Gdzie Diabeł nie może, tam Arsenal pomoże, porażka 1:2
22.11.2014, 19:30, Michał Koba 2721 komentarzy
W dzisiejszym spotkaniu oglądaliśmy dwa zupełnie różne oblicza Arsenalu. W pierwszej połowie podopieczni Arsene'a Wengera kontrolowali przebieg gry i tylko brak skuteczności oraz świetne interwencje Davida De Gei sprawiły, że do szatni zawodnicy schodzili przy bezbramkowym remisie.
Niestety w drugiej części meczu Kanonierzy nie potrafili pójść za ciosem i zamiast wykorzystać słabą dyspozycję rywala, pozwolili mu uwierzyć, że może dziś walczyć o korzystny rezultat. Po kontuzji Jacka Wilshere'a gra gospodarzy kompletnie się posypała i wróciły zmory z ostatnich tygodni: przez rozkojarzenie i beznadziejne ustawienie defensywy Arsenal stracił dwie bramki, a obietnice o wyciągnięciu wniosków ze swoich błędów okazały się słowami rzucanymi na wiatr.
The Gunners po raz kolejny rozegrali fatalne spotkanie i stracili trzy punkty, co sprawia, że ich zła sytuacja w tabeli tylko się pogorszyła. Po dwunastu kolejkach piłkarze z północnego Londynu z dorobkiem 17 punktów zajmują dopiero ósme miejsce w Premier League.
Oba zespoły na boisko wybiegły w następujących składach:
Arsenal: Szczęsny - Chambers, Mertesacker, Monreal, Gibbs - Arteta, Wilshere - Oxlade-Chamberlain, Ramsey, Alexis - Welbeck.
Manchester United: De Gea - Smalling, McNair, Blackett, Shaw - Valencia, Carrick, Fellaini, Di Maria - Rooney, van Persie.
Na początku obie drużyny starały się rozpoznać przeciwnika i spokojnie rozgrywały piłkę. Dopiero w 5. minucie coś wydarzyło się pod bramką De Gei; Danny Welbeck otrzymał podanie od Alexisa i z ostrego kąta starał się trafić do siatki, ale jego strzał został zablokowany.
W 8. minucie Oxlade-Chamberlain w walce o piłkę lekko zahaczył Shawa. Młody Anglik długo leżał na murawie, ale zdołał powrócić do gry.
Chwilę potem znów na prawym skrzydle walecznością popisał się Ox; pomimo asysty dwóch obrońców zdołał on dośrodkować piłkę w pole karne, gdzie czekał Welbeck. Niestety jego strzał głową okazał się niecelny.
W pierwszych minutach Arsenal dominował; Kanonierzy wymieniali dużo podań i nie pozwalali rozwinąć skrzydeł rywalom. Efektem takiej gry była dobra akcja Wilshere'a, który sprawdził bramkarza United z okolic 16 metra. Zaraz potem swoją szansę miał Welbeck, ale i tym razem nie udało się zdobyć bramki.
Jeszcze w tej samej akcji w polu karnym Czerwonych Diabłów upadł Wilshere, ale sędzia nie dopatrzył się faulu w działaniach Shawa, którego uraz okazał się poważniejszy, niż przypuszczano i już w 16. minucie został on zmieniony przez Ashleya Younga.
W 20. minucie przed polem karnym Wojciecha Szczęsnego faulu dopuścił się Aaron Ramsey; do piłki podszedł Rooney, który jednak uderzył wysoko nad bramką. Po tej sytuacji trybuny ożyły, bowiem poza boiskiem swoją rozgrzewkę rozpoczął, powracający po kontuzji, Olivier Giroud.
Kilka minut później świetne podanie między obrońców otrzymał Ox. Dobrze tę akcję rozszyfrował jednak De Gea, który skrócił kąt piłkarzowi Arsenalu i zapobiegł niebezpieczeństwu.
Piłkarze Wengera w dalszym ciągu prowadzili grę, ale nic z tego nie wynikało. Ich akcje przeważnie kończyły się w okolicach pola karnego United, ale jedna z nich wzbudziła szczególnie wiele emocji, bynajmniej nie z powodu widowiskowego strzału. Po faulu na Felainim, Wilshere nie mógł opanować emocji i posprzeczał się z rywalem. Sytuacji zaradził jednak sędzia, upominając obu awanturników.
Chwilę potem obrońcom urwał się Alexis i uderzył na bramkę, ale z interwencją problemów nie miał De Gea. W odpowiedzi z lewej strony swojego szczęścia spróbował Di Maria, jednak jego strzał okazał się minimalnie niecelny.
W 38. minucie świetną szansę na zmianę rezultatu mieli podopieczni van Gaala; z groźnym kontratakiem wychodził Di Maria, który odnalazł w polu karnym Rooneya, jednak ofiarną interwencją popisał się Chambers i piłka po strzale napastnika reprezentacji Anglii wylądowała na rzucie rożnym.
Na kilka minut przed końcem pierwszej części gry w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Welbeck, który piętą chciał pokonać De Geę. Decyzja ta okazała się jednak błędna, bowiem piłkę z łatwością przejęli defensorzy z Manchesteru.
Do końca nie wydarzyło się już nic ciekawego i po doliczonych dwóch minutach pan Mike Dean zaprosił graczy do szatni.
Drugą połowę znów lepiej rozpoczęli Kanonierzy. W 48. minucie kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Oxlade-Chamberlain. Do piłki doszedł Welbeck, który pomknął w kierunku bramki United, ale jego strzał kolejny raz zatrzymał De Gea.
Arsenal nie zwalniał tempa i wyprowadzał już kolejną akcję, która jednak nie skończyła się szczęśliwie. Ucierpiał w niej, rozgrywający jak dotąd dobre zawody, Jack Wilshere. Anglik długo był opatrywany przez lekarzy i zdołał nawet wrócić do gry, jednak już po chwili okazało się, że ból jest zbyt intensywny i pomocnik The Gunners został zmieniony przez Cazorlę.
Ta sytuacja chyba rozkojarzyła zawodników Arsenalu, bo już w pierwszej sytuacji United zdobyło bramkę. Po dośrodkowaniu z lewej strony Szczęsny zderzył się z Gibbsem, a piłka powędrowała do Valenci, który nabił nią wciąż leżącego Anglika, a futbolówka zatrzymała się dopiero w bramce Polaka, 0:1!
Dodatkowo okazało się, że reprezentant Polski ucierpiał w tej sytuacji i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Emiliano Martinez.
W 63. minucie Kanonierzy próbowali odpowiedzieć. Na prawym skrzydle celne dośrodkowanie posłał Chamberlain, do piłki wyskoczył Alexis, ale jego strzał dobrze wyłapał De Gea.
Dwie minuty później Czerwone Diabły wychodziły z szybkim kontratakiem, który faulem zakończył Cazorla. Arbiter nie miał wyjścia i ukarał filigranowego pomocnika żółtym kartonikiem.
W 68. minucie dobry strzał sprzed pola karnego posłał upomniany chwilę wcześniej Cazorla, ale i tym razem bez zarzutów zachował się bramkarz Manchesteru United.
W 75. minucie z boiska zszedł Robin van Persie, a w jego miejsce pojawił się James Wilson. Dosłownie chwilę potem także Arsene Wenger postanowił dokonać zmiany: Ramseya zastąpił Olivier Giroud, dla którego był to pierwszy występ po długoterminowej kontuzji.
Francuski napastnik mógł zanotować "wejście smoka", ale jego strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego powędrował tuż nad poprzeczką.
Kilka minut po tej sytuacji zakotłowało się w polu karnym United, swoje okazje mieli wtedy Gibbs oraz Cazorla, jednak nie przyniosły one Kanonierom wyrównującego trafienia.
Zamiast nadrobić jednobramkową stratę, podopieczni Wengera pozwolili sobie strzelić kolejną bramkę! Fatalne ustawienie defensywy wykorzystał Di Maria, który zagrał do Rooneya na wole pole. Anglik pomknął w kierunku bramki Arsenalu i z łatwością pokonał bezradnego Martineza, 0:2!
Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry kolejnej zmiany dokonał van Gaal: zmęczonego Younga zastępuje Darren Fletcher. Chwilę potem sędzia doliczył aż 8 minut do podstawowych dziewięćdziesięciu.
W 94. minucie Czerwone Diabły powinny prowadzić już 3:0! Po beznadziejnie rozegranym rzucie rożnym przez Arsenal z kontratakiem wyszli gracze United. Rooney zagrał do niepilnowanego na połowie The Gunners(!) Di Marii, ale Argentyńczyk, mając przed sobą jedynie Martineza, uderzył obok bramki.
