta chwile na 2 miejscu w grupie, tego jeszcze nie grali...
XandeR
masakra, poczulem sie jakby to bylo na prawde.
youtube.com/watch?v=oFMsqrG9RWg
Widzielista juz ? Mocne
ma ktoś może obszerny skrót naszego meczu? Bo nie miałem okazji obejrzeć spotkania
zenada wygrac rzutem na tasme z anderlechtem porazka
Wenger rozwalił nam dwa sezony kibicowania. Po pierwsze kupując Ozila zamiast napastnika kiedy mieliśmy na pozycje Niemca 2 a nawet 3 graczy. Nie wspominając, że i tak Mesut gra na skrzydle co jest absurdalne. Po drugie dokonał w tym roku jeszcze bardziej kurjozalnych transferó które są naturalnie świetne ale totalnie zaburzyły papcia świadomość, że nie tylko atakiem się żyje. Kuriozalne jest nie zabezpieczenie obrony wiedząc, że Arsenal rok po roku jest dziesionowany przez kontuzje. Dziękuje Arsene. Nawet nie chcę mi się myśleć na jakim miejscu będziemy na koniec sezonu. Bo na TOP 4 w tym sezonie mamy marne szanse.
mar12301
Kibice Anderlechtu klasa. To co odwalali na trybunach bylo niesamowite. Kibice AFC ktorzy tam siedzieli powinni z nich brac przyklad czy dobrze czy zle kibicowac klubowi.
No dobranoc.
Kanonier
no to widzę, że mimo "świetnej" gry naszych było fajnie na trybunach przynajmniej ;p Chciałbym kiedyś pojechać na mecz Arsenalu, mam nadzieje że spełnię kiedyś to marzenie i ''misję'' ;p
Ok, dobranoc.
jeszcze co do czerwonki to balo zostal zmienioniony w...45 minucie.
Czuje szybki out Wlocha z liverpoolu
mar12301
Gole strzelili to sie ruszylo ale gdyby nie gole to mowie max 20 dopingu z ich strony. Sam chcialem wydrzec morde ale jak zobaczylem jak tu fioletowo to sobie darowalem i musialem patrzec na ten piach i cisze ze strony kibicow AFC. Swoja droga fajnie sie gadalo z trzema kibicami Anderlechtu. Jeden to taki dziadek ale jak sie napil to byla jakas tam sytuacja ze zaczal drzec rylo " UEFA MAFIJA" i reszta ich kibicow. Gwizdy caly czas. Po golu dla Anderlechtu jako jedyny siedzialem chyba. Maja super kibicow powiem szczerze. Az zylem z nimi no ale jak sie jest kibicem AFC i cisza to jak zyc takim spotkaniem. Dopingowali spiewali i te "WE ARE ANDERLECHT! WE ARE ANDERLECHT" ktore slyszalem caly czas to mnie ruszylo. No ale w naszym sektorze cisza musi byc przeciez..
na Anfield, bylo cicho jak w teatrze.
Hype w mediach o tym Anfield, ale tam jest taka cisza,ze wymiekam
Kanonier
pikniki, jak zwykle. Szkoda gadać.
no tak, jak liczą się bramki no to jedynie trzeba by było liczyć na to, że BVB (oprócz tego, że z nami przegra) straci punkty u siebie z beznadziejną Galatą czy Anderlechtem. Raczej mało prawdopodobne, więc znów czeka 2. miejsce i Reale, Bayerny itd.
mar12301
Patrzylem na naszych kibicow za bramka. Co tam sie dzialo to wole nie mowic. Jak zaczeli dopingowac na poczatku przez kilka minut to potem cisza. W calym spotkaniu moze 20 min cos spiewali. Tak to siedzieli i nic. Zdjecia mi wyszly tak sobie no ale coz. Fajnie bylo zobaczyc naszych z bliska np: Alexisa. Welbeck jakos ladniej wygladal z trybun niz w tv. Ale najbardziej spogladalem na Ramseya.
widze, ze tu mowa u obstawianiu. Ja to mam dopiero pecha ostatnie 5 kuponow po 1 meczu nie weszlo, ostatni kupon zawalil ARsenal z Hull ;/ Ale ja to glownie lige stawiam bo LM duzo niespodzianek.
