London Police Crime Reports

27.09.2007, 16:04, Przemysław Szews 20 komentarzy

Ostatni felieton, utrzymany w lekko "gangsterskim" i mafijnym klimacie cieszył się znakomitymi ocenami i głosami, więc postanowiłem klimat ten utrzymać także w tym, ale już w nieco zmodyfikowanej formie...

Poniżej prezentujemy fragmenty zapisów londyńskiej policji, oddziału przy Ashburton Grove, w Holloway, do których dzięki znajomościom włoskiej rodziny C. udało nam się dotrzeć. Pochodzą one z ostatnich wydarzeń w stolicy Wielkiej Brytanii. Warto przypomnieć, że ostatnio opublikowaliśmy przesłuchanie Martina "Spurs'ano" Jola.

15.09.2007 - "Londyńska Vendetta"

Tego sobotniego popołudnia odbyła się londyńska vendetta, na którą przygotowywaliśmy się sporo czasu, z racji tego, że przywódca "kokoszek" (pseudonim policyjny - red.) Martin S.J. (sidżej) odgrażał się, że jego kokoszki zadziobią Kanonierów. Spodziewaliśmy się ostrej jatki, więc zebraliśmy wszystkie siły prewencyjne na White Hart Lane. Byliśmy przygotowani na wszystko, okazało się jednak, że jest trudno małymi dziubkami rozdziobać ciężkie ołowiane armaty. W szeregach drobiarskiej ekipy szczególnie wyróżniał się Paul R., któremu nadano pseudonim "tottenguard". To-Ten-Cham bronił przed wyrównaniem, więc po pierwszej połowie kokoszki zamiast pokornie szukać na ziemi ziarenek rzuconych przez kibiców, zadarły głowy, dumne z prowadzenia i... opadły z sił. Ostrzelane gradem kul, z czego najlepszym działem dysponował w tym meczu Emmanuel A. wróciły na swoją fermę w Londynie. W tym pojedynku od 9 lat niepokonani zostają The Gunners!

19.09.2007 - "Hiszpańska inwazja"

Zainteresowało nas wyzwanie rzucone Kanonierom przez organizację przestępczą z Hiszpanii. Obawiając się, że może chodzić o organizację ETA postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tej sprawie. Okazało się, że jest to grupa mafijna z Sevilli (dobrze, że nie z Sycylii), na której czele stoi Don Ramos. W ową grupę zamieszany jest również niejaki Kanoute, przesłuchiwany niedawno w sprawie Jola (nie mylić z Jolą naszą sekretarką). Mimo, że to nie była ETA spodziewaliśmy się krwawej walki, z racji tego, że w szeregach Hiszpanów znajdowały się znane ze światka przestępczego osobistości takie jak: Dani A., Louis F., czy też Jesus N. Analizując tego ostatniego zaczęliśmy się zastanawiać czy to organizacja mafijna, czy religijna. Sądząc z tego co pokazali w Londynie w starciu w The Gunners, to był bardziej chór dziecięcy niż groźny zespół... Ich pierwsze miejsce w pewnym rankingu robionym przez emerytowanych policjantów, z których część straciła już wzrok i słuch mogą chyba tylko zawdzięczać Jesusovi... i to wcale nie jest pewne czy Navasowi.

22.09.2007 - "Baranina"

Pseudonim ten brzmi swojsko, jednak z racji tego, że nikomu się nie chce pisać raportu, bo to ani porządna bitwa ani nic... zleciliśmy to dostawcy pączków. Jedyne co napisał to "przyjechały barany, wyjechały jak to barany - zbaraniałe". Nie wiemy o co mu chodziło, ale szanujemy go za to, że przesłuchał jednego z kibiców "Daaabi" (poprawna wymowa dla nie znających angielskiego), który powiedział mu "Rasiak come back!". Któż to ten Rasiak? Wszczynamy śledztwo.

25.09.2007 - "Srokowisko"

- Zawór, zawór, zgłoś się! Nadlatują sroki!

- Zgłaszam się przyjąłem! Ładuję armaty!

Tą rozmowę podsłuchaliśmy na sprzęcie nadesłanym przez Zbigniewa Z. z PiS (Przyszli i (niech) Spier...). Tym razem swoich sił na terenie Kanonierów chcieli spróbować gangsterzy z Newcastle. Jacy z nich gangsterzy... Która grupa przestępcza nazwałaby się srokami?! Ani nasza sekretarka Jola, ani też dostawca pączków nie umieli na to pytanie odpowiedzieć. Don Wengero dał się wykazać swoim młodym wilkom, którzy dopiero wkraczają w mafijne szeregi. Ci, którzy do tej pory zajmowali się tylko wymuszeniami i dostawami końskich głów w odpowiednie miejsca dostali szansę sprawdzenia się w bezpośrednim pojedynku z najsilniejszymi srokami, które jednak latały na tyle nisko, że udusiły się przy samej ziemi prochem armatnim Kanonierów.

Na uwagę zasługuje również odejście z londyńskiego światka przestępczego niejakiego Dona Korniszona ze Stamford Bridge. Jose M. odszedł z mafii "The Blues", która jest podejrzewana o ścisłą współpracę z mafią rosyjską. Prokuratura wszczęła śledztwo czy został do tego zmuszony przez rosyjski wywiad, czy też padł ofiarą korupcji. ZOstał podobno przekupiony, aby odszedł. Sądząc po kwocie łapówki, bardzo chciano się pozbyć Jose (JusNieMose). Pogrążeni w smutku palimy jego akta, bo w Anglii już raczej go nie zobaczymy.