Uratować honor i wywalczyć awans: Arsenal vs BATE

20.02.2019, 21:45, Michał Liszkowski 935 komentarzy

Relaks w wygodnym fotelu, a w telewizji młodzi gracze w czerwonych koszulkach broniący solidnej zaliczki z pierwszego spotkania. Zapewne tak większość kibiców Arsenalu wyobrażała sobie nadchodzący czwartkowy wieczór. Cóż, rzeczywistość będzie jednak zgoła inna: Kanonierzy przed tygodniem przegrali bowiem w Borysowie z miejscowym BATE 0:1 i będą zmuszeni wylać siódme poty, by wywalczyć awans do 1/8 finału Ligi Europy.

Tamtego feralnego dnia podopiecznym Unaia Emery'ego niemal nic nie wychodziło. Mimo to początek spotkania mógł napawać optymizmem - piłkarze Arsenalu stwarzali sobie sytuacje, ale brakowało im skuteczności. Z czasem zawodnicy BATE zaczęli coraz częściej wyprowadzać groźne kontry. W 45. minucie jeden z takich wypadów zakończył się wywalczeniem rzutu wolnego po faulu Nacho Monreala. Piłkę ze stałego fragmentu dośrodkował Ihar Stasiewicz, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Stanisłau Drahun i strzałem głową wyprowadził białoruską drużynę na prowadzenie. Ci, którzy liczyli na poprawę gry Kanonierów po przerwie z pewnością mocno się zawiedli - dogodnych sytuacji do pokonania bramkarzy gospodarzy było jak na lekarstwo. Na domiar złego w 85. minucie meczu Alexandre Lacazette otrzymał czerwoną kartkę za uderzenie łokciem jednego z rywali i nie będzie mógł pomóc swoim kolegom w rewanżu.

Na szczęście dla Unaia Emery'ego nieobecność francuskiego napastnika to jedna z niewielu złych wiadomości przed czwartkowym spotkaniem. Do pełni zdrowia powrócili już bowiem Aaron Ramsey, Mesut Özil i Sokratis Papastatopulos. Ze względu na chorobę środowy trening opuścił Ainsley Maitland-Niles, a decyzja o jego występie zapadnie przed meczem. Ponadto hiszpański szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z usług Danny'ego Welbecka, Roba Holdinga i Hectora Bellerina.

Spotkanie na Emirates Stadium z pewnością będzie wyjątkowe dla Aleksandra Hleba, który grał w koszulce z armatką na piersi w latach 2005-2008. Białorusin czwartkowy mecz może zacząć jednak na ławce rezerwowych, ponieważ trener Alieksiej Baha prawdopodobnie zdecyduje się na bardziej defensywne ustawienie z Jewgienijem Berezkinem w linii pomocy. Najgroźniejszym zawodnikiem BATE jest kapitan Ihar Stasiewicz, który w obecnym sezonie Ligi Europy zaliczył już 7 asyst - o 3 więcej niż jakikolwiek inny piłkarz.

Arsenal dopiero po raz drugi w swojej historii zmierzy się na własnym boisku z drużyną z Borysowa. W zeszłym sezonie oba zespoły rywalizowały w tej samej grupie Ligi Europy, a mecz w Londynie zakończył się zwycięstwem podopiecznych Arsene'a Wengera 6:0. Na listę strzelców wpisali się wówczas Mathieu Debuchy, Theo Walcott, Jack Wilshere, Dzianis Palakau (samobój), Olivier Giroud i Mohamed Elneny.

Co tu dużo mówić, pokonanie BATE jest po prostu obowiązkiem dla wielkiego klubu, za jaki uważa się Arsenal. Wszyscy kibice, którzy tego dnia zasiądą na trybunach Emirates Stadium będą oczekiwać od swych ulubieńców wysokiego zwycięstwa i zmazania plamy z pierwszego meczu. Tym razem winy nie będzie można zrzucić na zły stan murawy czy niską temperaturę. Ewentualne odpadnięcie z zespołem, którego piłkarze łącznie zarabiają mniej niż sam Mesut Özil, byłoby jedną z największych kompromitacji w historii klubu, a także ogromną skazą w CV Unaia Emery'ego. Miejmy nadzieję, że Kanonierzy po raz kolejny udowodnią, że na własnym boisku są zupełnie innym zespołem niż na wyjazdach i po ostatnim gwizdku sędziego będą mogli świętować awans do kolejnej rundy.

Rozgrywki: 1/16 finału Ligi Europy

Miejsce: Anglia, Londyn, Emirates Stadium

Data: Czwartek, 21 lutego, godzina 18:55 czasu polskiego

Sędzia: Alberto Undiano Mallenco (Hiszpania)

Transmisja: Polsat Sport Premium 6

Skład Kanonierzy.com: Cech - Maitland-Niles, Sokratis, Koscielny, Kolasinac - Torreira, Xhaka - Mchitarian, Özil, Iwobi - Aubameyang

Typ Kanonierzy.com: 4:1