Pamiętnik wspomnień ze stadionów i z życia kibica Arsenalu

Pamiętnik wspomnień ze stadionów i z życia kibica Arsenalu 18.06.2024, 08:28, Patryk Bielski 1 komentarzy

"Futbolowa gorączka" to jedna z najlepszych książek o piłce nożnej, jej kibicach i relacjach damsko-męskich. Nick Hornby podzielił się w niej swoimi przeżyciami jako zagorzały fan Arsenalu, łącząc sarkazm i dowcip ze spostrzeżeniami społecznymi. To nie tylko piłkarska opowieść, ale przede wszystkim studium dojrzewania i męskości. Przekonaj się, dlaczego piłka nożna to nieokiełznana pasja, która wyznacza rytm życia i przeczytaj "Futbolową gorączkę", której wznowienie ukazało się na rynku nakładem Wydawnictwa SQN.

Książkę znajdziecie TUTAJ.

Fragment książki:

W 1969 roku widziałem na Highbury grę i gole George’a Besta z Manchesteru United. To doświadczenie powinno być równie głębokie niczym obejrzenie Niżyńskiego w tańcu lub wysłuchanie śpiewu Marii Callas. Niekiedy opowiadam o tamtym meczu w niesłychanie pozytywny sposób młodszym kibicom lub osobom, które nie miały okazji widzieć Besta w akcji, lecz moje zachwyty są zasadniczo fałszywe, bo przecież tamto popołudnie było dla mnie koszmarem. Za każdym razem, gdy Best przejmował piłkę, czułem strach i miałem nadzieję, że odniesie kontuzję (wydaje mi się, że teraz również bym sobie tego życzył). Widziałem Lawa i Charltona, Hoddle’a i Ardilesa, Dalglisha i Rusha, Hursta i Petersa – i za każdym razem czułem to samo. Nigdy nie zdarzyło mi się dobrze bawić, kiedy byli przy piłce na Highbury (choć bywało, że niechętnie podziwiałem to, co wyprawiali podczas meczów z innymi klubami). Gol z rzutu wolnego Gazzy podczas spotkania z Arsenalem w półfinale Pucharu Anglii na Wembley był po prostu oszałamiający, należał do najpiękniejszych trafień, jakie kiedykolwiek widziałem… ale całym sercem żałuję, że go oglądałem, i wiele bym dał, aby ta bramka nigdy nie padła. Przez cały poprzedni miesiąc modliłem się, aby Gascoigne nie wystąpił w tym meczu, co świetnie dowodzi istnienia rozdziału między piłką nożną a show-biznesem. Kto by kupował drogie bilety do teatru i miał nadzieję, że gwiazda przedstawienia nagle się rozchoruje?

Rzecz jasna neutralni kibice podziwiali popisy Gascoigne’a, lecz na stadionie znalazło się bardzo niewielu ludzi niezwiązanych emocjonalnie z żadną ze stron. Byli tam kibice Arsenalu, równie przerażeni jak ja, oraz kibice Kogutów, wyjątkowo podnieceni drugą bramką, zdobytą przez Gary’ego Linekera po zamieszaniu i uderzeniu z dwóch metrów. Radość fanów Tottenhamu była tym większa, że przy wyniku 2:0 po dziesięciu minutach spotkania Arsenal był właściwie załatwiony. Na czym więc polega związek między kibicem a rozrywką, skoro widzowie mają tak odmienne nastawienie do najważniejszych chwil meczu?

Taki związek istnieje, lecz nie jest oczywisty. Tottenham, powszechnie uważany za lepszą drużynę piłkarską, nie cieszy się takim wsparciem publiczności jak, przykładowo, Arsenal. A kluby znane z atrakcyjnej gry (West Ham, Chelsea, Norwich) nie mogą liczyć na długie kolejki do kas. Dla większości z nas styl gry naszej drużyny jest na ogół bez znaczenia, podobnie jak to, czy nasz zespół zdobywa puchary i tytuły mistrzowskie. Bardzo niewielu kibiców miało okazję wybrać sobie klub, z reguły są nam one przynależne. Jeśli zatem drużyna spada z drugiej ligi do trzeciej, wyprzedaje najlepszych piłkarzy lub kupuje futbolowych analfabetów, ewentualnie siedemsetny raz twoi piłkarze walą piłkę w stronę dwuipółmetrowego środkowego napastnika drużyny przeciwnej, po prostu klniemy, idziemy do domu, martwimy się przez dwa tygodnie i wracamy na stadion, aby ponownie cierpieć katusze.

Jeśli chodzi o mnie, przede wszystkim jestem kibicem Arsenalu, a dopiero potem piłki nożnej (tak, przypominam, że znam wszystkie stosowne dowcipy na ten temat). Nigdy nie będę podziwiał bramki Gazzy i niezliczonych innych podobnych sytuacji. Wiem jednak, na czym polega rozrywkowy futbol, i ogromnie przypadły mi do gustu te nieliczne chwile, gdy Arsenalowi udało się stworzyć dobre widowisko. Potrafię docenić, kiedy inne drużyny, które akurat nie konkurują z Arsenalem, grają żywiołowo i z werwą. Jak wszyscy długo i głośno narzekam na ułomności angielskiej piłki nożnej i permanentnie przygnębiającą brzydotę futbolu w wykonaniu naszej reprezentacji narodowej. W rzeczywistości jednak jest to tylko i wyłącznie pusta gadanina przy piwie. Uskarżanie się na nudną piłkę nożną przypomina nieco wyrzekanie na smutne zakończenie Króla Leara i jest po prostu bez sensu. Właśnie to miał na myśli Alan Durban: piłka nożna to element innego wszechświata, równie poważnego i stresującego jak praca, z takimi samymi zmartwieniami, nadziejami i rozczarowaniami, choć także sporadycznymi radościami. Interesuję się piłką nożną z wielu powodów, ale nie dla rozrywki. Gdy rozglądam się wokół siebie w sobotę i widzę spanikowane, przejęte twarze, wówczas wiem, że inni czują to samo. Dla zdeklarowanego kibica rozrywka w piłce nożnej jest jak walące się drzewa w środku dżungli – można założyć, że coś takiego istnieje, lecz nie sposób tego ocenić. Dziennikarze sportowi oraz kanapowi kibice przypominają amazońskich Indian, którzy wiedzą więcej niż my, lecz pod pewnymi względami ich wiedza jest o wiele, wiele mniejsza.

O książce:

Piłka nożna to nie tylko wielkie stadiony z idealnie przystrzyżonymi i wypielęgnowanymi murawami, lecz także stukot korków w szatni drużyny amatorów i zajadanie się chipsami w drodze do domu, co – jak przekonuje Nick Hornby – „raczej nie pokrywa się z sugestiami zdrowotnymi Jane Fondy”. To walka o pilota z bliskimi i przede wszystkim gra, która jest jednocześnie rozkoszą dla oczu każdego prawdziwego kibica i niezrozumiałą pasją dla jego otoczenia.

"Futbolowa gorączka" to historia życia zagorzałego kibica Arsenalu, który z nostalgią i dystansem wspomina swoje związki z kobietami, przygody w północnym Londynie i tłumaczy, dlaczego jest na dobre i na złe z Kanonierami. Solidna porcja sarkazmu i humoru w brytyjskim wydaniu.

Dlaczego system dystrybucji biletów na mecze finałowe rozgrywek pucharowych w Anglii to farsa? W jakich okolicznościach zrodził się przesąd kibiców Cambridge United dotyczący cukrowej myszy od Jacka Reynoldsa? Co wydarzyło się na Anfield Road pod koniec maja 1989 roku? Jaki morał płynie z historii Gusa Caesara i na czym polegała wyjątkowość stadionu Highbury? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie, sięgając po dzieło stworzone przez angielskiego mistrza pióra, który mierzył się z podobnymi problemami co fani Arsenalu za kadencji Arsène’a Wengera czy obecnie Mikela Artety.

Nieprzewidywalna, pełna anegdot i błyskotliwych przemyśleń publikacja, podczas czytania której będą się dobrze bawić zarówno piłkarscy sympatycy, jak i krytycy literaccy.

Niniejsza wchodzi w skład akcji #ZaczytaneEuro, która potrwa do końca Euro 2024 ⏩ https://bit.ly/kanonierzy-goraczka.

Futbolowa gorączka autor: Patryk Bielski źrodło: własne
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
notopyk komentarzy: 360503.07.2024, 10:27

Mam i ja :)

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Tottenham - Arsenal 15.09.2024 - godzina 15:00
? : ?
Arsenal - Brighton 31.08.2024 - godzina 13:30
1 : 1
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Manchester City33009
2. Liverpool33009
3. Brighton32107
4. Arsenal32107
5. Newcastle32107
6. Brentford32016
7. Aston Villa32016
8. Bournemouth31205
9. Nottingham Forest31205
10. Tottenham31114
11. Chelsea31114
12. Fulham31114
13. West Ham31023
14. Manchester United31023
15. Leicester30121
16. Crystal Palace30121
17. Ipswich30121
18. Wolves30121
19. Southampton30030
20. Everton30030
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland40
N. Madueke30
D. Welbeck21
Mohamed Salah21
Son Heung-Min20
C. Palmer13
B. Saka12
Y. Wissa11
K. Havertz11
A. Semenyo11
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl