Wenger podirytowany zamieszaniem wokół Ceska

21.08.2009, 15:04, Michał Kowalczyk 63 komentarzy

Arsene Wenger skrytykował sposób, w jaki kandydaci na prezydentów w hiszpańskich klubach prowadzą swe kampanie wyborcze. Ostatnio wiele mówi się o tym, że latem przyszłego roku kapitan Arsenalu - Cesc Fabregas - miałby powrócić do rodzimej Barcelony.

Sprawujący funkcję prezydenta klubu z Katalonii - Joan Laporta - właśnie rozpoczął ostatni rok swej kadencji. Kolejnym kandydatem jego fotel wydaje się być Sandro Rosell, który to właśnie obietnicą pozyskania Fabregasa chce wygrać przyszłoroczne wybory. Takie zachowanie, oczywiście nie wymieniając żadnych imion, ani nazwisk, potępia francuski szkoleniowiec Kanonierów.

- Takie postępowanie niczemu nie służy. Może tylko jest wodą na młyn wszystkich brukowców - wyznał lekko zirytowany Boss.

- To nie ma nic wspólnego z futbolem. Wręcz przeciwnie - to sporo przeszkadza i destabilizuje.

- Hiszpańskie kluby przekładają politykę nad sport. Jak bardzo to dotyka inne kluby? Ciężko to jednoznacznie określić, ale z pewnością to nie pomaga.

- Dla przykładu, jakiś pan chciałby zostać prezydentem pewnego klubu i w swojej kampanii umieszcza nazwiska piłkarzy, jakie mu się żywnie podobają. Czy można mieć coś przeciwko? Nie. Lecz, czy to pomaga innym zespołom? Zdecydowanie nie.

- Jedyne, co mogę rzec, to że jak zdecyduję się sprzedać piłkarza na rok wprzód, to z pewnością nie będę pełnił już funkcji trenera w tym klubie - dodał Wenger.