*bramki
i jeszcze jedno, nie wiem czy braki z anderlechtem , nie byly jakas szosta czy siodma braka w tym sezonie w granicach minut 85-90
Kanonier
pewnie więcej patrzyłeś na trybuny niż na tą pożal się Boże grę naszych :p
Jeden z szczesliwszych meczy AFC odbyll sie wczoraj. Ja nie wiem jak belgowie wsadziloi tylko 1 brame, majac przed soba m.in Pera.
Podol to taki wlasnie grajek przez cala kariere,ktory albo huknie , albo fartem pilka spadnie mu pod nogi , dzis sie to udalo.
2 bramy padly, ale wciaz AFC jak nigdy dla mnie meczy sie ze zdobywaniem goli, szczegolnie widac to w PL.
Awans jest juz pewny do 1/8 LM , na 90 procent z drugiego miejsca, bo w LM przy takiej samej ilosci pkt licza sie bramki , a nie mecze bezposrednie, wiec Bvb nawet jak przegra na ES zachowa 1 miejsce. Piekne zawody swoja droga zagral Reus,klasa.
Fakt gralismy piach i to ostry. Te klepanie to juz mnie zaczynalo doprowadzac do szalu. I ten Flamini ktory machal reka a sam gunwo robil to wola o pomste do nieba. Przyznam ze po golu dla Anderlechtu bylem zalamany. Jednak szczescia nam dopisalo pod koniec spotkania i zdobylismy trzy punkty. Odetchnalem z ulga.. Fajnie bylo zobaczyc kibicow w metrze spiewajacych "Arsenal Arsenal Arsenal.." Niestety z taka gra daleko nie zajedziemy.
Tak ogólnie to w obronie jest coś nie tak, za każdym razem przeciwnicy dochodzą do strzałów bez asysty pomimo zdecydowanej przewagi obrońców. Tak jakby mieli zakodowany system gry, czyli obronę strefą nawet wtedy, kiedy jest jeden zawodnik w polu karnym! Jeśli ten wychodzi spod strefy, to obrońcy kryją... no właśnie co? PUSTĄ strefę. Trochę elastyczności, identyczna bramka stracona z Hull, wcześniej bywały identyczne głupoty.
Bramki się liczą a nie bezpośrednie mecze w fazie grupowej nie? Bo jeśli bramki to niestety, ale znów Real czy Bayern nas czeka w fazie pucharowej..
A co do tematu o Arsenalu. Rok temu jeszcze nie wyobrażałem sobie odejścia Wengera. Teraz nie wyobrażam sobie następnego sezonu z nim jako trenerem. To co się dzieje teraz to jest apogeum jego nieporadności. Przegrywając 1-0 w 80 min spokojnie siedzi oparty o kolana z niezadowoloną miną i patrzy jak nasi dreptają. Trenerzy z jajem po czymś takim rozerwali by tętnice zawodnikom. Ktoś powie, że taki ma styl prowadzenia meczu i tyle. Ok, ale to wynik się liczy i chyba każdy z nas może przyznać, że na miejscu zawodnika, widząc wku**ionego Kloppa pod linią boczną, pomyśli "kurde, muszę gryźć trawę, trenerowi na prawdę zależy. Dam z siebie wszystko". A jak nie ma lidera ani na boisku ani trener nie motywuje ich to piłkarze godzą się z wynikiem i dogrywają mecz do końca(oczywiście nie Sanchez :0 ). Dzisiaj mieliśmy ogromnego farta z tym co się stało. Nie zasłużyliśmy na to w żaden sposób. Jakby chłopaki walczyli to by można powiedzieć, że dopięli swego. Ale tam nie było żadnych motywujących zrywów. Kiedyś mieliśmy żale, że Chelsea zawsze w końcówce przyfarciła. Tylko, że to był wynik właśnie tej motywacji i zażartej walki a nie tak jak dziś "haha, nie wierzę, że w końcu coś wpadło". Na poważnie chcę zmiany trenera. Może by to odwróciło konspekt dotychczasowego prowadzenia klubu do góry nogami, ale może warto zaryzykować. Co by się mogło stać po zmianie trenera na kogoś kompetentnego? Może nie od razu, ale jakby trener się "wstrzelił" w zespół to czemu by nie powtórzyć w przeciągu np. 2 sezonów sukcesów Atletico z poprzedniego sezonu. Oczywiście z odpowiednimi wzmocnieniami kadrowymi. I niech mi nikt nie mówi, że Atletico miało lepszy zespół niż nasz obecny, bo to jest istna bzdura. W naszym zespole drzemie niesamowity potencjał. Tym zawodnikom musi się zachcieć grać! Przecież w większości oni nic poważnego nie wygrali. Więc skąd ten brak motywacji do walki(bo inna sytuacja jakby byli już spełnieni jako piłkarze np. Xavi itp.). Atletico też nazwiskami nie straszyło a mimo to ku zdziwieniu wszystkich szli jak burza pokazując światu, że można. Tylko trzeba na prawdę się zaangażować na 100%. A jak widzę te nasze panienki, jak przeciwnik ma piłkę, i żadnemu z naszych się nie chcę ruszyć dupska do pressingu, to mnie krew zalewa. Rozumiem, że cały mecz się nie da grać pressingiem, ale od czasu do czasu jakiś zryw na obrońców przeciwnika, podczas ich rozgrywania? Czemu nie? Co przeciwnik może zrobić wtedy? Świeca na napastnika i tyle, bo wątpię, żeby Anderlecht wyszedł klepką spod pressingu na własnej połowie. Przykładów naszej nieporadności można wypisywać dziesiątki i jak poprawy nie ma tak nie ma. Możecie mówić, że wygraliśmy i mi nadal nie pasuje. Ale z czego mam się cieszyć oglądając tę żenadę. Wydarzenia pod koniec meczu pozwoliły mi zapomnieć na chwilę o naszej grze, ale jak po meczu emocje opadną to chęć świętowania przyćmiewa mi wizja przyszłości z taka grą. Dobrze, że teraz mamy dosyć "luźny" kalendarz i szanse na przypomnienie sobie jak się gra w piłę. Chociaż w tym momencie żaden mecz Arsenalu nie nazwałbym pewniakiem. Upewniłem się w tym przekonaniu po meczu z jakże niemrawym Hull. W grupie w LM po dzisiejszym zwycięstwie nic nam się stać nie powinno, ale jak forma się nie zmieni to daj Boże TOP 4 na koniec, bo Arsenalu w LE bym nie przeżył. To by był tak zwany "liść w pysk" dla naszych kibiców.
thide
a ja polecam bwin, chociaz teraz tez chodze i stawiam w sts poniewaz na internecie zbyt wiele pokus :p
mam pytanie do Ciebie bo widzialem jak kiedys to komus tlumaczyles, co trzeba zrobic zeby przy wlaczaniu kompa nie wlaczaly sie rózne programy ?
IMO Campbell póki co tak na 60 min do wpuszczenia najlepiej
Ja grałem na necie w takich bukach jak: bet365, betsafe(żużel) i w betclicku.
Teraz wole chodzic i obstawiac... hajs do łapy.
fortuna/sts
Podstawowy buk każdego gracza to bet365, szczególnie jeśli planujesz grać w miarę systematycznie.
Więcej się rozpisywać nie będę, można do tego jutro wrócić, bo rano muszę wstać:)
Jak oceniacie Campbella? Moim zdaniem troche niedokladnosci, ale na prawdę fajnie rozruszał akcje zespolu. Tak samo jak z Hull. Zasluzyl na miejsce w podstawie na nastepny mecz... uruchamial naszych zawodnikow, gral szybko na klepke. Zdecydowanie na +
Ramsey dzisiaj słaby mecz, ale patrze, że najwięcej przebiegł w meczu - 12 km.