Rosicky żałuje spudłowanej jedenastki

20.09.2010, 16:32, 57 komentarzy

Tomas Rosicky wyraził swoje ubolewanie z powodu niewykorzystania rzutu karnego w meczu z Sunderlandem, a także opowiedział o swoich poprzednich bolesnych doświadczeniach związanych z pudłowaniem z jedenastu metrów.

Pod nieobecność Robina van Persiego, Ceska Fabregasa oraz Andrieja Arszawina to Czech podszedł w sobotę do ustawionej na "wapnie" futbolówce, jednak uderzona przez niego piłka ledwie otarła się o poprzeczkę i poleciała w trybuny. 29-latek nie wykorzystał tej wymarzonej szansy na podwyższenie rezultatu, a Czarne Koty w końcówce zdołały doprowadzić do remisu.

- Niestety nie pierwszy raz przestrzeliłem jedenastkę. Jesienią 2005 roku, w spotkaniu kwalifikacyjnym do Mistrzostw Świata przeciwko Holandii, również nie zdołałem wykorzystać rzutu karnego - powiedział były gracz Borussii Dortmund.

- Gdy w starciu z Sunderlandem sędzia wskazał na "wapno", Fabregas i Arszawin byli już w szatni. Rozmawiałem z Nasrim oraz Chamakhiem, lecz żaden z nich nie chciał wziąć odpowiedzialności na swoje barki, więc zdecydowałem się podejść do piłki.

W zeszłym tygodniu Rosicky wyraził chęć trafienia do bramki rywala i przerwania strzeleckiej indolencji, która negatywnie wpłynęła na pewność siebie Tomasa w polu karnym przeciwnika.

- Czuję się w porządku. Moja forma fizyczna i kondycja jest zadowalająca, staram się biegać i naciskać na rywali do samego końca. Muszę się po prostu przełamać i strzelić bramkę, już w meczu z Boltonem miałem ku temu kilka okazji. To jest cel, który będę chciał zrealizować w kolejnych spotkaniach.

Nie wiadomo czy Rosicky wystąpi w jutrzejszym starciu z Tottenhamem w ramach Carling Cup, bowiem już kilka dni później Kanonierzy podejmą West Bromwich Albion w meczu 6. kolejki Premier League.