Nowość! Sylwetka naszego rywala - Chelsea Londyn

29.11.2008, 13:51, Bartosz Polek 16 komentarzy

W ostatnich dwóch latach Chelsea grała drugie skrzypce w walce o mistrzostwo Anglii z Manchesterem United. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że w tym sezonie tej drużynie nie brakuje niczego, by wrócić na tron.

Zatrudnienie w klubie Luiza Felipe Scolariego wpłynęło pozytywnie na drużynę. Wewnątrz panuje jeszcze większa dyscyplina i organizacja, pomimo że ta istniała już od czasu przejęcia schedy w klubie przez milionera Romana Abramovicha. To właśnie dzięki jego pieniądzom Chelsea stała się ekipą z najwyższej półki w Europie.

Scolari wyzwolił swój zespół z zachowawczego stylu gry, który stosowali jego poprzednicy: Jose Mourinho i Avram Grant. Brazylijczyk ‘pozwolił’ bocznym obrońcom, Jose Bosingiwe i Ashley’owi Cole’owi, często zapędzać się pod bramkę przeciwnika. Doskonałym dowodem na słuszność tej decyzji są 32 zdobyte bramki w 14 meczach ligowych.

Przed niedzielnym pojedynkiem na Stamford Bridge spytaliśmy Dana Leven’a z Kensingotn and Chelsea News o nowe oblicze Chelsea, życiową formę Nicolasa Anelki, letnie nabytki oraz z jakiego względu obejrzymy jutro otwarte spotkanie?

Dotychczasowa forma

- Rzecz w tym, że Chelsea potrafi czasem zagrać fantastycznie, a czasem nie. Wygląda to tak, że jeśli grają przeciwko słabszej drużynie nie widać ich żadnych słabości, rzucają się na przeciwnika i po prostu go ‘zabijają’. To wspaniałe widzieć, gdy strzelają po pięć bramek Sunderlandowi czy Middlesbrough. Gdy jednak przychodzi im grać z takim zespołem jak choćby Newcastle, strzelić gola jest o wiele trudniej.

Kluczowy zawodnik

- Wiele mówiło się o tym, że Phil Scolari wprowadzi do zespołu pewnego rodzaju ofensywny i ekscytujący futbol, który chce oglądać właściciel klubu. Naprawdę drużyna zaczęła bardziej atakować, szczególnie boczni obrońcy. To dobra wiadomość dla takich piłkarzy jak Ashley Cole czy Jose Bosingwa, gdyż teraz wygląda to jako jeden z elementów ich gry. Para tych zawodników przemieszcza się do przodu i dostarcza napastnikom mnóstwo podań.

- Chelsea borykała się z problemem na pozycji prawego obrońcy. Wyglądali na odrobinę niezrównoważonych, gdyż kiedy z Ashleya Cole’a sączyły się umiejętności – z czym nie do końca zgodzą się fani Arsenalu – tego balansu nie było jednak na prawej stronie. Bosingwa zasmakował tyle gry w Premier League, co kaczka wody. Znalazł swój sposób, jak radzić sobie w obronie i naprawdę zrobił niesamowitą różnicę w Chelsea.

Godny obserwacji

- Anelka jest piłkarzem, który gra ze sporą pewnością siebie i nie ma żadnych wątpliwości, że jest nią przepełniony w tym momencie. Jeśli już zacznie strzelać, to tak po prostu tego nie skończy, wiedzą o tym fani Arsenalu. Z pewnością to właśnie działo się w ostatnich tygodniach w Chelsea, stworzył swoją własną pozycję środkowego napastnika. Kibice również zauważyli niektóre poznaki, które kreują go na jednego z najlepszych napastników na całym świecie w ostatnich tygodniach.

Powody do obaw

- Deco jest jakościowym piłkarzem. Jest jednym z tych zawodników, który gdy ma piłkę we właściwym miejscu na boisku i zrobi z nią coś niezwykłego, to nawet kibice rywali będą to oklaskiwać. Jednak po fantastycznym starcie, gdzie szybko zaadaptował się w Premier League, nie wygląda na tego samego po powrocie po kontuzji. To jest coś, o co mogą obawiać się sympatycy Chelsea.

Taktyka

- ‘The Blues’ ciężko gra się u siebie, niektóre dobre drużyny przyjeżdżając tutaj wiedzą, że najprostszym sposobem by ich zatrzymać jest ustawienie dwójki defensywnych pomocników przed czwórką obrońców. Jeśli coś takiego się dzieje, Chelsea pokazuje ostatnio drobne braki w swojej wyobraźni i nie dają sobie rady walczyć w prawdziwej bitwie. Arsenal nie jest jednak tego rodzaju drużyną. Z pewnością jest to zespół grający ofensywny futbol, wszyscy o tym wiemy. W niedzielę będziemy świadkami bardzo interesującego i ekscytującego widowiska. Stawiam, że Chelsea wygra 2:1, lecz nie radziłbym stawiać wielu pieniędzy na żadną z drużyn.