White i Nelson po meczu z Bournemouth

05.03.2023, 22:03, Dawid Wieczorek 4 komentarzy

Ben White oraz Reiss Nelson to niewątpliwie bohaterowie wczorajszego popołudnia na Emirates Stadium. Obaj weszli na boisko z ławki rezerwowych i zdołali odmienić grę zespołu Mikela Artety. Zwłaszcza ten pierwszy może być z siebie zadowolony, gdyż zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Arsenalu.

Reiss Nelson po minucie po pojawieniu się na murawie zaliczył asystę przy bramce Bena White'a. Następnie, w ostatniej akcji tego spotkania, strzelił pięknego gola półwolejem i dał zwycięstwo Kanonierom. Bilans młodszego z Anglików jest niesamowity - zalicza on w tym sezonie Premier League bramkę lub asystę średnio co 15 minut.

- Piłka spadła koło mojej prawej stopy. Początkowo chciałem uderzać tą nogą, lecz zauważyłem, że koło mnie pojawił się defensor Bournemouth, więc postanowiłem strzelić lewą stopą. Wiedziałem, że muszę nieco podbić piłkę, by go ominąć. Po prostu cieszę się, że mi się to udało - jestem zachwycony tą bramką - zaczął Reiss.

- Nie zacząłem tego spotkania w podstawowym składzie, ale wchodząc na boisko dostałem jasne instrukcje, by grać do przodu, wchodzić w pojedynki jeden na jednego, by stworzyć zagrożenie pod ich bramką i to mi się udało - powiedział Nelson.

Jak wspomnieliśmy wyżej, ogromne powody do radości ma również Ben White, któremu udało się strzelić pierwszą, jakże ważną, bramkę w barwach Arsenalu.

- To było niesamowite. Reiss wypracował mi świetną okazję i jestem mu niesamowicie wdzięczny - powiedział White.

- Co tydzień gramy swoją piłkę i wygrywamy mecze, dziś po raz kolejny nam się to udało. Spotkanie to było bardzo emocjonujące i mogło skończyć się na wiele sposobów - myślę, że to wszystko zasługa chłopaków i ciężkiej pracy, którą wykonujemy każdego dnia. To wynik, na który najprawdopodobniej zasłużyliśmy - powiedział pracy obrońca.

Reiss Nelson chciał również pochwalić kibiców Arsenalu, którzy cały czas wspierali drużynę, nawet przy wyniku 0:2.

- Uważam, że nasi kibice są wspaniali od samego początku sezonu. Oczywiście, jeśli zdobędziesz gola na wagę zwycięstwa w ostatniej minucie meczu, stadion musi eksplodować. To wspaniałe móc z nimi celebrować kolejne zwycięstwo i jednocześnie podziękować im za wsparcie. Miejmy nadzieję, że utrzymamy ten impet przez kilka następnych spotkań - zakończył bohater tego meczu, Reiss Nelson.