Tak tworzyła się historia: Inter 1-5 Arsenal

Tak tworzyła się historia: Inter 1-5 Arsenal 21.09.2013, 15:49, Sebastian Czarnecki 27 komentarzy

- W najśmielszych snach nie umiałbym przewidzieć takiego wyniku - stwierdził Arsene Wenger 25.11.2003r. po meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów z Interem. Meczu, w którym Kanonierzy zmiażdżyli gospodarzy na San Siro aż 5-1. Nie tylko on był zaskoczony. Oczy otwierał szeroko ze zdumienia cały piłkarski świat. Arsenal bez Bergkampa, Vieiry, Wiltorda i Laurena leciał przecież do Włoch po ciężkie baty, prawda?

Aby zachować jakiekolwiek szanse na wyjście z grupy, drużyna z Highbury musiała wrócić z Mediolanu z kompletem punktów w kieszeni. Po pierwszych trzech meczach miała na koncie bowiem zaledwie jedno oczko. Eksperci spodziewali się, że, biorąc pod uwagę wspomniane już braki kadrowe, jest to mission imposible. W gruncie rzeczy, uważali tak chyba wszyscy poza piłkarzami i trenerem Arsenalu.

Skład Arsenalu: Lehmann, Cole, Campbell, Toure, Cygan, Ljungberg, Parlour, Edu, Pires, Kanu (73’ Gilberto), Henry (86’ Aliadiere)

Skład Interu: Toldo, Cordoba, Javier Zanetti, Cannavaro (59’ Pasquale), Materazzi, Brechet, Cristiano Zanetti, Lamouchi (57’ Almeyda), Van der Meyde (69’ Cruz), Martins, Vieri

Piłkarze AFC od początku wzięli sprawy w swoje ręce. Mimo bardzo wyrównanej gry od pierwszego gwizdka sędziego, to właśnie oni, choć noszący na barkach ciężar wszechobecnej presji, objęli prowadzenie. Stało się tak dzięki składnej akcji całego zespołu. Otrzymawszy piłkę na lewej flance, Ashley Cole bez namysłu podał ją Robertowi Piresowi, który czekał na to zagranie zaledwie kilka metrów od swojego kolegi. Francuz uwielbiał zejścia do środka, czego nie odmówił sobie również wtedy. Po tym zagrał do Henry'ego, zaś ten oddał futbolówkę Cole'owi, który znajdował się już… W polu karnym. Ściągnął dzięki temu uwagę przeciwników i gdy bez trudu zagrał na skraj pola karnego, gdzie czekał Titi, ten doskonale wiedział, co należy zrobić. Oddał atomowy strzał nie tracąc czasu na przyjmowanie piłki, która sekundy później zatrzepotała w siatce bramki strzeżonej przez Toldo.

Ten zaskakujący fakt podziałał na gospodarzy bardzo motywująco i szybko pokazali, że nie mają zamiaru być zbyt gościnni. Dzielność oraz częściowa pewność siebie, jaką zdobyli wraz z golem piłkarze AFC nie była wystarczająca. Piłkarze z San Siro bezlitośnie wykorzystali atak pozycyjny swoich przeciwników do własnych celów i rozmontowali ich przy kontrze, która zakończyła się strzałem Christiana Vieriego. Jens Lehmann co prawda rzucił się do obrony tego uderzenia, ale piłka w trakcie lotu odbiła się jeszcze od nogi Sola Campbella i Mad Jens nie miał nic do powiedzenia. Wydawało się, że ten gol podciął skrzydła przyjezdnym. Nikt nie spodziewał się, że druga połowa będzie w ich wykonaniu tak spektakularna.

Piłkarzom Wengera do ponownego objęcia prowadzenia wystarczyło kilka minut drugiej części gry. Akcja bramkowa zaczęła się od sprytnego zachowania Pascala Cygana, który nie pozwolił rywalowi na przyjęcie piłki po wybiciu jej z autu. Odegrał ją też zaraz do tego, który miał już na koncie bramkę, czyli do Henry'ego. Legendarny napastnik przeprowadził rajd lewą stroną, przechytrzył dwóch defensorów i ostatecznie wystawił piłkę Freddiemu Ljungbergowi. Znajdujący się bardzo blisko bramki Szwed, który przez to całe zamieszanie był zupełnie niepilnowany, nie mógł zmarnować takiej okazji! 2-1!

