Komentarze użytkownika Maszyna5

Jak już napisałem gdzie indziej: Mistrz kurtuazji :)

@MiEvo

Kibicuje Valencji, więc jakie przeświadczenie o byciu bogami?!

Poza tym poczytaj wywiady z Guardiolą zanim będziesz wysuwał takie tezy pod adresem Barcelony. I jak już wcześniej wspomniałem: trzymaj kciuki za swoich, by od Katalończyków uczyli się powściągliwości :).

@Hivth

Dodam czerwoną dla Abidala, po nurku Anelki, który gdyby nie skutek jaki wywołał, mógłby śmiało dołączyć do klasyków typu Gillardino :)

@MiEvo

I z tymi sędziami muszę niestety zaprotestować. Królom trzeba oddać to co królewskie: Gdyby woleli płakać i narzekać na sędziów (mówię o piłkarzach i działaczach) jak to ma w zwyczaju np. Mourinho, to PR o krzywdzeniu Katalończyków byłby tak mocny, iż sam byś w niego wierzył. Ci zamiast tego wolą grać w piłkę. Może dlatego są najlepsi?

@xavi

Przecież Boixos nie buczą już na stadionie! Laporta się ich skutecznie pozbył :).

Poza tym gdyby mierzyć poziom kibicowania przywiązaniem do barw i piłkarzy, to mogłoby się okazać, że jednak Barcelona ma najlepszych na świecie kibiców, kolego MiEvo. Pamiętam sytuację bodaj z końcówki sezonu 08/09, gdy sędzie dał czerwoną kartkę jakiemuś młokosowi rezerw Barcelony, który w tamtym meczu debiutował w dorosłej drużynie. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby przez 15 minut 95 tys ludzi gwizdało, wyzywało sędziego i jego matkę, i machało chusteczkami, i to z taką pasją, jakby od tego miało zależeć ich życie. Brak kultury? Może. Ale dla takich kibiców, którzy w taki sposób byliby ze mną i z drużyną osobiście chciałbym grać, i na pewno nie powiedziałbym o nich, że są najgorsi na świecie :).

Katalońscy mistrzowie kurtuazji :). Szacunek dla Arsenalu po jego zwycięstwie, "zagraliśmy świetnie, ale oni byli jeszcze lepsi", itp. Tak samo mniej więcej wypowiadali po rewanżu z Bayernem (1:1), po tym jak dwa tygodnie wcześniej dosłownie zmietli ich z CN.

W La Liga jest podobnie. Szacunek do rywala, nawet gdy wbije się mu pięć bramek.

Ale takie słowa Alvesa w uszach kogoś, kto uważnie śledzi poczynania hiszpańskich zespołów brzmią jak dowcip. Cykl treningowy Guardioli zakłada ciężkie treningi siłowe przed końcówką sezonu, które odbywają się właśnie w lutym. Trzeci rok z rzędu w tym okresie piłkarze z Katalonii nie mają siły biegać po boisku po 70 minucie. Alves robi zasłonę dymną mówiąc, że zagrali świetny mecz. No może w porównaniu do Gijon.

Kibice Arsenalu zacierają ręce, piłkarze w swoich wypowiedziach zapędzają się coraz dalej, a powinni się uczyć powściągliwości od swoich rywali, którzy w tym elemencie są niekwestionowanymi arcymistrzami: o tym jak Pep szanuje Arsenal świadczy właśnie ów cykl treningowy: dołek formy został przewidziany mniej więcej na okres, gdy Barcelona gra na Emirates. Gdyby Blaugrana wylosowała teraz ManU, to pewnikiem cykl zostałby zmieniony :).

Ale Pep doskonale wie czym dysponuje przeciwnik i w jakiej jest dyspozycji. Z tego co widzę, Arsenal lekcji domowej nie odrobił. I to w tym tkwi największa siła Barcelony, nie w tym, że za trzy tygodnie będzie na oko ze trzy razy silniejsza niż wczoraj.

Pozdrowienia z Walencji :).