Martinez w centrum zamieszania po meczu z Arsenalem

31.12.2025, 09:08, Mateusz Kolebuk 0 komentarzy

Emiliano Martinez, były bramkarz Arsenalu, znalazł się w ogniu krytyki po emocjonującym starciu z kibicami Kanonierów po porażce Aston Villi 1:4 na Emirates Stadium.

To był wieczór, który Martinez z pewnością chciałby zapomnieć. Argentyńczyk, który przez dekadę bronił barw Arsenalu, wrócił na Emirates po raz szósty od czasu transferu do Aston Villi we wrześniu 2020 roku. Niestety, jego powrót nie był udany – w drugiej połowie meczu czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki, co pozwoliło Arsenalowi umocnić swoją pozycję w walce o mistrzostwo Premier League.

Bramki dla Arsenalu zdobywali Gabriel Magalhaes, Martin Zubimendi, Leandro Trossard i Gabriel Jesus. Honorowe trafienie dla Villi zaliczył Ollie Watkins, ale było to już w doliczonym czasie gry i nie miało wpływu na wynik spotkania.

Podczas gdy Arsenal dominował na boisku, Martinez nie krył frustracji. Kibice Kanonierów nie oszczędzali go, śpiewając w jego kierunku niepochlebne przyśpiewki. Choć na murawie starał się zachować spokój, emocje wzięły górę, gdy schodził do tunelu.

- I co, nie tańczysz teraz? - krzyczał jeden z fanów Arsenalu, co wyraźnie wyprowadziło Martineza z równowagi. Wdał się w pyskówkę z fanami w tunelu, wyraźnie poirytowany, ale pracownicy klubu zapobiegli eskalacji i poprowadzili Martineza wgłąb tunelu.

Martinez, który rozegrał 38 meczów w pierwszym składzie Arsenalu, miał swoje chwile chwały w klubie, zwłaszcza gdy pomógł zdobyć Puchar Anglii w 2020 roku. Jednak pragnienie regularnej gry skłoniło go do przeprowadzki do Aston Villi, gdzie stał się kluczowym zawodnikiem.

Na arenie międzynarodowej Martinez odegrał istotną rolę w triumfie Argentyny na Mistrzostwach Świata w 2022 roku, zdobywając Złotą Rękawicę za swoje występy.

Przed Martinezem i Aston Villą teraz starcie z Nottingham Forest. Z kolei Arsenal zmierzy się z Bournemouth, próbując powiększyć przewagę nad Manchesterem City w tabeli Premier League. Kanonierzy prowadzą z pięcioma punktami przewagi nad drużyną Pepa Guardioli, która ma jednak jeden mecz mniej.