Zawodnicy Arsenalu odetchnęli. Po strzeleniu drugiej bramki grało im się wyraźnie łatwiej, a ich przewaga rosła. Gospodarze wyglądali na zwyczajnie zaskoczonych taką postawą rywali, których niedawno pokonali przecież na ich własnym terenie 3-0. Czujący za to wiatr w żaglach Kanonierzy zgotowali drużynie z Italii kanonadę w samej końcówce gry. Ich wszelkie nadzieje na chociażby remis rozwiał znakomity w tamtym spotkaniu Thierry Henry, który przebiegł z futbolówką ponad pół długości boiska w asyście zaledwie Zanettiego. Reszta graczy próbowała dogonić obu panów sprintem spod pola karnego AFC, bo przecież wszystko zaczęło się od źle wykonanego kornera dla gospodarzy. Obrońcom udało się wrócić na czas. Nagle przed Francuzem wyrosło trzech piłkarzy w niebiesko-czarnych barwach. Pojawiła się też nadzieja, że ta akcja nie zakończy się stratą piłki. Nadzieją tą był Robert Pires. Co zrobił Henry? Przedryblował Zanettiego i pewnie uderzył na długi róg bramki. Gol, proszę państwa!

3-1? Mało! Cole odnalazł bohatera tego meczu - Thierry'ego Henry'ego długą górną piłką. Mający na koncie już dwa trafienia napastnik nie odważył się jednak strzelać po raz kolejny. Wolał zagrać piłkę w szesnastkę, gdyż nadbiegali tam jego koledzy. Nie zdołał wyłapać jej bramkarz Interu, nie zdołał wybić jej jeden z obrońców. Edu za to bez problemów umieścił ją w siatce! Inter na kolanach! Wynik spotkania ustalony został jednak za minutę, gdy zastępujący Henry'ego Aliadiere wyszedł sam na sam z bramkarzem i zamiast strzelać, podał do Piresa. Pomocnik ośmieszył bezradnych obrońców i umieścił piłkę w siatce. Inter 1-5 Arsenal!

Strzelcy bramek: Vieri 33’ - Henry 25’, 85’, Ljungberg 48’, Edu 88’, Pires 89’

- Po porażce u siebie 0-3 nie mógłbym nawet śnić o takim wyniku. Kto by pomyślał, że możemy wygrać aż 5-1? Moi wszyscy piłkarze zagrali dobre spotkanie, a mecz był naprawdę ciekawy. Pokazaliśmy siłę drużyny. Jestem dumny z moich zawodników – powiedział na konferencji prasowej Arsene Wenger.

- Zrobiliśmy im to, co oni zrobili nam – dodał Thierry Henry.

- Postawiono nas pod ogromną presją. Niewielu ludzi sądziło, że uda nam się sprostać zadaniu, ale my w to wierzyliśmy. Wygrywamy jako drużyna i przegrywamy jako drużyna – to z kolei słowa Ashleya Cole'a.

--

Tekst autorstwa Agaty Zapor pochodzi z partnerskiego serwisu Highbury.pl

Highbury.plInter MediolanLiga Mistrzów autor: Sebastian Czarnecki źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
piter1908 komentarzy: 539022.09.2013, 13:40

3 bramki w odstępie 4 minut ? to musiało zabić piłkarzy Interu :D

dudekns komentarzy: 605022.09.2013, 13:27

To były dni. Henry bezapelacyjnie MOTM! Dla takich chwil naprawdę warto żyć.

cukier komentarzy: 1422.09.2013, 11:40

taki skład jak wtedy nie ma co ;p na takie czasy mozemy długo czekać:)

mitmichael komentarzy: 4924322.09.2013, 10:38

Piekne czasy nie ma co

ambri komentarzy: 11621.09.2013, 23:02

Jak wychodzili na murawę to od razu było widać po co przyjechali, każdy wyglądał tak pewnie jak by wchodził przy wyniku 5:1, takiej paczki się już pewnie nie doczekamy, nie te czasy, ale na takie wyniki to nadal mamy szanse :)

Wbeta komentarzy: 108321.09.2013, 21:44

Skradzione z Highbury.pl ;)

kowalski komentarzy: 269721.09.2013, 20:59

Teraz też byśmy ich tyle powieźli. Nieco obniżyli loty ;)

Charlie komentarzy: 35721.09.2013, 20:03

Ten sezon tez taki będzie !

