Gallas kapitanem, czyli znak zapytania nad głową Gilberto

10.08.2007, 01:33, Mateusz Kolebuk 0 komentarzy

Dzisiejszego dnia prasa angielska nieoficjalnie ogłosiła, że nowym kapitanem Arsenalu został Gilberto Silva. Nie było w tym nic dziwnego, bo jako zawodnik doświadczony, grający już od pięciu lat w Arsenalu, bardzo dobrze nadawał się na tak odpowiedzialne stanowisko. Informacja ta zdawała się być tylko potwierdzeniem domniemań fanów klubu.

Jednak kilka godzin później na oficjalnej stronie Arsenalu mogliśmy przeczytać, że to jednak nie Gilberto został mianowany kapitanem drużyny, lecz Francuz, William Gallas. Informacja ta wywołała przede wszystkim zdziwienie, po którym nasuwało się od razu pytanie 'dlaczego on?'.

Odpowiedzi na pytanie "Dlaczego to właśnie Gallas został kapitanem?" jest wiele. Powinniśmy na początku odpowiedzieć sobie na inne pytanie, a mianowicie jaka jest rola kapitana na boisku i poza nim? Kapitan drużyny to nie tylko persona nosząca symboliczną opaskę na ramieniu, lecz swoisty motor napędowy całej drużyny. Kapitan reprezentuje swoją osobą całą drużynę, więc na to miejsce nadaje sie tylko i wyłącznie osoba reprezentatywna. Nie twierdzę, że taką osobą nie jest Gilberto Silva, bo jako zawodnik doświadczony wiekowo z całą pewnością nadawałby do przejęcia opaski po Thierry Henry'm. Arsene Wenger zadecydował jednak inaczej.

Powracając do pierwszego pytania, możemy przeczytać odpowiedź Arsene Wengera, która nie dość, że jest wymijająca, to wydaje się nie brzmieć zbyt prawdziwie. Arsene twierdzi, że środkowy obrońca to osoba bardzo ważna dla drużyny (tutaj nie zaprzeczę). Swoją decyzję motywuje dużym doświadczeniem Gallasa. Z mojego punktu widzenia może być jednak inaczej. Jak już wspomniałem na początku, kapitan reprezentuje swoją drużynę, a nie można reprezentować drużyny nie będąc w niej. Zdanie to może brzmieć nonsensownie, jednak zmierzam do tego, że po Gilberto zgłaszają się kluby, oferujące kupno naszego pomocnika, takie jak Valencia czy Juventus (Stara Dama zgłaszała swoją kandydaturę już dużo wcześniej). Tak więc czemu Wenger, którego zamiłowanie do częstego odmładzania drużyny jest dobrze znane, nie miałby zrobić tego samego, co z byłym kapitanem Arsenalu, Patrick'iem Vieirą, czyli sprzedać do Turynu? Nie twierdzę, że popieram taki ruch, jednak wydaje mi się, jakoby takie argumentowanie wyboru Wengera było bliskie prawdzie.

Całkiem możliwe jest, że Wenger planuje już w najbliższej przyszłości brzydko mówiąc pozbyć się Brazylijczyka, więc nie przyznał mu opaski 'dla zasady'