Rejs
12.08.2009, 11:03, Przemysław Szews 39 komentarzy
Ciepłe, sierpniowe popołudnie. Słońce zniżając się, przybiera ciemno pomarańczowe barwy. Parking portowy wypełniony jest drogimi limuzynami. W środku czekają szoferzy. Ciekawskich „miłośników” motoryzacji skutecznie odstraszają kręcący się wokół ochroniarze. Z daleka widać już unoszące się w górę kłęby dymu, by w biel snujących się gdzieniegdzie chmur wplątać ciemny zamęt, którego źródłem są kominy z wynajętego specjalnie na tą okazję parowca. Wejściowy pomost rozświetlony jest lampionami, podobnie jak cały statek. Wejść można po okazaniu specjalnego, imiennego zaproszenia. Zaproszenia wystawionego i podpisanego przez Dona. Jego treść brzmiała mniej więcej tak:
Mam przyjemność zaprosić ……….. ………… wraz z osobą towarzyszącą na rejs po nowojorskich wodach, by oderwać się od problemów czekających na lądzie i w zupełnym odosobnieniu, w melodię wiatru i szumu fal porozmawiać, odkładając na bok uprzedzenia i antypatie oraz by udowodnić, że budowanie mostów nad złożoną ze złości i nienawiści przepaścią ma sens.
Z wyrazami szacunku Vito Corleone.
To nie pierwsze spotkanie, w którym Don zaprasza nie tylko swoich przyjaciół. Słynie przecież z szacunku i dystansu do swoich przeciwników, a nawet wrogów. Mimo stosunków panujących między niektórymi rodzinami z każdym potrafi rozmawiać. Na spotkanie przybyły przede wszystkim przedstawiciele Rodzin z Anglii, przede wszystkim goście ze Stamford Brigde, Anfield Road, Old Trafford, reprezentanci interesów Rodziny Corleone z Ashburton Grove. Pojawili się również członkowie Rodzin, z którymi Don spotykał się bardzo rzadko, okazjonalnie. Przybyli bowiem jego przyjaciele z Monachium. Uważni dostrzegli także kilku gości z Francji, w tym z Bordeaux.
Organizowane przez Dona spotkania zawsze słynęły z rozmachu i wytworności, których nie mogło zabraknąć tym razem. Gości na statku bawił zespół z amerykańską gwiazdą estrady. Na tarasie gdzie odbywał się koncert rozstawione były stoliki., pokryte atłasowymi obrusami. W barze zaś kelner serwował rozmaite drinki, w tym Dona ulubioną, kanadyjską whisky z lodem. Goście spacerowali po statku napawając się pięknem zachodzącego słońca i rozkoszując się spokojem, ogarniającym ich zewsząd.
Na górnym pokładzie w jednej z kajut Don przygotowywał swoje przemówienie. Kiedy inni dyskutowali na luźne tematy w oczekiwaniu na niego, ten kontemplował chwile, ważył każde zdanie, rozmyślał, by w każdym słowie swojego przemówienia zawrzeć przesłanie, nawiązać do aktualnych wydarzeń. Jego spokoju pilnowało dwóch ochroniarzy przed wejściem.
Francuz, który kierował interesami Rodziny w Londynie siedział w barze, paląc cygaro. Przysiadł się do niego jego rodak z Bordeux Jean-Louis Triaud. Sonny i Michael wymienili się spojrzeniami. Wiedzieli, że to spotkanie zaordynował sam Vito. Arsene z tajemniczym Włochem rozmawiać mieli o transakcji na linii Anglia-Francja.
Około piątej drzwi kajuty się otworzyły. Ze swojego pokoju wychodził Don. Na pierwszy rzut oka wydawał się być rozluźniony, wymieniał uśmiechy i serdeczności z przybyłymi gośćmi. Najbliżsi współpracownicy Ojca Chrzestnego widzieli jednak coś innego.
