Unai Emery przed meczem z Valencią

09.05.2019, 09:35, Patryk Bielski 7 komentarzy

Już dziś Kanonierów czeka rewanżowe spotkanie w półfinale Ligi Europy z hiszpańską Valencią. Oto co przed meczem miał do powiedzenia Unai Emery:

O niebezpieczeństwie odwrócenia losów meczu...
Dzień dobry. Podchodzimy do tego meczu tak samo jak do pierwszego spotkania w Londynie. Szanse wciąż wynoszą 50/50, a rezultat z pierwszego pojedynku tego nie zmienia. Dzisiejszy mecz będzie bardzo trudny. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się ostatnio w Lidze Mistrzów. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo i musimy zagrać ambitnie, w pełni zmotywowani oraz być dobrze przygotowani.

Czy atak jest najlepszą formą obrony...
Zawsze chcemy zwyciężać. Idąc tym tokiem rozumowania, musisz zdobyć bramkę. Rywale się tego spodziewają, są dobrze zorganizowaną drużyną z mocną defensywą. Oni także muszą jednak trafić do siatki. W ich szeregach są piłkarze z wielkimi umiejętnościami ofensywnymi, którzy potrafią grać kombinacyjnie i mogą to pokazać w jutrzejszym meczu. Chcemy więc zaprezentować się dobrze w obronie i w ataku. Wszystko rozstrzygnie się na murawie. To będzie długie 90 minut, w których zarówno my, jak i nasi rywale będziemy mieli swoje szanse. Musimy zagrać solidnie i co ważniejsze kontrolować mecz.

Czy presja jest większa, kiedy wiadomo już, że to jedyna szansa, by zespół wystąpił w następnym sezonie w Lidze Mistrzów...
Na początku było inaczej - chcieliśmy tego dokonać poprzez zajęcie miejsca w pierwszej czwórce Premier League albo zwycięstwo w Lidze Europy. Wiedzieliśmy jednak, że to będzie bardzo trudne i ostatecznie w lidze ta sztuka nam się nie udała. Dziś mamy jednak okazję to zmienić. Musimy być ambitni, silni mentalni i dobrze zmotywowani, a wtedy możemy tego dokonać. Chcę cieszyć się tą chwilą, chcę grać mecze takie jak ten, półfinał przeciwko ciężkiemu rywalowi. Myślę, że wszyscy są nastawieni pozytywnie.

Czy odczuwa presję...
Nie sądzę. To mnie nie dotyczy. Myślę jedynie o tym, czego mogę dokonać. Chcę myśleć pozytywnie i pracować z naszym zespołem, by zrealizować wspólne i indywidualne cele. Nic się w tej kwestii nie zmieniło - zawsze wiele od siebie wymagałem i oczekuję tego samego od piłkarzy. Presja nie jest czymś negatywnym, jeśli przekuwasz ją w dodatkową motywację.

Czy ma coś do udowodnienia jako były menadżer Valencii...
Moja kariera jest związana z Hiszpanią. Urodziłem się na północy w San Sebastian i grałem w tym mieście, najpierw w Realu Sociedad, a później w drugiej lidze. Doceniam to, czego tutaj dokonałem i bardzo mi się to podobało. Mam wielu przyjaciół i wiele dobrych wspomnień z Valencii. To świetny zespół i wielki klub z dobrymi piłkarzami i trenerem. Staram się wyciągać wnioski z mojej pracy w przeszłości, tak jest w każdym kolejnym klubie. Ale możliwość powrotu do Walencji i gry w półfinale jest niesamowita. Wolałbym zagrać z nimi w finale, ale dziś chcę cieszyć się tymi 90. minutami, atmosferą i możliwością zebrania kolejnych ważnych wniosków, indywidualnie jak i drużynowo.

Co myśli na temat stadionu...
To wyjątkowy obiekt. Trenowałem tę drużynę cztery lata i teraz ponownie tutaj wracam. To dla mnie szczególne, ponieważ mam wielu przyjaciół w Walencji, ale jestem profesjonalistą i jutro bronię barw Arsenalu. Dam z siebie wszystko dla zespołu, ale wiem, że będzie trudno. Valencia to klub z wielką historią. Każdy trener, każdy piłkarz chce grać mecze jak ten jutrzejszy i awansować do finału. Będę starał się przekazać piłkarzom, by cieszyli się każdym momentem na murawie, a także, by zagrali dla naszych kibiców.

Zobacz oficjalną odzież Kanonierów w ISS-sport