Sąsiedzi zza miedzy
16.06.2011, 20:14, Krzysztof Kuczewski 254 komentarzy
Miniony sezon spartaczyliśmy koncertowo. Szansa na mistrzostwo była niepowtarzalna, tak słabowitych MU i Chelsea nie mamy prawa oczekiwać w kolejnych latach. A biorąc pod uwagę, że i druga ekipa z Manchesteru z roku na rok będzie coraz silniejsza, taka okazja może się długo nie powtórzyć. Zresztą jest jeszcze kilka innych klubów, których aspiracje rosną. Jednym z nich jest zespół, któremu chciałbym poświecić kilka słów (oczywiście w kontekście Arsenalu), mianowicie znany i lubiany Tottenham Hotspur.
Mecze z Tottenhamem w tym sezonie były wyjątkowe. Nie dlatego, że graliśmy z naszym ponoć najbardziej zajadłym rywalem i z racji tej rzekomej nienawiści należy się nimi specjalnie podniecać. Muszę przyznać, że z perspektywy kibica mieszkającego w Polsce mało mnie interesują kibicowskie wojenki w Londynie i nigdy jakąś szczególną niechęcią do Kogutów nie pałałem. Trzeba też naszym sąsiadom oddać, że przez tych kilkanaście lat mojego kibicowania Arsenalowi, nie zrobili zbyt wiele aby na taką antypatię zasłużyć. No bo jak tu nienawidzić zespół, który regularnie dostarczał nam punkty i permanentnie oglądał nasze plecy w ligowej tabeli? Za początek swojego Arenalowego uzależnienia, symbolicznie uważam przegrany finał PZP w 1995r. Od tego czasu (pomijając właśnie zakończony sezon – o nim za chwilę) zagraliśmy z Tottenhamem 30 meczów w Premiership, zwyciężając 13 razy, remisując 14 i przegrywając tylko 3 spotkania. No i o jakiej rywalizacji my tu mówimy? Do takiej potrzeba równorzędnego rywala, a z całym szacunkiem, przez ostatnie lata to Spursi mogli nam nadmuchać. Rywalizowaliśmy z Manchesterem United, Chelsea, Liverpoolem, a Tottenham co najwyżej potrafił być irytujący, gdyż jego piłkarze, zazwyczaj nie grając o nic (upraszczając - wieczny środek tabeli) spinali się głównie na dwa mecze z nami, będące na White Hart Lane widocznie najważniejszymi w całym roku. W tym sezonie (a właściwie już pod koniec poprzedniego) sytuacja zmieniła się radykalnie i to samo w sobie jest powodem, aby na rywali zza miedzy zwrócić baczniejszą uwagę. Tottenham w końcu ma porządną drużynę. Po trenerskich niewypałach typu Jol czy Ramos, ekipę objął uwielbiany jak Anglia długa i szeroka Harry Redknapp. Styl gry preferowany przez niego jest prosty i ofensywny, a z perspektywy postronnego kibica efektowny i atrakcyjny. Kilku piłkarzy Spursi też w końcu mają naprawdę niezłych. Van der Vaart jest kapitalny – skuteczny, kreatywny, błyszczący już w pierwszym sezonie na wyspach. Bale zachwycił całą Europę i mimo że tytuł najlepszego piłkarza Premiership jest chyba trochę na wyrost, niewątpliwie jest to gracz z najwyższej półki. Poza tym Lennon, Dawson, Assou-Ekotto to wszystko naprawdę dobrzy gracze. Nie ma co prawda w Tottenhamie porządnego napastnika, Defoe, Crouch i Pavlyuchenko to żart w zespole mającym ponoć aspiracje do czuba tabeli, ale z tego chyba wszyscy zdają sobie sprawę i na pewno zakup napastnika będzie priorytetem w bieżącym oknie transferowym. Ale, żeby nie było tak słodko, jest jeden piłkarz nad którym zachwytów zupełnie nie rozumiem, mianowicie Luka Modric. Gość podobno jest fantastyczny, ja ile razy oglądam Tottenham muszę się mocno wysilić, aby go dostrzec na boisku. Nie twierdzę, że to piłkarz słaby, zresztą Alex Ferguson raczej takimi się nie interesuje, uważam jedynie, iż jest bardzo przereklamowany. Zachowując wszelkie proporcje to taki Semir Stilic z Premiership. Od czasu do czasu pośle efektowną piłkę i wszyscy pieją nad jego geniuszem, ale bezproduktywnie przeczłapanych minut na boisku, jakoś nikt nie widzi. Porównania Modrica do Fabregasa, które znalazłem na jakimś forum nie warto nawet komentować, jak ktoś chce to może porównywać nawet poloneza do audi, proszę bardzo. Tak czy siak, czy nam się to podoba czy nie, Spurs stali się porządną ekipą i rywalizacja z nimi zaczyna w końcu zasługiwać na to miano.
Jak wiemy w tym sezonie w obu meczach z Tottenhamem zdołaliśmy uciułać tylko jeden marny punkcik. Oba mecze były symboliczne oraz doskonale charakteryzowały Arsenal w mijającym roku. W listopadzie na Emirates przegraliśmy 2-3, prowadząc do przerwy 2-0 i będąc mimo wszystko „zespołem piłkarsko lepszym”. Jednak nieustępliwość i wola walki przeciwnika spowodowały, że z prawie pewnych trzech punktów nie zostało nic. To był pierwszy znaczący sygnał, że jest z nami naprawdę kiepsko, że mentalnie zwycięzcami absolutnie nie jesteśmy. Nie potrzeba żadnych Barcelon, wystarczy solidny i walczący Tottenham, aby stracić w niewytłumaczalny sposób pewność siebie i przy okazji przegrać wygrany mecz. Kolejnych spotkań w tym stylu było później co niemiara, z apogeum na St.James Park, gdzie nawet czterobramkowe prowadzenie okazało się niewystarczające. Zresztą nie chodzi nawet o same wyniki, te czasem udało się uratować, bardziej niepokojąca jest defensywna gra całego zespołu, szczególnie gdy przeciwnik zaczyna cisnąć (czyli najczęściej gdy prowadzimy). Wystarczy aby oponent trochę przyspieszył, rzucił się do ataku i w naszych szeregach rozpoczyna się panika. Z poukładanego wcześniej, dojrzale grającego zespołu zostaje garstka porozsypywanych po boisku pojedynczych piłkarzy. Nagle Song przestaje dominować w środku pola, Djourou zaczyna przegrywać główki, a fantastycznie panujący nad piłką Fabregas z Nasrim, za nic w świecie nie umieją jej utrzymać i przenieść ciężaru gry do przodu. Poszczególne linie naszego zespołu rozsypują się, pojawiają się chyba problemy z komunikacją, co skutkuje gubieniem krycia (fatalnie bronione stałe fragmenty gry!). Właściwie każdy zespół, niezależnie od klasy, jeśli tylko przyspieszył potrafił nas zepchnąć do momentami bardzo niepewnej obrony (nawet Huddersfield Town momentami się to udawało), lepsze ekipy wjeżdżały w nas niczym nóż w roztopione masło. Oczywiście nie znam recepty na tę bolączkę, gdybym znał, zamiast mądrzyć się przed monitorem, aplikowałbym na posadę zajmowaną obecnie przez Pata Rice'a. Jednak dwie rzeczy rzucają mi się wyraźnie w oczy. Po pierwsze, niedostateczna praca naszych defensywnych pomocników. Uważam, że to kluczowa pozycja w kontekście rozbijania zmasowanych ataków przeciwnika. Obrona, owszem, jednak wiele niebezpieczeństw może być zażegnanych wcześniej i rola w tym całego zespołu, przy czym głównie DM-ów. A w sytuacji w której są potrzebni najbardziej, Song czy Denilson przestają być widoczni. Zamiast dowodzić grą obronną drugiej linii, zaczynają trochę bezsensownie pałętać się w okolicy własnego pola karnego nie biorąc na siebie odpowiedzialności. Po drugie, może to tylko moje wrażenie, ale wydaje się że nasi piłkarze za często kryją „na radar”. Dwa metry od przeciwnika i czekamy co on zrobi. Nie lepiej trochę skrócić dystans, zagrać prawdziwym, a nie tylko pozorowanym pressingiem i nawet gdy nie uda się odebrać piłki, zmusić oponenta aby musiał grać tak jak MY chcemy? Aby trochę zwolnił, lub chociażby pod presją krycia przeniósł piłkę w inne rejony boiska, w których to nasz zespół czuje się pewniej? Tak zagrał z nami Manchester United na Old Trafford. Arsenal atakował, miotał się, MU bronił, jednak robił to w taki sposób, że niestety nie było wątpliwości, kto tak naprawdę prowadzi grę i zmierza po swoje.
Tak jak spotkanie z Tottenhamem na Emirates rozpoczęło popis niewytłumaczalnej nieudolności naszego zespołu w minionym sezonie, tak mecz na WHL był definitywnym końcem nadziei na cokolwiek. Niby już każdy wiedział, że nie mamy szans na mistrza, niby sam Wenger powoli przyznawał, iż jest już po jabłkach, to jednak przed tym meczem chyba każdy z Nas poczuł ukłucie znajomych emocji. Zraniona, a właściwie wielokrotnie zadźgana duma Kanoniera, oczekiwała właśnie w tym momencie pokazania charakteru i odniesienia zwycięstwa, nawet jeśli miałoby ono nic nie dać. Ale gdzie tam. Znów momentami świetna gra, znów dwubramkowe prowadzenie i znów to samo. Tak naprawdę to dopiero wtedy ostatecznie pogodziłem się z niewygodną myślą, iż nie ma takiego spotkania którego Arsenal nie mógłby przegrać (czy w tym wypadku zremisować). Wcześniej łudziłem się ,że to może jakiś szalony zbieg niesprzyjających okoliczności ,czy może po prostu gigantyczny pech w ilościach hurtowych powoduje, że nie jesteśmy w stanie wygrać posiadając wyraźna bramkową przewagę. Ale po WHL zrozumiałem, że to nie pech, nie żadne odstępstwo od normy, tylko owa Arsenalowa norma właśnie. Na dzień dzisiejszy jesteśmy klubem który nie umie wygrywać, a mówiąc precyzyjniej nie jesteśmy w stanie udźwignąć ciężaru Zwycięstwa pisanego przez duże Z. W meczu o pietruszkę możemy pokonać każdego, w spotkaniu istotnym zazwyczaj zbieramy baty. Nasze „wielkie” zwycięstwa w tym roku odnieśliśmy, gdy nie decydowały one o niczym. Barcelona – fantastyczny mecz, ale to tylko połowa przegranego dwumeczu, MU - zwycięstwo, gdy dla nas było już pozamiatane. Grudniowa Chelsea, mój ulubiony mecz tego koszmarnego sezonu – piękna wiktoria, ale w środku ligowej młócki, gdy jeszcze nic się nie decydowało. Z kolei większość spotkań „o coś” kończyło się dla nas nie najlepiej. Camp Nou, gdy ważyły się losy awansu, finał Carling Cup z Birmingham, oba mecze z Tottenhamem obłożone presją derbów i przede wszystkim kilka spotkań z serii „jak tego nie wygramy to nici z mistrzostwa” - Sunderland, Blackburn, Liverpool. Gdy na boisku nie ma presji, potrafimy tworzyć piłkarskie arcydzieła, gdy nad nasza głową wisi miecz, sami pokazujemy miejsce na karku w które ma uderzyć. Nie umiemy wygrywać, a przede wszystkim nie umiemy wygrywać ważnych meczów i to jest bardzo smutny wniosek, który płynie z jakże symbolicznych North London Derby w minionym sezonie.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
fajne
Fajny tekst. Nigdy nie przegraliśmy za Wengera z Tottenhamem na The Emirate ;x To tylko jeden z wielu aspektów świadczących o tym jak bardzo ch**owy był ten sezon...
Bardzo dobry text ;)
DOBRE
Jak dla mnie artykuł bardzo dobry i opisujących dużo naszych słabości. Dlatego jeśli chcemy i mamy liczyć się w przyszłym sezonie to musimy koniecznie się wzmocnić. Co do Tottenhamu i ich napastników to uważam, że Arsenal oprócz Robina też nie ma godnych gry w tym klubie napastników.
wszystko przebole ale nie wyzszego miejsca niz nasze zajete przez Spurs, Mam nadzieje ze sie nigdy tak nie zdarzy
Mi się wydaje że to kwestia złego przygotowania do sezonu. Wenger pewnie stosuje te same metody przygotowania co w sezonach w których grali u nas tacy piłkarze jak Viera, Henry, Berkamp. To byli piłkarze którzy nakręcali się zwycięstwami, czyli wystarczyło ich przygotować na początek sezonu a dalej wygrywając kolejne mecze piłkarze będą robić to z rozpędu. Nie wiem czy piłkarze nie mają charakteru na pewno nie można tak powiedzieć o całej drużynie bo moim zdaniem taki Wilshere ma więcej charakteru niż taki Messi czy jaki kol wiek inny piłkarz "Wielkiej Barcelony". Nie wiem czy Cesk jest dobrym kapitanem moim zdaniem kapitan powinien motywować swoich kolegów do walki, nie wiem czy Fabs to robi, bo nigdy nie oglądałem meczu w którym kamera śledzi tylko naszego El Capitano. Na pewno coś trzeba zmienić ale tylko Wenger wie co i ja mu ufam.
Fajny tekst Krzysztof.
Moim zdaniem ta drużyna nie ma charakteru - zgadzam się z Twoimi słowami w 100%. Kapitan nie ma go nie tylko również, ale przede wszystkim. I żeby nie było - proszę nie mylić charakteru z umiejętnościami - tego im nie brakuje. Po prostu - gdy przychodzi presja drużyna się gubi.
Druga rzecz to chyba jednak błedy managera. Wenger uczy chłopaków jak grać piłką, duzo techniki, podań itd. Jednak gramy tak długo tak samo, że ludzie przyzwyczaili się do naszej gry. Gdy do tego dochodzi presja na nasz zespół (czyli właśnie gdy prowadzimy) ze strony przeciwnika, drużyna zaczyna się gubić. Nawet nie zaczyna a po prostu jasno widać, że w sumie nie wiedzą jak sie zachowywać, jak przenieść ciężar gry do przodu utrzymując się przy piłce, jak poradzić sobie w ultrapressingiem (Barca), siłowymi durzynami, nagle zaskoczenie ze drużyna z dołu tabeli może cisnąć w ostatnich 20 minutach - jak to przeciez przez 70 minut udowadniali, że nie potrafią grać w piłkę.
I to na pewno nie jest brak doświadczenia. Oni grają już za długo z tymi wszystikimi typami przeciwników. Ja bym po prostu część wyminił. Może to podziała motywujaco, a przynajmniej może trafi się pikarzy którym chce się coś wygrać i udzwigną presję.
Co to za tekst, doczytałem do połowy i tfu k*** wyczodzę, co to za tekst what the f**? Zachwycać się największymi rywalami-- czy to strona poświęcona kanonierom?? Porównanie Cesca do Modrica jest jak porównanie poloneza do audi, jakie ty mecze oglądałeś??
"Muszę przyznać, że z perspektywy kibica mieszkającego w Polsce mało mnie interesują kibicowskie wojenki w Londynie i nigdy jakąś szczególną niechęcią do Kogutów nie pałałem"
Czy to tylko ja tutaj tak bardzo nienawidze tottenscumu??Bo za kazdym razem jak jest jakis temat z nimi zwiazany to wszyscy mowia ze do nich nic nie maja...
Powiedzmy sobie szczerze. W Premier League nie ma czegoś takiego, jak łatwy terminarz. ^^
Jak wygramy 1 trzy mecze, to będę w prze szczęśliwy
@Charles
A jakieś inne oficjalne/nieoficjalne oferty za innych grajków? Może coś wiesz... Pracuje, więc mam zaległości i nie jestem na bieżąco ostatnio...
17 grudnia nie licze, bo to jest tydzien przed świętami. Chodzi o mecze 26 do nowego roku, ja tak zrozumialem mowiąc o okresie świątecznym. W tamtym roku były ****sy a potem zaraz za 2 dni mecz z Wigan na wyjezdzie a potem znowu Birmingham na wyjezdzie, to byl trudny terminarz.
najbardziej posysa sierpień. Newcastle, Liverpool, Manchester + LM
Manchester City v Arsenal
Aston Villa v Arsenal
Arsenal v Wolverhampton Wanderers
Te mecze gramy od 17 do 26 nie wiem czy to taki latwy terminarz swiateczny
@Arkadius92
Wszystko zależy do źródeł. Jeszcze wczoraj m.in. The Goon Blog czy Gooner Talk twierdziły, że owszem, a dziś nic nowego się nie pojawiło w tym temacie. Jeszcze!
"1 Octobera", o karwa, kolega oficjalnie mnie zniszczył. :D
@Charles
Spoko. A więc może jesteś bardziej poinformowany niż ja. Więc ponowie pytanie z poprzedniej strony. Wiesz może, czy to prawda, że złożyliśmy ofertę za Cahilla?
@kamil
no faktycznie, bo strony Arsenalu z terminarzem ni ma!
no ja czekalem bo nie mialem pojęcia jak to wszystko wyglada :)
@Arkadius92
Właśnie? W tym momencie to ty powodujesz bezsensowne nabijanie komentarzy, więc skończ już, bo i tak nic z tego nie wyjdzie.
Troche ciezki terminarz okres swiateczny tez bardzo ciezki
kamil_9414-> Budowałem napięcie. Pewnie wszyscy czekali na moje następne komentarze z kim gramy
@Charles
Ironia?
@Arkadius92
A kto powiedział, że ja się cieszę?
@damian
Za mało komentarzy na liczniku masz, żeby nim zostać.
myslalem ze jakis losowanie jest i on tak podaje co chwila a to ze strony przepisywal:)
Początek trudny ale wazne ze w okrecie świątecznym mamy latwe mecze, w ktorych powinny byc spokojnie 6 pkt.
@Charles
Też się cieszę.
Chyba zostałem rekordzistą spamu na tej stronie.
@Arkadius92
O! Wróciłeś! Niesamowite!
Lepsze to niż kiełbasa czy boczek...
macie tak zamiar 38 kolejek podać ?^^
@damian
To się dopiero nazywa profesjonalny spam! Gratulacje!
premierleague.com/page/FixturesResults/0,,12306,00.html
Sorry za tak dużo komentarzy
21 kwietnie z Chelsea
I kolejkę później z Liverpoolem
Dajcie linka tez chcem popatrzec;)
25 lutego derby u siebie
21 stycznia z MU u siebie
17 grudnia z City na wyjeździe
2 kolejki później z Chelsea na wyjeździe. MASAKRA
Nieeee. 1 Octobera gramy ze Spursami na wyjeździe. Piekielnie ciężki początek
Te najlepsze mecze są bardzo szybko (w pierwszych kolejkach)
to jest jakies losowanie czy co?
Oooo kurr
3 mecz z MU na wyjeździe. MU w 2 kolejce gra ze Spurs
damian--- a nic wiecej nie wiadomo?
2 mecz u siebie z Liverpoolem. Ciężko
Szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia co do poruszania sie po boisku przez Matudiego. Wiem natomiast ze jest silny jak tur i mógłby stanowic twardy mur i wspierac obrońców.
To prawda, że złożyliśmy ofertę za Cahilla?