Oceny Kanonierzy.com: Arsenal vs Liverpool

02.11.2013, 23:38, Eryk Delinger 74 komentarzy

Poniżej prezentujemy oceny spotkania przygotowane przez naszych redaktorów: Eryka Delingera i Michała Lacha. Tym razem ocenione zostało spotkanie Arsenalu z Liverpoolem, które zakończyło się zwycięstwem londyńczyków.

Wojciech Szczęsny: 8.5

W pierwszej połowie najlepsze (czy raczej jedyne) jego parady miały miejsce już po gwizdku sędziego, choć i tak mogły one zaimponować. Prawdziwy popis Wojtek dał dopiero w końcówce meczu, kiedy zmęczenie pozostałych Kanonierów dało o sobie znać. Jego heroiczne interwencje uchroniły zespół przed utratą kontaktowej bramki, a pewna gra na przedpolu ułatwiła obronę przed stałymi fragmentami.

Bacary Sagna: 8.0

Długo nie mógł wejść w mecz – jego pierwsze zagrania do niżej ustawionych kolegów niejednego kibica mogły przyprawić o zawał – ale kiedy już się rozpędził, był jednym z najpewniejszych punktów zespołu. Ciężko pracował i wykazywał się ogromną walecznością. Dobrze współpracował z partnerami z bloku defensywnego, dzięki czemu szybcy napastnicy Liverpoolu nie mieli szans się wykazać. To jego dośrodkowanie dało początek akcji, która zakończyła się pierwszą bramką Arsenalu.

Per Mertesacker: 8.0

Pewny i opanowany, zdecydowany lider formacji defensywnej. Miał polec z kretesem w walce z szybszymi rywalami, w rzeczywistości znakomicie czytał grę i o krok wyprzedzał wszelkie ich zamiary, dzięki czemu do szybkościowych pojedynków zwyczajnie nie dochodziło. Jego niczym niezmącony spokój wydawał się dodawać pewności także partnerom.

Laurent Koscielny: 7.5

Zagrał niemal tak dobrze jak Mertesacker i zanotował kilka bardzo dobrych odbiorów, jednak chwilami był w swych poczynaniach nieco zbyt chaotyczny, parę razy zareagował zbyt pochopnie i dał się wyprowadzić w pole Sturridge'owi.

Kieran Gibbs: 7.5

Pierwsze 45 minut było dla niego nieszczególnie udane. Kiepsko się ustawiał, a ograniczające nieco możliwości bocznych obrońców założenia taktyczne na ten mecz sprawiły, że nie mógł zaistnieć w ofensywie. Z lepszej strony pokazał się po przerwie, kiedy bardziej defensywne nastawienie Sagni pozwoliło mu na częstsze wypady pod pole karne rywali. Wtedy też stał się elementarną częścią większości akcji Kanonierów i umiejętnie wymieniał się rolami z kolegami z zespołu.

Mikel Arteta: 9.0

Rewelacyjny występ. Mały Generał dał z siebie wszystko. Szybko rozgrywał piłkę, bezbłędnie ją odbierał, a przy tym kompletnie uciszył Stevena Gerrarda. 106 podań, 94% ich skuteczności, 7 odbiorów. Pracował za dwóch; zawsze był tam, gdzie być powinien. To zdecydowanie najlepszy mecz Hiszpana w tym sezonie – bez niego zwycięstwo nie byłoby możliwe.

Aaron Ramsey: 8.5

Bardzo dobry mecz Walijczyka na jego ulubionej pozycji. Udzielał się zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Z luzem i swobodą operował futbolówką w środku pola. Cały występ okrasił przepięknym golem z dystansu. Było to już 10. trafienie Rambo w tym sezonie. Ręce same składają się do oklasków.

Tomas Rosicky: 7.0

Jego doświadczenie okazało się w tym meczu bezcenne. Czech walczył z wielkim zaangażowaniem. Mimo że jest ofensywnym pomocnikiem, często wspierał głębiej grających kolegów przechwytami i wślizgami. Wykonywał dokładne podania, których 87% dotarło do adresata.

Mesut Özil: 6.5

Najsłabsze ogniwo pomocy Arsenalu. Przez większość czasu niewidoczny. Dreptał gdzieś na połowie przeciwnika, podczas gdy koledzy z zespołu pracowali nad przechwytem piłki. Miał przebłyski geniuszu, ale było ich bardzo, bardzo mało. Należy go pochwalić za asystę, przy spektakularnym golu Ramseya.

Santi Cazorla: 7.5

Hiszpan w końcu otworzył konto strzeleckie w obecnym sezonie. Szukał gry, był widoczny w różnych sektorach boiska. Po jednym z rzutów rożnych Liverpoolu byliśmy świadkami niecodziennego widoku - mierzący zaledwie 168 cm wzrostu Cazorla wybił piłkę głową i oddalił zagrożenie. Oby gol dodał mu pewności siebie i pomógł wrócić do formy.

Olivier Giroud: 6.0

To nie był mecz Francuza. Były gracz Montpellier zmarnował dwie wyśmienite sytuacje, w których rasowi napastnicy się nie mylą. Pomagał kolegom z defensywy przy stałych fragmentach gry, jednak w napadzie nie potrafił skorzystać ze swojego wzrostu. Zaliczył również sporo strat w okolicach pola karnego rywali.

Nacho Monreal: 6.0

Niczym szczególnym się nie wyróżnił po wejściu na boisko. Nie ma za co go pochwalić, jednak nie ma też na co narzekać.

Carl Jenkinson: 5.5

Podobnie, jak wyżej. Z tą różnicą, że Jenkinsonowi kilkanaście minut wystarczyło do tego, aby ujrzeć niepotrzebny żółty kartonik.