Oceny Kanonierzy.com: Chelsea vs Arsenal

30.10.2011, 22:56, Eryk Delinger 112 komentarzy

Poniżej prezentujemy oceny spotkania przygotowane przez naszych redaktorów - Eryka Delingera i Szymona Ortyla. Tym razem oceniony zostało derbowe starcie Kanonierów z Chelsea.

Wojciech Szczęsny: 5.0 - Zaskakująco słaby występ Polaka. Nagana należy się nie tyle za trzy stracone gole (strzał Maty należał do tych z gatunku „nie do obrony”, a do dwóch pozostałych… dojdziemy za chwilę), ile za bezmyślną „interwencję” w 50. minucie, po której, jak sam przyznał, powinien opuścić boisko.

Johan Djourou: 6.0 - Kiepsko rozpoczął spotkanie, lecz z upływem czasu nabierał pewności i wystrzegał się poważnych błędów. Niezły występ jak na zawodnika wybitnie nieprzystosowanego do gry na pozycji prawego obrońcy.

Per Mertesacker: 5.0 - Fatalna pierwsza połowa w wykonaniu ogromnego stopera. Bezpośrednio zawinił przy trafieniach Lamparda i Terryego. Najpierw przerosło go zadanie upilnowania niższego o 14 centymetrów pomocnika, a następnie w żałosny sposób przegrał fizyczne starcie z kapitanem The Blues. Dla mierzącego niemal 2 metry obrońcy przegranie dwóch kluczowych „główek” to przewinienie wręcz niedopuszczalne. Plus należy się za występ po przerwie – Per pozbierał się po błędach i zaliczył udane 45 minut.

Laurent Koscielny: 9.0 - Bez dwóch zdań najjaśniejszy punkt defensywy Kanonierów. Rozegrał świetne zawody. Był wszędzie tam, gdzie być powinien. Odbierał czy blokował absolutnie wszystko. Takim meczem Francuz z całą pewnością uciszył wszystkich, nawet najbardziej oderwanych od rzeczywistości krytyków.

Andre Santos: 7.5 - Jego postawa w pierwszej połowie pozostawiła dość sporo do życzenia. Po przerwie mieliśmy do czynienia z innym piłkarzem. Zdecydowany w defensywie i (przede wszystkim) skuteczny w ataku. To jego bezbłędnemu ofensywnemu wejściu i świetnemu wykończeniu zawdzięczamy kluczowe, wyrównujące trafienie. Co się tyczy gry obronnej, Brazylijczyk jako jedyny na boisku zanotował dwucyfrową liczbę odbiorów – 11.

Alexandre Song: 7.5 - Błysnął kreatywnością popisując się kapitalną asystą przy trafieniu Andre Santosa. Trzeba przyznać, że w destrukcji nie spisywał się tak fantastycznie jak w poprzednich meczach, choć wciąż był to dobry występ.

Mikel Arteta: 7.5 - Wykonał wczoraj tytaniczną, chociaż przez wielu niedostrzeganą pracę. Dzielił i rządził w środkowej strefie boiska, podając ze skutecznością 90%. Posłał również kilka niesamowicie dokładnych długich piłek, co pozwoliło na szybki przerzut ciężaru gry na drugą stronę boiska i odciążenie zapracowanej defensywy.

Aaron Ramsey: 7.5 - Wszystko wskazuje na to, iż Walijczyk wraca powoli do formy prezentowanej na krótko przed odniesieniem tragicznej w skutkach kontuzji. Przez niemal cały mecz wspaniale współpracował z Songiem i Artetą. Popisał się również wspaniałym zagraniem do Gervinho przy pierwszej bramce Van Persiego.

Theo Walcott: 8.5 - Wreszcie myślący i dryblujący Theo pokazał, iż potrafi zrobić coś więcej poza bieganiem od linii środkowej do końcowej. Wspaniale czytał grę i miał udział w 2 bramkach swojego zespołu. Ograniczył również straty do minimum i zaprzestał ciągłych, niedokładnych dośrodkowań w pole karne przeciwnika.

Gervinho: 7.0 - Kolejny dobry mecz w jego wykonaniu, ukoronowany asystą przy pierwszym golu Van Persiego, jednak zawodnik takiej klasy jak Iworyjczyk grający na poziomie Premier League musi wykorzystywać wszystkie 100% szanse na zdobycie bramki.

Robin van Persie: 11.0 - Ocena mówi chyba sama za siebie. Perfekcyjny mecz Holendra, który zapisał na swoim koncie 3 bramki. Jedyną sytuacją, którą można potraktować jako błąd Holendra, jest nadmiernie agresywna reakcja na zaczepki Branislava Ivanovicia, za co kapitan The Gunners ukarany został żółtą kartką.

Carl Jenkinson, Tomas Rosicky i Thomas Vermaelen grali zbyt krótko, by ich ocenić.