Paniu76 komentarzy: 1246421.09.2013, 19:26

Świetny artykuł, mecz niesamowity

mikros7 komentarzy: 114621.09.2013, 18:10

Ljungberg, Pires, Henry - best trio ever!

tomekafc95 komentarzy: 413621.09.2013, 18:05

Pamietam to jak dzis jako 8 latek .Piekny comeback :)

Arsenal_TeamPL komentarzy: 34821.09.2013, 17:51

Gdy@

Arsenal_TeamPL komentarzy: 34821.09.2013, 17:50

Poprostu gry sobie przypomne ten mecz to az sie lezka w oku kręci :/ Cos pięknego TITI THE LEGEND :)

fabregas1987 komentarzy: 2611521.09.2013, 17:45

Titi 2 gole i 2 asysty, co tu powiedzieć, więcej takich meczy!!!

tyson880 komentarzy: 1053421.09.2013, 17:24

Cudownie sobie przypomnieć ten mecz.

przemass89 komentarzy: 63721.09.2013, 17:14

Ten mecz pokazuje jak wiele znaczył dla nas Henry. Potrafił zrobić różnicę. Który z obecnych zawodników zrobiłby to, co zrobił Titi przy drugiej bramce? Giroud? Podolski? Jedynie Walcott dorównuje szybkością Francuzowi, ale technicznie jest dwie klasy za nim. Cazorla i Oezil to nie dryblerzy. Potrzeba nam właśnie kogoś, kto potrafi przedryblować pół boiska i strzelić bramkę. Jest kilku ciekawych kandydatur. Mi marzy się Suarez lub Reus. Jednak obaj w tej chwili raczej nie do wyjęcia...

Jogurt komentarzy: 191021.09.2013, 17:05

ps. mission IMPOSSIBLE

Simpllemann komentarzy: 52896 newsów: 52421.09.2013, 16:53

Są takie, które pamięta się latami...

Berczi komentarzy: 125221.09.2013, 16:46

Przyjemnie się czytało, to musiał być niesamowity mecz!

Santiafc15 komentarzy: 14021.09.2013, 16:41

Piękne...

Dominik11 komentarzy: 2069721.09.2013, 16:16

szkoda ze nie ma juz takich piłkarzy u nas to był zespół

kaziu874 komentarzy: 685921.09.2013, 16:06

No to w takim razie moj blad, co nie zmienia faktu, ze wielka klasa Arsenalu w tym meczxu zostala pokazana. Nie ogladalem na zywo tego meczu, bo jeszcze wtedy nie kibicowalem Arsenalowi, ale powtorke meczu obejrzalem i na prawde zagrali kapitalnie :D

Verminator97 komentarzy: 1490021.09.2013, 16:02

Już czytałem tekst na highbury.pl :-) To musiał być niesamowity mecz, takie zwycięstwa są zapamiętywane na lata.

Marchwik komentarzy: 868 newsów: 10821.09.2013, 15:59

Grupowy, grupowy. To był pierwszy sezon w którym była tylko jedna faza grupowa, stare czasy :D

marwal komentarzy: 7521.09.2013, 15:59

10 lat temu a nadal pamietam ten mecz. cud miod malina

kaziu874 komentarzy: 685921.09.2013, 15:55

To byl mecz grupowy? Dobrze musialo mi sie cos pomieszac, bo bylem pewien ze to byla juz dalsza faza LM.

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Ipswich 27.12.2024 - godzina 21:15
? : ?
Crystal Palace - Arsenal 21.12.2024 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool15113136
2. Chelsea16104234
3. Arsenal1686230
4. Nottingham Forest1684428
5. Manchester City1683527
6. Bournemouth1674525
7. Aston Villa1674525
8. Fulham1666424
9. Brighton1666424
10. Tottenham1672723
11. Brentford1672723
12. Newcastle1665523
13. Manchester United1664622
14. West Ham1654719
15. Crystal Palace1637616
16. Everton1536615
17. Leicester1635814
18. Ipswich1626812
19. Wolves1623119
20. Southampton1612135
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah139
E. Haaland131
C. Palmer116
B. Mbeumo102
C. Wood100
N. Jackson93
Y. Wissa91
Matheus Cunha83
J. Maddison74
A. Isak74
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady