Refleksje Nasriego po debiucie

17.08.2008, 21:14, Bartosz Polek 18 komentarzy

Jeden z nabytków Arsenalu w trwającym okienku transferowym, Samir Nasri, we wczorajszym meczu z West Bromwich Albion zadebiutował na ligowych boiskach. W 4 minucie gry pokonał Scota Carsona i wyprowadził swoją nową drużynę na prowadzenie. W jednym z wywiadów dla agencji prasowej wypowiedział się na temat aklimatyzacji w nowej lidze oraz porównaniach do Zinedina Zidane'a.

Francuz jest jak na razie najdroższym nabytkiem Arsene'a Wengera tego lata. Został sprowadzony z Olympique Marsylia za 12 mln. Ł. Fani Arsenalu liczyli na jego oficjalny debiut w środowej potyczce z FC Twente w ramach kwalifikacji do Ligi Mistrzów, lecz występ uniemożliwiła mu kontuzja kolana.

Nasri musiał poczekać do soboty, lecz cóż to był za debiut! Na boisku był wszędzie. Przyćmił swoim wspaniałym występem pozostałych pomocników: Denilsona, Eboue oraz Walcotta. Jego doskonała współpraca na lewej stronie z Gaelem Clichy'm przypominała tą między Ashleyem Cole'm a Robertem Piresem. Nie grał jednak tylko po tej stronie, często można go było zauważyć na prawym skrzydle.

Absolutny bohater wczorajszego spotkania w następujący sposób wyraził swoje zadowolenie z dobrego występu:

- Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego debiutu, strzelić gola w pierwszym meczu już w czwartej minucie. Teraz muszę to kontynuować tydzień po tygodniu i mam nadzieję że utrzymam taką dyspozycję, gdyż byłoby to cudowne.

- Kiedy pierwszy raz spotkałem się z Bossem, powiedział mi że może będę potrzebował trochę czasu, może pół roku. Teraz czuję się jednak bardzo dobrze. Nie miałem żadnych problemów z adaptacją w angielskim futbolu.

O swojej skromniej budowie ciała powiedział:

- Mam program treningowy z fizjoterapeutą by stać się silniejszym, ponieważ każdy mówi mi, że futbol angielski jest inny, bardziej kontaktowy. Muszę stać się silniejszym i walczyć z każdym mając równe szanse. Ciężko pracuję na treningach i czuję się dobrze na boisku.

Odnośnie porównań do Zinedina Zidane'a, Samir stwierdził:

- To bardzo mi schlebia, ale jednocześnie jest irytujące, bo wiąże się z tym presja. Ciężko jest być porównywanym do takiego piłkarza, najlepszego w ostatnich 10 latach w europejskim futbolu. Spoczywa na mnie duża presja i wolałbym być znany jako po prostu, Samir Nasri.

Menedżer Arsene Wenger był bardzo zadowolony z dyspozycji Francuza przeciwko 'The Baggies':

- Jest trochę w nim z Roberta Piresa, ponieważ w bardzo prosty sposób potrafi zmienić kierunek gry. Poprzedni sezon miał zły ze względu na zapalenie opon mózgowych, przebywał w szpitalu dwa tygodnie, potem jego rehabilitacja nie przebiegała właściwie przez 3 miesiące. Przyspieszyli jego powrót na boisko przez co nie grał na oczekiwanym poziomie. Rok wcześniej każdy go chciał, czasami musisz być wystarczająco dzielny, kiedy każdy mówi że nie jesteś dobry.

- Dałem mu zagrać od początku w pierwszym meczu i wywarł na mnie wrażenie, podobnie jak na Was i kiedy widzisz jakie rzeczy on robi, to utwierdzasz się w swym przekonaniu.