Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division

Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division 09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy

Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.

Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi

Przed sezonem

Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.

Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.

Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.

Przebieg sezonu

O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.

W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.

Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.

(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)

Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.

Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.

Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.

Rozgrywki europejskie

Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?

(fot. Yahoo)

Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.

Podsumowanie

Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?

Statystyki i klasyfikacje:

(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)

Mistrz Hiszpanii: Real Madryt

Copa del Rey: FC Barcelona

Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia

Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga

Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante

Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander

Strzelone gole łącznie: 1050

Średnia goli: 2,76/mecz

Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)

Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)

Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)

MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)

Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)

Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647

Średnia widzów na mecz: 28 209

Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)

Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)

XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)

PodsumowaniePrimera Division autor: Damian Burchardt źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34109.07.2012, 16:48

@Marzag
Śpiewanie to wolne mówienie? Śpiewa się w różnych tonacjach, na różne sposoby, w odpowiednim tempie... I oczywiście skala dźwięku - w ilu oktawach można śpiewać..

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:46

Nas, DMX, 2pac, Notorious BIG, KRS ONE, Mobb Deep tych zza oceanu moge wam spokojnie polecić.

Ars3n komentarzy: 1235409.07.2012, 16:46

Rafal
'[...]Wkrótce po tym wydarzeniu piłkarz zwerbowany przez Nike i znalazł się na celowniku wielu klubów, m.in. Chelsea, Liverpoolu oraz Arsenalu' 2006r.
Wenger juz 6 lat temu sie nim interesowal ,a mial wtedy 12lat xd!!!

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 16:46

O a fani tych tam skillosów ta gitarce i tak dalej.. Czy któryś z was zna Travisa Barkera? Uważacie go za najlepszego perkusiste ?; p

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:45

B.R.O. - błagam Cię nawet o nim nie mów, toż to totalna tandeta.

co do innych gatunków lubię czasem posłuchać sobie polskich klasyków np. Marka Grechuty, jakiś rock czasem też chętnie, ostatnio złapałem mega zajawkę na Bishop Allen, kojarzy może ktoś ? (Indie rock)

songoku95 komentarzy: 2353309.07.2012, 16:45

ajs
true...

SzczecinWGrze90 komentarzy: 148909.07.2012, 16:43

Ja tam z raperów zagranicznych: Nas, Pac, Big, Dr.Dre. a z Polski: PFk, Chada, OSTR, Sokół.

Witowo95 (zawieszony) komentarzy: 12773 newsów: 109.07.2012, 16:43

Nie mówmy już o Chadzie a.k.a Chałwa, syn Bogdana bo szkoda o nim się rozpisywać o tym no skillu

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 16:42


Mizzou, a spiewanie to wolne mowienie :-)

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:42

oczywiście się z Tobą zgadzam, wszystko w granicach rozsądku i jakiejś tam normy, jednak twój poprzedni komentarz odebrałem tak nie inaczej, może trochę błędnie, także przepraszam, jeśli poczułeś się urażony moją ripostączy jak to nazwać. :)

bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34109.07.2012, 16:42

"I can't stand rap....people who can't sing, do rap. You can sing rebellion as well as talk it... Hitler would have been in a rap band." J. Entwistle
Najprawdopodobniej najlepszy basista, jaki kiedykolwiek stąpał po tej ziemi.

jarts komentarzy: 231909.07.2012, 16:42

Tyle że ten Deulofeu to piłkarz Barcelony

Mizzou komentarzy: 605309.07.2012, 16:41

@Szczecin
Głównie te murzyńskie: Kanye West, Kid Cudi, ale zazwyczaj mi przechodzi :P

@marzag
A rapowanie to nie czasem, szybkie mówienie :P No i sam potwierdziłeś moją myśl :P

@deyton
Śpiewają refreny? Nieliczni... :P

peciakk komentarzy: 10489 newsów: 509.07.2012, 16:41

Widzę Griz lekka spinka na Popka i Cudiego :D

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:40

oczywiście tak ArsenAl tak jak już pisałem, spora część rapu jest komercyjna (jak zresztą wszystko w dzisiejszym świecie albo przynajmniej większość) nie wnosi nic nowego, ot co odgrzewanie kotletów: teksty o tym samym, bit prosty, jakiś badziewny mastering, techniki zero, kwadratowe rymy - z miejsca pozdrawiam Tomka Chadę - najgorszego rapera, spośród tych, którzy odnieśli jakiś tam sukces. Właśnie tacy jak on są wodą na młyn krytyków tego gatunku. (+Firma wypromowana na jp, CiemnaStrefa generalnie też)

Witowo95 (zawieszony) komentarzy: 12773 newsów: 109.07.2012, 16:39

Z panem B.R.O to mi się kojarzy tekst Sulina:
Jak B.R.O w****ienie wypisane mam na twarzy
A tak w ogóle to nie jaram się nim ale refren na ,,Jeden z Was'' u syna Bogdana to dał radę, choć zwrota już mniej się podobała...

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:39

przecież w dużej mierze, bity do rapu są samplowane, właśnie z instrumentów
patrz np to
youtube.com/watch?v=eTCOu0ilSGk

Griz komentarzy: 3596 newsów: 27309.07.2012, 16:37

deeyton-----> chcesz podyskutować, chętnie ;) Dyskusja, nabrała takiego, a nie innego wymiaru, poprzez niekompetencje popeknsa, który zaczął pieprzyć głupoty nt. muzyki metalowej, podczas gdy mój komentarz nie atakował rapu, lecz tego gościa. Oliwy dodali, jak np. Cudi, który nie potrafi odpowiedzieć ani mi ani pinguite sensownym argumentem.

No więc zacznijmy... Po pierwsze odbijanie piłeczki w stylu "to co ja słucham jest takie - a wcale że nie bo takie" w stylu popka jest dziecinne. Myślę, że po mojej argumentacji nie możecie nic zarzucić muzyce metalowej. Nie mówię, że się wam musi podobać, to kwestia gustu. Jednak na pewno jest sztuką i na pewno nikomu jeszcze krzywdy nie wyrządziła (żadnemu kotu, żadnej dziewicy :P ). Myślę, że metal można zostawić w spokoju.

Przejdźmy zatem do rapu. Nie jest tak jak mówi Cudi, że nie mam pojęcia. Weźmy np. youtu.be/NdBYBhy1kHM Wy to pewnie uważacie za komerchę i badziew, a ja wolę słuchać w radiu tego zamiast powiedzmy Zagrobelnego. Przejdźmy do czegoś mniej popularnego youtu.be/3Y6BpA5hwKA . Też może być, komuś się podoba - niech sobie słucha, proszę bardzo.

Teraz przejdźmy do tego, co Wy pewnie uważacie z stereotypy, a jak Pingu słusznie zauważył, skądś one musiały się wziąć. Zostawmy już Rysia i Firmę. Chociażby taka muzyka, jak ta, którą skomentowałem rodzi w ludziach prymitywność. Inny ma ona wpływ na dorosłego (prawnie i psychicznie) człowieka, a inny na dzieciaka z rozbitej rodziny. Są kłopoty w domu, dzieciak słucha muzyki tego typu, imponują mu czarne charaktery (nie w sensie dosłownym, rasistą nie jestem) i z biegiem lat sam staje się zbirem.

Tu też nawiąże do stereotypów. Te związane z metalem są bezpodstawne, natomiast te związane z rapem... Cóż, chyba nie muszę nikomu mówić jaki ten kraj ma problem z dresami.

Reasumując: nie mówię "nie" dla rapu. Mówię "tak", ale do pewnych granic. Jeśli ta muzyka ma wyglądać tak, jak w utworach powyżej, to nikomu się krzywda nie stanie. Natomiast jeśli tworzą ją mafiozi czy tam gangsterzy, pisząc o gwałtach i przemocy, to mogą tylko i wyłącznie namieszać w głowach młodym ludziom.

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 16:37

Dla mnie muzyka bez prawdziwych instrumentow lub spiewania moglaby nie istniec (rap, techno, disco polo itp.)

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 16:36


Mizzou, zeby rapowac nie trzeba mowic, trzeba rapowac. Sa ludzie z lepsza i gorsza technika rapowania. Sokol np poprostu "mowi do rytmu" ale dzieki jego tekstom ktore sa niesamowicie blyskotliwe jest swietnym raperem.

peciakk komentarzy: 10489 newsów: 509.07.2012, 16:35

RvPersie@
B.R.O z PL troszkę podśpiewuje ^^

Witowo95 (zawieszony) komentarzy: 12773 newsów: 109.07.2012, 16:35

Wtrące się do dyskusji:
Top 3 flow:
Mes, 3w( tak wiem że to grupa) i Pezet

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:34

Imo najciekawsze flow to vnm, kiedyś go strasznie nie trawiłem, a najlepsze flow to Trzeci Wymiar i Mes

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:34

Z tego co wiem to Sobota, ma takie kawałki w którym jest troche śpiewania.

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 16:34

Mizzou
Nice :D
deeyton
Ale i tak mowisz tu o wyjatkach. Wiekszosci wystarczy jakis bit albo dziwne, sklecone na komputerze dzwieki.

Mizzou komentarzy: 605309.07.2012, 16:33

@Marzag
Treść jest ważna, ale bez techniki to nie daje takich samych efektów :P

SzczecinWGrze90 komentarzy: 148909.07.2012, 16:33

Mizzou
A jakich raperów słuchasz?

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:33

mizzou to nagraj i zobaczymy czy faktycznie tak łatwo jest, jak już ktoś pisał szybkość śpiewania tak, ale flow; płynne przechodzenie z wersu do wersu przeciąganie skracanie - to wcale nie jest takie łatwe i na litość boską znowu ten stereotyp. Zresztą gdybyś nie wiedział niektórzy raperzy również śpiewają refreny, a refren to trzeba jednak jakiś talent mieć żeby jakoś to brzmiało, nie mówię o zwrotce bo idąc twoim tokiem myślenia to trzeba wystarczyć tylko umieć mowić, peace.

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:32

Peja, Vienio też nie skąpią talentem.

Mizzou komentarzy: 605309.07.2012, 16:31

@Szczecin
Koneserzy dobrej muzyki kojarzą ten zespół. Od czasu do czasu to i ja nawet rap posłucham :P

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 16:31


Mizzou, rozumiem ze duzo bardziej cenisz technike od tresci

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 16:31

pierwszy raz słyszę żeby dało się śpiewać rap..

SzczecinWGrze90 komentarzy: 148909.07.2012, 16:31

IceMan
Oprócz Wonderwall mają jeszcze kilka znakomitych utworów. Polecam m.in. Supersonic, Dont Look Back In Anger. Tutaj link do świetnego koncertu na Maine Road (bracia Gallagher są fanami Man City).:
youtube.com/watch?v=J_6o5V_eUNc

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:30

Na polskiej scenie, IMO najlepsze flow ma Fokus i Ostry.

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 16:30

SzczecinWGrze90
Oj mozna posluchac, mozna :)

Mizzou komentarzy: 605309.07.2012, 16:29

Żeby śpiewać rocka, trzeba umieć śpiewać
Żeby śpiewać rap, trzeba umieć mówić

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:28

mico

kto według Cb ma najlepsze, najciekawsze flow na polskiej scenie?

deeyton komentarzy: 22109.07.2012, 16:27

arsenal

spróbuj sam, to wcale nie jest takie łatwe :) Talent do tego, też trzeba mieć i wcale o szybkie recytowanie nie chodzi. zaskoczę Cię, ale coraz częściej wielu raperów gra przy żywych instrumentach np. Abradab od kilku dobrych lat, sam byłem zaskoczony bo dopiero niedawno się dowiedziałem,a raczej zobaczyłem i usłyszałem, OSTR zresztą też.

SzczecinWGrze90 komentarzy: 148909.07.2012, 16:27

Mizzou
Nic, tylko zastanawiałem się, czy ktoś tu ich zna. Ja generalnie słucham rapu (z lat 90), ale od czasu do czasu można posłuchać np. AC/DC, New Order, Dire Straits, Metallica, Coldplay czy właśnie Oasis.

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:26

ArseneAl
dobrego flow nie wyćwiczysz, szybkość owszem ale flow nie

Pinguite komentarzy: 1502009.07.2012, 16:23

E tam, wciąż będą nawijać o nie-muzyce. Idę oglądać True Blood.

Mizzou komentarzy: 605309.07.2012, 16:23

@Szczecin
Ja kojarzę, a co :P

Matheo14 komentarzy: 55109.07.2012, 16:23

deeyton
No Przecież Menots to przekozak Polskiej Bit sceny !

SzczecinWGrze90 komentarzy: 148909.07.2012, 16:22

Kojarzy ktoś tutaj zespół Oasis?

miki9971 komentarzy: 7162 newsów: 209.07.2012, 16:22

Zostawcie temat muzyki na godziny wieczorne (czyt. 23:00 - 01:00 ) :)

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 16:22

Aha i moim zdaniem jest jeszcze jedna rzecz ktora w moim odczuciu warunkuje wyzszosc rocka (a wlasciwie to ogolnie muzyki spiewanej i instrumentalnej) od rapu. Trzeba miec chociaz 1% talentu (zarowno w spiewaniu jak i w swietnym graniu na instrumentach). W rapie wystarczy szybko recytowac tekst co mozna wycwiczyc. No i nawet na dobra sprawe nie potrzeba instrumentow...

Mico17 komentarzy: 6910 newsów: 109.07.2012, 16:22

no oczywiście, że moim zdaniem, nikt tu nigdy nikogo do niczego nie przymuszał

lukasxsoad komentarzy: 83209.07.2012, 16:22

Witam, wiadomo coś, czy Wilshere trenował ostatnio razem z drużyną?

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 16:22

kox@
Nie co ty.. znigłe jabłko to określenie piłkarza idącego ze SPortingu do Benifici lub Porto ; ]

Conrado888 komentarzy: 4085 newsów: 909.07.2012, 16:21

dailymail.co.uk/sport/football/article-2170790/Arsenal-target-Wigans-Victor-Moses.html

Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Tottenham 15.01.2025 - godzina 21:00
? : ?
Brighton - Arsenal 4.01.2025 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool17133142
2. Arsenal18106236
3. Chelsea18105335
4. Nottingham Forest18104434
5. Newcastle1885529
6. Bournemouth1885529
7. Manchester City1884628
8. Fulham1877428
9. Aston Villa1884628
10. Brighton1868426
11. Brentford1873824
12. Tottenham1872923
13. West Ham1865723
14. Manchester United1864822
15. Everton1738617
16. Crystal Palace1838717
17. Wolves18431115
18. Leicester18351014
19. Ipswich18261012
20. Southampton1813146
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah1511
E. Haaland131
C. Palmer116
A. Isak104
B. Mbeumo102
C. Wood100
Matheus Cunha93
N. Jackson93
Y. Wissa91
J. Maddison84
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady