Wenger o angielskich szkoleniowcach

31.12.2016, 01:22, Michał Kruczkowski 4 komentarzy

W następnych trzech spotkaniach Arsenal zmierzy się z drużynami Crystal Palace, Bournemouth, a także Preston North End. Co łączy te zespoły? Każdy jest prowadzony przez angielskiego szkoleniowca. Obecnie w Premier League zaledwie cztery ekipy są dowodzone przez Anglików, a większość menedżerów to obcokrajowcy. Kiedyś taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, jednak obecnie każdy jest przyzwyczajony do takiego obrotu spraw.

W swoim pierwszym sezonie w Anglii Arsene Wenger mógł się czuć nieco obco wśród innych trenerów. Tylko on i Ruud Guulit, który prowadził wówczas Chelsea, nie byli Wyspiarzami. Wenger uważa, że prowadzenie angielskich zespołów przez Brytyjczyków jest istotną sprawą.

- Każdy kraj chce, aby jego kultura była reprezentowana i broniona, dlatego uważam, że dobrze mieć lokalnych ludzi, którzy będą dowodzić danym klubem. Przypadek Sama Allardyce'a może dać nadzieję innym angielskim trenerom na to, że również mogą otrzymać swoją szansę. Mogą zarządzać swoim zespołem i odnosić z nim sukcesy - powiedział Wenger.

- Gdy ja przybyłem na Wyspy, Szkoci rządzili Premier League. Powoli zaczęli się pojawiać menedżerowie zza granicy. Zaraz po moim przyjściu ludzie mówili, że zagraniczni szkoleniowcy nigdy nie osiągną sukcesu w Anglii. Takie postrzeganie zmieniło się w ciągu lat. Jednak wtedy angielska piłka, kluby takie jak Liverpool czy Arsenal, większość było w rękach szkockich trenerów. Jednak dla mnie zarówno w przypadku zawodników, jak i menedżerów, narodowość nie ma znaczenia. Liczą się twoje umiejętności, więc nie ma co zaglądać ludziom do paszportów. Spójrzmy na przykład na Eddiego Howe'a. Udowadnia swoją jakość i nikt go teraz nie kwestionuje.