Dwie minuty później fantastycznym strzałem z 18. metrów popisał się Olivier Giroud, który nie dał najmniejszych szans De Gei na skuteczną interwencję i tym samym zmniejszył straty Arsenalu, 1:2!
W 97. minucie żółtą kartką za opóźnianie gry ukarany został James Wilson. Na boisku wtedy zawrzało, bowiem na murawie położył się Di Maria, a podnieść próbował go Chambers. Argentyńczyk nie był z tego powodu zadowolony i doszło do przepychanki, której zażegnać musiał Mike Dean. Arbiter ukarał żółtą kartką najaktywniejszego w tym spięciu Girouda.
Po tej sytuacji Kanonierzy nie potrafili dołożyć kolejnego trafienia i trzy punkty z Emirates Stadium powędrowały do Manchesteru.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Najgorsze jest to, że jesteśmy nieudolni zarówno w obronie jak i w ataku. Nasz bilans 20-15 mowi wszystko. To jest 1,67 gola strzelonego i 1.25 bramki straconej na mecz. O ile nasza gra wygląda już lepiej to nic nie z tego nie wynika bo my w ogóle nie mamy wykonczenia. Wczoraj miałem wrażenie, że ktoś mógłby naszym kopaczom postawić piłkę na linii bramkowej, a i tak by nie strzelili.
Tak na prawdę to nie wiadomo nawet na kogo zwalić winę za wczorajszy mecz bo Wenger wreszcie wystawił skład jakiego większość sie domaga od poczatku sezonu czyli 2 szybkie skrzydła i w środku ŚPO. Pomimo tego dostaliśmy po dupsku i to od najslabszego united w ostatnich latach. I to wlaśnie boli najbardziej.
W tej drużynie potrzeba zmian. Najgorsze jest tylko to, ze Wenger nie potrafi ich zrobic. Imo siwy stracił autorytet w szatni. Mam takie wrażenie jakby zawodnicy go traktowali jak dobrego dziadka a nie trenera. Chyba nadszedł juz czas tego człowieka w Arsenalu.
Jestem za tym aby pociągnął ten zespół do końca sezonu, a potem czas na zmiany. Tu by sie przydał ktoś kto przywróci drużynie radość z gry. Bp obecnie tp wygląda jakby zawodnicy wychodzili za karę. Tu potrzeba kogoś charyzmatycznego. Kogoś kto pobudzi ta drużynę w trudnych momentach, a nie co mecz gadał 'musimy wyciągnąć wnioski'. Bo powoli z tego powiedzenia robi sie legenda jak z magicznego słowa 'jakość' której tak na marginesie w drużynie nie ma juz od bardzo dawna.
Nie wiem może niech Wenger zrobi to co mu wychodzilo najlepiej czyli zagra młodymi. Może jak by wstawił Bellerina, Campbella, Gnabryego czy Zelalema i posiadzi 'gwiazdy' typu Mertesacker, Wilshere czy Ramsey to raż, ze Ci starzy wyjadacze sie przebudzą i stwierdza ze muszą sie poprawic a młodzi gniewni będą chcieli sie pokazać i będą grali na 120%.
W ekstraklasie jest ciekawiej na trybunach niż w PL
DawidAl
Widzialem to wczoraj. Ancelotti jest niemozliwy :)
Jak ktoś nazywa wczorajszą porażkę pechem to ja nie mam pytań.
vine.co/v/OJlzj6atFUd
Haha :D
Dobre pytanie:
meczyki.pl/obrazki,18849
DawidAL
Nawet zrobił to co wielu tu chciało-był skład bez Cazorli i Flaminiego. I tak jak piszesz. Nie wejdzie na boisko i nie wykorzysta np. tej sytuacji, którą miał Wilshere.
Do teraz nie wierzę jak mogliśmy to przegrać... Byliśmy zdecydowanie lepsi, a znowu przegrywamy z United.
Ale i tak najbardziej mnie denerwują "Wenger outy" po takim meczu... Jaka w tym wina Wengera, że w tym spotkaniu mieliśmy pecha? Ja rozumiem, jak remisujemy wygrany mecz, gramy padakę ze Swansea.. Ale gdy jesteśmy zespołem lepszym, tracimy bramkę z kontry, to co ma Wenger do tego? Sam przecież piłki do bramki nie wpakuje.
