Viktor Gyökeres – brakujące ogniwo w mistrzowskiej układance Arsenalu?
29.07.2025, 00:24, Eryk Szczepański
11 komentarzy
Stało się. Padło słynne „Here we go”, a długa i frustrująca saga transferowa z Viktorem Gyökeresem w roli głównej dobiega końca, co potwierdza również David Ornstein. Wreszcie możemy to powiedzieć – mamy napastnika! Sam fakt posiadania prawdziwej, bramkostrzelnej „9” powinien być ekscytujący dla kibica Arsenalu, który nie przyzwyczajony jest do takich luksusów. Ale czy Szwed jest lekarstwem na całe zło?
Mikel Arteta coraz mocniej polaryzuje środowisko kibiców. Jedni cieszą się z powrotu do czołówki i są zadowoleni z trwającego procesu, drudzy patrzą z większą nutą sceptycyzmu wyliczając Hiszpanowi wydane na transfery funty i kolejne sezony bez znaczącego trofeum. Niezależnie od przynależności do którejś z tych grup, można wyczuć, że presja w Arsenalu wzrasta, a słowo „trofeum” powoli zaczyna być odmieniane przez wszystkie przypadki.
Po latach budowania fundamentów pod coś wielkiego, Arsenal Mikela Artety wygląda na drużynę gotową, by sięgnąć po mistrzostwo Premier League. Kadra jest młoda, głodna sukcesu i coraz bardziej doświadczona. A jednak od trzech sezonów zawsze czegoś brakuje i Kanonierzy zatrzymują się tuż przed metą, patrząc na wygrywających rywali. Można trochę ponarzekać na dziwne czerwone kartki, kilka niezrozumiałych decyzji sędziowskich, plagę kontuzji w ostatnim sezonie czy ogólny brak szczęścia. Ale prawda też jest taka, że szczęściu trzeba pomagać, zwłaszcza, gdy każdy błąd kosztuje utratę punktów, a brak skuteczności staje się gwoździem do trumny. A wąska kadra, brak napastnika, dziwne decyzje personalne w poszczególnych spotkaniach, czy duże wahania formy całego zespołu to już kamyczek do ogródka hiszpańskiego managera.
Skuteczny napastnik kluczem do sukcesu
Skoro wspominamy już o skuteczności, która była główną przyczyną siwiejących włosów wszystkich kibiców w ostatnim czasie, to właśnie w tym kontekście mówi się najwięcej o nowym nabytku Kanonierów – Viktorze Gyökeresie – który ma stać się kluczem do pokonania barier, jakie do tej pory zatrzymywały nasz zespół/przeskoczenia kłód, które sami rzucaliśmy sobie pod nogi. Skreśl niewłaściwe.
Gyökeres to napastnik starej daty w nowoczesnym wydaniu – silny fizycznie, niezwykle pracowity, potrafiący nie tylko kończyć akcje, ale i samemu je kreować. W Sportingu notował nie tylko gole, ale też asysty, popisując się przy tym dryblingami, które pozwalały mijać bloki obronne rywali. To zawodnik, który łączy cechy klasycznej „dziewiątki” z dynamiką i pressingiem, jakiego wymaga współczesny futbol. Jego gra tyłem do bramki, zdolność do przyjęcia piłki pod presją i odegrania jej do wchodzących partnerów może stanowić cenny zasób w taktyce Artety.
Poniżej kilka imponujących statystyk Szweda:
Sezon 2024/25
Minuty: 4248
Bramki: 54
Asysty: 13
Oddane strzały: 191
Strzały celne: 104
Udane dryblingi: 85
Stworzone okazje: 18
Sezon 2023/24
Minuty: 4169
Bramki: 43
Asysty: 15
Oddane strzały: 146
Strzały celne: 72
Udane dryblingi: 84
Stworzone okazje: 16
Jednak nie można ignorować tego, że Gyökeres nie grał dotąd w żadnej z topowych lig europejskich. Choć jego liczby w Portugalii imponują, Premier League to zupełnie inna intensywność, tempo i fizyczność. Czy Szwed poradzi sobie z presją gry w klubie aspirującym do tytułu? Czy odnajdzie się w systemie Arsenalu, gdzie każdy ruch i decyzja muszą być przemyślane i precyzyjne? To pytania, na które odpowiedzi poznamy dopiero po jego pierwszych występach w koszulce z armatką na piersi.
Tym, co przemawia za transferem, jest jednak wyraźna luka w składzie Arsenalu, którą Arteta starał się przez lata łatać półśrodkami. Gabriel Jesus, choć inteligentny i wszechstronny, nie jest typowym „killerem” w polu karnym. Eddie Nketiah nie sprawdził się w dłuższej perspektywie, a Kai Havertz choć pozytywnie zaskoczył na szpicy, to jest zawodnikiem bardziej kreatywnym niż zdobywającym bramki. Wypróbowany został nawet Merino, który jako napastnik również trafia do worka przyjemnych ciekawostek, a nie gotowych rozwiązań. Brak klinicznego snajpera to być może właśnie ta jedna cegiełka, której zabrakło, by zdobyć tytuł, mimo innych niedoskonałości, które dało się w mniejszy czy większy sposób maskować. W meczach z rywalami broniącymi głęboko, Arsenal wielokrotnie miał problem z wykończeniem akcji, co Gyökeres może teraz zmienić.
Nowy sezon, nowy Arsenal?
W kontekście nadchodzącego sezonu nie można już mówić o wymówkach. Arsenal inwestuje, sprowadza gotowych zawodników (Gyökeres, Zubimendi), ale też poszerza skład (Madueke, Mosquera, Norgaard, Kepa) by zapewnić odpowiednią głębię, zwiększyć rywalizację i zapobiec ewentualnym brakom kadrowym. Co więcej, rozważa kolejne transfery. Klub ma za sobą doświadczenia z trzech bardzo mocnych kampanii ligowych i powoli przestaje być „młodym, obiecującym zespołem”. W tym momencie presja na zdobycie trofeum staje się naturalna. Kibice oczekują, że inwestycje przełożą się na sukcesy. Nie tylko na dobrą grę, nie tylko na drugie miejsce, ale na realne tytuły.
Gyökeres nie przychodzi do półgotowego projektu – on ma być ostatnim elementem układanki. Przyjście typowej, bramkostrzelnej „dziewiątki” pokazuje, że Arteta i Berta są świadomi tego, co do tej pory nie działało. Przy obecnej jakości środka pola i bocznych stref ktoś taki jak Gyökeres może rozwinąć skrzydła i zdobyć wiele bramek w trakcie całego sezonu. To zawodnik, który może zrobić różnicę tam, gdzie wcześniej Arsenal jej nie miał. W decydujących momentach, kiedy trzeba dołożyć nogę, znaleźć się we właściwym miejscu, wymusić faul, utrzymać piłkę i dać drużynie oddech. Czy to zrobi? Mam nadzieję, że tak.
Sezon 2025/26 to będzie swego rodzaju moment prawdy. Zespół Artety jest dojrzały, dobrze zarządzany, zbudowany na solidnych fundamentach, a teraz również odpowiednio wzmocniony. W tym momencie potrzeba dowodu, że ten projekt to nie tylko przyjemna gra i rozwój, ale także trofea. A Viktor Gyökeres? On może okazać się tym brakującym ogniwem. Napastnikiem, który wreszcie sprawi, że Arsenal wróci na tron angielskiej piłki.
Co w razie niepowodzenia? Czy powinniśmy pożegnać się z Artetą? Na ten moment nie wiem. Z jednej strony za dużo czasu i za dużo środków zostało poświęcone, aby Hiszpan miał optymalne środowisko do pracy, a z drugiej przy takim nakładzie powinniśmy wymagać konkretnych wyników. Raz już przespaliśmy zmianę managera. I to o kilka lat. Nie chcę jednak patrzeć na ten sezon przez pryzmat potencjalnych rewolucji. Czekam na zwycięstwo, tylko tak bardziej z wypiekami na twarzy. Z tą taką kibicowską złością, że to musi być ten sezon. Fajnie jest to znowu poczuć.
źrodło:

29.07.2025, 00:24 11 komentarzy

10 godzin temu 2 komentarzy

18 godzin temu 14 komentarzy

20 godzin temu 3 komentarzy

24.07.2025, 17:47 1 komentarzy

24.07.2025, 14:19 11 komentarzy

24.07.2025, 09:15 20 komentarzy

23.07.2025, 15:50 530 komentarzy

23.07.2025, 12:49 9 komentarzy

23.07.2025, 12:48 1 komentarzy
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|
-
Viktor Gyökeres – brakujące ogniwo w mistrzowskiej układance Arsenalu?
- 29.07.2025 11 komentarzy
-
A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
-
Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
-
Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Gyokeress to jedynie jedno z brakujących ogniw i w sumie póki co jedyny transfer tego lata, który można uznać za faktyczne wzmocnienie pierwszego składu. Teraz kolej na lewe skrzydło i wtedy będzie można uznać dopiero okienko za udane i nas gotowych do walki
@PanMisiek napisał: "Transfery z niebieskiego Londynu z reguły były grubymi pomyłkami :("
Pisząc z reguły myślisz o Sterlingu ? Grubą pomyłką byle jego wypożyczenie , fakt. William też przeszedł bez echa. Luiza - Bukayo wspominał , że dla niego Luiz był mentorem kiedy w młodym wieku wchodził do drużyny. Havertz - ktoś kto nie widzi atutów Niemca ma małe pojęcie o piłce , Jorginho też swoją rolę spełnił i w szatni był nieoficjalnym kapitanem. Jeśli chodzi tylko o czasy Artety. Dwa udane transfery i jedno ujowe wypożyczenie. 2:1 ;)
News dodany 29 lipca 2025? Wtf, jakiś przekaz z przyszłości? xD Ale to dobrze, znaczy, że transfer się nie wysypie na ostatniej prostej
Ciekawe, co słychać u Yaya Sanogo.
@PanMisiek: Madueke nie wyklucza transferu Eze. Ten drugi podobno pochwalił się już kolegom że w tym okienku przeniesie się do Arsenalu. Madueke ma być zmiennikiem który ogarnia oba skrzydła natomiast Eze będzie starterem na lewej stronie która funkcjonuje zupełnie inaczej niż prawa. My nie gramy jak Liverpool Kloppa z Salahem i Trentem z jednej a z drugiej Mane i Robertsonem. Nasza prawą strona to akcje kombinacyjne pomiędzy Saką Odegardem i ciągle obiegającym Timberem czy Whitem natomiast lewa jest pozostawiona samej sobie. Lewy obrońca wchodzi do środka pola jako pomocnik w ataku i rozbijaniu na wczesnym etapie kontrataków. Stąd też mamy tak słabe liczby Martinelliego który bardzo często musiał kiwać się z dwoma obrońcami.
Eze jest zdecydowanie lepszym dryblerem od Gabiego i ma lepsze dośrodkowania co jest bardzo istotne w momencie transferu Gyökeresa.
Super się to czytało, zgadzam się w zupełności z autorem. Dzięki za poświęcony czas.
Przyzwyczajeni przez ostatnich kilkanaście lat do takich tuz na ataku jak Chamakh, Bendtner, Sanogo, Lucas Pérez, Nketiah, kibice Arsenalu cieszyliby się z każdego, kto po prostu potrafi oddać strzał w światło bramki, więc Gyökeres to naprawdę powód do ogromnej radości.
@erykgunner: chciałbym dać plusa, ale obecne +14 wygląda zacnie :)
Nie jest. Przecież Kai na szpicy da nam mistrzostwo
Ten sezon jest ostatecznym momentem weryfikacji dla Artety. Brak jakiegokolwiek trofeum dla mnie równa się zwolnieniem Hiszpana. A łatwo nie będzie, bo Live zbroi się po zęby. Wątpię, aby MU, MC, Chelsea czy Spurs były też tak słabe, jak rok temu. Czy nie lepiej było wziąć Eze zamiast Madueke? Transfery z niebieskiego Londynu z reguły były grubymi pomyłkami :(
Dajcie plusa jeśli macie podobne odczucia do moich.
Jeśli nie, zapraszam do dyskusji.