O Szanghaju, Almunii i meczu z Blackburn
13.02.2008, 23:51, Mariusz Neroj 8 komentarzy
W ostatnim tygodniu wydarzyło się tak wiele ciekawych i interesujących rzeczy, że nie sposób ich wszystkich poruszyć w jednym tekście. Skupię się na najważniejszych moim zdaniem. Zacznę więc według chronologii od jakże zaskakującego, niespodziewanego i... idiotycznego pomysłu, by jedna kolejka spotkań angielskiej ligi była rozgrywana poza Wyspami - w Azji.
Mnie, jako polskiego kibica nie powinno to zbytnio obchodzić, bo osobiście mam takie same szanse obejrzeć mecz Arsenalu na Emirates Stadium, jak na arenie w Szanghaju. Co innego rodowici Brytyjczycy, dla których kopana to niezwykle ważna sprawa. Publika w Anglii buntuje się, że Arsenal rozgrywa mecze bez Anglika w składzie, a tymczasem angielska federacja piłkarska wyskakuje z pomysłem, by ich drużyny opuściły kraj i wyjechały rozgrywać ligę u skośnookich. Do momentu kiedy nie było żadnych oficjalnych komentarzy na ten temat (chyba wiele osób przestraszyło się i nie chciało mówić wprost, że pomysł popierali), do chwili aż pomysł żył swoim życiem tylko na łamach prasy i w internecie - wszystko było śmieszne i zabawne. Całe stada internetowych wyjadaczy jeździło po FA. Co ciekawe wielu kibiców Arsenalu także sobie nie odpuściło i dało upust swemu niezadowoleniu. Wszystko się jednak zagmatwało, gdy do głosu doszedł nasz Boss i zasugerował, że osobiście poparłby to rozwiązanie.
No i jak to bywa w takich sytuacjach - statystyczny kibic z armatką na piersi nie przeciwstawi się słowom Wengera. Co niektórzy zaczęli się więc wycofywać ze swoich szyderczych stwierdzeń. No bo w sumie "pomysł nie jest taki fatalny, o ile nie chodzi tu tylko o pieniądze" - dało się słyszeć. Ale przecież to jest oczywiste, że chodzi tu przede wszystkim o pieniądze. Ja nie zamierzam poddawać się sugestiom Wengera i otwarcie stwierdzam, że moim zdaniem ten pomysł jest o tyle idiotyczny, co wręcz niebezpieczny. Ciężko jest mi sobie wyobrazić, że na tych zmianach FA poprzestanie. No bo jak by to wyglądało: 39 kolejek rozgrywanych przez 18 drużyn? Jak to wygląda!? Jedna taka zmiana pociągnie za sobą w dalszej perspektywie kolejne. Co chwilę będą padały kolejne pomysły "na urozmaicenie" i "rozwój" Premier League. Oczyma wyobraźni widzę konferencję prasową Wengera z 2012 roku:
Mamy za sobą rozegrane w tym sezonie 63 ligowe spotkania. Manchester ma do nas 5 pkt straty, zaś Red Dragons Szanghaj już 19. Cieszę się, że wybudowaliśmy swój ośrodek treningowy w Chinach, bo dzięki temu mamy bliżej na wszystkie stadiony w Azji. W budowie są kolejne nasze ośrodki w USA i w Australii. Mam nadzieję, że do play-offów przystąpimy z pierwszego miejsca i podtrzymamy wysoką formę do końca rozgrywek. W chwili obecnej mamy bilans 0,775 wygranych spotkań, więc jesteśmy na dobrej drodze.
Prawda, że przerażające? Dlatego takim dziwacznym innowacjom w futbolu angielskim mówimy stanowcze NIE!
Wenger podpadł mi w tym tygodniu także i drugi raz. Właściwie kontynuował swoją dziwną decyzję sprzed tygodnia.
Pierwszą moją reakcją na nieobecność Almunii w meczu przeciw Manchesterowi City było małe zaniepokojenie. Oczywiście oficjalne informacje brzmiały, jakoby Manuel doznał skręcenia/zwichnięcia/wybicia kciuka. Ortopedą nie jestem, jednak wiem, że z takiej kontuzji można się wyleczyć w ciągu tygodnia, a później z odpowiednio usztywnionym kciukiem rozegrać cały mecz. I nie będzie wcale z tego powodu żadnego większego dyskomfortu dla bramkarza. Śmiem twierdzić, że Almunia pamiętny swoich wielu lat przesiedzianych na ławie, sam chętnie zagrałby w tym meczu nawet z obolałym palcem. No ale decyzja trenera była jaka była. Manu miał się wyleczyć a w jego miejsce (na to jedno spotkanie) miał wejść Lehmann. Nie przyczepiłbym się do tego, gdyby nie kolejna informacja (której podskórnie się spodziewałem), że Almunia w meczu z Blackburn także nie zagra - tym razem z powodu choroby. Biorąc pod uwagę fakt, że Lehmann zaliczył ostatni mecz zachowując czyste konto, mam małe wątpliwości co do tego, czy Hiszpan wróci między słupki na kolejny ligowy mecz. Zapewne teraz Wenger znów wystawi Jensa, bo to on bronił do tej pory w Pucharze Anglii. Być może Niemiec zagra także z Milanem w Lidze Mistrzów. Gdyby oba te mecze zaliczył do udanych - dni Almunii w tym sezonie mogą być policzone.
Nie wiem, czy faktycznie tak będą wyglądały najbliższe dni. Gdyby jednak było jak mówię, trzeba inaczej spojrzeć na decyzję Jensa o pozostaniu w Londynie. Wynikałoby z tego, że Wenger maczał w tym palce i (co prawdopodobne) uzgodnił z Lehmannem, że da mu szansę na kilka występów w tym sezonie. Tylko jaką rolę odgrywałby w tym wszystkim Almunia? Na wszelki wypadek niech od dziś już zacznie wyjątkowo dbać o swoje dłonie i zdrowie, by Boss nie miał pretekstów do sadzania go na ławce.
Prawda, że cała sytuacja jest interesująca? Wystarczy dodatkowo zasiać małe ziarno niepewności, dostarczyć prasie jakieś niedomówienie i już sytuacja zmienia się o 180 stopni. Chciałbym bardzo by moje domysły zostały zweryfikowane przez najbliższe wydarzenia jako błędne. Miałem jednak swoje przemyślenia i stwierdziłem, że warto się nimi podzielić.
Teraz będzie trochę poważniej, bo i sprawa jest poważniejsza. Miniony weekend był dla nas niesamowity. Nie powiem, że mecz z Blackburn był świetnym widowiskiem. Potrafimy grać ładniej i rozegraliśmy już w tym sezonie wiele lepszych spotkań. Szczególnie może cieszyć to, że grając pod presją zdołaliśmy wykorzystać potknięcia rywali i powiększyć przewagę do 5 pkt.
Wenger zaskakuje mnie nieprzerwanie. Podobnie było w ostatnim meczu, kiedy z braku zdrowych zawodników musiał on ustawić dostępnych piłkarzy w eksperymentalnym składzie. I tak: Hleb zagrał na lewym skrzydle, Fabregas na prawym, zaś Flamini z Gilberto Silvą w środku pomocy. Biorąc pod uwagę, że Cesc rzadko pokazywał się przy linii bocznej i często wchodził z grą do środka boiska, prawdziwe słowa uznania zbiera ode mnie Sagna. Pierwsza połowa była w jego wykonaniu fantastyczna. W dodatku cały mecz trzymał tą prawą stronę w ataku oraz w obronie. Wielki szacunek dla niego za włożone siły w ten mecz.
Moją szczególną uwagę zwrócił na siebie także Hleb, który wedle mojej opinii był jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) zawodnikiem tego meczu. Odważnie rozdzielał piłki, wymiernie wspomagając tym Fabregasa. Jak zwykle nie bał się rajdów i bardzo fajnie wiązał rywali w dryblingu. Tyle, że u Hleba kiwka nie jest sztuką dla sztuki, a przynosi ona założony efekt. Tak więc nie dane nam było oglądać efektownych przeskoków nad piłką i wiatraków w stylu C. Ronaldo, ale tradycyjne hlebowskie krótkie trzymanie piłki przy nodze i mijanie rywali jak tyczki, w pełnym biegu. Może przejadły mi się te triki rodem z Fify.
O Adebayorze można pisać wiele. Nikt nie wątpi w jego talent i umiejętności. Skupię się na jego jednej akcji. Bramka strzelona w ostatnich minutach meczu bardzo przypadła mi do gustu. Przypominała nieco gola, którego zdobył w meczu z Tottenhamem. Oczywiście nie mówię tu o stopniu trudności ale o samej technice wykończenia akcji. Dostaje podanie, podbija sobie piłkę na prawą nogę, czym jednocześnie zyskuje przewagę nad kryjącym go obrońcą i silnym, pewnym strzałem pokonuje bramkarza. Cały efekt tej akcji nie był aż tak uderzający jak wykończenie bramki w meczu z kurczakami, niemniej sama technika i pomysł bardzo podobny. Zwracam na to uwagę bo dzięki takim akcjom łatwiej dostrzec u Togijczyka zmysł prawdziwego snajpera.
Owe zwycięstwo z Blackburn i powiększona przewaga nad "czerwonymi diabłami" mogą narobić niektórym sporo zamieszania w głowie. Z jednej strony słyszę kibiców Arsenalu, którzy niemal bezwarunkowo gotowi są już dziś gratulować swoim zawodnikom mistrzostwa. Z drugiej strony co bardziej zdruzgotani a momentami wystraszeni menczesterowcy pomstują na Fergusona, chcą sprzedać Ronaldo, a niektórzy otwarcie wykrzykują, że "teraz to już mamy po mistrzostwie". Choćbym nawet chciał by obie strony miały racje w swych sądach, to nie sposób zapomnieć, że przed nami 12 kolejek ligowych. Co oznacza, że do zdobycia pozostaje 36 punktów. Jakże więc skromnie przy tej liczbie wygląda owa "piątka przewagi".
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 16 | 12 | 3 | 1 | 39 |
2. Chelsea | 17 | 10 | 5 | 2 | 35 |
3. Arsenal | 17 | 9 | 6 | 2 | 33 |
4. Nottingham Forest | 17 | 9 | 4 | 4 | 31 |
5. Bournemouth | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
6. Aston Villa | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
7. Manchester City | 17 | 8 | 3 | 6 | 27 |
8. Newcastle | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 |
9. Fulham | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
10. Brighton | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
11. Tottenham | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
12. Brentford | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
13. Manchester United | 17 | 6 | 4 | 7 | 22 |
14. West Ham | 17 | 5 | 5 | 7 | 20 |
15. Everton | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Crystal Palace | 17 | 3 | 7 | 7 | 16 |
17. Leicester | 17 | 3 | 5 | 9 | 14 |
18. Wolves | 17 | 3 | 3 | 11 | 12 |
19. Ipswich | 17 | 2 | 6 | 9 | 12 |
20. Southampton | 17 | 1 | 3 | 13 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
super felieton, naprawdę :) co do pomysłu, by rozgrywać mecze w Azji to dla mnie również jest to nieporozumienie. na temat sytuacji w bramce kanonierów raczej sie nie wypowiem gdyż Boss zwykł mnie na tyle często zaskakiwać ze nie mam pojęcia co tym razem wymyślił :) jeśli chodzi o mecz z Blackburn to ciesze sie, ze zwrócono uwagę na dryblingi Hleba. to co w nich najlepsze to to, ze nie są tylko na pokaz a rzeczywiscie spełniają swoja role i wyprowadzają przeciwników z równowagi :P jeszcze raz gratuluje felietonu :)
Gratuluje fajny felietonik !!
Bardzo fajny feleton żeby jeszcze było dużo takich
bardzo fajny felietonik,!!!Polecam!!!Jednak mnie najbardziej zainteresowały te słowa i uważam że coś w tym jest!I są to słowa prawdy,(Bez bana teraz skopiuje tekst:-),)
" Pierwszą moją reakcją na nieobecność Almunii w meczu przeciw Manchesterowi City było małe zaniepokojenie. Oczywiście oficjalne informacje brzmiały, jakoby Manuel doznał skręcenia/zwichnięcia/wybicia kciuka. Ortopedą nie jestem, jednak wiem, że z takiej kontuzji można się wyleczyć w ciągu tygodnia, a później z odpowiednio usztywnionym kciukiem rozegrać cały mecz. I nie będzie wcale z tego powodu żadnego większego dyskomfortu dla bramkarza. Śmiem twierdzić, że Almunia pamiętny swoich wielu lat przesiedzianych na ławie, sam chętnie zagrałby w tym meczu nawet z obolałym palcem."
Uważam że Wenger kręci jak może gdy któryś z kanonierów doznaje kontuzji,może to nie jest dobre porównanie,no ale trudno porównam,zwróćcie uwagę na RVP,ile czasu temu Boss mówił nam,że już wszystko jest z nim w porządku i nie długo wraca do gry,Ba nawet wypowiadał się ,że już jest z nim wszystko w porządku,jednak gdy nadszedł dzień meczu Arsene poinformował nas że Persie nie jest w stanie wystąpić w tym meczu, a my z kolei mamy się nie martwić bo wszystko jest pod kontrolą a sama kontuzja to tylko mały problem który już niebawem zostanie usunięty(Gdyby był to mały problem to Persie nie musiał by wyjeżdżać do swojego kraju i tam siedzieć już przez chyba 3 miesiące!!!!!,tylko wyleczył by swoją niby drobną kontuzję w Anglii)No nic idziemy dalej ,tydzień po wypowiedzi Wengera sytuacja się powtarza"Robin jest w Anglii,jest z nim w porządku,a co do czego na drugi dzień patrze Robin w Holandii"I nie mam nic tutaj do samego Persiego,tylko chodzi o to że widać Wenger coś kręci,tak uważam.
Lubie twoją stylistykę, podszyta lekką ironią czyni tekst przyjemnym w odbiorze. Nawiązanie do NBA w przypadku wyjazdów do Azji jak najbardziej trafne. Jestem temu również jak najbardziej przeciwny, i tak ludność dalekiego wschodu niedługo będzie to wszystko oglądać w takich megarozdzielczościach, że będą się czuli jakby byli na boisku a nie trybunach :). Co do spotkania z Blackburn to tylko brak skuteczności powoduje, że ten mecz nie zyskał uznania w oczach szerszej publiczności. Powodem jest w takich przypadkach jak zwykle rywal, dominacja nad tak niewygodnym przeciwnikiem jak Blackburn, pomimo ogromnych problemów kadrowych, które doprowadziły Fabregasa na prawy boczek, a niewyleczonego Senderosa wogóle na boisko, musi budzić wrażenie. Być może brakowało nam w tym spotkaniu ataków sunących raz za razem, ale oglądając sobie drugą połowę w dniu wczorajszym stwierdzam wszem i wobec , że sinusoida naszej formy powoli zatacza pełny cykl i w najbliższym czasie naszych rywali czeka baaaaaardzo trudna przeprawa. W każdym razie droga do mistrzostwa wyraźnie się wyprostowała, aczkolwiek znajdzie się na niej jeszcze kilka wiraży, a na ostatnią prostą poczekamy pewnie do przełomu kwietnia i maja.
zdecydowanie lepszy felieton od pierwszego, warto poczytac daje do myslenia i z wiekszoscia stwierdzen tutaj zapisanych w 100 % sie zgadzam.
Rzeczywiście dystopijna wizja przyszłości Premier League, ale masz słuszne przypuszczenia by twierdzić, że coś podobnego może się zdarzyć. Za rok do Premiership będą chcieli dołączyć jedną drużynę z Chin, za dwa lata w każdej drużynie będzie musiał grać Chińczyk, a wszystko po to, żeby 1,3 mld skośnookich nabijało sakwę FA. Podziwiam autorów pomysłu za to, że mogli wymyślić coś tak głupiego i skrajnie komercyjnego. Ale podejrzewam, że jak w przypadku limitu obcokrajowców, tak i tutaj projekt nie spotka światła dziennego.
Odnośnie Almuni, to rzeczywiście zagrywki dotyczące bramkarzy w tym sezonie wyglądają dość dziwnie. Najpierw pozorowana kontuzja Jensa, teraz pozorowana (?) choroba Almuni? Prawdę mówiąc nie można stwierdzić, że Jens popisał się w tych ostatnich spotkaniach, gdyż dużo do roboty tak na prawdę nie miał i jego praca ograniczała się do tego jego charakterystycznego uderzania butem o but w podskoku i wybijania goalkicków. Jeżeli ta cała kontuzja i choroba Hiszpana to bujda, to szkoda mi go, bo na ławce przesiedział zbyt długo i zapracował sobie na pierwsze miejsce.
Odnośnie meczu z Blackburn, masz rację. Teraz coraz rzadziej zdarza się, że ci sami zawodnicy błyszczą w każdym rozgrywanym spotkaniu. Wychodzi tu jeszcze przytaczana często 'młodość'. Ale ważne, że w tym 'błyszczeniu' wymieniają się wzajemnie i raz Flamini, raz Hleb itd pozytywnie nas zaskakują. Mam nadzieję, że niedługo wszyscy będą to robić jednocześnie, a wtedy strach się bać ;)
Co do Adebayora, to nabiera coraz większej pewności siebie, w porównaniu do poprzedniego sezonu z piłką radzi sobie teraz fantastycznie. Oby wytrzymał jeszcze tych 12 kolejek ;)
Tekst wyraźnie lepszy od pierwszego ;) Szczególnie przypadła mi do gustu konferencja Wengera z 2012 roku. Jest się z czegoś pośmiać i nad czym pomyśleć.
Dziwne, ale także ostatnio przyszła mi na myśl ta wizja z Almunią... Oby się nie sprawdziła, choć z Manchesterem zagra na pewno Jens - Wenger mu to obiecał.