Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division

Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division 09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy

Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.

Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi

Przed sezonem

Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.

Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.

Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.

Przebieg sezonu

O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.

W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.

Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.

(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)

Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.

Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.

Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.

Rozgrywki europejskie

Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?

(fot. Yahoo)

Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.

Podsumowanie

Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?

Statystyki i klasyfikacje:

(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)

Mistrz Hiszpanii: Real Madryt

Copa del Rey: FC Barcelona

Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia

Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga

Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante

Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander

Strzelone gole łącznie: 1050

Średnia goli: 2,76/mecz

Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)

Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)

Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)

MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)

Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)

Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647

Średnia widzów na mecz: 28 209

Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)

Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)

XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)

PodsumowaniePrimera Division autor: Damian Burchardt źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Midgardsorm komentarzy: 15336 newsów: 41209.07.2012, 15:36

A ja się pochwalę, że zarezerwowałem już bilety na seans trzeciego "Batmana" na noc z 26 na 27 lipca.

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:36

Pinguite znów błyszczy. Robię screeny.

Vpr komentarzy: 8702 newsów: 56709.07.2012, 15:36

popek > krótka piłka, znajdź mi numer o tym mitycznym jedzeniu kotów i rżnięciu dziewic! Posłuchałbym, bo nie znam żadnego niestety :(

Pinguite komentarzy: 1502009.07.2012, 15:35

RvP >Aha, ale polskiego nie słuchasz? Tylko amerykańskie?

aRamsey komentarzy: 948609.07.2012, 15:35

@bmwz5
jest więcejniżepickie.

maciekbe komentarzy: 1245809.07.2012, 15:34

@RvP luz, ja nei słucham ani jednego ani drugiego, jeśli mogę tak mocno generalizować. Śmieję się z wami, bo każda "strona" podaje argumenty w odniesieniu do skrajnych przypadków w obu gatunkach. Popo śmieje się się z krwii dziewic i jedzenia kotów, a Vpr z bitów na fruity loopsie.

Pinguite komentarzy: 1502009.07.2012, 15:34

popekns > A nie jest tak? Stereotypy same z siebie się tak nie biorą. Coś musiało spowodować ten stereotyp. Z reszta może to tak z przekonania, że nie spotkałem jeszcze takiego miłośnika rapu, który zna więcej niż to całe JP100%, te firmy, grubsony i inne menele.

Mizzou komentarzy: 605309.07.2012, 15:34

Nie interesuje mnie ani rap, ani metal. Tylko muzyka o emocjach i uczuciach. Nic tego nie przebije :)

aRamsey komentarzy: 948609.07.2012, 15:33

@Ice
Aż sobie pospisuje zespoły, których nie znam :D

z Mumforda fajne jest też "The Cave"

+ Gotye! :D

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 15:32


Pinguite, to ironia?

bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34109.07.2012, 15:32

@IceMan
Nantes jest już niemalże epickie :d

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 15:32

Pinguite@
Nie nie każdy... Bynajmniej nie w Ameryce... Fuck the Police to raczej tekst Tupaca i nikt teraz go nie używa.. większość raperów teraz jak Ye czy Hova nie ma nic wspólnego z policją tylko z biedą są wyjątki jak np. Tip który przez lata był dilerem. W rapie nawet jest jeden klawisz (!) RIck Ross ; ]

Shinev komentarzy: 11405 newsów: 109.07.2012, 15:32

Znaleźliście sobie temat... co za nuudy :P

popekns komentarzy: 742009.07.2012, 15:32

Pingwin: suchar. Widać, że Twój intelekt oparty jest na stereotypach ;)

Midgardsorm komentarzy: 15336 newsów: 41209.07.2012, 15:31

Co słychać?

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 15:31

maciekbe, masz, licz instrumenty : youtube.com/watch?v=80F5iSA4X-8

:P

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 15:30

maciekbe@
Podałem przykład..

Pinguite komentarzy: 1502009.07.2012, 15:30

A to nie prawda, że "raperzy" szpanują w piosenkach jak to "mieli" ciężkie życie na "blokowisku"? Jak to "ciężko" mieli z Policją?

Cesku komentarzy: 106109.07.2012, 15:30

to ja dorzucę coś od siebie :D youtube.com/watch?v=an6A-Wu6-B4

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:30

@Marzag, no w sumie można by to podpiąć pod podgatunek muzyczny. Tak jak teraz cloud rap i hashtag rap.

maciekbe komentarzy: 1245809.07.2012, 15:29

@RvP 5 instrumentów, normalnie wirtuoz ;P

aRamsey komentarzy: 948609.07.2012, 15:29

@Ice
hehe, retoryczne pytanie :D jasne, że tak.

a z CC, to tylko to lubie: youtube.com/watch?v=T2gdbQpESNY&feature=related

+ Cults, Caesars, ratat, BEIRUT (instrumentalny, FTW!), Phoenix, Foals (!), Interpol, The Strokes, The XX, Klaxons, Foo Fighters, Coldplay, White Lies.

Szogun komentarzy: 30316 newsów: 309.07.2012, 15:29

To ja też wrzucę jakąś muzykę może lekko starszą ;)
youtube.com/watch?v=JBfjU3_XOaA

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 15:28

Cudi@
Nie no nie zamierzam się kłócić bo to i tak nie ma sensu no ale mówić że w rapie nie używa się dwóch instrumentów na raz...

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 15:28


Cudi, a rodzaj utworu to nie podgatunek? ;d

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 15:28

Vpr
100 % poparcia
:)

popekns komentarzy: 742009.07.2012, 15:28

Konrad: weź chłopie w końcu odpisz na priva ;P

Vpr: łehehehe, żarcik udany =| Uwaliłeś się czegoś, co jest o wiele mądrzejsze niż darcie japy o tym jak to się jadło kota, piło krew dziewicy i wzywanie swojego "pana". Po co komu ten szatan? Lol...

Cudi: żebyś widział jak się wczuł pisząc do mnie ostatnio na gg ;D

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 15:28

Vpr
100 % poparcia
:)

bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34109.07.2012, 15:28

@Marzag
W każdym z głównych "gatunków" jest masa podgatunków. Od jazzu, przez blues i rock po metal.

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 15:27

Vpr
100 % poparcia
:)

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:27

Ej, dobra, nie zaczynajmy się teraz kłócić kto używa więcej instrumentów przy tworzeniu muzyki. :D

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:26

@Vpr, nie jest to podgatunek. Tylko rodzaj utworu, no i z pewnością nie jest on rzadki. Story telling to w rzeczy samej podwaliny muzyki rap. ;)

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 15:26

Vpr@
Każdy z nas jara sie Kanye Westem, raperem który używa 5 instrumentów na raz w swojej muzyce chórków itp. Człowiek jest nie do podrobienia i za nim wyzwiesz rap od tandet to radzę go posłuchaj ;x

bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34109.07.2012, 15:26

btw
youtube.com/watch?v=v5ZwBUOrjOg&feature=related
John Paul Jones straaaasznie mi przypomina tutaj Rosicky'iego :D

Marzag komentarzy: 42565 newsów: 109.07.2012, 15:26


Vpr, rap to masa podgatunkow, dlatego jest tyle podzialow

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:25

'bo przecież nie jest tam wszystko dosłownie mówione, a śpiewane w metaforach!'

Haha. xD

Vpr komentarzy: 8702 newsów: 56709.07.2012, 15:24

Cudi > story telling? Dafuq? Czyli że w rapie tekst opowiadający jakąś konkretną historię jest aż taką rzadkością, że jak się pojawił to trzeba było dla niego stworzyć nowy podgatunek? :DDD

RvPersie komentarzy: 1145809.07.2012, 15:24

Cudi & Popekns@
Sprawdzajcie Red Cafe. Tracki typu The Realest, Hottest in tha hood czy TOnight (oooo teledysk polecam X ) ) czy nawet We get it on POWALAJĄ.

pan0sa komentarzy: 15809.07.2012, 15:24

a co powiecie o One Direction?
hehehe

bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34109.07.2012, 15:23

@Vpr
Chcą przekazu niech posłuchają Floydów chociażby. Choć dla większości z nich to i tak będzie coś zbyt głośnego. I zbyt trudnego do interpretacji, bo przecież nie jest tam wszystko dosłownie mówione, a śpiewane w metaforach!

KondzioElite komentarzy: 618709.07.2012, 15:23

Ludzie, zna ktoś może jakąś stronę, skąd będe mógł pobrać zdjęcia z meczów w rozdzielczości hd?

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:23

@Vpr, przestań czepiać tych instrumentów bo jesteś już z tym nudny. :P Mało w rapie widziałeś! Pis joł. Skończmy to. =|

azteco_valiente komentarzy: 1274 newsów: 609.07.2012, 15:23

@Cudi
No rzeczywiście chyba trochę mnie poniosło :D

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9809.07.2012, 15:22

@RvP, XV bardzo fajny chłopaczek. Ostatni mixtape (nie pamiętam jak się nazywa, okładka z popularnymi postaciami popkultury) raczej zawiódł. Ale już do 'Zero Heroes' wracam regularnie.

A Griz jak się wczuł, prawie monitor oplułem. Immortal Technique to chyba nie najlepsza rzecz na pierwsze zetknięcie się ze story tellingiem. xD

Vpr komentarzy: 8702 newsów: 56709.07.2012, 15:20

WilkSzary > problem polega na tym, że to nawet nie jest owo mityczne "darcie ryja", po prostu panowie nazywają tak wszystko w czym usłyszą więcej niż dwa instrumenty na raz i gościa który potrafi z głosem coś więcej niż po prostu... gadać (pozdro raperzy).

youtube.com/watch?v=3l_CorCBhiY
Hymn Black Metalu. Masterpiece. Wiem, że i tak nie docenicie, ale co tam.

aRamsey komentarzy: 948609.07.2012, 15:20

@Ice
Crystal Castels jest ok, ale jakoś do końca mnie nie przekonuje.

aha no i miazga, zapomniałem Starfucker !11!!

youtube.com/watch?v=5Z8oYH_bhnA
youtube.com/watch?v=UodDJEE49V0

popekns komentarzy: 742009.07.2012, 15:20

RvPersie: sądzę, że nie mój gust muzyczny ;|

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 209.07.2012, 15:19

ArseneAl

Jovetic, Lewandowski, Doumbia (Ale ten z Reenes)

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 209.07.2012, 15:18

Nie pytolić tylko zdjęć z treningu szukać.

ArseneAl komentarzy: 2341709.07.2012, 15:18

Tak wczesnie, a wy juz spamujecie o muzyce?
Btw moglby mi ktos powiedziec czy przez 3 dni mojej nieobecnosci przewijaly sie jakies nowe nazwiska w kregu zainteresowan Arsenalu?

PS sorry, ze pisze bez polskich znakow ale jestem na telefonie bo komp mi umarl podczas przedwczorajszej burzy...

Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Tottenham 15.01.2025 - godzina 21:00
? : ?
Brighton - Arsenal 4.01.2025 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool17133142
2. Arsenal18106236
3. Chelsea18105335
4. Nottingham Forest18104434
5. Newcastle1885529
6. Bournemouth1885529
7. Manchester City1884628
8. Fulham1877428
9. Aston Villa1884628
10. Brighton1868426
11. Brentford1873824
12. Tottenham1872923
13. West Ham1865723
14. Manchester United1864822
15. Everton1738617
16. Crystal Palace1838717
17. Wolves18431115
18. Leicester18351014
19. Ipswich18261012
20. Southampton1813146
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah1511
E. Haaland131
C. Palmer116
A. Isak104
B. Mbeumo102
C. Wood100
Matheus Cunha93
N. Jackson93
Y. Wissa91
J. Maddison84
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady