"Nigdy nie byłem gwiazdą, ale zawsze dawałem z siebie wszystko dla klubu"

"Nigdy nie byłem gwiazdą, ale zawsze dawałem z siebie wszystko dla klubu" 25.11.2020, 19:38, Mateusz Kubacki 22 komentarzy

Były zawodnik Arsenalu - Nacho Monreal - w ostatnim wywiadzie dla The Guardian postanowił powspominać swój wyjątkowy czas w północnym Londynie. Hiszpan wciąż jest bardzo dobrze pamiętany w Arsenalu, gdyż podczas występowania z armatką na piersi zawsze dawał z siebie wszystko, nie miał problemów z adaptacją na nowych pozycjach i za każdym razem zachowywał się w pełni profesjonalnie.

Teraz 34-letni zawodnik przeżywa drugą młodość w drużynie Realu Sociedad, gdzie regularnie występuje w pierwszym składzie, a i nawet zdarza mu się trafiać do siatki rywali. Jego drużyna przewodzi w stawce ligowej i walczy o awans z grupy w Lidze Europy.

Cofnijmy się nieco w czasie. Był styczeń 2013 roku, ostatni dzień okienka transferowego, telefon Nacho niespodziewanie dzwoni, a z drugiej strony odzywa się głos... Santiego Cazorli.

- Nie wiem, czy Santi dostał może jakieś zlecenie, czy coś? Nad ranem obudził mnie telefon od niego z pytaniem, czy chciałbym dołączyć do Arsenalu. Wyobraźcie sobie to tylko! Byłem w szoku! Takie coś od razu po przebudzeniu, nie do końca do mnie to docierało. Wieczorem byłem już piłkarzem Arsenalu. Myślę, że ktoś w klubie powiedział Santiemu: "Słuchaj, porozmawiaj z Nacho i dowiedz się, jak on się na to zapatruje."

Monreal, który był początkowo traktowany jako krótkoterminowe rozwiązanie, spędził w Londynie ostatecznie 7 świetnych sezonów, rozegrał z armatką na piersi ponad 250 spotkań i wygrał trzy Puchary Anglii.

- Arsenal miał w tym czasie dwóch lewych obrońców: Kierana Gibbsa i Andre Santosa. Gibbs doznał kontuzji dwa dni przed moim transferem, a Santos w ogóle nie grał. Byli na piątym lub szóstym miejscu w lidze i było ryzyko, że nie zakwalifikują się do Ligi Mistrzów pierwszy raz od 15 lat. Nagle zrodził się zatem pomysł, aby podpisać ze mną kontrakt. W jeden dzień wszystko zostało wykonane od początku do końca.

- Dla mnie to był skok na głęboką wodę. Pochodzę z małego miasteczka i nigdy nie wyjeżdżałem z Hiszpanii. Nie rozumiałem języka i prawie nikogo w Londynie nie znałem. Podczas mojego debiutu w Stoke starłem się z rywalem, co zakończyło się krwawiącą głową. Całkiem miłe powitanie w Premier League, prawda? Czasami jednak pociąg przejeżdża obok ciebie tylko raz. Jeśli do niego nie wsiądziesz, odjedzie. Siedem lat później jestem bardzo szczęśliwy, że podjąłem tę decyzję.

Monreal bardzo ciepło wypowiadał się o pomocy, którą otrzymał od osób w klubie - na czele z Arsene Wengerem, Mikelem Artetą, Hectorem Bellerinem i "agentem" Santim Cazorlą. Docenia także zaufanie i szczerą miłość kibiców Arsenalu do jego osoby.

- Naprawdę to doceniam. Jestem jaki jestem. Nigdy nie byłem gwiazdą, która strzela gole lub robi wyraźną różnicę na boisku. Jednak za każdym razem, gdy zakładałem koszulkę Arsenalu, dawałem z siebie wszystko. Czułem się dumny nawet podczas rozgrzewek. Czułem, że fani mnie lubią. Ja również mam do nich ogromny szacunek.

- W Arsenalu wszyscy kochają też Santiego Cazorlę, ponieważ jest zupełnie inną osobą, niż większość obecnych piłkarzy. Jest wyjątkowy. Drużyna go kochała tak samo. Wiedzieli, że Santi ma specjalne względy i nikt z tym nie walczył. Nikt w drużynie nie mógł zrobić tego, co mógł robić Santi.

Nacho podczas swojego pobytu w Arsenalu trzykrotnie wygrywał Puchar Anglii. Jakie są jego odczucia związane z tymi rozgrywkami?

- Budzisz się w dniu finału, wyglądasz przez okno i na wiele godzin przed meczem masa ludzi wędruje z flagami i szalikami całymi rodzinami. Wsiadasz do autobusu zawożącego cię na stadion, który jest wypełniony do ostatniego krzesełka. 100 tysięcy osób! Sposób, w jaki Anglicy żyją piłką jest niesamowity i niepowtarzalny. Moje wspomnienia z tym są cudowne. Samo poczucie, że zagrasz na Wembley jest wyjątkowe. Jeśli do tego wygrasz finał... aż brak mi słów!

Wychowanek Osasuny przeszedł daleką drogę, by móc święcić takie sukcesy. Od wygryzienia ze składu drużyny z Pampeluny ówczesnego kapitana drużyny Cesara Azpilicuety, przez swego rodzaju rollercoaster w drużynie Malagi spowodowany nagłym wzlotem i szybkim upadkiem klubu dochodząc do transferu do jednego z najbardziej utytułowanych zespołów w Anglii.

- Nigdy nie zastanawiamy się nad tym, czego zdążyliśmy już doświadczyć w swoim życiu. Początki zawsze są ciężkie. Jestem bardzo nieśmiałą osobą, która rzadko wychodzi poza swoją strefę komfortu. Kiedy przenosisz się w nowe, nieznane miejsce, nieśmiałość może być dużym problemem. Ciężko jest przejść od grania jako anonimowy piłkarz dla 200 osób do występowania przed pełnymi stadionami z tysiącami widzów. Ludzie zaczynają o tobie mówić, czujesz na sobie wzrok przechodniów na ulicy.

- Tworzysz wtedy coś na zasadzie niewidzialnego płaszcza ochronnego. Absorbuje to dużą część ciebie i twojej uwagi. Teraz na szczęście potrafię skoncentrować się na pozytywnych rzeczach. Jeśli nie umiesz poradzić sobie z presją, ona cię zjada i nie potrafisz normalnie funkcjonować. To właśnie wydarzyło się w moim pierwszym roku: zjadła mnie presja. Twój każdy błąd jest wygwizdywany i to powoduje, że toniesz coraz bardziej. Na szczęście po tylu latach nauczyłem się to pokonywać. Teraz nic nie słyszę i skupiam się na swojej robocie.

- Niech cię nie zwiodą pozory, że podczas pandemii nie ma kto na ciebie gwizdać. W meczach Ligi Europy dalej bywali kibice. Miałem taką sytuację w jednym meczu. Ścigałem się z rywalem do piłki, obaj mieliśmy 50% szans na wygranie tego starcia. Przeciwnik spóźnił się i dość mocno mnie uderzył. Zszedłem z boiska na chwilę krzycząc z bólu. Kibice myśleli, że przesadzam. Później za każdym razem, gdy dotykałem piłki, słyszałem gwizdy w moim kierunku i krzyki: "Monreeeeeeaaaal, ty... nie wiem co!", ale raczej nie były to słowa miłe. Teraz nie docierają do mnie żadne prowokacje, traktuję to jako żart. Dziesięć lat temu coś takiego spowodowałoby, że bym się po prostu spalił.

Historia lewego obrońcy zatoczyła koło. Nacho może zakończyć karierę w swojej ojczyźnie, jednak wciąż wiele go łączy z Londynem i Arsenalem. Stara się być na bieżąco ze sprawami dziejącymi się na Emirates, głównie ze względu na swoich hiszpańskich przyjaciół w klubie. Jego były kolega z boiska - Mikel Arteta - jest przecież obecnie menedżerem klubu.

- Czasami rozmawiam nawet ze swoimi kolegami w obecnej drużynie po angielsku. Arsenal to była dla mnie wspaniała przygoda. Teraz jestem blisko domu, cieszę się piłką nożną, ale wciąż interesuję się byłym klubem. Mam z nimi stały kontakt i dużo z nimi rozmawiam, zwłaszcza z Hectorem Bellerinem.

