Obszerny wywiad z Arturo Lupolim
04.04.2013, 19:57, Adam Cygański 10 komentarzy
Włoski napastnik – Arturo Lupoli – trafił do Arsenalu w 2004 roku z Parmy, gdzie w drużynach młodzieżowych i w rezerwach imponował formą (w sezonie 2002/03 strzelił 45 goli w 22 meczach w drużynie U-17 włoskiego klubu).
W rezerwach Arsenalu również spisywał się wyśmienicie, gdzie u boku Nicklasa Bendtnera strzelił 27 goli w 32 meczach, czym coraz bardziej domagał się gry w pierwszej drużynie.
W październiku 2004 roku Lupoli w wieku 17 lat zadebiutował w pierwszej drużynie The Gunners, w meczu z Manchesterem City w Carling Cup.
Dwa lata później został wypożyczony do Derby County, gdzie odegrał ważną rolę w awansie tej drużyny do Premier League (7 goli w 35 meczach).
Dobre występy Lupoliego przykuły uwagę kilku klubów z jego rodzimego kraju i w 2007 roku powrócił do Włoch, tym razem do Fiorentiny. Lupoli już wtedy nazywany był wielkim talentem tamtejszej piłki, który może być ważną częścią Squadra Azzurra, jednak jego rozwój skutecznie zahamowały rozmaite kontuzje.
25-letni dziś Lupoli, który obecnie występuje we włoskiej Serie B – w US Grosseto – uważa jednak, że jest jeszcze w stanie powrócić do gry na najwyższym poziomie, zarówno we Włoszech jak i w Anglii.
Przybyłeś do Arsenalu jako nastolatek, a Twojemu transferowi towarzyszył duży rozgłos. Co pamiętasz z tamtego okresu?
To był 2004 rok – grałem w Parmie, kiedy otrzymałem ofertę z Arsenalu. Przenosząc się do tak wielkiego klubu czułem się jak we śnie. Od razu przyjąłem ofertę. Byłem wtedy bardzo młody, więc wszystko było dla mnie nowe. Pamiętam, że udałem się z pierwszą drużyną na obóz przygotowawczy do Austrii. To było wspaniałe przeżycie, poznałem kolegów z klubu. Pamiętam też pierwszy trening w London Colney – wszystko różniło się od zajęć we Włoszech. Tamtejsze obiekty i wszystko inne było wspaniałe.
Jak przebiegła adaptacja w Anglii, zarówno na boisku jak i poza nim?
Przez pierwsze 2-3 miesiące było ciężko, słabo mówiłem po angielsku. Musiałem uczyć się wszystkiego bardzo szybko, a następnie myśleć o grze w piłkę. Język był najtrudniejszą rzeczą, jednak gdy zespół, taki jak Arsenal, chce cię pozyskać, nie możesz odmówić, gdyż wiesz, że tam się rozwiniesz i staniesz lepszym zawodnikiem. Mieszkałem z włoską rodziną, która opiekowała się mną przez dwa pierwsze lata w Anglii. To byli bardzo mili ludzie. Czas spędzony z nimi wspominam bardzo dobrze. Bardzo pomogli mi w adaptacji. W rezerwach Arsenalu grałem z takimi chłopakami jak Almunia, Bendtner, Senderos i czasem z Fabregasem. Wszyscy byli wspaniali i traktowali mnie jak dobrego przyjaciela. Szczególnie zaprzyjaźniłem się z Gaelem Clichym. Wielcy piłkarze, którzy wtedy grali w Arsenalu, jak Patrick Vieira czy Thierry Henry, również byli wobec mnie bardzo mili. Dzięki nim czułem się jak w domu.
Co dla młodego napastnika znaczyły treningi z Dennisem Bergkampem czy z Thierrym Henrym?
Każdym dzień dostarczał mi coś nowego. Nawet w pierwszym sezonie spędzonym w Anglii, kiedy nie codziennie trenowałem z pierwszą drużyną, dostarczał mi cos wspaniałego. Trening z takimi gwiazdami to była czysta przyjemność, gdyż byli to piłkarze zupełnie innej klasy. Grali oni zupełnie inny futbol. To było wspaniałe. Na każdym treningu przyglądałem się nim, dzięki czemu wiele się wtedy nauczyłem. Był jeszcze Robin van Persie, który był jeszcze bardzo młody, jednak przedzierał się do pierwszej drużyny oraz Pires czy Ljungberg. Według mnie tamten Arsenal był jednym z najlepszych w historii klubu. Czułem się bardzo szczęśliwy.