„Witam Was moi drodzy. Jak wiecie, ostatnimi czasy byłem mniej aktywny towarzysko, za co Was serdecznie przepraszam i choć częściowo staram się to dziś wynagrodzić. Spotykamy się w takim otoczeniu nieprzypadkowo. Przestwór oceanu, wiatr, woda. Dzisiejsze popołudnie jest wyjątkowo łagodne. Tafla wody niepokojona jest tylko płynącym statkiem. Jednak ostatnie tygodnie wcale tak spokojne nie były. Odwołując się do wody i oceanu, śmiem twierdzić, że ostatnio mieliśmy sztorm, który zakłócił spokój nam wszystkim. Sprawcą tego są Hiszpanie. Owy sztorm wywołała rodzina z Madrytu, na czele z Don Perezem. Ich wzmocnienia wywołały mnóstwo niepotrzebnego szumu, sporo zamętu. Bezpodstawnie mącił on i burzył wody, po którym dryfują nasze interesy. Wmieszał się nagle, bez pardonu, bez dobrych obyczajów” – wśród gości pojawiły się szepty, przepełnione wymienianymi na szybko zdaniami. Don kontynuował swoje przemówienie. „Jestem daleki od akceptacji takiego zachowania, nawet mimo tego iż to za sprawką Hiszpanów osłabiła się rodzina z Old Trafford i z Anfield Road. Swoje brudne od kredytów łapska wyciągali także do nas, na co nie mogliśmy przystać. Nasze angielskie interesy takimi zachowaniami zostały zepchnięte na boczny tor. Don Perez swoimi wybrykami wypchnął Hiszpańską lokomotywę Primiera Division na pierwszy plan. Wtórowali mu zresztą członkowie rodziny z Katalonii, swoją ostatnią transakcją z Mediolanem. Nie możemy pozwolić, by nasza angielska lokomotywa Premier League stygła na bocznym torze” – goście dobrze wiedzieli, że przybyli tutaj nie tylko dla relaksu, ale także by przemyśleć pewne sprawy związane ze wspólnymi interesami. Don spojrzał w kierunku reprezentantów rodzin z Manchesteru, Liverpoolu, Londynu. „Nie możemy pozwolić by do owej lokomotywy węgiel dokładali Arabowie, przybyli ze swoimi brudnymi od ropy dolarami znikąd. Jak wiecie osłabiliśmy się na ich rzecz już dwukrotnie. Ich pieniądze pozwoliły również na transakcje z rodzinami z Blackburn, Manchesteru, Birmingham. Może to doprowadzić do tego, że w niedługim czasie ci obcy nam ludzie wmieszają się do nas, czołówki prowadzącej angielskie interesy. A na to nie możemy pozwolić. Wiem, że pojawiają się głosy, że moje interesy przy Ashburton Grove mogą się osłabić. Że rodzina Corleone straci swoją pozycję w Londynie i w Anglii. Jeśli miałoby się tak stać, to tylko przez pewnych ludzi, którzy kierują tymi interesami na miejscu. Z ludźmi tymi będę chciał rozmawiać, ale gwarantuję Wam, że zrobię wszystko by tak się nie stało, choć odeszło od nas dwóch zasłużonych członków londyńskiej familii. W tym szczególnie przeze mnie żałowany Toure. W tym miejscu chciałbym im życzyć wszystkiego dobrego w Manchesterze, ale nie mogę obiecać, że nie spotka ich za to kara przy najbliższej Vendettcie z The Citizens, co chyba wszyscy dobrze rozumiecie, prawda?” - na twarzy Dona pojawił się krótki tajemniczy uśmiech, który jednak po chwili zniknął, ustępując miejsca powadze. „Jak zdążyliście się zorientować, są z nami także goście z Monachium, których witam serdecznie. Chciałbym pogratulować Wam wytrwałości i oparciu się pokusie, stanowionej przez spore pieniądze z Madrytu. Wasza postawa jest godna naśladowania” – Don spojrzał w kierunku siedzących na uboczu Niemców i skinął aprobująco głową. „W naszych interesach coraz większą rolę odgrywa jednak pieniądz. Czy tak powinno być? Pewnie częściowo tak, ale wszystko to czynić trzeba z głową. Chłodną głową, a nie rozpaloną dziwnymi żądzami. Czy nie absurdalnym jest to, że jeden z najbardziej zasłużonych, najwierniejszych i najlepszych członków rodziny z Monachium odchodzi za śmieszne pieniądze do Interu, podczas gdy przeciętny Santa Cruz trafia do Manchesteru za 17 milionów funtów? Po początkowych gratulacjach mam tutaj pretensje do przyjaciół z Niemiec. Jak mogliście na coś takiego pozwolić? Dziwnym jest też to, że Wasza transakcja ze Stuttgartem przeszła bez echa. Że nikt nie zauważył transakcji przeprowadzanych przez Włochów, w tym między innymi transakcje rodziny z Mediolanu w postaci Milito, francuskiej rodziny z Lyonu w postaci Cissokho czy też transakcja Diego przeprowadzona przez rodzinę z Turynu. Nikt też nie zauważył przejścia dobrze nam znanego Cisse do Grecji, czy powrotu za stery Rijkarda. Kto jest temu winien mówiłem już jednak na początku. Pewne jest też jedno. Nasza sytuacja w Londynie musi się poprawić, nie będę jednak Wam teraz zaprzątał głowy moimi problemami. O tym porozmawiam ze swoimi consigliere na osobności” – Don spojrzał w kierunku pierwszego stolika zajmowanego przez członków rodziny Corleone, rezydujących w Londynie oraz osób zajmujących się ich interesami.
„Nie dajmy więcej burzyć spokoju oraz mącić wody po której pływamy. Brońmy swoich interesów i dobrych imion. Nie pozwólmy by pieniądze decydowały o wszystkim, a planowane transakcje prowadźmy z głową. Życzę tego Wam i sobie na koniec mojej przemowy. Pamiętajcie też, że jeśli Wasi żołnierze opuszczają Was tylko i wyłącznie z powodu pieniędzy wyłożonych im na stół przez inną rodzinę, to nie byli warci, by nosić Wasze nazwiska i reprezentować rodzinę. Jeśli zaś tracicie ich z innych powodów, to jest to strata prawdziwa...”
Don skończył swoje przemówienie, a wszyscy zebrani goście wstali. Wszystkie wygłoszone zdania, choć niektóre trudne i zawiłe, inne posiadające drugie dno, wszystkie słowa dawały do myślenia, szczególnie te gorzkie. Don podziękował, po czym przysiadł się do zajmowanego przez rodzinę Corleone stolika. Przyjęcie rozpoczęło się na dobre. Zespół wrócił na scenę, by po chwili rozpocząć swoją muzyką na nowo tańce. Słońce już zaszło, ustępując miejsca księżycowi. Niebo, przed kilku godzinami pomarańczowe, rozświetliło się blaskiem gwiazd. Palące się na statku lampiony, widoczne były z oddali, tworząc piękny widok dla obserwujących rejs gapiów na brzegu.
Choć atmosfera na statku zdawała się być wesoła, to przemówienie zmieniło nastroje wśród niektórych, zmuszając ich do refleksji. I tak niektórzy zamiast tańczyć i pić, oddalili się na górne tarasy. Spokojny ocean, wieczór, lekki chłodny wiatr sprzyjały przemyśleniom, spoglądaniu w przyszłość.
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Brawo.
...
Świetny tekst.
Jak ktoś ma link do ściągnięcia skrótów meczu z Rangers I Valencia niech poda :/
A ja tak z innej beczki (;
Może na stronie umieścić Shoutbox.
Zamiast pisać 200 komentarzy w czasie meczu pod jakimś newsem, może by tak popisać lekko właśnie w Shoutbox . Hmm ?
wronka-jestes leniwy, to oszczędź nam i sobie trudu czytania/pisania komentarzy tego typu.
A co do felietonu- moim zdaniem jest to Don w najlepszym wydaniu :-) czuć atmosfere i emocje, kiedy się czyta taki tekst. Gratulacje dla autora
Wronka17 > nie rozumiem , to po co piszesz ten komentarz skoro felietonu nie przeczytales... bez sensu.
Do galerii video będzie też dodany skrót meczu z Rangers i Valencią ? Bo widzę że ich nie ma a chciałbym ściągnąć :/
nie wiem jaki jest ten felieton nie chce mi sie czytac za dlugi a jestem clzowiekiem leniwym
Don Corleone, it was a great pleasure to meet you in these words.
Więcej takich genialnych materialów;]
Mam prośbę do redakcji ;]
Mogli byście zaktualizować quiz bo z niebywałą łatwością zdobyłem komplet punktów!
Ile to czasu ułożyć 10 pytań ;D
Kayon swietnie to ująłes , naprawde szkoda ze "przedstawiciele innych rodzin" nie moga tego przeczytac i sie nad tym porzadnie zastanowic:)
świetny tekst, szkoda że "przedstawiciele innych rodzin" nie mogą go przeczytać
good job!
aRamsey to samo chciałem napisać ;)
Dudu strzelił gola!
Lord > dokladnie , a i tak wczesniej czy pozniej z pilkarzami dzieje sie to co z Hlebem , zaluja odejscia , i zobaczycie ze bedzie podobna sytuacja z Ca$hebayorem ktory poszedl dla pieniedzy a bedzie grzal lawe , bo napewno nie jest lepszy od Robinho.
Genialny artykuł, jak zresztą każdy, w którym jest coś z Ojca Chrzestnego. :)
Niestety taka jest smutna prawda, że niebotyczne sumy wydane przez Real i Manchester City, inne transfery zostały w cieniu, obeszły się bez większego echa. Wpłynęły również na to co dzieję się na rynku transferowym. Pierwszym przykładem z brzegu może być sytuacja z Riberym, za które Bayern życzył sobie 100 milionów funtów, natomiast Toulouse chciałaby zainkasować za Sissoko ponad 30 milionów funtów. To obrazuje jak bardzo zmienił się pogląd na transfery i, jak ważny stał się pieniądz. Czasami nawet cieszę się, że my pozostajemy jednym z nielicznych klubów na świecie, które mimo, iż nie biorą aktywnego udziału w zakupach, nadal jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie. :)
'Pamiętajcie też, że jeśli Wasi żołnierze opuszczają Was tylko i wyłącznie z powodu pieniędzy wyłożonych im na stół przez inną rodzinę, to nie byli warci, by nosić Wasze nazwiska i reprezentować rodzinę. Jeśli zaś tracicie ich z innych powodów, to jest to strata prawdziwa...'
Smutne, ale prawdziwe i dobrze napisane. W przeciwieństwie do Toure, Adebayor przeszedł do zespołu 'The Citizens' dla pieniędzy, natomiast Kolo szukał nowych wyzwań. Zresztą ostatnio wielu piłkarzy traktuje Arsenal, jako klub, w którym można się wypromować, żeby przenieść się do kogoś innego. To przykre, ale może znajdą się w końcu tacy, którzy nie dadzą robić z siebie pajaców i będą przywiązani do naszych barw klubowych. :)
Niezły tekst
Daje do myślenia nie ma co :P tekst moim zdaniem trzeba urozmaicić (rodzina,rodzina i rodzina :P) OGÓLNIE tekst VERY GOOD.
don...jak z ojca chrzestnego =))
Świetne.
Znakomity tekst i taki prawdziwy ;]
Genialny Tekst gratuluję
Tekst świetny, przemyślany, autorowi należą się szczere gratulacje! Oby więcej takich tekstów!
Swietny tekst , naprawde genialny , ale to juz standard :) Brawo!
Świetny tekst... Jak zawsze:)
szacuneczek:)
Normalnie jak scenariusz z jednej planszy gry MAFIA - wspaniały artykuł!
Świetny artykuł :P
Fakt, dzięki za uwagę! :) Wszystko dlatego, że tekst pisałem na raty, stąd Pan Cissokho stał się nieaktualny ;)
Świetny tekst. Czekałem na powrót Dona i się doczekałem :)
Wkradła się jednak pewna drobna nieścisłość:
"[...]nikt nie zauważył transakcji przeprowadzanych przez Włochów, w tym między innymi transakcje rodzin z Mediolanu w postaci Cissokho[...]"
Cissokho zasilił rodzinę z Lyonu - prywatny lekarz rodziny z Mediolanu nie dopuścił do transakcji "ze względu na zły stan uzębienia" piłkarza ;)
Ale mnie zadziwiają te fajne Artykuły an naszej stronie, są naprawdę świetne.
„Nie dajmy więcej burzyć spokoju oraz mącić wody po której pływamy. Brońmy swoich interesów i dobrych imion. Nie pozwólmy by pieniądze decydowały o wszystkim, a planowane transakcje prowadźmy z głową." Ten tekst to chyba do wszystkich narwańców, czyli po części też do mnie...A całość napisana z sensem i mnie się podoba.
Swietny tekst gratulacje dla autora
Tekst pierwsza klasa ktoś się na męczył.
wielki szacunek dla autora... Don sie nagadał :)
brawo!! kolejny świetny tekst... oby takich więcej!
Tekst pierwsza klasa, porusza wszystkie ważne tematy