- Zawsze wiedziałem, że Mikel Arteta ma zadatki na świetnego menedżera. Był liderem w szatni, prawdziwym kapitanem. Bardzo dobrze wyrażał swoje emocje i elokwentnie przekazywał wskazówki. Jego komunikacja z drużyną była perfekcyjna. Już wtedy mówił nam, że jego celem na przyszłość jest zostanie trenerem. Był bystry, taktycznie rozumiał wszystko. Czy spodziewałem się, że stanie się to tak szybko? Niezupełnie. Niemniej, nauczył się bardzo wiele pod okiem Guardioli i teraz przyniósł do Arsenalu świeże powietrze i mam nadzieję, że będzie się dalej rozwijał.

W ostatnich latach na stanowisku menedżera w Arsenalu panuje małe zamieszanie. Po odejściu Arsene Wengera stery w klubie objął Unai Emery. Dopiero później jego miejsce zajął Mikel Arteta. Monreal wyznał, że chciałby grać w drużynie swojego kolegi, ale podjął taką, a nie inną decyzję i jest z niej bardzo zadowolony.

- Odejście Wengera było bardzo kontrowersyjne. Wśród fanów widać było podział, w każdym meczu praktycznie można było to zauważyć. Pierwszy trener, który miałby objąć drużynę po 22-letnim panowaniu jednej osoby miał niesamowicie trudne zadanie. Unai Emery być może nie otrzymał dość czasu, ale nadal uważam, że wykonał dobrą robotę.

- Bardzo chciałbym grać pod okiem Mikela Artety. Rozmawiałem o tym z Bellerinem. Dzieliłem z nim kiedyś boisko i niesamowicie ciekawi mnie, jak sprawuje się jako trener. Wybrałem jednak inną drogę i przybyłem do San Sebastian. Cieszę się z tego, ponieważ sprawy toczą się bardzo dobrze.

Real Sociedad obecnie jest rewelacją La Ligi, wiodąc prym w ligowej tabeli. W zespole grają takie znane nazwiska jak David Silva czy Adnan Januzaj. Czy zatem połączenie byłych gwiazd Premier League może spowodować, że Sociedad zostanie sensacyjnym Mistrzem Hiszpanii?

- Nikt tego nie wie. Logicznie rzecz biorąc, faworytami są Barcelona, Real i Atletico. Piłka nożna lubi jednak takie historie. W Anglii też wszyscy mówili, że to niemożliwe, aby Leicester wygrał ligę. Przewidywano, iż zaraz się potkną i spuchną. Jak widzisz, nie potknęli się i wygrali. Miło jest patrzeć obecnie na tabelę, ale zobaczymy, co stanie się jutro. Jeśli dotrwamy na tym miejscu do ostatniej kolejki, będzie to wspaniałe. Nam, jako weteranom, chodzi głównie o to, by cieszyć się grą. Niemniej, nie boimy się nikogo i nie czujemy się gorsi od żadnej drużyny w lidze.

Nacho MonrealReal Sociedad autor: Mateusz Kubacki źrodło: The Guardian
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
mizio komentarzy: 66025.11.2020, 19:34

Jeden z najlepszych transferów Arsenalu.

metjuAFC komentarzy: 5909 newsów: 125.11.2020, 18:07

Świetny zawodnik. Nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu. Nie był gwiazdą to fakt, ale przez swoją solidność był wyróżniającą się postacią.

MarkOvermars komentarzy: 942025.11.2020, 17:10

@lordoftheboard: Partey ma juz 27 lat, zostanie na mx.5 sezonów i odejdzie na emeryturkę gdzieś indziej. Tierney juz prędzej

lordoftheboard komentarzy: 838425.11.2020, 14:47

@MarkOvermars: Tierney może taki być z obecnej kadry. Pertey też jak zostanie na dłużej

bestzarogiem komentarzy: 25625.11.2020, 12:44

imo piłkarsko tierney jest lepszy, a i po nim widać że też sie zawsze stara

MarkOvermars komentarzy: 942025.11.2020, 10:57

Jeden z ostatnich ze starej gwardii z którym można było się utożsamiać.

