Obowiązek nienawiści?
21.02.2011, 18:57, Radosław Przybysz 496 komentarzy
Powiedzmy sobie szczerze. Niewielu z nas zabrałoby własne dziecko na mecz. I mam tu na myśli mecz ekstraklasy, na dużym stadionie, nie okręgówkę w Grzdowie Kolonii, bo to już w ogóle jest egzotyka. „Urwy”, „wuje” i „wysyny” co pół minuty, boisko jak kartoflisko sołtysa, dwie ławki z odchodzącą farbą i walające się puste puszki po wybornych trunkach w cenie 2zł i poniżej. Niewątpliwie ma to swój urok, jednak trzeba być prawdziwym miłośnikiem piłki nożnej pod każdą postacią – nawet taką nieco upośledzoną, by się skusić i przyjść, a tym bardziej przyprowadzić tam latorośl.
Ale nie o tym mowa – mówimy o pierwszej lidze lub ekstraklasie, dużym mieście i kilku (a gdzieniegdzie i kilkunastu) tysiącach ludzi na trybunach. Wzięlibyście dziecko na mecz? Ja nie, przynajmniej dopóty, dopóki nie byłoby na tyle duże żeby mogło spokojnie tego wszystkiego wysłuchiwać. Bo w Polsce mecz piłki nożnej to na pierwszym miejscu nienawiść do kibiców rywala i obowiązek jej ukazania (a czasem i przekazania bezpośrednio), a dopiero na drugim wydarzenie sportowe.
Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie chcę opisywać walk kiboli, noży wsadzanych przez Wiślaków chuliganom Cracovii, krzesełek wyrywanych na stadionach i cosobotnich starć z policją w kilku polskich miastach. Nie chcę, bo po pierwsze zjawisko to zanika w Polsce, powoli nadążamy za trendami i zaczynamy wyraźnie rozdzielać obrazy kibica i kibola.
Nie o tym ma być ten tekst. Chciałbym zatrzymać się na chwilę nad zjawiskiem, które jest tak samo popularne w Polsce, jak i w Anglii, tak samo w Hondurasie, jak w Turcji, tak we Włoszech, jak w Serbii.
Chciałbym pomówić o nienawiści do drugiego klubu. Nie do drugiego człowieka, nie o agresji, nie o walkach między bojówkami różnych drużyn. A o tym co się dzieje w głowie zwykłego kibica – czemu nienawidzimy przeciwnych drużyn? Czemu akurat drużyn X a nie drużyn Y oraz czemu my – jako kibice Arsenalu, mamy nienawidzić Tottenhamu?
I tu przechodzę do meritum – jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, ja nie nienawidzę Spursów. Gdy oglądam mecz Arsenalu z Machensterem Utd albo Liverpoolem, wszystko się we mnie gotuje, za zwycięstwo nad tymi drużynami oddałbym wszystko, bo ich po prostu nie toleruję. Jak rasizmu, punków, czosnku i nauczycielki polskiego. Gdy pada słowo Manchester albo Liverpool (w kontekście klubów) mam takie myśli, że powinienem za każdym razem od razu kierować się do pobliskiego kościoła by dostąpić spowiedzi. W obu tych drużynach nie ma żadnego piłkarza, którego bym tolerował, nie toleruje ich menedżerów, nie toleruje ich gry. Czemu? A żebym ja to wiedział. Tak po prostu jest.
Ale Tottenham? Nie, do Tottenhamu nie mam żadnych uczuć. Jak do gejów, papryki i nauczycielki od biologii. Ta drużyna jest mi kompletnie obojętna. Teraz pewnie popełnię świętokradztwo, ale szczerze wolałbym żeby Koguty były mistrzami Anglii niż ManU albo The Reds. Czasem dziwnie się z tym czuję, mogę powiedzieć, że nawet trochę się za to obwiniam, czuję się nie fair w stosunku do mojego ukochanego zespołu. Próbowałem poddać się „terapii”, próbowałem nastawić się na nienawiść do tego zespołu, oglądałem jakieś patetyczne filmiki, sam sobie wmawiałem jak się cieszę po ich porażkach, ale bardziej czułem że oszukuję sam siebie. Oni we mnie nie wzbudzają negatywnych emocji. Pozytywnych też nie. Po prostu są. Jest taka drużyna jak Tottenham Hotspur, ona sobie gdzieś tam egzystuje, zazwyczaj niżej w tabeli niż Arsenal, więc niech sobie będzie, nie widzę problemu.
Ta osobista dygresja (trochę się rozrosła z dygresji do niemałego wywodu) miała służyć za przykład. Przykład motywujący do dyskusji. Czy nasza „przynależność klubowa” obliguje nas do zmieniania swoich odczuć zgodnie z utartą zasadą panującą w tej drużynie – zgodnie z zasadą o wejściu między wrony? Czy kibic Panathinaikosu musi nienawidzić Olympiakosu i AEK? A nie może lubić tych drużyn? Nie może z kolei mieć pejoratywnego stosunku do, dajmy na to Skody Xanthi i Iraklisu?
Moim zdaniem może. Takich przykładów jest więcej. Sam mam znajomego, który kibicuje Realowi Madryt i jak nikt inny żywi niechęć do Barcelony. Niby wszystko gra, prawda? Ale ten sam znajomy nie ma nic przeciwko Atletico, co więcej lubi Los Rojiblancos i dobrze im życzy. Czy czyni go to gorszym kibicem Królewskich?
Według mnie nie. Wszystko leży w naszych głowach, a prawda jest taka, że nie my o tym decydujemy. Nie chciałbym rzucać tekstami o przeznaczeniu, ale nie wybieramy świadomie, które drużyny lubimy, a które nie. Tak jak nie wiemy czemu wspieramy akurat Kanonierów. Tak już jest i to się nie zmieni. Jak bardzo bym się nie starał, nie potrafiłbym przestać kibicować The Gunners, tak samo nie potrafię nagle zacząć pałać do Tottenhamu takimi uczuciami jak do drużyn z Old Trafford i Anfield.
Mam świadomość, że jest to dziwne, przecież ta zaszłość między oboma klubami z północnego Londynu jest stara jak świat i wydawać by się mogło , że każdy kibic Arsenalu powinien mieć ją we krwi. Ja nie mam i nic na to nie poradzę. A kto z was nie kibicował Kogutom w meczu z Interem na San Siro, niech pierwszy rzuci kamień.
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Szczególnie ostatnimi czasy Farsa prześcignęła Koguty w mojej hierarchii klubów, których nie toleruję :)
mistrzowie.org/198742/Pique
mistrzowie.org/page/2
Ja nie kibicowałem Kurczakom w meczu z Interem, gdyż moim zdaniem Inter to świeny team i po prostu ich lubie. Jezeli miał bym mówic o tym kogo nie lubie to fakt....nie trawie manU...dlaczego? Mój brat jest ich kibicem, i jego teksty, przechwalanie sie nimi...asz...dajcie mi cos do zaklejenia jego twarzy.
Tak, nie byłem nigdy na meczu Kaninierów, głównie dlatego że mieszkam w Polsce i mam 15 lat. Arsenalowi kibicuje już długi okres czasu, i zdążyłem sie już nasłuchac i napatrzec na wojne Spurs-Guuners. Powiem że ja podchodze do teko podobnie jak zagorzali kibice z Londynu. Druzyny z Londynu + Mu to główni wrogowie i ich nie lubie. tak juz mam. ;) Kocham Arsenal bo jest to mój best team od poczatków poznania na poważnie piłki, więc nic dziwnego. Kazdy jest wrogiem, ale niektórzy to zagorzali(to tak na temat kibic tu, kibic tam). Artykuł bardzo fajny, super zrobiony.
Większość ma w dupie Tottenham bo nie mieszkamy w Londynie. Taka prawda o derbach, to nie musi być zawsze walka o miejsce w tabeli w pojedynku derbowym, tu chodzi o wyższość nad sąsiadem. Skoro nie mieszkamy w Londynie to tego nie odczuwamy.
Natomiast nienawidzimy manure bo z nami rywalizują o puchary i jeszcze podkręcają atmosferę przed meczami.
Koguty grały ostatnio z Milanem na Giuseppe Meazza :P
@gooner92 - oczywiście, ze chodziło mi o mecz z interem, te piękne zawody Bale'a. Tekst był pisany przed spotkaniem 1/8 finału z Milanem.
Rzucam kamień. W meczu Tottenham - Milan kibicowałem Milanowi, a po wejściu Flaminiego, na mojej twarzy pojawił się uśmiech, chociaż wiem, że tak być nie powinno. Tekst ciekawy, a moje zdanie jest takie, że to do jakiego klubu żywisz nienawiść zależy tylko i wyłącznie od ciebie, oczywiście są stereotypy, ale wszystko kręci się wokół tego, żeby wspierać tych swoich. Chociaż szczerze powiem, obojętny stosunek kibica Arsenalu do Tottenhamu, jest co najmniej dziwny. Ale każdy tą rywalizacje może czuć inaczej, ja na przykład, szanuje Liverpool, nie traktuje ich jako arcy wrogów a meczy z nimi nie przeżywam jak tych z Chelsea, MU czy Tottenhamem. Na pewno nigdy nie powiem, że brak nienawiści do klubowych wrogów robi z kogoś gorszego kibica. Wszystko według uznania - ale taka walka z rywalem zza miedzy, oczywiście w pozytywnym znaczeniu i zgodna z duchem walki nadaje smaczku temu sportu i jest moim zdaniem jak najbardziej potrzebna.
SamirRosicki
Z grą United się zgodzę - nie grają w tym sezonie nic specjalnego, jednak w większości spotkań są poprostu skuteczni, lub dupe ratuje obrona, która jeżeli stanowi monolit (wszyscy 4 obrońcy), jest naprawdę jak skała.
gooner92 tak o ten fragment mi chodzi .. fakt autor mógł pomyśleć o meczu grupowym .. jeżeli tak to oddaje honor
mr football nie , chodzi o błąd w treści :)
Drużyny których nienawidzę to :
1miejsce Barcelona
2mijesce Man UTD/Chelsea
3.Milan/Tottenham/Juventus
ArsenP >> chodzi o fragment z Interem? Z drugiej strony mogło chodzić o mecz w fazie grupowej...
Dla mnie najbardziej znienawidzony angielski klub to manchester united.. Nie wiem dlaczego tak się stało ale nie cierpię wszystkiego co ma związek z ich klubem...
ArsenP - nie tolerujĘ?
Lojtek ->
Nie o to chodzi. Widzisz, jak Chelsea zdobywała mistrzostwo to nic im nie mogłem zarzucić, lekko ich nie lubiłem, czyli tak jak od początku ery Abramovicha. Natomiast United...za czasów Ronaldo grali swoje i pewnie zasłużenie wygrywali msitrzostwa, ale ostatnio...padaka. Z taką grą powinni się bić z jakimiś Tottenhamami o eliminacje Ligi Mistrzów. Jeszcze taka ilość farta i pomocy sędziowskiej. Naprawdę staram się być obiektywny i w kwestii United niewiele można powiedzieć dobrego nie będąc kibicem United.
weźcie zmieńcie ten artykuł bo jak wchodze na strone THE GUNNERS i widze kurczaka to szlak mnie
em_creater - popieram w 100%!
bardzo dobry tekst.
bergkamp- w dobie telewizji i internetu to takie niedzisiejsze podejście do kibicowania.
Bądźmy szczerzy- gdyby piłka w Polsce od dobrych 20-30 lat nie była na poziomie beznadziejnym, to jakies 90% z nas nie kibicowało by klubom z Anglii /Hiszpanii /niemiec ale drużynom ze swojego czy pobliskiego miasta.
Niestety od lat nie ma komu ..do tego nigdy nie wiesz czy mistrzem Polski znowu nie jest fryzjer.
Wielu szczególnie świeżo upieczonych kibiców klubu X demonstruje "odwieczną, nieprzejednaną i nieodwracalną" nienawiść do klubu który wypada nienawidzić.
Trzeba jeszcze w tym wszystkim dostrzec rolę mediów, którym nakręcanie takich konfliktów jest bardzo na rekę.
A takze niektórych działaczy - tutaj wielkie Mouuu przychodzi mi na myśl jako pierwsze.
Przykład- prosze bardzo. Z dzisiaj
-----------------
"Madrycki dziennik As publikuje dzisiaj zdjęcie, które ma udowodnić, że pierwszy gol Barcelony z Athletikiem padł ze spalonego. Do tego momentu wszystko jest w porządku, jednak forma, w jakiej to przedstawia jest mocno dyskusyjna.
Na 18 stronie dziennika As załączone jest zdjęcie z pozycją spaloną Alvesa. Problem w tym, że wycięty zostaje ostatni piłkarz Athletiku będący najbliżej bramkarza
Z kolei Marca stara się udowodnić pozycję spaloną załączając fotografię, pokazującą moment, w którym Dani Alves wychodzi do podania Xaviego. Chociaż z murawy Camp Nou znikają pasy zieleni… to jednak na zdjęciu Marki wciąż mamy 4 piłkarzy Athletiku, a nie 3, jak w Asie.
Dziennik As przeprosił już na swojej stronie internetowej za, jak to określa, „błąd w grafice”.
--------------------------
Nie wiem czy na waszym angielskim podwórku zdarzają się takie historie- ale to jest dla mnie przykład chorego nakręcania spirali nienawiści.
nie nienawidzenie tottenhamu moze nie jest dziwne, ale z pewnoscia jesli mamy obojetne do ludzi ktorzy pluja na nasz klub, wyzywaja ich i zycza nam spadku to juz cos jest nie tak...
nie lubię etykiet. i nie lubię jak ktoś zarzuca, że nie jestem prawdziwym kibicem, bo (jak na razie) do tej pory oglądałam Arsenal tylko w tv. To ani mi nie ujmuję jako pasjonatce Kanonierów, ani nie zmniejsza mojej sympatii do tego klubu. Zgodzę się, że ludzie mieszkający w Londynie mają mocniej zakorzenioną miłość do danego klubu, co nie znaczy, że są lepsi. Czasem wydaje mi się, że oni podchodzą do tego zbyt poważnie. Kocham Arsenal i przeżywam niesamowicie (tym bardziej, że jestem dziewczyną) wszystkie ich porażki i zwycięstwa. Ale nie zbije człowieka, tylko dlatego, że kibicuje komu innemu. Nawet zapewne nie znielubię. Dla mnie liczy się tylko to, co ja czuje.
Mam to samo co autor tylko z tym ze do lpoolu nic nie mam za to do barcy uszty nie trawie ich. Na spurs mam wyje!@_ne
W TEKŚCIE JEST JEDEN BŁĄD KTO GO WYŁAPIE STAWIAM BROWARA
Dla mnie sprawa jest prosta. Żeby naprawdę odczuć tę nienawiść, a także całą otoczkę "aresnalowskotottenhamowską" trzeba poczuć to na własnej skórze (czyt. chodzić na mecze Arsenalu).
Nie ma się co oszukiwać, stadion a telewizor to spora różnica.
Uff a już myślałem ze to że nie nienawidzę Tottenhamu jest dziwne ;)
BRAWO ZA TEKST
E było nie zmieniać tamtego zdjęcia :D
Niedziwie się aż takiej nienawiści do ManUtd, w końcu jak tu lubić klub, który co sezon zdobywa praktycznie wszystko(chodzi o ostatnie lata)? Jestem kibicem United i całkowicie to rozumie. Napinka kibiców jest coraz większa, chociaż punkt kulminacyjny był w zeszłym sezonie, kiedy to nikt nie mógł znieść tych sukcesów ekipy Fergusona.
Z pewnością niektórzy z was kilka lat temu spalilyby koszulkę Liverpoolu trzymając ją w ręku po meczach w LM,a teraz? Większość z nas patrzy na ekipe The Reds z lekką pogardą i zdziwieniem:''Jak tak szybko klub może upaść na kolana''? Nie ma w tym jakiejś agresji, która miała miejsce kilka lat wstecz. Agresja narasta wraz z zagrożeniem innego klubu - taka sytuacja miała miejsce z MU, podobnie z mojej strony do Arsenalu - Kanonierzy grają coraz lepiej, ja się denerwuje, epitety w strone ich i zawodników lecą, ale to chyba tylko oznaka tego, że Londyńczycy rosną w siłe:)
Pozdrawiam:D
stefcio15
Dokładnie..
A ktoś napisał tutaj prędzej,że jeżeli nie mieszkasz w Londynie to G prawda co wiesz na temat kibicowania arsenalowi i złości do tottanhamu :)
powiem jedno ****ć spursów...
Mizzou >> oczywiście załapałem ironię, mój komentarz tego nie odzwierciedla... :D
Najwazniejsze jest to, czy sami czujemy sie kibicami... Oceny innych sa zbedne:)
Sezonowcy wczesniej czy pozniej okaza sie sezonowcami
Mizzou >> to trochę naciągane, wszak narodowość to co innego, ale porównanie całkiem trafne.
adipetre >> nie pamiętam czasów 'przedwengerowskich'. Arsenalowi kibicuje od sezonu, gdy grał w finale LM z Barcą => sezon 2005/2006 :)
@gooner92
A Ci co nie mieszkają w Afryce nie są murzynami, w końcu nie wiedzą jak się tam żyje, nie znają swoich obyczajów itd. :D
adipetre---> Ja na pewno. Zawsze będę z kanonierami nawet jak przestaną grać pięknie
Z drugiej strony idąc tokiem rozumowania użytkownika SamirRosicky można napisać, że ci co mieszkają poza granicami Polski, nie są prawdziwymi Polakami, tylko... nie wiem jak ich określić ;D. W końcu nie czują atmosfery Polski, nie wiedzą jak to jest tu żyć, a wszystkie aktualności mają z prasy, nie 'na żywo'. Oczywiście to nie jest moje zdanie :)
Moim zdaniem trochę mija się z celem opisywanie naszego stosunku do jakiegoś klubu.
Nam może być obojętny Tottenham, Chelse itd. ale dlatego, że patrzymy na to wszystko z perspektywy Polski. Urodziliśmy się tu, dopiero po jakimś czasie zaczęliśmy kibicować Arsenalowi.
Inna sprawa jest z londyńczykami. Wtedy to jest jakoś zakorzenione, wszystko jest bliżej. I nie chodzi wtedy o jakąś sympatię typowo futbolową, a, niejednokrotnie o inne pobudki.
Wyjdź np. z tekstem do jakiegoś serbskiego fana Partizana, że wcale nie musi nie lubić Crvenej Zvezdy.
Tak jak napisałem, my tego nie odczuwamy, bo nie jesteśmy w tego samym centrum, nie przechodzimy codziennie obok stadionu, nie spotykamy na ulicy fanów Spursów.
Także nie zgadzam się z autorem, przepraszam.. ;)
Nie ma jednoznacznej, oficjalnej definicji "kibica", która stwierdzałaby od ilu zaliczonych meczów już się nim jest, więc dywagowanie na ten temat jest zbędne. Zresztą, kogo to interesuje? chyba jedynie niespełnionych frustratów. To tylko określenie, bardzo uogólniające do tego.
Sam artykuł Ameryki nie odkrywa - nie mamy obowiązku nienawiści. Średnio mnie kręci też czytanie o tym, dlaczego ktoś kogoś nie lubi - jego sprawa, każdy ma jakieś preferencje.
@radzio
Na pewno obraziłby się, ale w miarę jakby przeczytał tekst, załapał o co w nim chodzi przeszło by mu to ;p Bo wiedziałby że ten obrazek nie ma na celu obrażanie jego klubu, tylko ma nawiązywać do tekstu ;p;p
Ilu z was kibicowaloby Arsenalowi gdyby Kanonierzy nie grali tak seksownego futbolu?
"Urwy", "wuje", "wysyny", padłem ;D Tekst fajny, ale za krótki. I kibicowałem Interowi w meczu na San Siro, to chyba rzucę kamieniem, ale nie mam gdzie :l
SamirRosicky--->Zgadzam się z tym co napisał gooner92
SamirRosicky--> guzik prawda. Kibicem albo jesteś, albo nie. Sympatyk, a kibic, to dwie różne rzeczy. Skoro masz wątpliwości, nie jesteś kibicem Arsenalu i tyle, w przyszłości najprawdopodobniej będziesz sympatykiem innego klubu.
Nie twierdzę, że jesteś sezonowcem, ale może ci się Arsenal znudzi?? Bo skoro jesteś sympatykiem, to nie masz w sercu Arsenalu. Jak jesteś kibicem, to masz w sercu Arsenal.
Ja nie byłem na Emirates, ale pojadę tam kiedyś, a Arsenal noszę w sercu, i uważam się za kibica. I nie nazywaj mnie sympatykiem żadnym. Być kibicem nie znaczy dopingować na stadionie, bo nie dla każdego to możliwe, dla Polaka na pewno nie.
Choć może masz i trochę racji, większość z tutejszych może to i sympatycy. Ja naleze do APSC i jestem wiernym kibicem The Gunners, mimo iż byłem tylko na Legii na meczu.
Mizzou - Nie muszę wiedzieć co miał na myśli, bo po prostu potrafię sobie wyobrazić co w takim momencie myśli sobie polski kibic Tottenhamu. Nie muszę być ich kibicem, aby wymagać choć jakichś podstaw szacunku do innych ekip od.. chyba.. poważnej strony klubowej.
SamirRosicky >> masz trochę racji, ale zauważ, że nie każdy ma środki i możliwości, by móc oglądać mecze Arsenalu na żywo. Ja mieszkając na końcu Polski, parę kilometrów od Ukrainy mam kawał drogi do Londynu :D z tego co mówisz to na świecie jest powiedzmy 100 mln sympatyków i około 100 tys. kibiców...
@Mr Football
Dzięki. I GO GUNNERS! :)
arsenallord ->
Właśnie tak. Taka prawda, że jesteśmy sympatykami. Większość z nas nawet nie wie jak to jest tam w Północnym Londynie, jaka fascynująca jest gra The Gunners, kiedy oglądam ją się z trybun Emirates Stadium. Nie jesteśmy takimi kibicami z prawdziwego zdarzenia. Sympatycy to chyba dobra nazwa, mimo tego, że osobiście tak bardzo przeżywam wszystko co się dzieje wokół Arsenalu.
Chciałem odnieść się do wypowiedzi bergkampa, a tu proszę, 115 komentarzy później...
@Proster Co wnosi twoja krytyka? Co robimy, jako publicyści nie tak?
Jeszcze zeby autor tego wywodu napisal ze do Tottenhamu ma stosunek rownie obojetny co do Manchesteru, Chelsea czy Liverpoolu potrafilbym to zrozumiec. Jako ze autor przyznal ze wieksza niechec odczuwa do innych klubow niz Tottenham, oznacza to ze za najwiekszych rywala uwaza tych z ktorymi Arsenal bezposrednio rywalizuje w zdobywaniu trofeow, oznacza to ze jesli za kilka lat Tottenham bedzie klubem n rowni z Arsenalem, to niechec autora do SPurs bedzie wieksza, to jest nie w porzadku. Nie ma pieprzu w tych animozjach, wrogosc Spurs i ARsenalu jest czyms trudno pojetym dla nas, Polakow, nie mieszkamy w polnocnym Londynie i nie wiemy co sie dzieje na Emirates i WHL, gdy prawdziwi kibice daja upust swoim emocjom.