Wenger: Ramsey powoli wraca do formy

23.10.2011, 09:12, Marcin Stefaniak 18 komentarzy

Arsene Wenger przyznał, że dopiero teraz Aaron Ramsey zaczyna wracać do formy po kontuzji jaką odniósł 18 miesięcy temu w spotkaniu ze Stoke.

Przypomnijmy, że 20-latek doznał złamania kości strzałkowej w Lutym 2010 roku po ataku Ryana Shawcrossa. Walijczyk czuje się jednak coraz lepiej i tej środy zdołał strzelić zwycięską bramkę w spotkaniu z Marsylią.

Już dziś Ramsey będzie znów musiał zmierzyć się z ekipą Garncarzy, jednak Wenger wierzy, że jego podopieczny da sobie radę i nie będzie miał żadnych obaw.

- Aaron powoli wraca do formy, nabiera coraz więcej pewności siebie, którą po kontuzji stracił na pewien okres. Jego szybkość poruszania się oraz szybkość jego stóp znów są na dobrym poziomie, ale przyznam, że taka rekonwalescencja zajmuje naprawdę sporo czasu.

Wenger nie jest zwolennikiem zrzucania na barki Ramseya tak wielkiej odpowiedzialności, jaką Walijczyk musiał objąć w klubie po odejściu Ceska Fabregasa i Samira Nasriego, a także kontuzji innego podstawowego pomocnika Jacka Wilshere'a. Mimo takiego obrotu spraw Francuz wierzy, że 20-latek poradzi sobie z tym zadaniem.

- On jest całkowicie innym zawodnikiem w porównaniu do Fabregasa. Często biega z piłką i stara się zbliżać do pola karnego, a kiedy już w nim jest potrafi wykończyć akcje. Jest również kreatywny i gdy ma piłkę przy nodze, zawsze chce zrobić coś pożytecznego.

- Ma dobre warunki fizyczne i jeśli rozwinie swą grę, to będzie w stanie strzelać więcej goli.

Właśnie te umiejętności będą najważniejsze w spotkaniu ze Stoke City, drużyną, która słynie z twardego futbolu. Wenger jest z kolei zwolennikiem szybkiej i pięknej piłki, ale stwierdził, że w grze czasami są potrzebne twarde wejścia.

- Czasami może się wydawać, że ataki na piłkę są karane bez potrzeby. Wślizgi to jeden z elementów piłkarskiego rzemiosła i jeśli jesteś w stanie robić to dobrze, to fantastyczna umiejętność.

- Osobiście lubię zawodników, którzy są twardzi, ale rozsądni, a ich zamysłem nie jest atak w nogi przeciwnika. Myślę, że najodważniejsi zawodnicy jakich spotkałem to właśnie Ci, którzy grali twardo, ale czysto. Jeśli atakujesz kogoś z zamysłem zrobienia mu krzywdy, jesteś tchórzem.

Francuz wymienił listę swoich ulubieńców. Znalazło się w niej wielu byłych Kanonierów.

- Mieliśmy kilku naprawdę solidnych defensorów. Sol Campbell, Steve Bould, Nigel Winterburn, Lee Dixon, oni wszyscy świetnie atakowali piłkę.

- Na przestrzeni lat piłka się zmieniła. Kiedyś było wielu świetnych defensorów, ale styl gry się zmienił, boiska także. Patrząc w przeszłość, na lata 50. i 60. nie widzisz na murawie żadnej trawy. Teraz jest inaczej, mamy więcej poważnych kontuzji, ponieważ ziemia jest twarda.