W obecnej kadrze nie widzę kogoś kto oddałby sedrucho za ten klub? Auba? Wybitny najemnik. Kapitan Xkaka? Nie ten poziom nie ta psychika

Mimo podsmie****ek i kontrowersji ze względu na ubiory i zachowania poza boiskiem to Bellerin wciąż jest z nami

kubex komentarzy: 577924.11.2020, 22:37

Takich piłkarzy najbardziej docenia się jak odejdą.
Wywiad potwierdza, że jak na piłkarza ma dobrze poukładane w głowie.

Arsenal96l komentarzy: 505824.11.2020, 22:24

@gunner1990: Ja tych Baboli sobie nie przypominam ..

Axinus komentarzy: 1165 newsów: 124.11.2020, 21:33

Nacho - świetny gość, nie był gwiazdą ale serce zawsze oddawał, niezależnie czy to hit z City czy deszczowy wieczór w Stoke.

Poprawka: Martin Ødegaard nie gra już w Sociedad ;)

lordoftheboard komentarzy: 838424.11.2020, 20:53

Jak ja go lubiłem.

Gość nigdy nie schodził poniżej poprawnego poziomu, a miał mecze wybitne. Chłop od czarnej roboty.

Pitu88 komentarzy: 220924.11.2020, 20:40

Tęsknimy Nacho

Patriko komentarzy: 557724.11.2020, 19:13

a nuż*

Patriko komentarzy: 557724.11.2020, 19:12

A żeby ten Sociedad zaskoczył i awansował chociaż do LM, życzę Monrealowi żeby jeszcze zasmakował tych rozgrywek a nóż może zaskoczą jak Leicester i zdobędą majstra :D

BarcArsenal komentarzy: 135324.11.2020, 18:32

z sentymentem myśle o czasach gdy grał w naszym klubie, dużo łatwiej było mi się utożsamiać z drużyną Wengera niż obecnymi graczami

gunner1990 komentarzy: 376724.11.2020, 18:30

byl ok ale znow nie robmy z niego nie wiadomo kogo bo tez potrafil zrobic takie babole ze trzeba bylo łapac sie za glowe. byl i juz go nie ma lepiej niech potezny arteta cos wymysli bo blizej nam z taka gra do walki o utrzymanie ;d

ProroK komentarzy: 86124.11.2020, 18:25

Miło wspominam gdy dla nas grał.

Gryzek komentarzy: 379924.11.2020, 18:15

Zawsze był solidnym obrońcą. Może nie żaden top, ale poniżej pewnego poziomu nie schodził.

Gunner72 komentarzy: 167824.11.2020, 17:28

Ale za nim tęsknie... na takich graczach powinno budować się zespół. I myśle ze Kieran nauczyłby się przy nim więcej niż przy Seadzie

Arsenal96l komentarzy: 505824.11.2020, 16:45

Poziom zawsze trzymał i za to szacun.

Dancer komentarzy: 11210 newsów: 40024.11.2020, 16:22

I zawsze bedziesz mial szacunek u kibicow Arsenalu Nacho. Najrowniejszy i najbardziej oddany zawodnik tamtej dekady. Zawsze dawal z siebie wszystko i nigdy nie narzekal. Nie byl gwizada, ale sie nie obrazal i robil swoje. Ja go zawsze lubilem i zycze mu mistrzostwa w tym roku :)

Rafson95 komentarzy: 1061424.11.2020, 16:02

Nie da się go nie lubić :)

kuzguwu komentarzy: 550724.11.2020, 16:02

Nie dało się gościa nie lubić. Zawsze dawał z siebie maxa na boisku.

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Ipswich 27.12.2024 - godzina 21:15
? : ?
Crystal Palace - Arsenal 21.12.2024 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool15113136
2. Chelsea16104234
3. Arsenal1686230
4. Nottingham Forest1684428
5. Manchester City1683527
6. Bournemouth1674525
7. Aston Villa1674525
8. Fulham1666424
9. Brighton1666424
10. Tottenham1672723
11. Brentford1672723
12. Newcastle1665523
13. Manchester United1664622
14. West Ham1654719
15. Crystal Palace1637616
16. Everton1536615
17. Leicester1635814
18. Ipswich1626812
19. Wolves1623119
20. Southampton1612135
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah139
E. Haaland131
C. Palmer116
B. Mbeumo102
C. Wood100
N. Jackson93
Y. Wissa91
Matheus Cunha83
J. Maddison74
A. Isak74
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady