Samaras: Arsenal zasłużył na zwycięstwo

19.08.2009, 11:07, Maciek Żmudzki 24 komentarzy

Mimo, że Arsenal miał poważne problemy z zagrożeniem bramki strzeżonej przez Boruca, w 43. minucie meczu William Gallas zdobył gola rykoszetując strzał Cesca Fabregasa i co za tym idzie Kanonierzy wyszli na drugą połowę meczu w bardzo komfortowej sytuacji.

Arsenal miał swoje szanse przed tym jak Gary Caldwell niefortunnie przeciął dośrodkowanie Clichy’ego i wpakował piłkę do własnej bramki, podczas gdy Manuel Almunia przez całą drugą odsłonę meczu był niemalże bezrobotny.

Celticowi udało się pokonać na Parkhead w ubiegłych latach takie drużyny jak AC Milan, Juventus, czy Manchester United, ale w meczu z ekipą The Gunners, ataki Celtów wyglądały bardzo mizernie i nie sprawiały większych kłopotów blokowi defensywnemu Kanonierów.

Samaras, który rozpoczął mecz u boku Aidena McGeady’ego pokusił się o kilka zdań podsumowujących mecz.

- Arsenal strzelił oba gole bardzo szczęśliwie, ale mimo to wydaję mi się, że pod koniec meczu to właśnie oni zasłużyli na zwycięstwo.

- Nasza gra nie układała się zbyt dobrze i nie prowadziliśmy meczu tak jak potrafimy. Nie graliśmy ofensywnie, tak aby tworzyć sobie kolejne szanse. Po naszej stronie było zbyt dużo strat i niedokładnych podań.

- Do momentu kiedy straciliśmy bramkę, graliśmy naprawdę przyzwoicie. Mam wrażenie, że trzymaliśmy grę. Strata gola do szatni trochę nas przybiła i nie udało nam się już później wrócić do odpowiedniego rytmu. Popełnialiśmy dużo błędów i w głupi sposób traciliśmy piłkę. Jeśli mam być szczery, to nie byliśmy w tym meczu wystarczająco dobrzy.

- Każdy z nas jest oczywiście rozczarowany tym co się stało, bo nie tak wyobrażaliśmy sobie konfrontację z Arsenalem. Fakty są jednak takie, że grali zdecydowanie lepiej, mądrzej prowadzili piłkę i byli od nas zdecydowanie szybsi.

Zarówno Arsene Wenger, jak i wiele innych osób było zdziwionych składem desygnowanym do gry przez Tony'ego Mowbray'a, ponieważ nie znalazło się w nim miejsce dla Scotta McDonalda oraz Marc-Antoine’a Fortune’a, którzy to grali w wygranym przez Celtic 3:1 meczu z Aberdeen.

Nie zdziwiło to jednak Samarasa, który uważa, że The Boys mają na tyle szeroką kadrę, że menadżer może pozwolić sobie na rotację.

- Nie, nie byłem tym zaskoczony. W pierwszej drużynie mamy aż 18 piłkarzy i każdy z nich jest gotowy na to aby rozpoczynać mecz w pierwszym składzie.

- Nie było dla mnie problemem granie w jednej linii z Aidenem. Jesteśmy kolegami, dobrze się znamy i nasza współpraca wygląda naprawdę przyzwoicie. – zakończył były napastnik Heerenveen i Manchesteru City.