Niesamowite przedstawienie na Emirates Stadium !

Niesamowite przedstawienie na Emirates Stadium ! 23.12.2006, 18:30, Mateusz Kolebuk 0 komentarzy

Zapewne przed meczem nie było takiego szaleństwa, jakie panuje teraz na Emirates Stadium. Mecz 19. kolejki Premiership z drużyną Blackburn Rovers zapowiadał się jako zwykłe widowisko. Przepowiednie te jednak nie sprawdziły się, gdyż Kanonierzy zgotowali niesamowitą niespodziankę przedświąteczną, zdobywając aż 6 bramek.

Ale zacznijmy może od początku ...

Już w 2. minucie Kolo Toure faluje Davida Bentleya w polu karnym. Arbiter dyktuje rzut karny. Oczywistym było, że Shabani Nonda nie zmarnuje takiej sytuacji. Po 2 minutach spotkania Arsenal przegrywa u siebie 0:1. Taki początek spotkania z pewnością nie mógł wróżyć tego, co przydarzyło się później.

Nie musieliśmy długo czekać na wyrównanie wyniku, gdyż w 9 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, którego wykonawcą był Robin Van Persie, ładną bramkę z główki zdobywa Gilberto Silva. Na Emirates Stadium 1:1.

Obie drużyny ruszyły do ataku i mogliśmy oglądać ofensywne akcje obu stron. Jednak w 22. minucie wspaniale w pole karne wchodzi Hleb i z odległości 4 metrów pokonuje bramkarza Blackburn.

Cztery minuty później ładna akcja rozpoczęta przez Adebayora, który doskonale podał między obrońcami do wchodzącego w pole karne Robina Van Persie. Ten jednak faulowany niemalże przed samym bramkarzem upada, a sędzia po burzliwej dyskusji z piłkarzami dyktuje rzut karny. Do piłki podchodzi Adebayor i pewnie wykorzystuje 'jedenastkę'. 3:1 na Emirates Stadium w przeciągu 26 minut, niesamowity wynik, ale to jeszcze nie koniec emocji.

w 36. minucie bliski strzelenia bramki był Tomas Rosicky, który sam w polu karnym przeciwko trzem obrońcom walecznie prowadził piłkę, lecz w momencie strzału ofiarnie obrońca Blackburn wybija piłkę na rzut rożny.

Minutę później po rzucie rożnym dla Blackburn Kanonierzy błyskawicznie kontrują, Fabregas podaje ładnie do Rosicky'ego, ten wychodzi z piłką i strzela, jednak prosto w bramkarza.

Pod koniec pierwszej połowy gracze Blackburn nie mieli zbyt dużo do powiedzenia, czasem próbował oddać strzał Nonda czy Bentley, jednak zupełnie nieudanie i z reguły bez pomysłu.

Druga połowa rozpoczęła się w dość ospałym tempie, dopiero w 51. minucie po ładnej wymianie piłki w polu karnym strzał oddał Fabregas, jednak piłka dotknęła jednego z obrońców i przeleciała minimalnie obok lewego słupka bramki Blackburn.

10 minut później, bo w 61. minucie Adebayor dosłownie 'czarował' piłką kiwając obrońców na lewej stronie przed polem karnym, po udanych kiwkach podszedł wzdłuż linii końcowej i podał do stojącego na 6 metrze Rosicky'ego, ten jednak wślizgiem nieczysto trafił piłkę, która powędrowała pod poprzeczkę. Znalazł się tam jednak obrońca Blackburn, który jeszcze głową sięgnął tę piłkę, przez co uderzyła w poprzeczkę. Niesamowita akcja i znów było blisko.

W 69. minucie błąd obrońców Arsenalu, zamieszanie na polu karnym, Lehmann zdezorientowany śledzi tylko wzrokiem piłkę, która najpierw uderza w poprzeczkę, a następnie ląduje w siatce po strzale z przewrotki Nondy.

W tym momencie Kanonierzy oddali troszkę inicjatywę graczom Blackburn, którzy wierząc, że mogą zremisować ruszyli do ataku.

W 85. minucie, gdy zapowiadało się, że wynik 3:2 nie ulegnie zmianie, Roban Van Persie postanowił odpokutować wszystkie błędy i niewykorzystane sytuacje w tym spotkaniu. Wszedł dzielnie w pole karne, rozpoczął drybling, ominął dwóch obrońców, po czym pięknie strzelił i zdobył bramkę. Trzy minuty później Adebayor podaje pięknie do wychodzacego Fabregasa, ten będąc sam na sam nie próbuje strzelać, lecz podaje do tyłu do niekrytego Van Persie'go, który pewnie strzela i zdobywa drugą bramkę. Na Emirates Stadium 5:2.

Kolejne trzy minuty minęły i tym razem Fabregas rozpoczął swoje 'czary' z piłką. Pięknie minął 2 obrońców, złożył się do strzału będąc w polu karnym, jednak bramkarz ofiarnie rzuca się i wybija piłkę, która trafia pod nogi Flamini'ego (który wszedł w drugiej połowie za Rosicky'ego), który nie marnuje okazji i strzela szóstą bramkę dla Kanonierów w tym spotkaniu!

Reasumując mogę powiedzieć, że mecz ten był piekielnie dobrym spotkaniem w wykonaniu Kanonierów. Nasi zawodnicy przestali nagminnie marnować sytuacje podbramkowe i zaczęli je zamieniać na bramki. Doskonale świadczy o tym wynik i cudowny prezent na Święta dla kibiców i dla ich samych. Ten wynik z pewnością pozostanie w pamięci na długo, a z pewnością aż do 2007 roku, który jest już za pasem.

Życzymy oczywiście dalszych sukcesów i więcej takich meczy drużynie Kanonierów !

Składy:

Arsenal - Lehmann, Hoyte, Toure, Djourou, Clichy, Hleb (89. Walcott), Fabregas, Gilberto, Rosicky (71. Flamini), Adebayor (89. Baptista), van Persie

Ławka rezerwowych: Almunia, Senderos

Blackburn - Friedel, Neill, Todd, Ooijer, Gray (64. Derbyshire), Emerton, Savage, Kerimoglu, Pedersen, Bentley, Nonda

Ławka rezerwowych: Brown, Mokoena, Henchoz, Peter

autor: Mateusz Kolebuk źrodło: Kanonierzy.com
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Następny mecz
Ostatni mecz
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
ZawodnikBramkiAsysty
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady