Komentarze użytkownika losnumeros
Znaleziono 15680 komentarzy użytkownika losnumeros.
Pokazuję stronę 150 z 392 (komentarze od 5961 do 6000):
@anolis: Nie uniosłem się, tylko podałem kilka przykładów, które są durne tak jak pisanie, że nie można sobie piwa wypić na urlopie. To pytam Ciebie: @losnumeros napisał: "Rozumiem, że Francuzi to alkoholicy, bo piją lampkę wina do obiadu? Jeśli używasz telefonu do innych rzeczy, niż dzwonienie i pisanie sms/messenger, to jest to uzależnienie."
@kwiatinho: Nigdzie nie widzę, żeby puszczali powtórkę. Natomiast jest wyszczególniony nasz mecz na strims.world. Może tam pójdzie obejrzeć cały mecz?
@Gofer999: Ok rozumiem to. Jednak nie przesadzajmy, że po 2 piwach człowiek nie ogarnia. Owszem są osoby co wypiją 2 piwa i mają już za dużo, ale to raczej są wyjątki.
@domino178: Masz po części rację, ale nie wrzucajmy wszystkich do 1 worka. Nie mam dzieci, ale nie raz widziałem różne sytuację. Rodzicie nawet trzeźwi, mogą zgubić dziecko, bo na 2 sekundy spojrzeli w inną stronę, a dzieciak to wykorzystał i sobie poszedł. I czyja to wina wtedy? Masz dzieciakowi obroże z GPS założyć czy jak?
@ZielonyLisc: Ale na*****y XD
@anolis: Ja też nie mam problemu, bo od ponad tygodnia 0 alkoholu w ustach.
@anolis: Kolejny as. Rozumiem, że wszyscy scpetycy piwa na plaży i nie tylko, jak mają 2 tygodniowy urlop to w ogóle nie piją alkoholu? Rozumiem, że Francuzi to alkoholicy, bo piją lampkę wina do obiadu? Jeśli używasz telefonu do innych rzeczy, niż dzwonienie i pisanie sms/messenger, to jest to uzależnienie. Zamiast jechać na wakacje autem to jedź rowerem, dbaj o klimat. Ludzie bez przesady, bo na siłę można dopatrzec się wszystkiego.
@Gunnerrsaurus napisał: "Wszyscy tutaj jacy odpowiedzialni... Przecież to normalne, że po paru piwkach wchodzi się do wody, rozumiem, że jak pojedziecie ze znajomymi nad jezioro i jest fajna pogoda, to do wieczora nie ruszacie alko, albo darujecie sobie kąpiel w jeziorze?"
Moim zdaniem kolega ma tutaj rację. Zadajcie sami sobie pytanie, czy nawet po 1 piwie wchodziliście do jeziora? Ruszcie pamięcią wstecz, do lat młodości.
Na*****ym nie ma co wchodzić do wody, nawet jeśli ktoś jest najlepszym plywakiem i może być też trzeźwy. Sam kiepsko pływam i trzymam się zawsze brzegu. A piwo? Ludzie nie przesadzajcie, że jak ktoś wypije 2 piwa, to się nie kontroluje i jest pijany.
https://www.facebook.com/100050487729876/posts/390436839315904/
Morawiecki dostał proste pytanie: Ile kosztuje chleb? Nawet na to nie umie odpowiedzieć. On by tutaj potrzebował koło ratunkowego jak w milionerach, czyli telefon do przyjaciela.
Jarek słuchaj, bo oni mnie się pytają ile kosztuje jakiś chleb?
@Thierry_H napisał: "Przychodzi rano do pracy i... ?"
Barista zaparza mu najlepszą kawę na świecie, Vinai siada sobie wygodnie w fotelu i sam się zastanawia co ja tutaj robię? W momencie gdy kawa jest serwowana na stół dochodzi do dwóch wniosków: siedzę tutaj bo mają najlepszą kawę na świecie i jeszcze płacą mi grube pieniądze, za to, że nic nie robię.
Jutro CR7, pierwszy skład?
@Skobel: Kanał dobry, subskrypcja poszła
@Skobel: Możliwe, natrafiłem na takie cudo, to wkleiłem tutaj. Ja się uśmiałem.
Na taki komentarz natrafiłem na FB, łapcie:
"Mam nadzieję, że nie takie żelki jak tutaj:
Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:
-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.
Nie dałem o to najmniejszego *****ia(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem *****ie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję."
Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. O****liśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.
-Tata, kupa.
-No słyszę
No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie *******nął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.
-Coś ty nam ***** dał?
-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się z****łem z krzesła. No i z****łem.
Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. ***** nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.
Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:
-O, dobra. Ten będzie suchy.
Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.
Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się po*******iło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.
-Spierdalać!
-Panie Gównalski, otwierać! Policja!
-Sram!
-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!
-Pięć minut!
Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo *******nął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."
Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wy****łem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i *******nął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD
Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie *******i, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wy****li mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie."
@Paul77: Wenegr w ostatnich 2 sezonach, nic nie ogarniał. Miałem na myśli, jego wcześniejsze czasy w AFC. Wiem, że nie wszystko to wina trenera, bo nie każdy trener potrafi wyciągnąć z każdego zawodnika to co najlepsze, ale jeśli trener nie radzi sobie z szatnią, to jest to jego porażka i nikogo więcej.
@Naburator napisał: "Wiesz, ze na tej stronie pesymizm to główna cecha"
Pesymizm? To jest brutalna rzeczywistość, większość przejrzała na oczy i widzi co się dzieje. Nie trzeba być żadnym specjalistą żeby wiedzieć, że Mikel poległ w AFC i to go przerasta, bycie asystentem to nie to samo co prowadzenie samodzielnie klubu.
@Paul77 napisał: "W dużym stopniu to wina zawodników. Rozkapryszone damy, zarabiające mega kasę."
To jest wina trenera, a nie zawodników. Wyobrażacie sobie, że Wenger i Ferguson pozwalają sobie tak wejść na głowę? Nie, bo mieli autorytet i zawodnicy wiedzieli kto rządzi, a Mikel jedzie na opinii Guardioli i nic więcej. To zadaniem trenera jest trzymać szatnie w ryzach, jak tego nie potrafi to jest jego porażka.
@illpadrino napisał: "Byłeś kierownikiem kiedykolwiek?
Wiesz co sie robi z pracownikiem, który sie festiwalowo opierdziela przy innych w pracy, a reszta pracuje normalnie?
Wywala się kierownika pewnie nie?"
Bierzesz na rozmowę i mu tłumaczysz, na końcu bierzesz premię. A u nas? Znowu podział szatni, bo Emery i Arteta sobie nie radzą z takimi gwiazdami. Tutaj trzeba grać na ich zasadach i być w tym konsekwentny. Potrzebny jest tutaj trener z jajami co będzie umiał do nich dotrzeć jakimś sposobem, a jak nie da rady to odeśle do rezerw i pokaże, że nikt nie jest niezastąpiony. Tak się kończy klepanie po plecach w piłce nożnej, trener musi umieć dotrzeć do całej drużyny, Arteta tego nie potrafi, ponieważ jest za młody i nie był wybitnym piłkarzem. Jest uważany za diament trenerski, a nie potrafi sobie z szatnią poradzić? Nie potrafi, bo nie umie i to jest jego koniec w AFC, szatnia stracona i jeśli to info pojawia się w mediach, to szykuje się zmiana trenera. Conte przybywaj. Oczywiście źle Mikelowi nie życzę i niech zdobywa doświadczenie, ale nie u nas. Niestety nie dał tutaj rady i przerosło go to zadanie, czyli brak doświadczenia i samodzielnej pierwszej posady.
@Marcel90 napisał: "Widze, ze malo komentarzy pojawilo sie w ostatnim czasie na ten temat wiec jakby ktos jeszcze nie wiedzial, to podobno u nas szatnia sprawia najwiecej klopotow a relacje pomiedzy pilkarzami sa napiete."
A za szatnie to trener odpowiada. Jaki trener i kapitan, taka szatnia.
@Marzag: Ja dałem taki przykład, wiadomo cały czas krzyczeć nie można, ale czasem ryknąć też trzeba. Wolałbym kapitana który ryknie i zwróci uwagę, niż takiego Aube który opuści łeb w dół i nic nie powie. A na boisku musisz krzyknąć, bo jak Cię ktoś usłyszy z daleka?
@kamcio514: Większość obecnych naszych zawodników jakby mieli trenować i dzielić szatnie z The Invicibles, to zapewne szybko by się popłakali i skończyli karierę lub chcieliby szybkiego transferu do innej drużyny. A jakby zobaczyli co działo się w tunelu przed meczem i na boisku, to już cali byli by brązowi od sraczki.
@Marzag: Jeszcze mała dyskusja. Auba miał kapitana ok, bo Arteta przyszedł w połowie sezonu i bez sensu jest to zmieniać. Jednak Arteta powinien powiedzieć coś w tym stylu na samym początku: Po sezonie wybieram nowego kapitana, nie patrzę na nazwisko, tylko na dane cechy. Jakby był odpowiedni kapitan który ryknie na swoich i ich mobilizuje, to wydaje mi się, że nie jest potrzebny gracz co sam ma robić grę. Wystarczy odpowiednia mobilizacja kapitana na boisku.
U nas na relacji trener-szatnia, powinien być jeszce zarząd. Dlaczego? Żeby trener podczas omawiana swojej wizji i wybraniu kapitana miał pełne poparcie zarządu i dał do zrozumienia drużynie, że każda niesubordynacja zawodnika spotka się z dotkliwą karą, którą zarząd w pełni popiera, a jeśli komuś to nie pasuje to niech podniesie rękę i wypad z drużyny. Może to dziwnie brzmi, ale ja bym tak u nas postąpił, bo za dużo gwiazdorzenia jest i niejeden na tym poległ.
@Marzag napisał: "no więc właśnie, żaden z nich się nie nadaje ale jak Arteta przychodził to kapitanem był Auba i tak już zostalo."
Z całą wypowiedzią trafiłeś w samo sedno, sam Arteta powinien to przeczytać.
@Marcel90 napisał: "Xhaka w repce jest prawdziwym liderem i gra o wiele lepiej niz w Arsenalu."
I to zdecydowanie, tam potrafi wszystkich ustawić. A u nas? Ważne, że kasa wpada na konto, czasem odpali mu prąd, w mediach przeprosi i zaczynamy ten sam cyrk od nowa.
@Marzag: Czy Mikel nie mówił, że w ciągu 3 lat ma być LM?
Zapomniałem napisać, nasi wczoraj zagrali dobre zawody. Szkoda, że nie wbili tej bramki szybciej, bo wtedy jakby ruszyli z impetem, to może byśmy i wygrali.
@Marzag: Żadnemu, oczywiście oceniam to co dzieje się na boisku, bo prywatnie nie znam tych zawodników. Jak niektórzy pisali i to popieram, opaska dla Tierney'a, ale przy innym trenerze.
Potrzebny trener z charyzmą, czyli Conte. On musi znaleźć prawdziwego lidera z charyzmą na kapitana, żeby nadawali na tych samych falach. A na koniec zarząd powinien powiedzieć, że będą wspierać każdą decyzję trenera nawet przy buncie niektórych zawodników. Wtedy powinni coś ruszyć, bo aktualnie u nas jest wolna amerykana (róbcie co chcecie) i tak to wygląda na boisku. Skoro tak wygląda na boisku, to już boję się jak to wygląda w szatni. Totalny armagedon i nic więcej. Arteta tego nie ogarnie, bo sam jest miękką fajka.
@Marzag: Sam takiego kapitana wybrał, więc to jest jego świadomy wybór, za które ponosi konsekwencje. Wszyscy wiedzą, że Auba i Xhaka to nie materiał na kapitana, a taki trenerski talent jak Arteta tego nie wie? Za dużo absurdów jest w tej drużynie.
@Embix: VAR? Leno był bardziej zajęty faulem, niż tym by się oderwać od rywala, stał jak widły w gnoju i nawet nie próbował wyrwać się od rywala. Tam powinien stać obrońca, a nie bramkarz.
@Marzag napisał: "inaczej na to spojrz. Co byś zrobił jakbyś gral dajmy na to na skrzydle. I ładnie tobie i kolegom szła gra w ofensywie. Nieźle klepiecie i wyglądacie lepiej niż przeciwnik. I nagle twój kolega z obrony popełnia błąd po którym pada bramka."
To nie łeb w dół, tylko kapitan powinien krzyknąć i "zabrać" zawodników za mordy, jest 0-0 koncentracja i dajemy z siebie wszystko. A u nas? Jest 0-1 i po meczu, Arteta wtedy wygląda jakby nic nie ogarniał, a kapitana na boisku nie mamy. Więc jak tutaj ma być dobrze?
@Ech0z napisał: "Leno wpuszcza bramkę z autu i bramkę po tym jak go inny trzyma za ręce ale to wina Artety że przegrali 2:0"
Ta bramka to porażka drużyny i trenera, nawet w B klasie nie ma takich cyrkow. Dlaczego Leno nie zawołał żadnego obrońcy do krycia rywala? Również dobrze na treningu, Arteta powinien im takie rzeczy powiedzieć. Błędy nie wynikają od samych zawodników, trener też powinien umieć na nie zwrócić uwagę i starać się w to jakiś sposób wyeliminować.
@mallen: Znowu wracamy do punku wyjścia, Emery nie poradził sobie z szatnią w PSG i u nas, Arteta też sobie nie radzi z szatnią. Jaki wniosek? Nie nadają się na trenerów takich klubów.
Jak my być w szatni dobrze jak kapitanem jest:
Auba, któremu aby śmiechy, fotki, łańcuchy i fury w głowie.
Xhaka, któremu odcina prąd, rzucał opaska i niby koszulka, oraz nie radzi sobie z presja.
Więc jak w szatni ma być dobrze, skoro tam nie ma żadnego lidera, kapitana i charyzmy? Przez to zawodnicy wiedzą, że mogą sobie rządzić. Tutaj potrzebny jest trener z charyzmą, którego będzie wspierał zarząd i będą mieli wspólny front, do tego trzeba wybrać kapitana któremu zależy na tym klubie i weźmie wszystkich zawodników za ryj, a nawet niech im w ryja strzeli jak będą się jeszce bardziej burzyć.
@Alonso: Sam sobie zaprzeczam teraz, ale Laca musi grać. Dla mnie Laca wykonuje bardzo ważna pracę w środku pola i przez to brakuje go w polu karnym ( to nie znaczy, że ma mieć fatalną skuteczność), na dodatek bardzo dobrze gra mu się z młodymi.
Leno swoje broni i swoje puszcza, ale ja u niego nie widzę żadnej komunikacji z obrońcami i "więzi" między obrona i bramkarzem. Jak broni Niemiec, to ja mam obawy, że on zawsze coś odwali.
Może dla niektórych to jest śmieszne, ale to są bardzo ważne detale, które wpływają na grę i wyniki zespołu.
@Qarol: Ta banda dzieciaków z WBA zagrała zdecydowanie lepiej z nami, niż my z City. W dodatku te dzieciaki do 25/30 minuty, grały z pomysłem, zaangażowaniem i robili z nami co chcieli.
@Gunerxxx: To tym bardziej pogonić Leno. Po co mamy grać bramkarzem, którego za rok nie będzie? Leno swoje broni, ale też swoje babole puszcza.
Czy my w ciągu 3 sezonów, zakupimy 3 bramkarzy? Martinez OUT, Rune coś tam IN
Rune Wypoż z możliwością kupna, Ramsdale In
Leno OUT, rezerwowy GK IN?
Jeśli tak będzie, to właściciel i zarząd grają chyba w FM, a nie zarządzają poważnym klubem.
Jeśli Leno ma zostać latem sprzedany, to gość powinien siedzieć już na ławce do końca sezonu.
@bizooon napisał: "To pokazuje że Mikel nie ma instynktu do takich decyzji."
Ja i paru innych osób mieliśmy instynkt, żeby zostawić Martineza. To znaczy, że się nadajemy do Arsenalu? Żarty sobie robię.
Ogólnie to pokazuje, jaki panuje burdel w klubie nawet za Mikela. Jak można skupić się tylko na 1 pozycji, mając gdzieś inne pozycje i co będzie z tymi graczami za rok? Osoby które podjęły taką decyzję odnośnie GK, powinny w trybie natychmiastowym zostać zwolnione. A później niektórzy się dziwią, że media i kibice AFC drwia z tego klubu.
@varatas: Rozumiem patrzeć na staty, ale one nie zawsze odzwierciedlają to co dzieje się na boisku.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|
-
Viktor Gyökeres – brakujące ogniwo w mistrzowskiej układance Arsenalu?
- 29.07.2025 19 komentarzy
-
A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
-
Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
-
Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@lordpat: Tutaj bardziej rozchodzi się o samą klepke z akcji, niż strzał na bramkę. Dla mnie taka akcja jest trudniejsza do przeprowadzenia, niż strzał skorpiona Giroud. I z tych dwóch rzeczy, prędzej powtórzysz strzał Giroud, niż klepke z meczu Norwich, czyli akcja: Wilshere, Kazik, Giroud, Wilshere, Giroud i bramka Jacka, wszystko zagranie z pierwszej piłki.