Smith o sukcesie Arsenal Ladies

08.09.2014, 20:07, Michał Pałasz 2 komentarzy

Drużyna Arsenal Ladies, pokonując 2-0 Notts County, zapewniła sobie miejsce w finale rozgrywek Continental Cup. Kelly Smith - grająca trenerka zespołu, udzieliła po tym zwycięstwie wywiadu dla oficjalnej strony klubu.

O tym, jakie to uczucie awansować do finału...

To naprawdę miłe. Arsenal to klub stworzony do finałów, wygrywania trofeów. Osiągnęłyśmy wspaniały wynik w naszych drugich rozgrywkach w tym roku. To przyjemne, gdyż sezon był bardzo ciężki. Udało nam się jednak awansować do finału, więc każdy jest zachwycony.

O występie Arsenal Ladies przeciwko Notts County...

To był trudny mecz. Jeszcze w czwartek grałyśmy przeciwko Chelsea, więc byłyśmy nieco zmęczone. Widać to było po 60 minutach. Zespół Notts Conty był świeższy, musiałyśmy szybko przeprowadzić zmiany. Dziś zaowocował wysiłek całej drużyny. Notts County zawsze jest nieźle zorganizowane i zdyscyplinowane pod względem taktycznym. Pod wodzą Rick Passmoor zawodniczki prezentują się jak dobrze funkcjonujący organizm. W ostatnich latach były dla nas groźną ekipą. Zawsze można było się spodziewać remisu czy porażki, więc ta wygrana i awans do finału jest tym bardziej zadowalający.

O tym, co miało największy wpływ na rozstrzygnięcie w dogrywce...

Chciałyśmy, by nasza druga linia grała nieco wyżej, gdyż piłkarki zaczynały się cofać. To powodowało, że nasze obrończynie nie miały zbyt wiele czasu i miejsca na rozgrywanie piłki. Przesunęłyśmy nasze napastniczki bliżej bramki rywalek, co pozwoliło nam na zdobywanie terenu.

Czy sama zdecydowała o tym, by wykonywać karnego...

Nie. Miałam znaleźć się na ławce w spotkaniu z Chelsea, lecz byłam chora. Dziś czułam się lepiej. Frans i ja przedyskutowaliśmy to i uznaliśmy, że około 30 minut gry będzie dla mnie dobre. Musiałam jednak zagrać dłużej ze względu na dogrywkę. Przez ostatnie kilka tygodni byłam kontuzjowana, więc to tym bardziej miłe, że nam się udało.

O tym, czy forma Arsenalu w meczach u siebie odegrała jakąś rolę...

To był typowy, półfinałowy mecz. Były trudną ekipą do pokonania - dobrze zorganizowaną i zdyscyplinowaną. Spodziewałyśmy się takiego spotkania, ale ze względu na czwartkowy pojedynek przeciwko Chelsea chciałyśmy uniknąć dogrywki. Przeprowadziłyśmy jak najwięcej zmian, by utrzymać naszą świeżość. Nie weszłyśmy za dobrze w mecz, pierwsze 20 minut nie było najlepsze. Byłyśmy nieco zbyt wolne, ospałe. Udało nam się jednak wrócić do meczu, stworzyłyśmy wiele okazji, by wcześniej zakończyć ten pojedynek.

O tym, jak wiele pewności siebie da drużynie ta wygrana...

Bardzo wiele. Morale zespołu wystrzeliło w górę. Zeszło z nas trochę powietrza po meczu z Chelsea, gdyż uważałyśmy, że zasługiwałyśmy co najmniej na 1 punkt. Miałyśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, musimy utrzymywać taką dyspozycję i pracować na poprawę lokaty w WSL.