Korzyści wynikające z decyzji Kiwiora o pozostaniu w klubie

19.06.2024, 15:50, Dominik Kwacz 19 komentarzy

Gdy zbliżało się zimowe okno transferowe ubiegłego sezonu, Jakub Kiwior musiał podjąć decyzję. Zmagał się z brakiem regularnych szans na grę w Arsenalu — na półmetku sezonu rozpoczął tylko cztery mecze w Premier League, w dwóch z nich został zmieniony przed 65. minutą, z tego tylko raz zagrał na swojej preferowanej pozycji środkowego obrońcy.

Zaledwie 12 miesięcy po dołączeniu z włoskiej Spezii, Kiwior ponownie zastanawiał się nad swoją przyszłością. Ostatecznie zdecydował się zostać, by walczyć o swoje miejsce — i został nagrodzony za swoją decyzję. Po zimowej przerwie w Dubaju, Jakub dostał szansę od pierwszej minuty w dziewięciu kolejnych meczach w Premier League. Grał w prestiżowych meczach Ligi Mistrzów przeciwko Porto i Bayernowi Monachium. Licznik zamknął na 20 z 38 możliwych meczów ligowych — to znaczny krok naprzód.

Dziś jest członkiem reprezentacji Polski na Euro 2024.

Od debiutu w 2022 roku, tyszanin stał się kluczowym zawodnikiem drużyny. Jego występ w otwierającym meczu grupowym przeciwko Holandii, przegranym 2-1 w sobotę, był jego 24 z rzędu startem z kadrze. W ciągu dwóch lat gry międzynarodowej opuścił tylko trzy minuty akcji. Kiwior zbliża się do polskiego rekordu należącego do Jana Urbana, napastnika, który po swoim debiucie w latach 80. wystąpił w 25 kolejnych spotkaniach Biało-Czerwonych. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, pobije ten rekord do końca fazy grupowej.

Dla 24-letniego Kiwiora, udział w Euro jest kolejnym krokiem w jego spektakularnej karierze. Zaledwie trzy lata temu był anonimowym zawodnikiem grającym w MSK Żilina na Słowacji. Teraz regularnie reprezentuje swój kraj, a w piłce klubowej walczy o Premier League i Ligę Mistrzów.

W ostatnich miesiącach poczynił spory progres w aklimatyzowaniu się w Arsenalu. Jest opisywany jako stosunkowo cichy facet — spokojny na boisku i poza nim. Spokojne usposobienie jest postrzegane jako jedna z jego mocnych stron, dając mu zdolność podejmowania dobrych decyzji pod presją. Jednakże udało mu się nawiązać pozytywne relacje w szatni. Dołączył do partii darta na treningach, narzekając na swoją niezdolność do pokonania króla rzutek z London Colney, Aarona Ramsdale'a. Gra też w Call Of Duty z dwoma z trzech Gabich — Magalhãesem i Jesusem.

Biorąc pod uwagę, że pochodzą z podobnej części Europy, nie jest niespodzianką, że nawiązał dobrą relację z Ołeksandrem Zinczenką. To właśnie Ukrainiec pierwszy wprowadził Kiwiora do szatni Arsenalu. Wychowanek GKS'u Tychy był gościem na Emirates Stadium podczas wygranej 3-2 nad Manchesterem United w styczniu ubiegłego roku. Miał następnego dnia przejść badania medyczne i podpisać kontrakt. Widząc Kiwiora po meczu, Zinczenko nalegał, aby zabrać go do szatni, aby poznał swoich nowych kolegów z drużyny i wziął udział w świętowaniu zwycięstwa.

Od swojego przybycia do Arsenalu, Polak zaimponował swoją techniką i atletyzmem. Na testach medycznych, personel był pod wrażeniem jego umiejętności planków i szybkości. Nawet gdy jest z dala od oficjalnych treningów, pracuje nad swoją elastycznością. Kiwior spędza również czas z żoną Claudią i ich dwoma psami, Szarlotką i Krecikiem — które mają swoje konto na Instagramie. Oprócz rzutków, zajął się golfem. Jest również zapalonym fanem hokeja na lodzie — jego ulubiona drużyna, GKS Tychy, jest pięciokrotnym mistrzem Polski.

Podczas procesu przekonywania Kiwiora do dołączenia do Arsenalu, plan był jasny: został podpisany jako lewonożny środkowy obrońca. Miejsce w składzie na tej pozycji jest jednak zajęte. Gabriel i William Saliba stali się nierozłączoną parą obrońców — i na szczęście dla Arsenalu, udawało im się unikać kontuzji. Kiwior ma ogromny szacunek dla obu zawodników i zaakceptował sytuację, czekając na szansę w swojej ulubionej roli. Przejście na lewą obronę nastąpiło po kontuzjach Jurriena Timbera, Takehiro Tomiyasu i Zinczenki.

Początkowo Polak został poproszony o odtworzenie roli Ukraińca jako odwróconego bocznego obrońcy, a Mikel Arteta wraz ze sztabem pomagali mu dostosować się do jednej z najbardziej złożonych taktycznie pozycji w drużynie. Po pewnym czasie system został dostosowany, aby umożliwić Jakubowi grę jako bardziej konwencjonalny boczny obrońca — i to wtedy zaczął się naprawdę zadomawiać na boisku. Kiwior uważa swój czas na lewej obronie za pozytywny krok w swojej karierze. Arsenal w pewnym sensie poszedł śladem Manchesteru City, wystawiając linię obrony składającą się w całości ze środkowych obrońców — a Polak ma fizyczne predyspozycje do tej roli. W swojej młodej karierze wykazał już znaczną wszechstronność. Kiedy grał pod wodzą Thiago Motty w Spezii, nowo mianowany trener Juventusu początkowo ustawiał go w pomocy jako numer 6, ponieważ chciał, aby stoper zobaczył boisko z innej perspektywy. Teraz, dzięki Artecie, Kuba poznał kolejne nowe spojrzenie.

Miejmy nadzieję, że te doświadczenia przyczynią się do jego rozwoju na ulubionej pozycji. Tam również widzą go w reprezentacji. Nie możemy dostosować się do tego, co trener robi w klubie. , powiedział selekcjoner Michał Probierz w marcu, gdy zapytano go, czy rozważał wystawienie Kiwiora jako bocznego obrońcy. Mamy mało czasu i chcemy poprawić obecną taktykę.

Polska zazwyczaj gra z trzema obrońcami; grając na lewej stronie tego tria, Kuba niewątpliwie skorzysta z czasu spędzonego na lewej flance w Arsenalu. Jednak on sam swoją przyszłość widzi w środku formacji obrony. Pomimo plotek o powrocie do włoskiej piłki, w pełni skupia się na zdobyciu większej liczby szans w Arsenalu na swojej ulubionej pozycji.

Kiwior jest centralnym elementem planów Polski na te Mistrzostwa Europy. Jego aspiracją jest, aby być postrzeganym w ten sam sposób w Arsenalu.