Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division
09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy
Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.
Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi
Przed sezonem
Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.
Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.
Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.
Przebieg sezonu
O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.
W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.
Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.
(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)
Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.
Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.
Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.
Rozgrywki europejskie
Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?
(fot. Yahoo)
Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.
Podsumowanie
Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?
Statystyki i klasyfikacje:
(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)
Mistrz Hiszpanii: Real Madryt
Copa del Rey: FC Barcelona
Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia
Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga
Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante
Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander
Strzelone gole łącznie: 1050
Średnia goli: 2,76/mecz
Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)
Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)
Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)
MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)
Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)
Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647
Średnia widzów na mecz: 28 209
Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)
Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)
XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Sakahai, może się, na tą koszulkę skuszę ale to 300 zł mnie odstrasza :)
178 cm ; )
RIVALDO700 @ Do spania -.-
Sakahai @ Ile masz wzrostu? ;)
Wychodzi chłopak na podwórko i mówi do swoich kolegów:
- Byłem wczoraj u dziewczyny.
- I co, i co???
- A nic, waliłem caaaaaałą noc!
- Wooow i co? i co?!!!!!!
- …i nikt nie otworzył .
Taki zart na dzisiaj
kuuuurde sorka mój brat mi właśnie teraz to napisał;d co za bezmózg ;d sry
A wiecie, że Kaczyński nie żyje?
Jak to? Przecież teraz też jest "wesoO".
@KanonierChris
Wydaje mi się, że ten sklep sprowadza te koszulki prosto z Londynu.. Koszulka ma wszystkie metki nike,Arsenal itp. jest taka jak sobie wyobrażałem idealna :D
co tu tak smutno dzisiaj? nie ma nikogo oprócz Mida i pingwina ze starej gwardii? a wczoraj tak wesoO było
Sakahai a jak jakość tej koszulki?
Chyba poproszę rodzinkę o sprezentowanie mi wyjazdówki na urodziny ^^
Mid
Dobrze mowi :P pasuja wlasnie te pasy
maciekbe
To ty się nie znasz. You don't know shit maaan :D
Gdybym był zdecydowany na koszulkę z piłkarzem to był kupował z oficjalnej strony Arsenalu ale jak bez nazwiska to taniej z tej strony ; )
312 zł?!?!?!?! Ożesz w pi...
Z tej strony ISS czy jakoś tak był konkurs na bon 300 zł z tej strony nie pamiętam jak ona się nazywa. W każdym razie zapłaciłem 312 zł i przesyłka szła 8 dni
@mid właśnie współgrają w kutas, nie znasz się ;)
Sakahai
Gdzie kupiłeś i za ile ? ;)
Co do koszulek to już zamówiłem i mam domówkę bez nazwiska piłkarza bo wahałem się między Theo a Rosa i nie mogłem się zdecydować ; D I koszulka jest genialna ; D
maciekbe
Mi się z kolei nie podobają, bo pasy na rękawach nie współgrają z pasami na reszcie koszulki.
Domówki są najlepsze, bez dwóch zdań ;) Szczególnie te na przyszły sezon.
maciekbe
dokladnie tak , to zawodnik ktoremu zawsze sie chce grac i zawsze gra na 100% nigdy nie widzialem zeby ten zawodnik w trakcie meczu komus odpuscil zawsze zasuwa do konca :)
triumnphst666
A jest przecież jeszcze Diaby :]
Yo, jest ktoś z woj. Pomorskiego i chodzi do Start Cafe w Sopocie i może mi powiedzieć jak wyglądają spotkania fanów ? ; D
Odpowiedź proszę wysłać na priva ; D
kup Edauardo
@pingu ue takich nie widziałem, ale szcze w gacie bo są zajebiste. Bieremy
moim zdaniem zdominujemy srodek pola taka pomoca :
song , arteta
wilshere
z rosa bedzie ciezej ale jezeli wenger postawi na wilshera na pozycji DP a SPO zagra rosa badz ramsey powtorzy sie zeszly sezon
@ElSar dokładnie, Bac to IMO true gooner. jest w klubie 5 albo 6 lat, do tego mógłby grać moim zdaniem w każdym klubie bo jest na swojej pozycji najlepszy w EPL i w czołówce europejskiej. Do tego bardzo pozytywny gość. Jak kogoś brać na koszulkę to tylko Baca
maciekbe > 100 % te:
25.media.tumblr.com/tumblr_m6bfllOadG1rtegrdo2_400.jpg
24.media.tumblr.com/tumblr_m6bfllOadG1rtegrdo3_400.jpg
Midgardsorm@
Też chciałbym transferu kogos typu "Fabregas", ale chyba trzeba bardziej liczyć na dobrą forme i brak kontuzji Rosy do powrotu Wilshere'a... Chociaż czasem mam wiele obaw co do ustawiania ekipy przez Wengera. W końcu nawet jeśli Jack bedzie wracał do pełni sił, to przecież Francuz może wystawić Rose na skrzydle a do środka wrzucić mniej produtywnego (dotchczas) Ramseya. Poza tym mieliśmy nawet wątpliwą przyjemnosc widzieć sytuacje odwrotną, gdzie to Walijczyk lądował na skrzydle, co było strzałem w ściane. Póki co wg mnie:
Song,Arteta
Rosa
i zgrabnie dobrane skrzydła, złożone ze "skrzydłowych" :]
Najlepszy !
@deeyton
wybacz :) Dałem Adamiakową bo w reklamie biedronki genialnie podkręciła piłkę :P
Ja kupuję - Sagna :)
jezus kolejny dzień z orzechówką soplicy. powoli zaczynam żałować, że ją zaprezenowałe moim kolegełkę.
@Pingu widziałę, ale jedne wyglądają jak koszulki efce barcelona. drugie są okej, więc jak takie będą to biorę
kiepski żart z tą adamiakową, strasznie mnie to irytuje.
Ja to se kupię koszulkę z nazwiskiem Adamiakowa :D
maciekbe > Białasie jeden, zdjęć nie widziałeś? :D
Pinguite
Vermaelen, Jack.
Najlepiej zostawić sobie pustą na plecach, jestem zwolennikiem czegoś takiego, aniżeli kupić jakichś Nasrich i potem żałować i wstydzić sięja na siebie założyć :)
@pingu murzynie skąd wiesz, że wyjazdówka będzie fajna? Ja czekam, którą kupić. Domówka wygląda IMO świetnie, ale wolę poczekać na wyjazdówkę.
Tak, chyba swoje tam wlepię. Będzie można powiedzieć, że gram w... Arsenalu! Jestę piłkarzę Arsenalę :>
Pinguite
Sagna, Rosicky lub Arteta - ich nic lepszego w życiu nie czeka, więc z nami zostaną.
Może jeszcze Wilshere - mówi, że jest oddany klubowi, że go kocha i nigdy nie opuści. Życie jednak nauczyło nas przecież, jak bardzo kruche potrafią być takie oświadczenia.
Ja jakbym mial kupowac koszulke to bym wziąl
Sagna , Gervinho , Wilshere , Chambo
Pinguite@
Swoje/Brak/Adams
Pinguite @ Najlepiej swoją ksywkę chyba... ;)
Pingu
Może nasz nowy nabytek , Giroud/Podolski ?
triumphst666
Ramsey też mnie stale zawodzi. Na powrót Jacka oczywiście czekam, ale nie można na niego nakładać zbyt dużej presji i popełnić ponownie błędu stałego eksploatowania go - jego siłami należy dysponować mądrze. Bardzo chciałbym sprowadzenia kreatywnego, ofensywnie usposobionego zawodnika, ale nie ma się co oszukiwać - tacy piłkarze są drodzy, a Wenger ma w tej chwili inne priorytety.
O! Kupię sobie właśnie wyjazdówkę. Tylko kto na tyłach? Jakie nazwisko? Byleby ta cholera nie była jak Nasri, Cesc czy RvP.
pauleta19
Na BWin, ale nie wiem czy mozna na piwo, zawsze mozesz postawic zlotowki;P