Z pamiętnika pesymisty i malkontenta: Wąż w kieszeni, czyli co nas czeka latem…

Z pamiętnika pesymisty i malkontenta: Wąż w kieszeni, czyli co nas czeka latem… 20.05.2007, 10:10, Filip Duszyński 0 komentarzy

Jestem pesymistą. Zdaję sobie sprawę, że obcowanie z taką osobą jest zadaniem nie lada trudnym i męczącym. Uważam jednak, że, wbrew pozorom, bycie pesymistą ma olbrzymią zaletę. Otóż podchodząc do życia i przyszłych wydarzeń z negatywnym nastawieniem, często [o dziwo!?] można się naprawdę mile rozczarować. Niepoprawnych optymistów natomiast czekać mogą jedynie niemiłe niespodzianki.

Poprzedni i tegoroczny sezon w wykonaniu Arsenalu nie był więc dla mnie wielkim zaskoczeniem, a marne wyniki mojej ukochanej drużyny przyjąłem ze spokojem. Wielu kibiców jest zdania, że za tymi nędznymi osiągnięciami stoi Arsene Wenger a w zasadzie jego polityka transferowa, w której, delikatnie mówiąc, lekko się zagubił.

Swego czasu miałem okazję usłyszeć przezabawny dowcip, na temat skąpstwa. Jakżeż niesamowicie się zdziwiłem, kiedy zdałem sobie sprawę, że żart ten doskonale oddaje działanie naszego Bossa – Arsene Wengera. Spróbujmy bowiem wyobrazić sobie taką sytuację: Le Boss, pewnego czerwcowego, ciepłego wieczoru, siedzi sobie spokojnie na tarasie swojej rezydencji, popijając przy tym lampkę 15-letniego Bordeaux i „zasuszając” się coraz bardziej ze zgryzoty nad kolejnym zmarnowanym sezonem. I myśli. Intensywnie: „No, trzeba by było jakiegoś transferu, wszyscy są już niezadowoleni. Co tam wszyscy! Ja jestem niezadowolony.” I myśli dalej. I tak pół nocy. W końcu nerwowo zaczyna skrobać po papierze piórem. Ta czynność trwa może 3 minuty. Gotowe. Arsene sporządził listę transferową na rok 2007. A tak dumnie się ona prezentuje: Franck Ribery, Eto’o, Boruc. I znów następuje moment zadumy w połączeniu z nostalgią. Po 4 godzinach czas na wnioski: „Po co?” No właśnie, po co? Ten sympatyczny, siwy pan, o dystyngowanym wyglądzie myśli sobie: „Po cholerę Ribery?! Przecież jego pozycję są już obsadzone przez doskonałych piłkarzy, mamy Hleba i Ljungberga! Po co przepłacać? No, a po kiego ten cały Eto’o? Żeby media były zadowolone? Atak mamy mocny, przecież Theo jest bardzo perspektywiczny, nie mówiąc już o Aliadiere. Hmmm… [Tu następuje moment zadumy i miny nieszczęśnika – Tak, tak, dobrze myślicie, właśnie takiej jak z meczu z Liverpoolem, kiedy to przegraliśmy solidnie 1:4 w piękne sobotnie popołudnie na Anfield Road] Czy Boruc rzeczywiście nam się przyda, wszak mamy Lehmanna, on jeszcze przez sezon powinien wydolić. Ha! [Tu dzika satysfakcja, jak podczas pokonania Manchesteru United] Wiedziałem, co robię, kupując Fabiańskiego. Ma dopiero 22 lata, to on zastąpi Lehmanna. No, najważniejsze, że nie przepłaciłem. W zapasie mamy Manuela i Marta, to dobrzy kamraci, Mart wyjątkowo szybko się uczy.” I teraz znów ta nudna chwila.