W sezonie 2005/06 w rezerwach Arsenalu stworzyłeś bardzo groźny duet napastników z Nicklasem Bendtnerem. Jak myślisz, czemu tak dobrze uzupełnialiście się na boisku?
Przez dwa lata wspólnej gry poznaliśmy się bardzo dobrze, zresztą od razu się dogadywaliśmy. Tworzyliśmy groźną parę napastników, jednak byliśmy wtedy częścią bardzo dobrej drużyny. W rezerwach występowaliśmy wówczas z Flaminim, Eboue, Almunią, Senderosem. To naprawdę była mocna ekipa. Jeśli zespół kreuje dużo okazji, napastnik może strzelić gola. Wiedziałem, że w każdym meczu będę miał 3-4 dobre okazje do zdobycia bramki. Tamten sezon był dla mnie fantastyczny, dzięki czemu dostałem szansę gry w pierwszej drużynie.
Jak bardzo brytyjski futbol różnił się od włoskiego?
Główną różnicą był aspekt fizyczny. Grając w rezerwach mierzyłem się z rosłymi, silnymi obrońcami. Jeśli jednak jesteś dobrym zawodnikiem, możesz występować wszędzie. W tamtym momencie byłem pełen obaw. Przyszedłem do Arsenalu z Parmy, gdzie w rezerwach strzelałem mnóstwo bramek, więc chciałem to samo pokazać w Londynie. Tak jak już wcześniej wspominałem - jeśli grasz z dobrymi zawodnikami możesz się tylko poprawić i według mnie to zrobiłem.
Jaki miałeś kontakt z Arsenem Wengerem? Czy dawał Ci jakieś wskazówki, które utkwiły Ci w głowie?
Arsene Wenger w każdy poniedziałek pojawiał się na meczu rezerw, a często również odwiedzał nasze treningi. Oczywiście w głównej mierze skupiał się na pierwszej drużynie, jednak za każdym razem, gdy się u nas pojawiał, uważnie nas obserwował. To była świetna motywacja, aby dać z siebie maksimum. Zapamiętałem go jako świetnego trenera i człowieka. Sposób, w jaki rozmawiał z młodymi zawodnikami imponował mi. Nie każdy menedżer jest taki. Według mnie dla zawodników 17-letnich, 19-letnich, to jeden z najlepszych menedżerów na świecie. Powiedział mi, że w pierwszym sezonie prezentowałem się dobrze, jednak muszę jeszcze pracować nad siłą fizyczną, aby móc występować w pierwszej drużynie. Miałem również bardziej polegać na swym instynkcie, kreować zawodnikom okazje strzeleckie i lepiej zastawiać piłkę.
Podobnie jak wielu młodych zawodników Arsenalu zadebiutowałeś w pierwszym zespole w październiku 2004 roku, w meczu z Manchesterem City w Carling Cup? Co pamiętasz z tamtego spotkania?
Miałem wtedy 17 lat, więc było to dla mnie świetne doświadczenie. Pamiętam rozgrzewkę przed meczem jakby to było wczoraj. Pojawiliśmy się na stadionie razem z kibicami. Do dziś pamiętam zapach tamtej murawy. Wszystko było inne – stadion, wyposażenie… jednak jak tylko pojawiłem się na murawie, zapominałem o wszystkim innym. Pamiętam, że to był twardy mecz. W ataku występowałem z Robinem van Persiem, a po fantastycznym golu Danny’ego Karbassiyoona wygraliśmy 2-1. Celebracja razem z drużyną była fantastycznym uczuciem.
Później zostałeś wypożyczony do Derby County, co wydawało się dla Ciebie bardzo dobrym posunięciem. Miło wspominasz czas spędzony w tamtym klubie?
To był dla mnie ważny sezon. Regularnie grałem w pierwszym zespole i przyczyniłem się do awansu do Premier League. Od początku sezonu nie prezentowaliśmy się dobrze, więc była to niespodzianka. To był wspaniały czas. Na trybuny przychodziło wielu fanów, którzy pomagali nam, a w szatni panowała świetna atmosfera. Jedno z najlepszych wspomnień z tamtego sezonu to mecz z Wrexham w FA Cup, w których ustrzeliłem hat-tricka. Ogólnie strzelałem wtedy sporo goli, zwłaszcza na wyjazdach. Każdy dzień spędzony w Derby był naprawdę udany – prawdopodobnie byliśmy najlepszym zespołem w lidze – a Billy Davies wykonywał świetną pracę jako menedżer. Jedyna rzecz jakiej żałuję z tamtego okresu, to mecz na Wembley w barażach o awans do Premier League – przebywałem wówczas we Włoszech i nie mogłem zagrać. Bardzo żałuję, że ominęło mnie takie doświadczenie.
Przed Tobą w Derby występowało wielu Włochów, jak Ravanelli, Baiano i Eranio. Czy to pomogło Ci w jakiś sposób?
Kiedy trafiłem do Derby wszyscy mówili: „Przychodzi nowy Włoch”. Tak, przede mną grało tam kilku świetnych Włochów. Fani i ludzie w klubie przyjęli mnie jakbym był częścią Derby County od dawna, byli dla mnie jak rodzina. Chciałbym w tym momencie jeszcze raz im za wszystko podziękować. Nadal otrzymuję wiadomości od fanów Derby, którzy pytają mnie, czy powrócę do nich. To sprawia, że czuję się dumny i szczęśliwy. To oznacza, że zrobiłem dla nich coś dobrego, a to wiele dla mnie znaczy.
Po powrocie z Derby wróciłeś do Włoch, a Twoją osobą interesowało się wiele klubów. Mówiło się o Milanie, Napoli, jednak Ty trafiłeś do Fiorentiny. Powiedz nam coś więcej o tym…
W 2007 roku miałem trafić do Napoli, do klubu z mojego rodzinnego miasta, jednak potem coś się wydarzyło i wybrałem Fiorentinę. Nie była to najlepsza opcja dla mnie, jednak postanowiłem przyjąć ich ofertę z różnych powodów. To był bardzo trudny sezon. Grałem rzadko, więc nie czułem się częścią zespołu i byłem przygnębiony. To było dla mnie trudne. W styczniu postanowiłem udać się na wypożyczenie do Serie B (do Treviso FC – przyp. red.), jednak nie byłem odpowiednio przygotowany pod względem fizycznym. W tamtym momencie byłem reprezentantem Włoch U-21, jednak jeśli nie grasz w klubie, nie otrzymujesz powołań. To był dla mnie cios.
Co było potem?
Wróciłem do Anglii, tym razem do Norwich, gdzie zostałem wypożyczony z Fiorentiny, a potem jeszcze do Sheffield United. Potem był powrót do Fiorentiny i kolejne wypożyczenie, tym razem do Ascoli, gdzie zaliczyłem dwa, bardzo udane sezony. Po tym czasie postanowiłem na dobre opuścić Violę. Zainteresowanie moją osobą wyraziło kilka klubów, a ja wybrałem Grosseto. To miłe miejsce, fajny klub, w którym mam okazję do regularnej gry. Miniony sezon był dla mnie znów trudny, a to z powodu kontuzji – miałem dwie operacje kostki. Po drugiej czułem się zdecydowanie lepiej i powoli wracam do pełni sprawności.
Twój były partner z ataku Arsenalu – Nicklas Bendtner – również występuje teraz we Włoszech. Czy spotkaliście się?
Nie jestem w kontakcie z Nicklasem. Od dawna ze sobą nie rozmawiamy. Kiedy ja udałem się na wypożyczenie do Derby, on na tej samej zasadzie trafił do Birmingham City i wtedy kontaktowaliśmy się ze sobą. Straciliśmy ze sobą kontakt odkąd wróciłem do Włoch. Wiem, że również ma problem z powodu kontuzji, a w Juventusie przechodzi trudny moment, jednak jestem pewien, że może poradzić sobie we Włoszech, jeśli otrzyma czas na adaptację.
Utrzymujesz kontakt z którymś z byłych kolegów z Arsenal?
Od kilku lat jestem w kontakcie z Philippem Senderosem – to wspaniały kolega i człowiek. Czasami pisałem też z Ceskiem Fabregasem, Gaelem Clichym i Sebastianem Larssonem. To dobre chłopaki, jednak później straciliśmy kontakt. Ciągle śledzę ich występy. Fajnie jest powspominać wspólny czas spędzony w Arsenalu.
Mało jest włoskich zawodników, którzy odnosiliby sukcesy w Anglii. Zola to jedyny wyjątek. Ostatnio na Wyspach występowali Aquilani i Balotelli – zawodnicy o dużych umiejętnościach – jednak nie sprawdzili się i powrócili do Włoch. Jak myślisz, co jest tego przyczyną?
Myślę, że podejście do gry i sposób przygotowań to jedne z głównych przeciwności. We Włoszech ciągle mówi się o futbolu, jest wiele analiz. Niektórzy zawodnicy lubią to, ja nie. W Anglii jest inaczej. Myślisz o tym co zrobiłeś źle, a co dobrze i koncentrujesz się na kolejnym meczu. We Włoszech zawodnicy są ciągle w centrum uwagi i niektórym to odpowiada. Generalnie Włosi lubią grać w swej ojczyźnie i trudno jest im zmienić swą mentalność, jednak ostatnio chyba to się zmienia. Niektórzy zdają sobie sprawę, że są inne, lepsze ligi od włoskiej. Premier League staje się najlepszą ligą na świecie. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy w niej więcej Włochów, jak i w innych ligach.
Czy bierzesz pod uwagę powrót do Anglii?
Kiedy wróciłem do Włoch za pierwszym razem miałem wiele problemów, wiele rzeczy poszło nie tak. To sprawia, że dużo myślę o powrocie do Anglii. Chciałem już to uczynić podczas ubiegłego lata i miałem kilka ofert klubów z The Championship, jednak doznałem urazu kostki, który wykluczył mnie z gry na 4 miesiące. Myślę, że stylem gry i mentalnością bardziej pasuję do Anglii. Jestem teraz zdrów, notuję dobry sezon (26 meczów w obecnej kampanii, 6 goli i 2 asysty – przyp. red.), mimo że zespół nie radzi sobie najlepiej (22., ostatnie miejsce w Serie B – przyp. red.). Latem zobaczymy co się wydarzy.
Jak za kilka lat będzie wyglądać Twoja kariera?
Po pierwsze, chcę wrócić do gry w czołowych ligach – do Serie A lub Premier League. To zawsze był mój główny cel – dotarcie na szczyt. A potem… Mieszkam we Włoszech z rodziną, więc muszę wziąć to pod uwagę, jednak wyobrażam sobie dalszą karierę w Anglii. Mam nadzieję, że tam wrócę i zrobię coś naprawdę dobrego. Zobaczymy co się wydarzy.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Szkoda, że kontuzje zaprzepaściły mu naprawdę wielką karierę.. :) Ale może jeszcze coś z niego będzie ;D
25 lat to może jeszcze coś ugrac jak ominą go kontuzje
Najważniejsze że Bale do końca sezonu nie pogra :).
Pamiętam gościa i jego atomowe uderzenie. On naprawdę był zdolnym piłkarzem. Szkoda, że się spalił na starcie.
Szkoda go , teraz gra w ostatniej drużynie Serie B :( Życzę mu aby jeszcze kiedyś zagrał w PL lub Serie A.
Ważna rzecz:
Arsene w każdy poniedziałek przychodzi oglądać rezerwy i młodzików. Czyli trzyma ręke na pulsie.
Gnabry, Eisfeld nadchodzą
szkoda go
Szkoda, że kontuzje tak bardzo pokrzyżowały mu karierę, bo pamiętam te czasy, gdy pokładaliśmy w nim wielkie nadzieje.
Takich jak on były, są i będą dziesiątki, a raczej setki. Nie każdy zrobi wielką karierę.
Pamiętam go. Ale tylko z FM :D Był naprawdę wielkim talentem