Bardzo też żałuję tego, że nie prowadziliśmy w pierwszej połowie, Wilshere zamiast strzelać miał podawać do Alexisa... Wiedziałem, że to się zemści, ale żeby aż tak, że przegramy?
Teraz kolejny trudny mecz, Borussia, która nic nie gra pewnie poraz kolejny sprawi nam mnóstwo kłopotów, wiadomo niby to mecz o pietruszkę, ale jednak zawsze ciekawe widowisko.
No nic, w tym sezonie o lidze możemy zapomnieć, o Lidze Mistrzów raczej też, po prostu jesteśmy za słabi mentalnie (tu się zgodzę z Wenger outami). Z COC odpadliśmy, może obrona FA Cup? Tylko co to za pocieszenie..
bo prawdziwego kibica nie stać na każdy mecz w sezonie z takimi cenami to dla bogatych a oni z nudów chodzą przykre ale prawdziwe
Rozwalilo mnie to ze po meczu na "jutuba" wrzucili jak reaguja na gole Gibbsa i Podola. Niech nagraja co robili wiekszosc meczu...
Tez jestem nie tylko ty. Rozwalaja mnie kibice ktorzy tylko krzycza jak jada metrem i podczas spotkania jak jest mieniana jedenastka calego zespolu i na tym sie konczy kibicowanie. Jak juz tak wracam do meczu z Anderlechtem to obudzili sie jak Gibbs strzelil gola no i Podol wielka euforia kibicowania 10 minut w calym meczu w tym najbardziej przy golach bo tak to ktoa krzyknal nic wiecej. Po meczu przyszli pilkarze podziekowac za wsparcie to tam zaczeli sie drzec. Smutne...
Kanonier204
"Placisz to i wymagasz.No i jak latrzysz na tych fanow co ki icuja moze 10 min w calym meczu to az cos trafia"
No właśnie. Żeby chociaż kibicowali, zdzierali gardło przez większość meczu. Ale nie. Siedzą i patrzą a potem wychodzą przed czasem.
Marioht
Tylko, że u nas puste miejsca pojawiają się także przed zakończeniem pierwszej połowy. Chodzą pewnie sobie coś zjeść i trzeba szybciej ustawić się w kolejce bo to ważniejsze niż mecz.
Jakby to powiedział M. Paździoch "Ja płacę i wymagam". Nie każdy jest jakimś zagorzałym fanem, niektórzy po prostu przychodzą żeby pooglądać mecz na najwyższym poziomie na żywo. Wiadomo, że to żadne usprawiedliwienie, ale ja po prostu już się przyzwyczaiłem, że nie mamy kibiców.. To zwykłe pikniki, zawsze jestem zazdrosny gdy słucham YNWA na Anfield. No ale co zrobić.
No to jest wlasnie kwestia ktora dobrze ze poruszyles bo tez uwazam ze z cenami na mecze to jest lekka przesada. Na wyjezdzie do Anderlechtu to tam malo zaplacilem i bylem przekonany ze bedziemy cisnac i wygramy na luzie. Jak bylo wszyscy wiemy. Placisz to i wymagasz. No i jak latrzysz na tych fanow co ki icuja moze 10 min w calym meczu to az cos trafia...
Jeśli chodzi o wychodzenie wcześniejsze z meczu. Nie chce tego usprawiedliwiać, ale w okolicach stadionu jest spory problem z transportem i parkingami.
DawidAL
Nikt ich nie zmusza do kupna biletu i przyjścia na mecz. A jak już są to niech pokażą, że są z klubem.
Z drugiej strony co im się dziwić, płacą takie ceny za bilety, że szkoda gadać.
Kanonier204
No tak, bo się korek przy bramach zrobi albo z parkingu trzeba wyjechać przed wszystkimi.
Wczorajszy mecz znów pokazał, jak bardzo brakuje Walcotta. Mając tyle sytuacji powinniśmy odebrać im nadzieje na jakieś punkty już w I połowie. Ale nie, bo lepiej obijać De Geę w sytuacjach sam na sam.
Czekam na Theo, czekam, ale doczekać się nie mogę. Mam nadzieje, że zobaczę go od początku z WBA.
prawdziwe*
Fani Arsenalu czyli albo piknik albo wyjsc wczesniej do domu. Smutne ale niestety pradziwe..
DawidAL
I to mnie strasznie wkurza. Żadnej pomocy ze strony kibiców.
simpllemann
no niestety takich mamy "kibiców" na Emirates..
Giroud w tym sezonie rozegrał 5 meczów, strzelił 3 gole. Bramka co 74 minuty. I co ważne, strzelał czołowym zespołom w Anglii.
Wielu pisało tu wczoraj, że wstydzi się za ten klub. Mnie bardziej wstyd za tych "kibiców", którzy zaczęli wychodzić ze stadionu po drugiej bramce dla United. Albo jesteś z klubem do końca nawet gdy przegrywa albo zakończ kibicowanie bo jaki w tym sens?
fangol.pl/view/77513/rvp-i-wenger-po-wczorajszym
Z wyników zawsze rozlicza się trenera. Tak było, jest i będzie w footballu. W końcu łatwiej zwolnić szkoleniowca niż 24 zawodników. Mimo, że nie zawsze wszystkiemu winny jest Wenger, to jednak on ponosi winę za uzyskiwane rezultaty, a te są po prostu przeciętne. Wczorajszy mecz przelał czarę goryczy. United było zesrane od samego początku. Dokładnie jak my wcześniej, kiedy wychodziliśmy na mecze z nimi. W każdym kontakcie z piłką McNair, Blackett, czy nawet Valencia panikowali, jakby dopiero zaczynali uczyć się gry. Do tego w środku Fellaini, którego Chambers środkowy/prawy obrońca robił jak chciał. W ataku bez formy nijaki Holender. Nie wiem, czy chociaż raz był w kontakcie z piłką i z tego wszystkiego zapomniałem już nawet jak się nazywał. To dowód z jak przerażająco słabym Manchesterem wczoraj się mierzyliśmy. Do tego piłkarze Arsenalu na siłę robili z De Gei bramkarza klasy światowej strzelając w każdej możliwej sytuacji prosto w niego. Sam Twarowski dał się nabrać wychwalając Hiszpana pod niebiosa, a Iberyjczyk niczym nie różnił się od swoich kolegów z defensywy wybijając co chwilę futbolówkę pod "nasze" nogi. W pewnym momencie poczułem się jak na Mundialu, kiedy z Ochoi zrobili prawie najlepszego bramkarza MŚ. Po pierwszych 45 minutach niektórzy pisali tutaj o dobrej grze, a nawet dominacji. W dupach Wam się poprzewracało. Dominacja przy 54 procentach posiadania piłki i jednej stuprocentowej sytuacji... Tak naprawdę nie było niczego. Alexis zawiódł na całej linii i nie boję się tego stwierdzić. Jemu jednak jak nikomu innemu można wybaczyć. Bez wątpienia najlepszy na boisku był Chamberlain zaraz obok Chambersa, reszta poniżej krytyki. Wilshere miał problem, żeby pokonać bramkarza z kilku "milimetrów", a Welbeck przypomniał sobie w drugiej połowie, że gra ze swoim byłym klubem więc musi strzelić, żeby udowodnić swoją wartość. Obrona jak z kabaretu, a pierwszy stracony gol w typowo frajerski (czyt. arsenalowski) sposób. Mertesacker biega jak antylopa po łące, a nie jak piłkarz po boisku. Nie wiem po jaką cholerę on pcha się do rozegrania i zostaje z przodu, jak i tak nie potrafi podać dokładnie na kilka metrów. To w jakim stylu zostawił Monreala przy drugiej bramce woła o pomstę do nieba. Gołym okiem widać, że Calum na środku uspokoiłby całą tą defensywę pod nieobecność Kościelnego. Gorzej na pewno by nie było. Idziemy dalej. Cieszyłem się kiedy zobaczyłem Mikela w podstawowym składzie, bo ryzyko czerwonej kartki spadło praktycznie do zera. Brak Flaminiego to już było wzmocnienie. Arteta nie sprokurował żadnej bramki dla rywala, więc jego występ na ogromny plus. Swoją drogą jak niewiele trzeba w tym klubie, żeby DP rozegrał niezłe spotkanie. Najlepsze jest to, że pierwsze dobre podanie Hiszpan zaliczył w 95 minucie meczu. Wracając do kwestii trenera. Nie wyobrażam sobie, żeby Arsene został z nami na kolejne lata. Niech pociągnie zespół (o ile zdoła) do końca obecnego sezonu i jakimś cudem doczłapie się do TOP4. Nic innego od niego nie wymagam, bo też nic innego w stanie zrobić nie jest. Chelsea, czy City są już poza zasięgiem. Southampton, którego w ogóle nie zaliczyłem do walki o czołową czwórkę praktycznie też, ale tylko ze względu na słabą formę Arsenalu. Najsmutniejsze jest to, że w następnej kolejce wszyscy będziemy musieli patrzeć na livescore i modlić się (w zależności od tego kto jest wierzący) o to, aby Newcastle, WHU i Swansea tracili punkty. To najdobitniej obrazuje w jakiej jesteśmy aktualnie dyspozycji. Cóż może i nic się nie stanie, gdy nie zajmiemy miejsca gwarantującego udział w LM. Chelsea też raz się nie udało i otworzyli sobie bramę Champions League poprzez wygranie całego turnieju, a przecież nikt się wtedy tego nie spodziewał. Analogiczna sytuacja. Pozwolę sobie zakończyć te wypociny w tak ironiczny sposób...
chcę w końcu poczuć smak wygranej z topowymi drużynami !! i nie *******cie mi tu farmazonów - bo wszyscy widzimy co się dzieje - rok w rok to samo
Ja zawsze byłem za Wengerem ale po dzisiejszym meczu już nie jestem - zawiódł mnie już tyle razy - kibicuję arsenalowi od lat - nic nie wygraliśmy a nadal im kibicuję - ale manager nie jest większy od klubu - dlatego potrzebujemy zmian - u nas się nic nie zmienia - jeśli tego nie widzicie i akceptujecie ,że rok w rok nie osiągamy nic to spoko - macie taką samą mentalność przegranych jak wenger...
P.S. Jak sa zle wyniki to zawsze Wenger out, a jak dobre to zachwalanie, wyluzujcie.
Spoko panowie, bedziemy w TOP4 manchester mial farta, dobrze gralismy, ale trzeba postawic ta kropke nad i. Pierwsza polowa to powinno byc z 3-0 albo nawet 4-0. Nie lezy nam manchester i tyle. Czasem nic nie wchodzi, czasem wszystko. Ja wierze w zespol i wiem ze bedziemy jeszcze miec dobre wyniki. Pozdrawiam fanow
Powiem tak - została modlitwa o top4. W tym sezonie nie ma żadnych pozytywów i w mojej opinii jest już przegrany. Trzeba ugrać ile się da i zapomnieć o tej kampanii.
A jeżeli ktoś się wstydzi za Arsenal... cóż, mnie to bawi. Ilu tu jest użytkowników wartych uwagi? 10-20? Często się z nimi nie zgadzam, jak z portugalskim napastnikiem, który zakochał się w Ramseyu, ale gość się zna na piłce. A reszta? Prócz wspomnianych 10-20 userów, reszta to plankton, goście którzy nic nie wnoszą do dyskusji, a tylko czekają na potknięcia bandy Wengera.
Ja może też się nie znam. Ja jestem wengertrustowcem, widzę wady i problemy, ale zawsze sercem na ashburton grove. Wierzę, i zawsze co pierwsze będę "hejtował" to postawę fanów (na stadionie również).
Nie wiem co się wszyscy tym bramkarzem MU zachwycają. Oglądałem cały mecz i wszystko w sam srodek albo bardzo lekko. Nie widziałem tam żadnej magicznej mocy.
Nie oglądałem meczu ale szczerze powiedziawszy to niezły kabaret był. Sędzia jak zwykle popisał się świetnymi interwencjami. Wślizg w Wilshera. Nic.
No pięknie. Ale to nic. Ogólnie z tego co widziałem na skrócie meczu to w pierwszej połowie dominowaliśmy tylko chłopaki gubili się przy bramce. Do tego doszedł De Gea który był jak magnes. Łapał dosłownie każdą piłkę. Mimo,że przegraliśmy to ciesze się, że chłopaki nie przegrali tego już w szatni bo pierwsza połowa była na prawdę dobra. Owszem jestem zdenerwowany bo patrząc na nasze okazję to po pierwszej połowie "powinniśmy" prowadzić z 3:0.
Niestety nasze grajki troszke zbyt samolubnie pod bramką. Gdyby w sytuacji Welbza i Jacka obaj podali piłkę była by na przeciwko tylko pusta bramka. Przepraszam za błedy ale literki mi sie mylą po alkoholu ;d
Wiecie co mnie boli najbardziej ?
To ,że nigdy nie mogę być dumny z tej drużyny w meczu z united - większość moich znajomych im kibicuje i zawsze jest tak samo...
Ogrywają nas non stop i na wyjeździe i u siebie - najgorsze jest to ,że w meczach z top 4 też wszystko przegrywamy...czas spojrzeć prawdzie w oczy - i piszę to poraz pierwszy:
Póki nie zmienimy trenera nic konkretnego nie osiągniemy
poda ktoś linka do boksu ?
Do widzenia Wenger
Do widzenia
Przecież nie jest znowu z pana taki cód
Do widzenia Wenger
Do widzenia
Liga Mistrzów nie jest dla nas no i ch...
Najgorsze z tego wszystkiego jest to że jakby ktoś mi powiedział że tak będzie ten mecz wyglądał to bym się nie zdziwił. Ten mecz w zasadzie podsumowuje cały nasz początek sezonu cóż z tego że dominujemy skoro nasza ofensywa gra na tyle średnio że nie potrafimy strzelić gola z 100% sytuacji. Cóż z tego że przeciwnik nie dochodzi do wielu dobrych sytuacji podbramkowych skoro i tak strzela nam gole (najczęściej głupie wynikające z naszej nieporadności niż z genialności rywala). Cóż z tego że w końcówce ciśniemy skoro narażamy się na bardzo groźne kontry. Graliśmy z MU, który pomimo tego że piłkarsko zdominowaliśmy to i tak perfekcyjnie wykorzystał nasze słabości. Gramy średnio w ofensywie i słabo w obronie to już jest 12 mecz tego sezonu gdzie popełnimy te same błędy nie można już się tłumaczyć wyczerpaniem po MŚ czy kontuzjami My jesteśmy po prostu do tego sezonu bardzo słabo przygotowani i tyle.
Jak pokonać United?
Zmusić ich do zatrudnienia Wengera.
Porażka z MU zawsze boli najbardziej :/ dziś w tej drużynie pokazali że mają charakter tylko Jack Alexis Chambers AOC i może Oli :) Arteta o dziwo zagrał przyzwoity mecz. Ale przegraliśmy ze słabym United najsłabszym w statnich 20 latach xd Potrzebne są zmiany i to szybko bo na ten moment nie zagramy nawet w elminacjach do LM a co dopiero mówić o fazie grupowej :(
@OFFO na razie, bo spadam fajnie sie z Toba polemizowało;)
Mecz z Bvb jest o pietruche. Liga najważniejsza.
no nie za bardzo, bo Gibbs to obrońca i nie wymaga się tak od niego strzelania goli jak skutecznego bronienia, a Alaba i Alba grają w nie tak wyrównanych ligach, to mogą sobie tam nastrzelać. A Liczy się jeszcze to, czego od piłkarza oczekuje i wymaga trener. U nas Gibbs domyślnie przy rzutach rożnych zawsze jest gdzieś w okolicy środka pola by ubezpieczać tyły, to nie ma okazji, by strzelać wtedy gola w polu karnym.
K mać
zeby akurat przegrac z united z moim znienawidzonym klubem co za cios.
spazi_28
nichce mi sie ogladam boks :) ale trzeba by tez brac asysty gole i co rownie wazne
KeyPassy
najłatwiej to wziac ocene z whoscored :)
Gibbs 7.08
Alaba 7.34
alba 7.40
Azpilicueta 7.16
clichy 7.11
@gothegunners1886
według:
fantasyfootballscout.co.uk/fantasy-football-injuries/
Jack wypada na 2 tygodnie, ale lepiej mu policzyć 3. Kontuzja kostki
Riv700
Lfc się fajnie ogląda, bo przegrywają :)
No to zostalo czeka do srody na NvB. I na Turasow q Brukseli i poza nia...
R700 > Powinny być wygrane z Lester, City, Spurs i Hull. Te mecze naprawdę MUSIAŁY BYĆ wygrane i ich najbardziej szkoda. Gdyby tak było mielibyśmy 8 pkt więcej i aktualnie 25 pkt na koncie... A mecz z United do tego też bym dodał. Głupio pogubione punkty na początku sezonu + dołek formy teraz i mamy efekt w postaci 17 pkt po 12 meczach i tylko 4 winy. :/
Wie ktoś może co z Jackiem?