Wenger wylewa już resztkę zawartości butelki, oczywiście odpowiednio długo czekając na spłynięcie ostatnich kropel, co by się nie zmarnowały. W głowie zaczyna szumieć. Ale Arsene wpada za to w niezwykle optymistyczny, charakterystyczny dla siebie, nastrój. Po co bowiem te troski i zmartwienia?! Przecież nasza drużyna jest młoda i perspektywiczna, ma niezwykłego ducha walki i pokaże na co ją stać w przyszłym sezonie. Ale listę transferową, cholera, przydałoby się zrobić, bo kibice będą płakać. I Wenger patrzy na kartkę. Wszyscy wykreśleni. Kogoś trzeba by dopisać. Ale! Ma spełniać trzy istotne warunki – Perspektywiczny, w końcu naszy klub szczyci się wspaniałymi diamencikami, czekającymi tylko na oszlifowanie, Le Boss myśli sobie: „Aliadiere jest znakomity, tak samo Flamini i Bendtner, będą z nich ludzie.” Po drugie, musi być tani, no, powiedzmy, że 3 miliony to taka górna granica. Stadion postawiony, trzeba oszczędzać. Zresztą, nie ma sensu wydawać za dużo, Arsene będzie miał koszmary. „Aliadiere’a kupiłem za grosze i jest bardzo dobry. Widzicie, po co wydawać szmal?” Widzimy. I już się nie pytamy. No, zostaje jeszcze ostatnia kwestia, grajek musi był młody. To najważniejsze. Wiek to 15-19 lat. Ewentualnie 20, ale to już zakrawa na absurd. Trzeba budować młodą drużynę. W końcu „za 5 lat podbijemy Europę.” Jeśli oczywiście będziemy mieli odrobinę szczęścia, mam tu na myśli brak kontuzji. Jak ich jednak uniknąć, skoro 19-latkowie wpuszczani są na boiska najbardziej wymagającej ligi świata? Cóż, Arsene wie co i jak, ci młodzi się jeszcze zaadaptują. Le Boss jest już spokojny, 10 milionów funtów na transfery to nie taka potężna kwota, choć oczywiście lekka rozrzutność to jest… My się spokojnie będziemy rozwijać, a w Manchesterze będą występować staruszki, tak jak zresztą w Chelsea.

Arsene kładzie się spać. Śni. O Lidze Mistrzów, o Premiership, o triumfach. I przez myśli przewijają mu się kolejne postaci – Thierry Henry, William Gallas, Gilberto Silva. Brak tam naszych diamencików. Wenger się zrywa. Ponownie myśli, skupiając się, zupełnie tak jak na konferencjach prasowych po przegranych meczach z patałachami z dołu tabeli. „Może to sen proroczy? Może są teraz więcej warci niż mi się wydaje?” Może. Może ktoś będzie chciał ich kupić. Nasz Boss, który ma węża w kieszeni i umysł Scrooge’a doskonale kalkuluje sobie wszystkie fakty i wie, że teraz jest ostatni gwizdek, ażeby sprzedać nasze gwiazdy za cenę go satysfakcjonującą. Wszak działa według zasady – po trzydziestce przedłużamy kontrakt o rok, nie więcej. A za sprzedaż piłkarzy spłynie sporo kasy, może będziemy nawet 60 milionów na plusie. Czy są więc powody do zmartwień? Nie ma!

Po kilkudziesięciu spokojnych, wakacyjnych nocach Wengera, podpisaniu 4 nowych, intratnych kontraktów z 16-latkami z Francji, odejściu z klubu 29-letnich staruszków, przychodzi nam zagrać pierwszy mecz w sezonie. Na Emirates. Przy tłumie 60 tys. kibiców. Ze średnią wieku naszego zespołu 21 lat. Przeciwko beniaminkowi Premiership. Pierwsze 10 minut, następuje dekoncentracja, tracimy gola, przegrywamy 0:1. Godzinę po zakończeniu meczu słyszymy: „Myślę, że zabrakło nam pewności siebie, pokazaliśmy jednak wielkiego ducha walki. Ta drużyna ma potencjał i umiejętności i wkrótce pokaże na co ją stać.” Powiedział to człowiek. Z wężem w kieszeni. W ciągu całego sezonu powtarzał to jeszcze kilkanaście razy. Kibice ciągle wierzą, kibice czekają. Do następnego okienka…

To mój pierwszy "felieton", więc pewne błędy mogą występować. Mimo to, mam nadzieję, że się spodoba. Liczę na jakieś opinie :)

Arsene Wenger autor: Filip Duszyński źrodło: Kanonierzy.com
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Następny mecz
Ostatni mecz
West Ham - Arsenal 30.11.2024 - godzina 18:30
? : ?
Arsenal - Nottingham Forest 23.11.2024 - godzina 16:00
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady