Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division
09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy
Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.
Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi
Przed sezonem
Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.
Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.
Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.
Przebieg sezonu
O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.
W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.
Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.
(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)
Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.
Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.
Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.
Rozgrywki europejskie
Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?
(fot. Yahoo)
Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.
Podsumowanie
Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?
Statystyki i klasyfikacje:
(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)
Mistrz Hiszpanii: Real Madryt
Copa del Rey: FC Barcelona
Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia
Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga
Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante
Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander
Strzelone gole łącznie: 1050
Średnia goli: 2,76/mecz
Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)
Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)
Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)
MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)
Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)
Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647
Średnia widzów na mecz: 28 209
Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)
Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)
XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
IceMan@
Chyba nie zauważyłeś kto to pisał ;d
Jeśli tam pójdzie to będzie zgniły?:)
Mico17
raczej bym unikał takich stwierdzeń, chyba że jeszcze na końcu zdania napiszesz, że twoim zdaniem albo że dla Ciebie w innym wypadku zaraz na nowo rozpocznie się dyskusja, która muzyka jest najlepsza :)
Rap to najprawdziwsza muzyka na świecie.
Lot of talk at Arsenal about 15-year-old'keeper Ryan Huddart. Joined from Charlton. Promoted a year early. Likened to Joe Hart.
Sanderson
bit w porządku jednak jeśli chodzi o bity to najbardziej podobają mi mi się z płyt rasmentalismu oraz wspólnej ich płyty z weną
Kox@
To że odejdzie było prawie pewne przed Euro już.. Stawiałem na MU ale nie wierze że tottki dadzą 20 mln.
Wszystkim którzy hejtują rap zawsze polecam kawałek Łona - Rozmowa z Cutem. Nagle wszyscy dostrzegają że rap to nie tylko je*anie policji.
Poranne angielskie dzienniki (np. "The Times") sugerują zainteresowanie ze strony klubów Premier League osobą portugalskiego golkipera Rui Patricio. Podobno najbardziej chętny na bramkarza Sportingu Lizbona miałby być Tottenham.
Co ty na to RvPersie?:)
Cudi > Zostaną. Super Seba nikt nie chce, a Djourou wyceniamy jakoś 10x za wysoko.
a jeden z redaktorów wrzucił panel redaktorów tutaj kiedyś...
Wokali swoich nie mam na żadnym YT czy wrzucie bo nawijam od roku i skillsy jeszcze nie te ( perfekcja zawsze )
ale od długiego czasu jestem beatmakerem. Chociażby ten kawałek z moim ziomkiem.
youtube.com/watch?v=cQwUiFJtGz0&feature=relmfu
@Ice
hahah, serio?
Pinguite, nie bronie ich, poprostu neigenralizuyje, fan popu, rocka, metallu tez jest czesto agresywny po alkoholu, sam spotkalem kilku ludzi sluchajacych metalu ktorzy byli niesamowicie odwazni po kilku piwach i chcieli sie z kims "ponapier*alac", wyzywali, prowokowali itd, ale ja nie mam zamiaru mowic ze fani metalu to gamonie odwazni po piwach ktorzy potem zaluja swojej odwagi, bo to jest cecha niezwiazana z gatunkiem muzyki.
Matheo@
Podeślij coś swojego na pw ;P
Ice
heh, slowo 'pier.doly' tez cenzuruje. Chyba ,ze juz zmienili to ;p
Oczywiście rap stał się strasznie komercyjnym i populistycznym tworem(Chada, CiemnaStrefa - takie gimbowskie trendy) , jednak trafić na świetnego artystę nie jest wcale tak trudno. Zresztą z drugiej strony to mnóstwo genialnych ludzi nie miało wyższego wykształcenia, dlatego ciężko oceniać artystów przez pryzmat szkół, które ukończyli - oczywiście jest to jakiś wyznacznik, ale bez przesady. Nie można oceniać gatunku muzyki znając kilku wykonawców i tak dalej, trzeba naprawdę w tym siedzieć, równie dobrze mógłbym określić metal gównem, bo widziałem kilka badziewnych utworów dawno, dawno temu, ale tak nie sądzę, bo coś tam kiedyś słuchałem i moje zdanie się zmieniło. W sumie każdy z nas powinien słuchać tego czego lubi i nie oceniać zbyt pochopnie czegoś innego.
@Ice
w końcu może odkryję magie 'panelu redakora'
bmwz5@
Jak dodasz że każdy budynek ma swój numer to będzie to idealna odpowiedź ; )
@Cudi
Emejzing Bartley będzie grał, więc nie ma co narzekać :P
Cudi : A zanosi się na to by mieli odejść?
@Ice
No bo ja zajęty człowiek jestem. Po swoim urlopie spróbuję co nie co zrobić w tym kierunku.
@Matheo
Rap to coś takiego w czym mówią, czasami śpiewają.
A ulica to droga, której często nadana jest nazwa własna, często jest pokryta asfaltem, wzdłuż niej są stawiane budynki. Dobrze odróżniam ?
@Vpr, bez środkowego obrońcy jak 18 i 20 odejdą?!
Matheo@
No raczej że to nie Ty -.-
Ale mógłbyś pokazać coś swojego :)
Marzag > LOL? Ale czemu bronisz tych agresywnych cwaniaków? Jak wypiją to się zdarza? Litości. Takie coś właśnie rodzi patologię. I coś Ci powiem, wolę w prawdziwym życiu być miłym człowiekiem i cwaniakowac w internecie niż miałoby to być na odwrót.
kto smial zdobyc sie podsumowanie La Ligi 2och zespolow!!!. W takim razie zadam podsumowania lig Szkockiej, Greckiej i Belgijskiej!!!
Poza tym skoro mowa o podsumowaniu to brak tu podstawowych informacji bez ktorych ciezko dokonac rzetelnej analizy. Ilu strzalow potrzebowal Crystiano by zdobyc owa liczbe bramek???. Jaka jest srednia ilosci podan w pierwszych polow w stosunku do drugich???? jaka jest srednia posiadania posidania pilki zawodnikow rezerwowych barcelony a jaka Realu???. Pytam sie jaka?!?!? Analize uwazam za iscie amatorska, biorac pod uwage fakt, ze w La Lidze tworzy sie historia!!...a to, ze puchar Ligi Mistrzow nie trafil do "wlasciwych" rak uwazam za zwykly przypadek;)
Peciakk
Haha ! nie,nie to nie ja.
Ach, no i - jak szczęście dopisze - M'baye Nianga ^^ Chciałbym bardzo.
peciakk@
Matheo nawet EMinemowi robił bity ^
@Matheo
Zapuść coś swojego :P Jakieś dissa, albo bita :P
Iceman > Clinta Dempseya. Tyle.
Ice, a odróżniasz chociaż Rap od ulicy ? czy nie mamy o czym dyskutować ?
@mskafc może ma srake ? :P
Ice, a odróżniasz chociaż Rap od ulicy ? czy nie mamy o czym dyskutować ?
@Ice
Mnie! do grona redakcyjnego.
Jak ktoś ma zakuty łeb to od stereotypowego myślenia się nigdy nie oderwie.
Matheho14@
To Ty!?
To jesteś ten co robi bity DGE i Sobocie !?
Ajs > żartowałem, nie chce mi się. Też nie mam konta. Wujekbob lubi coś czasem wrzucić, wish he was here :P
Clint Dempsey has not featured in any of Fulham's training photo's on their first day back.
Czyzby coś było na rzeczy?
@Griz, haha, jak tam sobie chcesz. Udowadniasz tylko mi że nie masz ŻADNEGO pojęcia o hip-hopie, najmniejszego. Tak jak ja o metalu, dlatego nie pierdzielę takich farmazonów jak Ty. :) Wracaj do słuchania magistra historii, a ja sobie idę sobie odpalić jakiś wosk... Albo najpierw posłucham murzyna bez szkoły, o!
@ArseneAl
z Green Day tylko jeden utwór, reszta mnie konkretnie nie przekonuje :P
nowy termin na dziś: hejtowanie ulicy.
ide pograć w fifę bo kłócicie się jak baby ;)
Griz W takim razie co jest sztuką? Sztuka to nie jest coś, co większość lubi, tylko sztuką dla mnie jest co, co uważam za elitarne, nietypowe, wyjątkowe i coś co mnie kręci, wywołuję jakieś emocje . Sztuką możesz określić dosłownie wszystko (w granicach jakiejś racjonalnej normy), popatrz na obrazy rożnych artystów (zwłaszcza abstrakcjonistów) - coś co dla przeciętnego człowieka przypomina bazgroły 5 latka uczącego się malować, dla kogoś innego będzie prawdziwą sztuką, majstersztykiem itd. Co do rapu - uważam Twoje stwierdzenie za bardzo stereotypowe: ile kawałków słuchałeś, ilu artystów, ilu płyt, ilu rożnych podgatunków? Skoro piszesz, że metal to jest sztuka, bo piszę się teksty, które słuchacz musi przeanalizować, rap też jest sztuką. Bronisz metalu, a po rapie jedziesz, bo usłyszałeś kiedyś kilka kawałków, a tak naprawdę nie mając szerszego pojęcia - tak więc proszę nie wypowiadaj się na temat czegoś, czego dokładnie nie znasz :) (no offence ofc) Osoby z wykształceniem wyższym w rapie? Np:
wankej - wykładowca na inwesytcie opolskim. smarki smark - prawnik, luc - rzucił prawo, pih i łona skończone studia prawnicze, eldo filozficzne, rahim informatyczne, diox graficzne, słoń dziennikarstwo to dobre przykłady, więćej nie potrzeba. Zapraszam do dalszej dyskusji i przepraszam za dość chaotyczną wypowiedź
IceMan - zajebisty komentarz, jesteś na prawdę na wysokim poziomie.
@RvPersie
Weź nie wrzucaj do pieca amerykańskiego rapu bo szkoda Ice Cube'a :
Mizzou
Calkiem niezle zespoly :) za wyjatkiem Green Day ofkorz :P
Ajs > też zrobiłeś print screena? KTO PIERWSZY NA MISTRZÓW!
Cóż za przedziwny stereotyp...
"Dlaczego rapu i hip-hopu słuchają głównie ludzie, którzy "odjebują" się na łyso, chodzą w dresach i cwaniakują?"
Głównie? Nie oceniałbym tak tego. Są fani i "fani". Jeżeli ktoś ściąga muze z neta i robi sie na "joł, elo, prosto, zip" to nie wiem czy można go nazwać słuchaczem i Fanem rapu. Nazwałbym go raczej "pseudofanem" albo po prostu idiotą. Dziwi mnie podejście ludzi do rapu takie jakie prezentuje Griz.
"Czołówka polskiego rapu - imbecyle, którym ciężko sklecić zdanie bez przekleństwa."
Znasz czołówkę polskiego rapu, że tak ją oceniasz? Czy może znasz tylko RPS i Firme tak jak wyżej wymienieni "pseudo fani" (idioci)?
Kurde to już lepsze kłótnie o lewego niż spam o muzyce. W nocy sobie pospamujecie:)